Wbrew powszechnemu przekonaniu, ludobójstwo nie jest zdarzeniem, a skomplikowanym i czasochłonnym procesem. 29 lat temu rozpoczął się kulminacyjny etap tego, dokonanego w lipcu 1995 roku w rejonie Srebrenicy.
Autor: Maciej Adam Baczyński
Zbliżają się obchody rocznicy masakry ludności boszniackiej w rejonie Srebrenicy. Już teraz wzbudzają one silne emocje – temat dokonanego w Bośni i Hercegowinie ludobójstwa odgrzała rezolucja, którą 23 maja przyjęło Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych. Boszniacka inicjatywa wzbudziła sprzeciw Serbów, którzy podjęli (nieudaną) akcję propagandową. Tłem tegorocznych uroczystości jest więc sromotna porażka nie tylko serbskiej polityki historycznej, ale i służby dyplomatycznej.
Lipcowa masakra była kulminacją akcji Sił Zbrojnych Republiki Serbskiej (VRS) o kryptonimie „Krivaja 95”. Rozpoczęła się ona dokładnie 29 lat temu – rankiem 6 lipca 1995 roku. Jej celem było opanowanie „strefy bezpieczeństwa”, którą Rezolucja 819 Rady Bezpieczeństwa ONZ uczyniła boszniacką enklawę wokół Srebrenicy. Przyjęta 16 kwietnia 1993 roku uchwała miała ochronić przebywających tam uchodźców i zapobiec kontynuacji serbskiej ofensywy.
Była to jedna z wielu nieefektywnych reakcji społeczności międzynarodowej na trwającą od 6 kwietnia 1992 roku wojnę w Bośni i Hercegowinie. Choć zasady obecności sił pokojowych UNPROFOR zabraniały personelowi udziału w konflikcie, trudno nie odnieść wrażenia, że jego zaangażowanie mogło być większe. Bierność misji ONZ była jednym z powodów, które zachęciły wojsko Republiki Serbskiej do działania.
Atak na Srebrenicę był bezpośrednią konsekwencją wydanej przez Radovana Karadžicia Dyrektywy nr 7. Zakładała ona rozdzielenie enklaw Srebrenicy i Žepy. Jej głównym celem było jednak oczyszczenie tego obszaru z ludności muzułmańskiej (Boszniaków). Plan działania opracowano w czerwcu 1995 roku. Miał go wykonać korpus „Drina”. Rozkaz rozpoczęcia operacji „Krivaja 95” wydano 5 lipca, uderzenie rozpoczęto zaś 6 lipca o trzeciej rano.
Natarcie przeprowadzono z południa, również z terytorium Serbii. Rozpoczęto od ostrzału boszniackich wsi. Ich mieszkańcy podążyli w kierunku Srebrenicy. Liczyli bowiem na pomoc i ochronę holenderskich żołnierzy, których baza znajdowała się w pobliskim Potočari. Niestety, nadzieje te miały okazać się tragiczne w skutkach. Parafrazując znany slogan, ONZ nie zamierzało ginąć za Bośnię. Serbska ofensywa postępowała naprzód.
Holendrzy opuścili stojące na jej drodze punkty obserwacyjne. Zostawili nawet wyposażenie, w tym mundury. 9 lipca siły serbskie były już u wrót Srebrenicy. Pomimo działań wojsk boszniackich, 11 lipca wkroczyły do miasta. Przewodził im (skazany później na dożywotnią karę pozbawienia wolności) generał Ratko Mladić. Wojskowy oświadczył wówczas, że Serbowie odzyskali Srebrenicę, nadszedł także czas rewanżu na „Turkach”.
Realizacja podstawowych celów operacji „Krivaja 95” wcale nie oznaczała zakończenia działań militarnych czy polepszenia losu kilkudziesięciu tysięcy chroniących się w okolicach Srebrenicy uciekinierów. Wręcz przeciwnie. Ci, którzy udali się do Potočari srogo się rozczarowali. Stacjonujący tam żołnierze ONZ poddali bazę, w której udzielili schronienia około 6 tysiącom osób. Kolejne 20 tysięcy przebywało na zewnątrz.
Wojsko Republiki Serbskiej wdrożyło kolejny etap oczyszczenia enklawy. Mężczyzn oddzielono od kobiet i dzieci, które przewieziono na obszary kontrolowane przez Republikę BiH. Tysiące mężczyzn i chłopców wywieziono zaś w różne miejsca dokoła Srebrenicy, gdzie dokonywano masowych egzekucji. Niewielu z nich przeżyło – ich relacje i zeznania umożliwiły odnalezienie szczątków części ofiar, a także skazanie niektórych sprawców.
Wielu uchodźców, zwłaszcza mężczyzn, nie ufało siłom międzynarodowym i próbowało przedostać się do oddalonej o prawie 100 kilometrów Tuzli. Ich pochód zapisał się w historii jako „Marsz Śmierci”. Rozpoczęło go około 12-15 tysięcy osób, większość zginęła po drodze lub została schwytana. Pierwsi piechurzy dotarli do wsi Nezuk 16 lipca. Grupy uczestników Marszu koczowały w lasach, jaskiniach i na górze Udrč.
Przypadająca dziś rocznica rozpoczęcia operacji „Krivaja 95” przypomina, że dokonane w Bośni i Hercegowinie ludobójstwo nie wydarzyło się z dnia na dzień. Było świadomą i zaplanowaną akcją militarną, której celem było oczyszczenie rejonu Srebrenicy z ludności boszniackiej. Jej przeprowadzenie wymagało dużego wysiłku logistycznego, który kontynuowano w celu zatuszowania rozmiarów zbrodni. W tym roku pochowane zostaną szczątki kolejnych ofiar.
Maciej Adam Baczyński – doktorant II roku w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego, dyscyplina: nauki o polityce i administracji. Prezes Studencko-Doktoranckiego Koła Naukowego Pax Europaea. Interesuje się relacjami polityki z historią i kulturą, zwłaszcza w obszarze pamięci zbiorowej.