Lowe odszedł w sobotę niedaleko Los Angeles. Prace Brytyjczyka były czymś więcej niż szarym zapisem przebiegu konfliktu. Stworzone przez niego dzieła weszły do kanonu fotografii jako ikony prezentowania okropności wojny.

Autor: Maciej Adam Baczyński
Paul Lowe urodził się w 1963 roku w Londynie, jego kariera zawodowa była jednak związana z podróżami po świecie. Interesowała go dynamika przemian i groza konfliktów. Na kliszach utrwalał kres żelaznej kurtyny: upadek Muru Berlińskiego i rewolucję rumuńską, wojnę domową w Somalii i spowodowaną nią klęskę głodu oraz wojnę czeczeńską. Najbardziej zaangażował się w fotografowanie oblężonego Sarajewa.
Lowe był jednym z zachodnich fotoreporterów, który przybył, by relacjonować konflikt wzmożony proklamacją Republiki Bośni i Hercegowiny. Pomimo wcześniejszych doświadczeń, Paul nawiązał z Bośniakami szczególną więź. Mowa nie tyle o małżeństwie z pracującą dla Reutersa Amrą Abadžić, co o sympatii, jaką darzył sarajewian. Wynikała ona ze zrozumienia ich doświadczeń – przedstawiciele prasy podobnie jak cywile stanowili cel serbskiego ostrzału.
Dowodzą tego – ikoniczne już – zdjęcia, które Lowe wykonał na głównym skrzyżowaniu Sarajewa. Przecięcie ulicy Marszałka Tity z drogą łączącą obiekty olimpijskie na Skenderiji i Koševie było kluczowe dla funkcjonowania miasta. Wielu mieszkańców musiało je przekroczyć, teren ten był jednak odsłonięty i często ostrzeliwany przez serbskich snajperów. Lowe krył się za stojącym na rogu turbe (grobowcem), zza którego fotografował przebiegających ludzi.
Paul Lowe zginął w sobotę niedaleko Los Angeles. Informacja o jego śmierci rozchodzi się jednak powoli. Sam miałem problem z podjęciem tego tematu. Paula poznałem 8 kwietnia 2022 roku w Sarajewie. Był jednym z organizatorów projektu, którego celem było zwiększenie praktycznego wykorzystania zbiorów fotograficznych Muzeum Historii BiH. Z instytucją tą Paul blisko współpracował – prezentuje ona bowiem niełatwą historię XX wieku.
Uczestnicy warsztatów byli pod wrażeniem. Nie dość, że światowej sławy fotograf był na wyciągnięcie ręki, to faktycznie tę rękę wyciągał. Traktował nas jak równych sobie. Rzadko spotykane, a z pewnością zaskakujące i zapadające w pamięć. Paul był zafascynowany Bośnią i poświęcał uwagę każdemu, kto podzielał jego entuzjazm. Od razu zaproponował, że udostępni mi zdjęcia i pomoże w realizowaniu mojego projektu.
Byłem zawstydzony, bo moja wiedza i umiejętności były (i wciąż są) na poziomie amatorskim. Pomysł zbadania funkcji architektury na fotografiach z wojny wzbudził jednak zainteresowanie Paula. Swoje dzieła kadrował tak, by budowle i konstrukcje stanowiły część obrazu, uzupełniając i niuansując narrację. Tak jest np. na fotografii przedstawiającej muzyków grających wśród ruin wypalonej biblioteki uniwersyteckiej.
Lowe dokumentował przede wszystkim realia życia codziennego. Bohaterowie jego opowieści są w ruchu, nierzadko na skraju życia i śmierci. Pochłania ich walka o przetrwanie – przekroczenie strefy zasięgu snajperów, przejście przez zniszczony most czy zdobycie wody. Siła fotografii Paula tkwi jednak nie w krwawych scenach, a w chwytaniu ulotnych chwil normalności – fotografował także ulicznych grajków i bawiące się dzieci.
Paul żył pomiędzy Londynem a Sarajewem. Był niezwykle aktywny, organizował wystawy, wspierał projekty, był również nauczycielem kolejnych pokoleń artystów. W czasie kilkumiesięcznego pobytu w Sarajewie często spotykałem go na wernisażach i wydarzeniach kulturalnych. Jednym z nich była promocja książki autorstwa jego żony, Amry. Paul dużo czasu poświęcał na uprawianie sportu, brał udział w maratonach i innych zawodach.
Po raz ostatni na wystawy fotografii jego autorstwa natknąłem się w sierpniu bieżącego roku w Kosowie i Albanii. Wybór zatytułowany „The Siege of Sarajevo” przez pięć dni można było oglądać na placu Zahira Pajazitiego w Prisztinie. W przebudowanej tirańskiej Piramidzie zaprezentowano zaś reprodukcje wielkoformatowe. W Prisztinie Paul wziął także udział w drugiej edycji Międzynarodowego Festiwalu Fotografii „Fotoist”.
Paul zmarł w wyniku dźgnięcia w szyję. Do zdarzenia doszło w sobotę na szlaku turystycznym Stoddard Falls w Kalifornii. Agresorem był jego dziewiętnastoletni syn, Emir. Chłopak został zatrzymany. Długo nie podawano danych ofiary. Bez względu na powód ataku, Paul Lowe należał nie tylko do grona wybitnych fotografów, ale i elitarnego kręgu osób, którym sława nie przeszkodziła w pozostaniu sobą.
Maciej Adam Baczyński – doktorant III roku w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego, dyscyplina: nauki o polityce i administracji. Prezes Studencko-Doktoranckiego Koła Naukowego Pax Europaea. Interesuje się relacjami polityki z historią i kulturą, zwłaszcza w obszarze pamięci zbiorowej.