Prawo międzynarodowe dopuszcza użycie siły zbrojnej w razie samoobrony lub na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Czasem jednak, najczęściej poprzez brak zgody stałych członków Rady i skorzystania przez nich z prawa weta, nie jest ona w stanie uchwalić rezolucji wymaganej do przeprowadzenia legalnej operacji. Niektóre państwa decydowały się na przeprowadzenie operacji zbrojnych (inaczej interwencji humanitarnych) bez autoryzacji RB ONZ, kiedy oceniały, że w potrzebie jest dana zbiorowość, której prawa człowieka są brutalnie naruszane. Taka właśnie argumentacja jest wykorzystywana przez niektóre państwa, aby „legalnie” wprowadzić wojska do innego kraju i ograniczyć ich suwerenność. Jak więc interwencja humanitarna powinna być oceniana przez opinię publiczną?

Autor: Liliana Gawrońska
KONCEPCJA INTERWENCJI HUMANITARNEJ NA TLE NACZELNYCH ZASAD KARTY NARODÓW ZJEDNOCZONYCH
Koncepcja interwencji humanitarnej została już wprowadzona w starożytności przez rzymskiego filozofa Senekę. Uważał on, że „można wszcząć wojnę z człowiekiem, który nie należy do mojego narodu, jeżeli uciska on swój naród, jak stwierdziliśmy wówczas, gdy była mowa o nakładaniu kar”. Podobnie tę sprawę rozumieli autorzy manifestu hugenotów Vindiciae Contra Tyrannos (1579 rok).Twierdzili oni, że w przypadku pojawienia się w jakimś księstwie tyranii, sąsiadujący z nim książęta zobowiązani są do interwencji w celu przywrócenia ludowi jego praw.
Jeśli stwierdzimy, że taka ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa przez międzynarodową społeczność może być uzasadniona, a wystarczającą przyczyną do tego jest łamanie praw człowieka, to należy zastanowić się nad kilkoma ważnymi kwestiami: kiedy taka interwencja może zostać dokonana? Kto i w jaki sposób powinien ją rozpocząć? Pod jakimi warunkami może zostać przeprowadzona? Kto i według jakich kryteriów dokonuje jej legitymizacji?
Zgodnie z postanowieniami Karty Narodów Zjednoczonych, każde państwo jest podmiotem suwerennym. Obliguje to pozostałe kraje do nieinterwencji oraz zakazu stosowania siły wobec tego państwa jako środka rozstrzygania konfliktów zarówno o zasięgu międzynarodowym, jak i wewnętrznym. Jednakże, dopuszczalna jest ingerencja w suwerenność innego państwa, jeśli zostanie uzyskana zgoda Rady Bezpieczeństwa, w wyniku uchwalenia przez jej członków odpowiedniej rezolucji.
Rada Bezpieczeństwa jest jednym z głównych organów Organizacji Narodów Zjednoczonych. Składa się ona z pięciu członków stałych (Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Francja, Rosja, Chiny) oraz z dziesięciu członków niestałych, wybieranych na dwa lata zgodnie z kluczem regionalnym (5 miejsc dla Afryki i Azji, 2 Ameryki Łacińskiej, 2 Europy Zachodniej i 1 Europy Wschodniej). Przy podejmowaniu najważniejszych decyzji, Rada decyduje większością 9 głosów. Dodatkowo stali członkowie mają prawo weta. RB ONZ odpowiada za utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa na świecie. Aby tę odpowiedzialność spełnić uchwala ona rezolucje mające szczególne znaczenie – jako jedyne spośród uchwalanych przez organy ONZ mają moc prawnie wiążącą dla państw. Ich legalność nie może być kwestionowana oraz nie podlegają kontroli ze strony Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS). Rezolucje Rady Bezpieczeństwa dotyczą m.in. utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, zastosowania sankcji niewymagających użycia siły zbrojnej oraz sankcji zbrojnych.
Zdarzają się jednak sytuacje, w których zgoda na rozpoczęcie zbrojnej interwencji humanitarnej nie zostaje udzielona. Wynika to np. ze skorzystania z prawa weta przez jednego ze stałych członków Rady. Dzieje się tak głównie z przyczyn politycznych. Nikt w końcu nie chce podejmować decyzji, które mogą zaszkodzić państwu, które reprezentują. Doskonale widać to w przypadku Rosji, która 25 lutego 2022 roku właśnie z prawa weta skorzystała, aby nie wprowadzić w życie sankcji potępiających jej agresję na Ukrainę. W takim wypadku państwa mogą zdecydować się na przeprowadzenie operacji bez autoryzacji ONZ.
Państwa, które rozważają rozpoczęcie interwencji, muszą kierować się pewnymi zasadami, które dotyczą zarówno przyczyn jej opracowania, sposobu jej przeprowadzenia, a także spodziewanych skutków, jakie ona przyniesie.
INTERWENCJA HUMANITARNA – ZAŁOŻENIA KONCEPCJI
Pierwszy warunek dopuszczalności interwencji można określić jako zasadę słusznej przyczyny. Aby o niej mówić, łamanie praw człowieka na danym obszarze musi być systematyczne i powszechne. Nie może chodzić zatem o pojedyncze, nawet najbardziej drastyczne przypadki, ponieważ takie zdarzają się nawet w najbardziej demokratycznym państwie. Musi chodzić o przyjętą przez rządzących politykę łamania praw człowieka, o „masakry administracyjne zarządzane przez aparat państwowy”, czy o też tzw. katastrofy humanitarne. Ważny jest także fakt, że jeśli odkryto zbrodnie, które zostały popełnione w przeszłości a zagrożenie dla ludności cywilnej już ustało, to nie jest to wystarczający powód do interwencji humanitarnej.
Druga z zasad mówi o obowiązku wykorzystania wszystkich dostępnych pokojowych sposobów rozwiązania konfliktu, którym przysługuje pierwszeństwo przed środkami militarnymi. Po pokojowe środki w pierwszej kolejności powinno sięgnąć samo represjonowane społeczeństwo. Jeśli nie próbuje ono przeciwstawić się legalnej władzy, zachodzi obawa, że nie będzie z zadowoleniem i entuzjazmem witać przychodzących z zewnątrz „wybawicieli”, którzy mogą w większym stopniu kierować się własnymi interesami, a nie rzeczywistą chęcią obrony praw człowieka. Pierwszym krokiem, które społeczność międzynarodowa powinna podjąć po zgłoszeniu problemu przez ludność cywilną na danym obszarze, jest samo wezwanie państwa do zakończenia naruszania prawa międzynarodowego i praw jednostki. Obecnie państwa dysponują wieloma narzędziami, które mogą być użyte w celu powstrzymywania nielegalnych praktyk. Jednym z nich są media. Za ich pośrednictwem społeczność międzynarodowa może potępiać rządy konkretnych państw i ośmieszać polityków nadużywających władzy. Innego typu działaniem są sankcje wymierzone bezpośrednio w osoby odpowiedzialne za poważne łamanie praw człowieka. Takie jednostki zostają pozbawione dostępu do aktywów na swoich kontach w zagranicznych bankach, są izolowane na arenie międzynarodowej, np. poprzez restrykcje dotyczące zagranicznych podróży czy towarzyski zakaz uczestnictwa w spotkaniach międzynarodowych.
Niezwykle istotną kwestią, która musi być spełniona jest legalność. Decyzja o podjęciu akcji militarnej, a także ona sama powinna być prowadzona z pełnym poszanowaniem prawa międzynarodowego i pod nadzorem uznanego organu władzy o charakterze ponadnarodowym. Za taki organ uznaje się ONZ, a dokładniej Radę Bezpieczeństwa. Podjęte w inny sposób decyzje o interwencji czynią ją nielegalną, z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Jednak nie znaczy, że jest ona nieuzasadniona. Dopóki nie nastąpi reforma ONZ, wciąż dochodzić będzie do zderzenia między zasadą słuszności a zasadą legalności. Chodzi dokładnie o zniesienie przywilejów stałych członków RB ONZ, które są główną przyczyną występujących rozbieżności między decyzjami a powszechnym poczuciem sprawiedliwości. Doskonale obrazuje to przykład Rosji, która wetuje wszystkie niekorzystne dla niej rezolucje, jak np. tę potępiającą rosyjską agresję na Ukrainę i wzywającą Moskwę do wycofania wszystkich swoich wojsk z terytorium Ukrainy.

Kolejnym kryterium dopuszczalności interwencji humanitarnej jest zasada proporcjonalności. Jej istnienie wynika z faktu uznania każdego użycia przemocy za zło. Oznacza to, że gdy sięgamy po przemoc, nawet w słusznej sprawie, zgadzamy się na to, że sami będziemy czynić zło. Zatem każdy, kto chce zdecydować się na taki krok, powinien rozważyć, czy dobro, które zamierza osiągnąć przewyższa rzeczywiste zło, które w wyniku tego się pojawi.
Zasada skuteczności jest ostatnim z wymaganych kryteriów. Musi istnieć wysokie prawdopodobieństwo, że cele akcji humanitarnej zostaną osiągnięte, a stan końcowy będzie lepszy od początkowego. Jest to niezwykle istotna kwestia, której niespełnienie jest zarzucane wielu akcjom przeprowadzonym w przeszłości. Sama instytucja interwencji humanitarnej jest kwestionowana na gruncie jej nieskuteczności. Trudność z osiągnięciem sukcesu podczas interwencji humanitarnej wiąże się ze sprzecznością należącą do samej jej istoty. Taka akcja militarna jest „wojną bez nieprzyjaciół”, jej ostatecznym celem nie jest zwycięstwo, ale osiągnięcie porozumienia między walczącymi stronami, pojednanie ludzi, którzy dopuścili się wobec siebie nawzajem potwornych zbrodni.
Od czasu zakończenia II wojny światowej, na arenie międzynarodowej dokonywano wielu interwencji zbrojnych. Część z nich została autoryzowana przez Radę Bezpieczeństwa ONZ odpowiednią rezolucją. Były jednak również takie, które jej nie dostały, np. operacja Allied Force w Kosowie w 1999 roku czy inwazja Rosji na Ukrainę w 2014 roku, która była uzasadniana chęcią ochrony obywateli Rosji lub ludności rosyjskojęzycznej na obszarze Donbasu. Częste były również sytuacje, w których społeczność międzynarodowa nie reagowała, choć istniały ku temu stosowne przesłanki, czego przykładem może być wojna domowa w Syrii rozpoczęta w 2011 roku, gdzie z powodów politycznych interwencja nie była możliwa.
OPERACJA ALLIED FORCE
Operacja Allied Force spowodowała wiele istotnych zmian w stosunkach międzynarodowych, w tym odnoszących się do poszanowania zasady suwerenności. NATO, decydując się na interwencję w Kosowie, złamało postanowienia art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego (legitymujące zbrojne działania NATO w przypadku, gdy państwa-strony Sojuszu zostaną napadnięte), postanowienia art. 6 Traktatu Waszyngtońskiego (określające terytorialny zasięg obowiązywania Sojuszu Północnoatlantyckiego), art. 7 Traktatu Waszyngtońskiego (zakładający poszanowanie Karty NZ i reguły szczególnej odpowiedzialności Rady Bezpieczeństwa ONZ za utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa) oraz konwencje genewskie. Odpowiedź NATO na łamanie praw człowieka na terenie ówczesnej Jugosławii było w istocie – z formalnego punktu widzenia – napaścią zbrojną, ponieważ Sojusz nie uzyskał autoryzacji Rady Bezpieczeństwa ONZ, o którą nawet nie zabiegał.
Przyczynami jej rozpoczęcia w marcu 1999 roku były czystki etniczne na Bałkanach, chęć przywrócenia wieloetniczności prowincji Kosowo oraz wymuszenie procesu demokratyzacji w Jugosławii. Jednak, w opinii Serbów interwencja była spowodowana wieloma przesłankami, ale aspekt humanitarny nie był determinujący. Powodami działań Sojuszu w Kosowie były według Serbów: zaspokojenie potrzeb kompleksu wojskowo-przemysłowego Stanów Zjednoczonych, pozyskanie kawałka strategicznego terytorium w Europie, osłabienie wpływów rosyjskich na Bałkanach, utrwalenie dominacji Stanów Zjednoczonych w Europie, czyli przyczyny polityczne. Czy naprawdę kraje Sojuszu podjęły decyzję o rozpoczęciu akcji zbrojnej, aby zrealizować wyłącznie takie cele? W mojej opinii te elementy dodatkowo zachęcały do podjęcia działań.
W zasadzie od rozpoczęcia wojny w Kosowie, NATO prowadziło zabiegi dyplomatyczne dążące do zakończenia konfliktu. Aby ten cel osiągnąć, wysłano trzech głównych reprezentantów Sojuszu do Belgradu, gdzie przekazano informację o rozpoczęciu formowania sił zadaniowych i gdyby rząd Jugosławii nie zaprzestał represji wobec ludności cywilnej, to organizacja zostałaby zmuszona do rozpoczęcia kolejnej formy nacisku w postaci ataków lotniczych. Pomimo długich negocjacji i rozwiązań, które miały kontrolować sytuację w Kosowie, albańska ludność cywilna wciąż była represjonowana, a wkrótce Prezydent Federalnej Republiki Jugosławii Slobodan Milošević ogłosił, że nie pozwoli na wprowadzenie na tereny Jugosławii wojsk, które miałyby wymuszać lub nadzorować porozumienie pokojowe. Fiaskiem też zakończyły się prowadzone w lutym i marcu 1999 roku rozmowy we francuskiej miejscowości Rambouillet, w czasie których zarysowano plan ogólnego funkcjonowania prowincji Kosowo, jak i całej Jugosławii, które to de facto były ukrytym ultimatum zagrażającym całkowitą secesją Kosowa. Nietrudno się więc dziwić, że delegacja serbska je odrzuciła. Operacja Allied Force spełniła zatem drugie kryterium – wyczerpanie wszystkich pokojowych środków.
Celem Sojuszu Północnoatlantyckiego w ramach Allied Force było:
- doprowadzenie do zakończenia wszelkich działań zbrojnych i przerwanie represji wobec ludności cywilnej w Kosowie;
- wycofanie z Kosowa serbskich jednostek wojskowych, policyjnych i paramilitarnych;
- udzielenie zgody na rozmieszczenie w spornej prowincji międzynarodowych sił pokojowych;
- udzielenie zgody na bezwarunkowy i bezpieczny powrót wszystkich uchodźców i wygnańców do prowincji oraz zapewnienie organizacjom humanitarnym swobodnego dostępu do nich;
- udzielenie zapewnienia przez Slobodana Miloševicia o zamiarze zawarcia porozumienia politycznego w ogólnych ramach wyznaczonych propozycjami pokojowymi z Rambouillet
Operacja Allied Force była operacją powietrzną, w której uczestniczyło ok. 400 samolotów różnego zastosowania. W pierwszych dniach NATO bombardowało serbski, zintegrowany system obrony powietrznej rozmieszczone na terenie Kosowa. Z upływem czasu celem ataku stały się także obiekty znajdujące się bezpośrednio na terenie Federalnej Republiki Jugosławii. Rozpoczęła się eskalacja ataków na przywództwo wojskowe, centra dowodzenia i kierowania, magazyny uzbrojenia, składy paliw oraz na inne obiekty w okolicach Belgradu. Lotnictwo uderzyło także na most w Nowym Sadzie, ujęcie wody dla tego miasta oraz wyznaczone obiekty w innych miejscowościach, w tym na lotnisko w Prisztinie. Niszczenie obiektów o znaczeniu strategicznym miało wywrzeć presję na społeczeństwie Jugosławii. Czy tak się stało?
Działania wojskowe nie przyniosły oczekiwanego efektu, a raczej cele zostały osiągnięte krótkoterminowo. Bombardowania doprowadziły do wycofania wojsk sił serbskich, a tym samym do zaprzestania czystek etnicznych na ludności pochodzenia albańskiego w Kosowie. Jednak stabilizacja sytuacji tego regionu była znacznie trudniejsza. Społeczność międzynarodowa nie określając przyszłego statusu Kosowa popełniła błąd. Początkowo Sojusz oczekiwał, że odpowiedzialność za prowincję otrzymała ONZ. Ostatecznie Kosowo uznano za integralną część Jugosławii i zrezygnowano z referendum, które za 3 lata miało rozstrzygnąć o statusie prowincji.
Warto zaznaczyć, że bombardowania nie zmusiły strony serbskiej do zaakceptowania żądań NATO dotyczących m.in. procesu demokratyzacji. Co więcej, operacja doprowadziła do zwiększenia liczby uchodźców i pogłębienia kryzysu humanitarnego. Społeczność międzynarodowa musiała znów interweniować, tym razem w ramach pomocy humanitarnej dla uchodźców.
Zatem, interwencja w Kosowie nie spełniła najważniejszej zasady – zasady skuteczności.
Ponadto, pomimo faktu, że sytuacja teoretycznie była rozwiązana, wciąż istniały i dalej istnieją napięcia etniczne pomiędzy Serbami a Albańczykami. Objawia się to izolowanymi częściami miast dla przedstawicieli danej grupy czy utrudnianiu Serbom powrotu do ich domów. Z powodu niemożności znalezienia kompromisu, Albańczycy z Kosowa zdecydowali się na ogłoszenie niepodległości w lutym 2008 roku (państwo Kosowo jest uznawane na arenie międzynarodowej przez 115 krajów).
Operacja Allied Force przyczyniła się także do zacieśnienia współpracy serbsko-rosyjskiej i stworzenia głęboko zakorzenionej niechęci Serbów do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jak zatem interwencja w Kosowie powinna być oceniana? Odpowiedź jest niejednoznaczna. Niewątpliwy jest fakt, że doprowadziła do zakończenia czystek etnicznych na terenie Kosowa. Sojusz w trzy miesiące osiągnął cel, którego ONZ nie mogło przez rok. NATO udowodniło, że jest organizacją sprawną, zdeterminowaną i decyzyjną. Niezaprzeczalne są jednak także negatywne konsekwencje operacji, wspomniany kryzys humanitarny, niestabilna sytuacja polityczna Kosowa, a także konieczność ciągłego rozmieszczenia wojsk sił międzynarodowych na terenie tego państwa.
WOJNA DOMOWA W SYRII
2011 rok był czasem protestów przeciwko władzy w krajach Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Obywatele wystąpili przeciwko rządom z powodu złej sytuacji ekonomicznej, niezadowolenia z autorytarnych reżimów, bezrobocia, korupcji, ale także aby walczyć o swobody obywatelskie. W niektórych krajach tzw. Arabska Wiosna zakończyła się sukcesem – przeprowadzono reformy, np. w Tunezji. W innych, takich właśnie jak Syria, protesty zamieniły się w krwawą wojnę domową, trwającą nieprzerwanie od 13 lat.
W Syrii od 1963 roku rządziła partia Baas. Nowy prezydent Hafiz al-Asad pozwolił jedynie na fasadowy pluralizm partyjny – w praktyce nielegalna była każda opozycja względem rządu. Po śmierci Hafiza w 2000 roku, na prezydenta zostaje wybrany jego syn – Baszszar al-Asad, który sprawuje ten urząd nieprzerwanie od tego czasu. Sytuacja w Syrii była niesprzyjająca obywatelom. Kraj mierzył się z wieloma problemami społeczno-gospodarczymi. Panowało wysokie bezrobocie, nie respektowano wolności handlu, kobiety i mniejszości doświadczały dyskryminacji. Powszechnie łamano prawa człowieka.
Arabska Wiosna w Syrii rozpoczęła się 26 stycznia 2011 roku. Początkowo protesty były skutecznie tłumione przez krajowy aparat bezpieczeństwa. Masowe demonstracje zaczęły się tworzyć od 15 marca 2011 roku i były krwawo tłumione przez służby. Wkrótce protesty zamieniły się w powstanie antyrządowe. W połowie kwietnia 2011 roku do jego pacyfikacji przyłączyła się armia syryjska.

W zasadzie od samego początku konfliktu siły bezpieczeństwa oraz wojsko dopuszczały się zbrodni przeciwko ludzkości, co przejawiało się m.in. zabijaniem uczestników demonstracji, torturowaniem ich, masowymi egzekucjami oraz aresztowaniami. Dręczenie psychiczne i fizyczne było normą w syryjskich więzieniach. Sprzymierzeni z rządem byli bezwzględni, nie oszczędzali nawet najmłodszych. Tysiące ludzi zmuszone zostało do opuszczenia swoich domów. Tysiące uciekło do sąsiednich krajów ze strachu o własne życie. Jednak, należy zwrócić uwagę, że nie tylko oni łamali prawo międzynarodowe. Strona rebeliancka dokonywała egzekucji na wojskowych lub członków prorządowych bojówek – takie działania były prowadzone na znacznie mniejszą skalę.
Dlaczego więc społeczność międzynarodowa nie zdecydowała się na przeprowadzenie interwencji zbrojnej, podobnej do tej w Kosowie?
Sytuacja wewnętrzna i międzynarodowa w Syrii była bardziej złożona niż w innych państwach tego regionu, np. w Libii, w której zdecydowano się na przeprowadzenie zbrojnych działań humanitarnych w zgodzie z odpowiednią rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ. Również potencjał militarny Syrii był znacznie większy niż serbski w 1999 roku, co oznaczałoby konieczność dalece większego zaangażowania wojskowego i narażałoby państwa zachodnie na większe straty. Niewątpliwie trudniej także byłoby wybrać cele do ataku z powodu dużo większej gęstości zaludnienia miast syryjskich. Niedokładne ich wybranie skutkowałoby znacznymi stratami wśród ludności cywilnej. Sytuacja wewnętrzna kraju również nie sprzyjała przeprowadzeniu operacji zbrojnej. Słabość umiarkowanej opozycji, wzrost znaczenia struktur radykalnych, a także duże podziały polityczne nie zachęcały do podjęcia działań w celu ochrony praw ludności cywilnej. W takim kraju jakakolwiek interwencja skutkowałaby spotęgowaniem chaosu.
Jednak to nie są główne przyczyny braku odpowiedzi na masowe zbrodnie w Syrii. Niewątpliwie powiązania z Rosją i Chinami pomogły uchronić rząd syryjski przez ingerencją z zewnątrz. Mocarstwa blokują jakiekolwiek dyskusje o sankcjach militarnych w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Polityczne sojusze powodują, że ludność cywilna ponosi ogromne straty – życie, zdrowie, miejsce zamieszkania.
Eksperci zgadzają się, że interwencja zbrojna w Syrii mogłaby przenieść więcej negatywnych skutków niż korzyści. Barierą hamującą rozpoczęcie działań w tym regionie jest także prawdopodobieństwo odniesienia strat lub nawet porażki. Powiązania syryjskie z członkami stałymi RB ONZ skutecznie blokują jakiekolwiek rezolucje przeciwko temu autorytarnemu reżimowi. W Syrii prawa człowieka były łamane na znacznie większą skalę niż w Kosowie, a mimo to nie zdecydowano się na zbrojną interwencję w celu obrony ludności cywilnej. Postronny obserwator powinien zadać sobie pytanie, kiedy zatem najważniejsza jest ochrona praw człowieka, a kiedy względy polityczne.
AGRESJA ROSJI NA UKRAINĘ
Kryzys na Ukrainie zaczął narastać na początku 2014 roku, kiedy w wyniku Rewolucji Godności i wielomiesięcznych protestów na kijowskim Majdanie ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz został zmuszony do wyjazdu z kraju do Federacji Rosyjskiej. Rozpoczął się wówczas okres wewnętrznej destabilizacji politycznej, społecznej, a także ekonomicznej. Tę sytuację wykorzystała Rosja.

Efektem rosyjskich działań na Ukrainie było również ogłoszenie powstania dwóch samozwańczych republik tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej oraz zajęcie większości powierzchni obydwu ukraińskich obwodów.
Co było przyczyną takich działań państwa rosyjskiego? Formalnie, chęć ochrony rosyjskojęzycznej ludności zamieszkującej tereny Krymu oraz wschodniej części Ukrainy. Władze na Kremlu tłumaczyły swoją interwencję w tym regionie doktryną Responsibilty to Protect oraz prawem narodów do samostanowienia. Praktycznie, na Ukrainie nie było przypadków łamania praw człowieka wobec Rosjan. Rosja także nie spełniła innych wymaganych do rozpoczęcia interwencji warunków, tj. wyczerpanie wszystkich środków pokojowych w celu rozwiązania problemu.
Zatem co tak naprawdę kierowało Rosjanami? Federacja Rosyjska postrzega Ukrainę jako terytorium przynależne do tzw. swojej strefy wpływów, które nie powinno się znaleźć pod wpływem NATO i Unii Europejskiej. Ewentualna integracja Ukrainy ze strukturami demokratycznego Zachodu, przejęcie przez nią standardów europejskich, stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji oraz utrzymania autorytarnego reżimu w tym państwie. Rosjanom nie zależało zatem na ludności cywilnej. Realizowali oni swoje własne cele. Co więcej, agresja Rosji na Ukrainę przez społeczność międzynarodową nie mogła zostać potępiona sankcjami, ponieważ Federacja Rosyjska skorzystała i dalej będzie korzystać z przysługującego im prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
PODSUMOWANIE
Interwencja humanitarna nie jest czymś nowym w stosunkach międzynarodowych, jednak jako idea znacznie ewoluowała. Ciężko jest jednoznacznie przypisać odpowiednią wartość. W różnym czasie może być koniecznością odpowiedzi na masowe zbrodnie, tj. w przypadku Kosowa, czasem może być używana jako usprawiedliwienie bezpodstawnej ingerencji w sprawy wewnętrzne innego państwa, tj. w przypadku Ukrainy. Jej brak może skutkować prześladowaniami, egzekucjami i innymi przykładami łamania prawa ius in bello przez strony konfliktu. Zarówno interwencja, jak i nieinterwencja mogą przynieść negatywne konsekwencje.
Społeczność międzynarodowa powinna rozpocząć pracę nad modelem interwencji humanitarnych, który byłby skonstruowany w taki sposób, aby nie można było wykorzystać go w celu usprawiedliwienia interwencji państw silniejszych na terytorium państw słabszych. Wydaje się, że jest to trudne, ale możliwe do wykonania. Ponadto, być może powinny rozpocząć się rozmowy nad zmianą sposobu legitymizacji interwencji, aby aspekty polityczne przestały dominować nad humanitarnymi, a działania zbrojne były możliwe we wszystkich regionach, w których taka pomoc jest konieczna. Ograniczyłoby to wpływy wielkich mocarstw na mniejsze, słabsze politycznie państwa i pozwoliło na procesy ich demokratyzacji.
Konieczne do przeprowadzenia jakiejkolwiek interwencji humanitarnej, a w szczególności jeśli nie posiada się autoryzacji Rady Bezpieczeństwa ONZ, powinno być wypełnienie wszystkich zasad, które zadecydują czy taka ingerencja w sprawy wewnętrzne innego państwa jest zasadna. Pomogłyby one w przeprowadzeniu jej w sposób zgodny z prawem międzynarodowym oraz zapewniłyby osiągnięcie założonych celów.
Liliana Gawrońska – uczestniczka programu Uniwersytetu Łódzkiego „Zdolny uczeń – świetny student” pod opieką dr. Tomasza Lachowskiego z Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych Wydziału Prawa i Administracji UŁ; uczennica XII Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Wyspiańskiego w Łodzi