Mołdawia po zmianie rządu: quo vadis? Spojrzenie lidera samorządu terytorialnego

Głośne zatrzymanie, a następnie usunięcie ze stanowiska mołdawskiego prokuratora generalnego Alexandru Stoianoglo wywołało w mołdawskim społeczeństwie nową zażartą dyskusję polityczną. Urzędnik jest podejrzany o korupcyjne działania jeszcze na stanowisku posła do parlamentu oraz powiązania korupcyjne z politykiem i biznesmenem Wiaczesławem Platonem, który był zamieszany w głośne oszustwo na wyprowadzenie 1 miliarda dolarów, tzw. „łaundromat”. Prezydent Maia Sandu, komentując zatrzymanie, powiedziała, że ​​ludzie domagają się sprawiedliwości, a ich oczekiwania wiążą się z „lepszym życiem w kraju, wyzwoleniem od skorumpowanych klanów”. Dla jej rywali wypowiedź ta była powodem wyprowadzenia zwolenników na ulice z hasłami o prześladowaniu przeciwników politycznych (Stoianoglo był wcześniej deputowanym Partii Socjalistów i został mianowany prokuratorem generalnym przez poprzedniego prezydenta Igora Dodona), a nawet o „wrogim przejęciu władzy państwowej”.

Constantin Cojocaru: „Wraz z czwartym mandatem prymara nauczyłem się marzyć” / fot. Pawło Łodyn

Autor: Pawło Łodyn

Gdzie tak naprawdę Mołdawia znajduje się pod władzą nowego proeuropejskiego rządu? Czy możemy mówić o początku reform demokratycznych i walce z korupcją? A może wręcz przeciwnie, społeczeństwo zaczyna już być rozczarowane poczynaniami Sandu i jej zespołu (w końcu zdarzały się także przypadki w niedalekiej przeszłości, kiedy władze w Mołdawii deklarowały się jako proeuropejskie, ale nie uzasadniały pokładanych w nich nadziei)?

W tym celu postanowiliśmy porozmawiać z niezależnym politycznie liderem samorządu lokalnego w Mołdawii. Brak przynależności politycznej pozwala na obiektywne spojrzenie na procesy polityczne w kraju, a spojrzenie z poziomu lokalnego pomaga zaprezentować inny punkt widzenia, aby skorelować to, co dzieje się na centralnym poziomie politycznym w tym małym, ale interesującym dla międzynarodowych ekspertów kraju w regionie, z sytuacją w terenie.

Jedyńce / fot. Pawło Łodyn

Constantin Cojocaru jest prymarem (burmistrzem) Jedyńców od 2007 roku, przewodniczącym Stowarzyszenia Burmistrzów Miast i Gmin Republiki Mołdawii (od lutego 2021) oraz wiceprzewodniczącym Kongresu Społeczności Lokalnych Mołdawii (CALM). Absolwent Wydziału Filologicznego (nauczyciel języka rumuńskiego) Uniwersytetu Państwowego im. Alecu Russo w Bielcach, a także uzyskał dyplom z Zarządzania Samorządem Lokalnym w Instytucie Polityki Publicznej (Kiszyniów). Jest przedstawicielem samorządu lokalnego Mołdawii w Radzie Europy.

Jedyńce (rum. Edineț) to miasto na północy Mołdawii, położone w odległości 200 km od stolicy Kiszyniowa, centrum regionu o tej samej nazwie. W mieście mieszka około 20 000 osób (w tym dwie podmiejskie wsie).

Pawło Łodyn: Czy może pan trochę opowiedzieć o projektach, które są realizowane w Jedyńcach? Co udało się osiągnąć na tym stanowisku?

Constantin Cojocaru: Od początku 2021 r. miasto realizuje europejski projekt grantowy „Jedyńce – Miasto Przyszłości”, który przewiduje budowę „smart city” w ciągu najbliższych czterech lat: rozwój infrastruktury transportowej, smart podejścia do rozwiązania problemu zaopatrzenia w wodę, oświetlenie uliczne (70% oświetlenia zostało już zapewnione w mieście), tworzenie transportu publicznego zgodnie ze standardami Euro-6, plan mobilności, plan urbanistyczny miasta w 3D itd. Ogólnie rzecz biorąc, projekt przewiduje kwotę 4 mln 300 tys. euro. Spośród nich 3 mln 700 tys. euro to wkład z naszej strony, a reszta od partnera projektu, rumuńskiego miasta Alba Iulia. W tym projekcie, oprócz Jedyńców, tylko Kiszyniów z miast mołdawskich uczestniczy w partnerstwie z Lublinem. Również w ramach grantu przewidziano środki na realizację pomysłów organizacji publicznych i grup inicjatywnych.

Na stanowisko burmistrza trafiłem z budżetem 8 mln, a dziś możemy już mówić o 100 mln lei mołdawskich w skarbcu Jedyńców.

Jest pan burmistrzem od 2007 roku, więc ma już duże doświadczenie menedżerskie i możliwość porównania, jak samorządy terytorialne musiały radzić sobie pod rządami różnych władz w Mołdawii. Jakie są pana oczekiwania wobec nowego rządu, jak kształtuje się interakcja między centrum a społecznościami lokalnymi?

Musiałem pracować nawet pod rządami komunistów, kiedy wszystko było dość scentralizowane i bez wsparcia partnerów zewnętrznych; pod rządami „zielonych” (Liberalno-Demokratyczna Partia Mołdawii – autor), pod rządami „demokratów” (lider „Demokratycznej Partii Mołdawii” Pavel Filip, przy poparciu innych partii, był premierem kraju od 2016 do 2019 r. – autor), czy też pod innymi sojuszami politycznymi, które tworzyły rząd… Zwykle mówię: „Podczas mojego pierwszego mandatu nauczyłem się mówić publicznie; podczas drugiego mandatu – analizować to, co mówię; trzeci mandat nauczył mnie milczeć publicznie, zwłaszcza pod rządami „demokratów”, kiedy właściwie wszystkim rządził jedna osoba; a z czwartym mandatem nauczyłem się marzyć”. Wszystko, co teraz robimy w Jedyńcach, pochodzi z marzenia, bo przez długi czas fundusze europejskie nie były otwarte dla Mołdawii.

Staram się patrzeć na obecny rząd z pozycji mojej politycznej niezależności jako burmistrza. Dla mnie duże zmiany nie były jeszcze zauważalne, ale jest to uzasadnione obecnością starego personelu we wszystkich strukturach. Oczywiście do polityki przyszło wiele nowych osób, ale nie są jeszcze zbyt zaznajomieni z ramami prawnymi i podstawami władzy wykonawczej. Przybyli na fali antysystemowej, brakuje im dobrego szkolenia. Dlatego, zespół ten potrzebuje pewnego czasu – do roku, aby zrozumieć procesy i przygotować nowych kandydatów lub przyciągnąć doświadczony personel od poprzedników politycznych. Jak dotąd powiązania między centrum a władzami lokalnymi nie funkcjonują zbyt dobrze. Niewiele jest też zmian w walce z korupcją, częściej jesteśmy świadkami starć między obecną a poprzednią władzą.

Jednocześnie w miejscowościach pozostało wielu przedstawicieli ich poprzedników, więc sytuacja na tym szczeblu może się zmienić dopiero po wyborach samorządowych. Opowiadam się za szybkim wdrożeniem reformy administracyjnej, w szczególności za likwidacją systemu trójpoziomowego (poziomy: centralny – regionalny – lokalny) i wprowadzenie systemu dwupoziomowego, to znaczy, że powinno pozostać tylko centrum i wspólnoty lokalne. Niezbędni są eksperci, którzy opracują te reformy na poziomie legislacyjnym. Także gminy potrzebują powiększenia, trzeba zgodzić się, że nie mogą istnieć odrębne gminy liczące tysiąc mieszkańców. Generalnie Mołdawia czekała na tę reformę administracyjną już 30 lat, nasz kraj potrzebuje jej jak powietrza.

Jakich kroków legislacyjnych spodziewa pan co do poprawienia warunków funkcjonowania samorządu lokalnego w Mołdawii?

Należy zauważyć, że obecna prezydent jest bardzo otwarta na kwestię reformy Mołdawii, ale dotąd jeszcze nie podjęła wystarczających praktycznych kroków w kierunku decentralizacji. Na poziomie lokalnym istnieje potrzeba odpowiednich przepisów dotyczących tworzenia policji lokalnej, decentralizacji środków państwowych, w szczególności drogowych – wszak ludność przede wszystkim wymaga od władz lokalnych dróg wysokiej jakości, które wymagają znacznych środków. Co najmniej jedna trzecia środków przeznaczonych na drogi o różnym znaczeniu powinna trafić konkretnie do dróg lokalnych. Dlatego potrzebujemy odpowiednich zmian w przepisach podatkowych.

Ponadto, bardzo potrzebujemy reformy sądownictwa czy szerzej – reformy wymiaru sprawiedliwości. W końcu ten obszar jest niestety najbardziej zaniedbany w Mołdawii. Chciałbym zauważyć, że pewne pozytywne sygnały ze strony władz w tym kierunku są już namacalne.

Natomiast pojawiają się także populistyczne hasła ze strony nowego rządu, np. podwyżka emerytur, w tym dla diaspory, która nie płaciła tu podatków. Uważam, że przed dokonaniem takich wypłat trzeba te pieniądze zarobić, czyli promować rozwój biznesu, a nie naciskać na niego przez obciążenie podatkowe. Należy zachować równowagę między wspieraniem warstw o ​​niskich dochodach a rozwojem biznesu. Władze muszą mieć odpowiednią wizję polityczną.

Czy po zmianie rządu w Kiszyniowie ożywiły się inwestycje wewnętrzne i zewnętrzne w gospodarce społeczności lokalnych? Czy europejski biznes wchodzi bardziej aktywnie i czy są w tym jakieś przeszkody?

Na razie możemy mówić tylko o oczekiwaniach. Rzeczywiście, wraz z nadejściem nowego rządu inne państwa zaczęły bardziej wspierać Mołdawię, zwłaszcza państwa europejskie. Wyczuwalna jest wielka otwartość. Ale tłumaczy się to oczekiwaniem pozytywnych zmian ze strony władz. Dlatego, wymagane są od niej odpowiednie wysiłki. Jeśli populizm zastąpi poszukiwanie i tworzenie strategicznej wizji rozwiązywania kluczowych problemów, wówczas ten kredyt zaufania zostanie utracony.

Mamy wielkie nadzieje na sukces, biorąc pod uwagę otwartość prezydenta, chociaż nie jesteśmy republiką prezydencką. Razem z innymi prymarami wspieramy obecny rząd. Dajemy jednak pewien okres – co najmniej do wiosny przyszłego roku, kiedy powinny już być konkretne wyniki i znaczny postęp. Jeśli ich nie będzie, a my upewnimy się, że obecny rząd uskutecznia w swojej polityce takie same schematy jak poprzedni, w szczególności poprzez obsadzanie stanowisk ludźmi bez względu na ich kompetencje, ale dzięki więzom rodzinnym i nepotyzmowi, będziemy musieli wziąć pod uwagę możliwość stworzenia nowego ruchu politycznego, który nada Mołdawii nowy impuls.

Należy zauważyć, że ponad 100 z 898 przewodniczących wspólnot terytorialnych to osoby politycznie niezależne – to pierwszy raz w historii niepodległości. Burmistrzowie to ludzie o własnym politycznym wizerunku i wizji. Często zdarza się, że głosy powierzyła im ponad połowa wyborców wspólnot terytorialnych, którymi oni kierują.

Co to właściwie znaczy „być niezależnym”?

Sam wybieram własną ścieżkę menedżerską. Mimo to może być trudno działać samemu i istnieje potrzeba posiadania własnego wykwalifikowanego zespołu. (Rada Miasta Jedyńce jest reprezentowana przez 23 lokalnych deputowanych, Partia Socjalistów, którzy są przeciwnikami politycznymi prymara, mają najwięcej mandatów – autor).

Jeśli zobaczymy pozytywne zmiany ze strony rządu, to oczywiście my jako liderzy samorządowi będziemy je wspierać. Jeśli nie, stworzymy odpowiednią równowagę polityczną poprzez nasz własny udział. W ramach CALM opowiadamy się również za pomysłem uchwalenia ustawy o lokalnych partiach.

Na koniec naszej rozmowy warto zadać pytanie dotyczące organizacji międzynarodowej współpracy miasta Jedyńce?

Wspomniałem już o europejskim projekcie grantowym, w którym mamy partnera z Rumunii, współpracujemy z wieloma innymi rumuńskimi miastami. Z Ukrainy są to Winnica i Kamieniec Podolski. Istnieje również aktywna współpraca z polskimi miastami, szczególnie w zakresie rewitalizacji przez Fundację Solidarności Międzynarodowej.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Pawło Łodyn.

Pawło Łodyn – dyrektor wykonawczy Centrum Narracji Politycznych Demokracji (Czerniowce, Ukraina), korespondent portalu „Obserwator Międzynarodowyw Mołdawii i Ukrainie

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.