Czy zbrodnia międzynarodowa musi być osądzona, aby być zbrodnią? Dylemat prawnika

Wypowiedź Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa, który wskazał, że w jego ocenie o ostatecznej determinacji, czy na Ukrainie dochodzi do zbrodni międzynarodowych powinno być rezultatem niezależnego śledztwa, spotkała się z mieszanym przyjęciem. Wielu komentatorów zarzucało Sekretarzowi nadmierną ostrożność. Wbrew pozorom wypowiedź najwyższego funkcjonariusza ONZ jest przedstawieniem pewnego poważnego dylematu związanego z kwalifikacją danych aktów jako zbrodni międzynarodowych na ich wczesnym etapie.

Fot. Ivan Radic – Person holding a protest sign with text „Putin War Criminal”, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=116264694

Autor: dr Mateusz Piątkowski

Znamy wiele czynów, które nazywamy zbrodniami wojennymi, zbrodniami przeciwko ludzkości czy ludobójstwem, a które nie zostały nigdy osądzone z różnych powodów: śmierci sprawców, braku politycznej woli, problemów jurysdykcyjnych itd. Przykładem jest chociażby rzeź Woli czy też zsyłki na Syberię w latach 1940-1941. Te akty nazywamy zbrodniczymi, chociaż nie towarzyszyła im ocena sądowa. Buduje to pewną swoistą „schizofrenię”, zwłaszcza wśród prawników. Poniżej powody tego „rozdwojenia jaźni”.

Zbrodniarz wojenny czy „osoba podejrzewana o popełnienie zbrodni wojennej”?

Z punktu widzenia prawnika, zwłaszcza na gruncie prawa krajowego, sprawa jest oczywista: dopóki nie mamy prawomocnego wyroku stwierdzającego winę (może to być zarówno wyrok skazujący, jak i warunkowo umarzający postępowanie) to taka osoba jest niewinna i tak się ją powinno przedstawiać zarówno procesowo, jak i w świecie zewnętrznym. Domniemanie niewinności to nie tylko zasada rangi konstytucyjnej, ale również prawo człowieka, które jest zagwarantowane licznymi traktatami w tym względzie. Oznacza to, że faktycznie bez skazującego  i prawomocnego wyroku sądowego nie możemy kogokolwiek nazwać przestępcą bądź zbrodniarzem – możemy wręcz za to ponieść odpowiedzialność. Obowiązuje to także względem osób podejrzewanych o zbrodnie wojenne, już od czasów procesów norymberskich.

Przestępstwo to czyn człowieka zabroniony przez ustawę obowiązującą chwili jego popełnienia o większym niż znikoma stopniu szkodliwości społecznej. Czy zatem bez ścigania i sądzenia sprawcy możemy mówić, ze jakieś zachowanie jest przestępstwem? Czy „czyn człowieka” musi być czynem konkretnej osoby? Prawnikom jest znany podział postępowania karnego ad rem i ad personam. Tzw. postępowanie w sprawie (ad rem) może nigdy nie przejść do postępowania przeciwko osobie (ad personam) – z bardzo różnych powodów. Co ważne, część z tych powodów może wynikać nie tyle z faktu, że nie ma znamion przestępstwa, co przyczyn naturalnych: np. śmierci oskarżonego/podejrzanego w trakcie postępowania. Jednak powiązanie odpowiedzialności osobistej z definicją przestępstwa jest trudne do rozłączenia, zwłaszcza jeżeli ustawa wprost wskazuje na przypadki kontratypów, że w danych okolicznościach nie dochodzi do popełnienia przestępstwa. Konkludując, byt przestępstwa jest bardzo silnie związany z osobą, która go popełniła.

To tłumaczy w pewnym zakresie powściągliwość prawników w formułowaniu ostatecznych wniosków. Okoliczności mogą być również bardziej złożone, zwłaszcza jeżeli dodamy do tego komponent prawa międzynarodowego.

W ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej w art. 45 ust. 3 stwierdza się, że śmierć podejrzanego/oskarżonego nie może zapobiec wyjaśnienia okoliczności sprawy. Otwiera to pewną furtkę do rozważań nad teoretyczną oceną danego zdarzenia jako zbrodni międzynarodowej (bo właśnie tymi zbrodniami zajmują się instytucje śledcze). Ponadto, w prawie międzynarodowym możemy mieć jeszcze do czynienia z odpowiedzialnością państwa jako podmiotu prawa międzynarodowego. Oznacza to, że państwo może odpowiadać za naruszenia zobowiązania międzynarodowego (np. traktatu), a osoba fizyczna nie i vice versa. Dobrym przykładem w tej mierze jest kwestia odpowiedzialności za zbrodnię ludobójstwa popełnią w Srebrenicy. O ile winne osoby masakry (Mladić i Karadžić) poniosły odpowiedzialność przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla b. Jugosławii, to Międzynarodowym Trybunał Sprawiedliwości nie stwierdził odpowiedzialności Serbii za dokonanie tej zbrodni i naruszenie Konwencji w sprawie  zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 roku. Podkreślić należy, że w kontekście odpowiedzialności państw niekoniecznie muszą się zawsze wypowiadać międzynarodowe sądy i trybunały, przykładem w tej mierze mogą być różnego rodzaju komisje śledcze czy też komisje ds. ustalania faktów, ustanawiane m.in. przez ONZ.

Co wolno politykowi to nie wolno tobie… prawniku?!

Jednoznaczne określenie zbrodni popełnianych na ukraińskiej ludności cywilnej pada z ust rządzących. Prezydent USA Joe Biden, prezydent RP Andrzej Duda, prezydent Kolumbii określają, że na Ukrainie dochodzi do popełnionej przez Rosję zbrodni ludobójstwa. Jak traktować w świetle prawa międzynarodowego ich słowa? Z pewnością oświadczenia głowy państwa czy szefa rządu mogą tworzyć zobowiązania prawne, pod warunkiem, że przyświeca im taki zamiar. Wiele książek, artykułów czy nawet wyroków sądowych pochylało się nad kwestią oddzielenia deklaracji natury politycznej od wyraźnych obligacji o wymiarze prawnym. Nie da się jednak zapomnieć, że zasada suwerennej równości państw w prawie międzynarodowym (której jest konsekwencją to, że państwa nie powinny sprawować nad sobą sądu) jest pewną przeszkodą w ocenie tych oświadczeń. Nie ma oczywiście tutaj to żadnego znaczenia w kontekście politycznym – tutaj politycy mają palmę pierwszeństwa. Podsumowując: tak, wydaje się, że politykom w tym względzie wolno więcej.

António Guterres nie jest jednakże politykiem, lecz najwyższym funkcjonariuszem ONZ i zewnętrznym reprezentantem tej organizacji. Można w ten sposób bardziej zrozumieć zachowawczość stanowisko Sekretarza, który w pierwszej kolejności reprezentuje najważniejszą organizację świata. Co ważne jednak, Sekretarz wyraźnie podnosi na konieczność wyjaśnienia wszystkich okoliczności towarzyszących zabójstwom na ludności cywilnej, uruchamiając w tej mierze odpowiednie zasoby organizacji.

Zbrodnie nieosądzone

Bez wątpienia możemy mówić o pewnym fenomenie – z jednej strony istnieją kategorie zbrodni nierozliczonych, co do których nie mamy wątpliwości, że są zbrodniami. Z drugiej strony, powiązanie przestępstw z osobami, a także zagadnienie domniemania niewinności poważnie utrudnia prawnikowi wysuwanie (zwłaszcza na wczesnym etapie) jednoznacznych wniosków. Mniej trudności towarzyszy stawianiu zarzutów pod adresem państwa, stąd też już na tym etapie możemy z pewnością mówiąc o zmaterializowaniu się odpowiedzialności Federacji Rosyjskiej za agresję. Łatwiej także zdecydowanie poruszać się w płaszczyźnie odpowiedzialności międzynarodowej państwa, wszak państwo z domniemania niewinności nie korzysta.

Mateusz Piątkowski – dr nauk prawnych, adwokat (Okręgowa Rada Adwokacka w Łodzi), adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Stypendysta Chicago–Kent College of Law. Specjalista prawa konfliktów zbrojnych

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed