Dr Bartosz Kowalski: Co dalej z chińskim safe city w Belgradzie?

Stolica Serbii jest pokryta siecią kamer wyposażonych w technologie biometryczne, służące do masowej kontroli ludności. Oficjalnie kamery te wykorzystują tylko „tradycyjne” funkcje monitoringu, ale aktywacja narzędzi identyfikacji osób w oparciu o ich cechy fizjologiczne i behawioralne jest na wyciągnięcie ręki. W połowie września władze Serbii opublikowały projekt ustawy przyznającej policji szersze uprawnienia, między innymi w zakresie wykorzystywania systemu nadzoru wideo z funkcją rozpoznawania twarzy. Jest to możliwe dzięki kamerom bezpieczeństwa koncernu Huawei, które w 2019 roku kupiło serbskie ministerstwo spraw wewnętrznych; umowa przewidywała instalację 1000 kamer w 800 lokalizacjach. Choć do tej pory władze nie informują o miejscach instalacji kamer, to śledztwo organizacji pozarządowej SHARE Foundation wykazało, że co najmniej kilkaset z nich zostało już zainstalowanych na ulicach Belgradu.

Belgrad / fot. Aleksandar Ćosić, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:NoviBG_Nov30_2005.jpg

Autor: dr Bartosz Kowalski

Stosowanie systemu masowej inwigilacji uzasadniane jest przez władze potrzebą poprawy bezpieczeństwa: skuteczniejszą prewencją i zwiększeniem wykrywalności przestępstw. Choć wykorzystanie kamer do biometrycznej identyfikacji obywateli nie ma – jak dotąd – podstawy prawnej, to zaawansowane technologicznie kamery Huawei są instalowane. Ponieważ umowa między serbskim MSW i chińskim koncernem jest tajna, to trudno jest dokładnie stwierdzić ile kamer zostało dotychczas zainstalowanych; wątpliwości budzi nawet liczba urządzeń zakupionych od chińskiego koncernu, która może znacznie przekraczać tę zadeklarowaną. Ponadto wielu serbskich ekspertów wskazuje, że pomimo braku podstaw prawnych policja wykorzystuje już funkcje identyfikacji biometrycznej do inwigilowania społeczeństwa na co dzień. Organizacje pozarządowe podejrzewają, że kamery były wykorzystywane między innymi do namierzania uczestników antyrządowych protestów w lecie 2020 roku. Próba wprowadzenia ustawy wydaje się więc być raczej formą zalegalizowania istniejących działań państwa w tym zakresie, a nie stworzeniem ram prawnych do rozpoczęcia ich wdrażania.

Dlaczego władze Serbii wycofały się z wprowadzenia ustawy?

Według ministra spraw wewnętrznych Aleksandra Vulina ustawa ma na celu legalizację narzędzi pozwalających na identyfikację twarzy i sylwetek przestępców, które mają pomagać policji w wykrywaniu sprawców morderstw i najpoważniejszych przestępstw. Projekt ustawy został jednak szybko wycofany na prośbę prezydenta Vučića, który uznał, że kontrowersyjne prawo nie powinno być uchwalone przed planowanymi na wiosnę przyszłego roku wyborami.
Natomiast zdaniem szefa serbskiego MSW ustawa została wycofana na skutek sprzeciwu mediów, organizacji pozarządowych i opozycji politycznej, których protesty zostały zainspirowane i sfinansowane przez zachodnie służby wywiadowcze. Jednak oba powyższe uzasadnienia są dyskusyjne. Prezydent Vučić cieszy się ogromnym poparciem społecznym, a kwestia wykorzystywania przez władze narzędzi inwigilacyjnych nie jest obiektem powszechnej troski obywateli. Równie trudna do obrony jest spiskowa teoria szefa MSW: obawy organizacji pozarządowych są podzielane przez relatywnie niewielki, obywatelski sektor społeczeństwa; współpraca z Huawei jest rozwijana od lat, a na serbskiej scenie politycznej – poza niewielkimi wyjątkami – panuje konsensus względem współpracy z Chinami, które stanowią kapitał polityczny nie tylko dla rządzącej partii SNS.

I choć faktycznie organizacje pozarządowe alarmowały, że ustawa będzie dawała władzom narzędzia naruszające prywatność obywateli, to ich głos w publicznej debacie na temat wykorzystywania kamer nie jest szczególnie słyszalny. Z kolei współpraca z Huawei, jako firmy coraz powszechniej utożsamianej w państwach demokratycznych z zagrożeniem dla bezpieczeństwa, w zasadzie nie jest podnoszona jako argument przeciw ustawie. Wątpliwości budzi przede wszystkim pytanie: kto będzie miał dostęp do danych wrażliwych i jak będą one wykorzystywane?
Potencjalne ryzyko związane z naruszaniem prywatności obywateli podkreśla serbski komisarz ds. informacji o znaczeniu publicznym i ochrony danych osobowych Milan Marinović, wskazując, że prawodawstwo państwowe nie spełnia kryteriów wymaganych dla implementacji takiego systemu; przed wprowadzeniem kamer wyposażonych w technologię rozpoznawania twarzy konieczne jest uchwalenie ustawy o przetwarzaniu danych biometrycznych i nadzorze wideo. Z kolei były komisarz Rodoljub Šabić, odnosząc się do projektu ustawy wskazał na mgliste sformułowania, które stwarzają szerokie spektrum interpretacyjne, a co za tym idzie możliwości nadużywania takiego systemu przez państwo. Šabić zaznaczył również, że choć policja na świecie używa podobnego oprogramowania w celu identyfikacji sprawców przestępstw, to poza dyskusją jest fakt, że może być ono nadużywane w celach politycznych: inwigilowaniu przeciwników rządu, opozycji i dziennikarzy. Innymi słowy, chińskie smart city może pomóc w konsolidacji autorytarnego zwrotu w systemie politycznym Serbii pod rządami prezydenta Vučića.

Przyszłość współpracy Serbii z Huawei

We wrześniu 2020 roku prezydenci Vučić i Trump podpisali w Waszyngtonie deklarację w sprawie bezpieczeństwa sieci 5G. Chociaż Chiny nie zostały wymienione w tekście dokumentu wprost, to jego zapisy o zakazie korzystania z usług 5G przez „niezaufanych dostawców” – choć formalnie niezobowiązujące – wskazywały jednoznacznie na Huawei. W konsekwencji przetarg na sieć 5G w Serbii, który jesienią 2020 roku przesunięto ma wiosnę tego roku (oficjalnie z powodu pandemii Covid-19) do tej pory nie został ogłoszony. Zaledwie miesiąc po spotkaniu z prezydentem Trumpem, przywódca Serbii próbował w rozmowie z czołowym chińskim dyplomatą i radcą stanu Yang Jiechi deprecjonować znaczenie ustaleń z Waszyngtonu, sugerując, że interesy chińskiego giganta telekomunikacyjnego w Serbii są niezagrożone. Odnosząc się pośrednio do przetargu na 5G, prezydent Vučić mówił o naciskach na jego mały kraj ze strony wielkich mocarstw, którym on nie zamierza ulegać, a rosnącą presję z zewnątrz uznał za najlepszy probierz doskonałej współpracy serbsko-chińskiej. Podobnej argumentacji o naciskach z zewnątrz minister spraw wewnętrznych używa obecnie w odniesieniu do realizowanego wspólnie z Huawei projektu safe city. Z kolei premier Ana Brnabić jako pretekstu do odroczenia przetargu na 5G używa argumentu o potrzebie udoskonalenia w pierwszej kolejności istniejącej infrastruktury 3G i 4G.

Wydaje się zatem, że równolegle ze zmniejszeniem zainteresowania Serbią przez obecną administrację amerykańską, co widać m.in. na przykładzie braku aktywności filii amerykańskiego banku DFC w Belgradzie, prace nad wdrożeniem sieci 5G we współpracy z Huawei postępują, a deklaracje serbskiego rządu stanowią po prostu formę gry na czas. Ponadto, o odchodzeniu od postanowień waszyngtońskich świadczy pośrednio fakt, że ogłoszone w ich ramach przenosiny ambasady Serbii do Jerozolimy pozostają na etapie deklaratywnym.

Nawet jeśli chiński koncern zostałby wykluczony z rynku 5G, to decyzja ta raczej nie zaszkodzi innym projektom realizowanym przezeń w ostatnim czasie: w marcu ubiegłego roku Huawei otwarło Miejskie Centrum Danych w Kragujevacu, we wrześniu w Belgradzie zainaugurowano działalność Centrum Innowacji i Rozwoju Cyfryzacji Huawei, natomiast obecnie, przy aktywnym wsparciu serbskiego ministerstwa edukacji, chiński koncern rozwija współpracę z lokalnymi politechnikami. Podobnie wdrażanie projektu belgradzkiego safe city, które odbywa się pomimo podstaw prawnych, nie wydaje się zagrożone.

Dr Bartosz Kowalski – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego; specjalizuje się w polityce zagranicznej Chin oraz rozwoju społecznym i politycznym Chin Zachodnich.

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.

http://osa.uni.lodz.pl/
Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.