Cios w plecy: dlaczego Maia Sandu i Andrei Spînu grają przeciwko Ukrainie?

Wojna Rosji z Ukrainą zmusza wiele państw europejskich do podejmowania kluczowych decyzji politycznych i prezentowania swojego jasnego stanowiska. Z oczywistych względów Ukraińcy zwracają szczególną uwagę na działania sąsiadów i partnerów – w tym na Mołdawię.

Dr Jewhen Mahda / archiwum prywatne

Autor: dr Jewhen Mahda

W wywiadzie dla Radio Europa Liberă Moldova prezydent Mołdawii, Maia Sandu, wyjaśniła dalszą neutralność Mołdawii i niezaangażowanie się w unijne sankcje wobec Rosji troską o ukraińskich uchodźców. Faktycznie, dziesiątki tysięcy ukraińskich kobiet i dzieci znalazło tymczasowe schronienie w państwie mołdawskim, a obecnie ich liczbę szacuje się na około 100 tys. Pod koniec lutego Sandu odwiedziła nawet punkty kontrolne w pobliżu granicy mołdawsko-ukraińskiej. Teraz jednak podkreśliła, że ​​Mołdawia nie może pozostać bez gazu i elektryczności, co ma uzasadniać jej stanowisko polityczne.

W rękach Mai Sandu skupiona jest de facto pełna władza w kraju. Co prawda, Mołdawia jest republiką parlamentarną, ale zdecydowaną większość (63 ze 101 mandatów) w parlamencie stanowi Partia Akcji i Solidarności, z której wywodzi się Sandu. Postepowanie Mołdawii oceniane jest w Kijowie cokolwiek osobliwie. Zdaje się, że Sandu woli kreować się „na naiwnego”. Faktem jest, że w maju 2021 r. w Batumi trzy państwa Partnerstwa Wschodniego utworzyły Stowarzyszeniowe Trio, aby przyspieszyć integrację z Unią Europejską. Gruzja, Mołdawia i Ukraina zgodziły się na koordynację swoich działań, ponieważ każde z nich zawarło już wcześniej własny układ o stowarzyszeniu z Unią Europejską. Warto zauważyć, że po złożeniu przez Ukrainę wniosku o członkostwo w UE na początku marca, podobne dokumenty złożyły Mołdawia i Gruzja (ta ostatnia, jak pamiętamy, również nie przystąpiła do unijnych sankcji wobec Rosji). Wydaje się to co najmniej niesłuszne, bo Ukraina za przyspieszenie na drodze do akcesji do UE płaci krwią swoich obrońców i ogromnymi stratami.

Jest jeszcze jeden ciekawy niuans: jesienią 2021 roku, kiedy Mołdawia prowadziła trudne negocjacje z Rosją w sprawie podpisania kontraktu gazowego, Ukraina udzieliła jej pomocy w dostawie „błękitnego paliwa”. Jego objętość była niewielka, stanowiąc gest raczej symboliczny, mający na celu zademonstrowanie międzypaństwowej solidarności. Pod koniec października 2021 r. rząd Mołdawii reprezentowany przez wicepremiera Andrei Spînu uzgodnił z Moldovagazem i Gazpromem podpisanie pięcioletniego kontraktu. Ostry wzrost cen gazu dla konsumentów zmusił rząd, którym kieruje Natalia Gavrilița, do porzucenia programów rozwojowych, skupiających się na ochronie grup wrażliwych w społeczeństwie mołdawskim. Dość powiedzieć, że Mołdawia konkuruje z Ukrainą o nieprzyjemny „tytuł” najbiedniejszego kraju w Europie, a cena gazu jest w tym aspekcie ważnym czynnikiem. Dlatego, nie powinna dziwić gotowość Mołdawii do płacenia za rosyjski gaz w rublach, stąd funkcjonuje tam Moldovagaz. Nawiasem mówiąc, to Unia Europejska pomaga Mołdawii w przesiedleniu ukraińskich uchodźców.

Warto też odnieść się pokrótce do nieuznawanego przez społeczność międzynarodową samozwańczego Naddniestrza. To quasi-państwo stało się rezultatem jednego z pierwszych eksperymentów Kremla w zarządzaniu konfliktem w przestrzeni postsowieckiej na początku lat 90. XX wieku. Sytuację komplikuje kilka faktów: wielu naddniestrzańskich możnych ma paszporty Ukrainy, a ogromne składy artylerii znajdują się na terenie tzw. obwodu naddniestrzańskiego (eksperci mówią o 20 tys. tonach materiałów wybuchowych). Pod koniec marca Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy określiło Naddniestrze obszarem okupowanym przez Rosję, a Maia Sandu wezwała rosyjskie wojska o opuszczenie prawowitego terytorium Mołdawii. Istnieją jednak obiektywne trudności: Mołdawia ma granicę państwową tylko z Rumunią i Ukrainą, więc trudno na poważnie dyskutować o eksporcie amunicji i wycofaniu rosyjskiego kontyngentu z Naddniestrza. Przypomnijmy, że łączna liczebność wojsk rosyjskich w Naddniestrzu i armii nieuznawanej republiki to około 10 tys. żołnierzy, eksperci nie wykluczają możliwości ich inwazji na Ukrainę, jednak nie bardzo wysoko oceniają zdolności bojowe. Jednak w starciu z armią mołdawską ich szanse nie są takie małe, dlatego istnieje realna groźba „odmrożenia” konfliktu sprzed 30 lat. Być może to jest powodem, dla którego Maia Sandu uważnie słucha rad wiceszefa kremlowskiej administracji Dmitrija Kozaka, który od dawna „dba” o sytuację w Mołdawii. I zdaje się. że wierzy jego zapewnieniom. Warto dodać, że z Naddniestrza w kierunku Ukrainy prowadzone są stale specjalne operacje informacyjne i psychologiczne, wciąż możliwe są naloty dywersantów.

Nieuznawana nawet przez Rosję formacja na lewym brzegu Dniestru ma zauważalny potencjał przemysłowy, który służy wzbogaceniu lokalnej elity. Dążenie Naddniestrza do reintegracji z Mołdawią stworzyło możliwości eksportu do UE. Któregoś dnia Unia Europejska zniosła sankcje na mołdawski zakład metalurgiczny w Rybnicy, co nie było kwestionowane w Kiszyniowie. Podnosi się także analogicznego stanowisko wicepremiera Andrei Spînu. Mołdawskie media sugerują, że Spînu jest zaangażowany w kształtowanie warunków przetargu na zakup Termoeléctrica S.A. – największego dostawcę ciepła i energii elektrycznej w kraju oraz turbin rosyjskiej grupy przemysłowej „Siłowyje Masziny”. Należy do sankcjonowanego w UE i USA rosyjskiego oligarchy Aleksieja Mordaszowa.

Bez wątpienia, pomiędzy Kijowem a Kiszyniowem było wiele nieporozumień, ale agresja Rosji na Ukrainę stała się prawdziwym papierkiem lakmusowym, mogącym przetestować relacje pod kątem prawdziwego partnerstwa strategicznego. Szkoda, że Mołdawia nie dostrzega, iż osłabienie pozycji Ukrainy spowoduje wywarcie przez Kreml większej presji na Kiszyniów. Jak się wydaje, ​​nie ma świadomości wspólnych problemów w stosunkach z Rosją i konieczności podejmowania konkretnych działań, a nie tylko pustych deklaracji.

Jewhen Mahda – doktor nauk politycznych, politolog, docent Narodowy Uniwersytet Techniczny Ukrainy Politechnika Kijowska, dyrektor wykonawczy Instytutu Polityki Światowej (Ukraina). Autor książek, m.in.: „Wojna hybrydowa. Przeżyć i zwyciężyć” (Гібридна війна. Вижити і перемогти, 2015) i „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy” (Гібридна агресія Росії: уроки для Європи, 2017).

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed