Prof. Serhij Feduniak: powrót Rosji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy świadczy o „polityce samobójczej” w Europie

Bez wątpienia, istnieją czynniki o naturze międzynarodowej, które wpływają na kontekst ukraińskich wyborów parlamentarnych i, w pewnym sensie, ich wynik. To także wynik faktu, że w ostatnim czasie sytuacja międzynarodowa wokół Ukrainy pogorszyła się z punktu widzenia interesów Kijowa. Co jest tego powodem?

Autor: prof. Serhij Feduniak

Po pierwsze, to osłabienie euroatlantyckiego wektora w polityce ukraińskiej w związku z czynnikiem Donalda Trumpa, wybranego w 2017 roku na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jego administracja nieraz wskazywała, że sojusznicy w NATO muszą wydawać więcej na obronę, pogarszając takimi oświadczeniami ich stosunek do USA. Po drugie, to niepewność państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, najpierw krajów bałtyckich, po wydarzeniach 2014 roku na terytorium Ukrainy, co do dotrzymania artykułu 5 statutu NATO, czyli gwarancji obrony w razie możliwej agresji Rosji. To w ogóle zaważyło na przemianie stosunku państw Zachodu i do Ukrainy – w Kijowie zaczęło się wyczuwać coraz mniejszą osłonę zapewnianą przez zachodnich partnerów. Nie zapominajmy również o fakcie szantażu ze strony Węgier, które domagają się ustępstw od Ukrainy w kwestii językowej prawa o edukacji, a także ustawy o języku ukraińskim, która od kilku dni jest wiążącym prawem. Rosja rozdmuchuje w Europie mit o tym, że Ukraina jest „amerykańskim projektem”, co powoduje, że Waszyngton celowo podjudza Ukrainę przeciw Rosji. To wszystko wpływa na świadomość elity europejskiej i jej stosunku do Ukrainy.

Następnym ważnym czynnikiem jest inne rozumienie struktury konsumpcji nośników energetycznych przez państwa tzw. Starej Europy. Energetyczny bilans Europy składa się z gazu Morza Północnego (Norwegia), śródziemnomorskiego (Libia, Algieria), rosyjskiego i od niedawno amerykańskiego. USA planują zresztą zwiększać swoją obecność na rynku europejskim. Niemniej jednak, Europa wciąż rozpatruje Rosję jak strategicznego partnera w długotrwałej perspektywie, ponieważ na tle innych źródeł energii, Rosja jawi się Europejczykom jak pewny dostawca. Możemy pokusić się o analogię, że Rosja jak dostawca gazu jest swoistym „pociągiem”, a Ukraina tylko „torem”, który zawsze można zamienić. W chwili obecnej Kreml chce to zrobić poprzez budowę Gazociągu Północnego- 2. Dlatego też, w tej kwestii w oczach Europy Ukraina jest odsuwana na dalszy plan.

Kolejnym czynnikiem jest tzw. „znużenie Ukrainą”, uwarunkowane przez ciągle trwający konflikt zbrojny na jej terytorium. Możemy przywołać w historii wiele ciągłych konfliktów, kiedy na pewnym etapie zaczyna się wyczuwać rutynę i znużenie zewnętrznych aktorów w zakresie wysiłku, aby taki konflikt rozwiązać. Każdy podobny konflikt zazwyczaj kończy się osiągnięciem status quo, ale w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej, status quo to tylko „początek” nowej wiązki problemów. Jednocześnie Europejczycy uważają, że wskutek porozumień mińskich z 2014 i 2015 r. powstał mechanizm zamrożenia konfliktu. Oprócz tego, często Zachód niesprawiedliwie zrównuje rolę Rosji i Ukrainy w tym konflikcie, nie zważając na to, że to Federacja Rosyjska jest agresorem, a Ukrainą ofiarą agresji.

Wyrazem takiego znużenia jest haniebny powrót Rosji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE), pomimo, że Moskwa nie wykonała żadnej z kwestii wymaganej przez Zachód (aneksja Krymu, trwający konflikt na Donbasie, 24 ukraińskich marynarzy przetrzymywanych od końca listopada 2018 r. czy masa innych więźniów politycznych – to tylko te najbardziej jaskrawe). To kolejne świadczenie o „polityce samobójczej” Europy. Podobne przykłady nieraz spotykaliśmy w historii, kiedy czołowe europejskie państwa, Francja i Wielka Brytania, w pierwszej połowie ХХ wieku „nie zauważyły” umocnienia Hitlera. Jednocześnie należy wskazać na błędy popełniane przez Ukrainę: Kijów nie odważył się zerwać stosunków dyplomatycznych z Rosją; obserwujemy trwały wzrost zakres handlu z Rosją; a także niekonsekwencję Ukrainy w ustanawianiu sankcji przeciwko Rosji.

Jeśli nałożymy wskazane czynniki na proces wyborczy na Ukrainie, to otrzymujemy co następuje. W razie krytyki ze strony społeczności międzynarodowej, Ukraina może zawsze apelować do argumentów natury moralnej, związanych z niedopuszczalnością faktu powrotu Rosji do ZPRE. Przecież w ten sposób Europa naruszyła własne zasady etyczne. W kontekście globalnym, ukraińskie wybory podtrzymują światowy trend fali populizmu. W celu przełamania starych mechanizmów i konstrukcji, bazowanych na działalności silnych instytucji politycznych, przychodzą nowe siły, które wcześniej nie miałyby szans na zdobycie władzy. Ilustracją tego jest zwycięstwo Trumpa w USA i ekstrapolacja tego doświadczenia na ukraiński grunt poprzez wybranie Wołodymyra Zełenskiego na szóstego prezydenta niepodległej Ukrainy. Jednak problemem Ukrainy jest to, że w odróżnieniu od USA, państwo to nie posiada instytucjonalnych mechanizmów blokowania możliwych błędnych decyzji prezydenta. Wreszcie, ukraińskie wybory są unikalnym przykładem najnowszych wyborczych technologii manipulacji. Już teraz, zjawisko ukraińskich wyborów może stać się zatem przedmiotem naukowej refleksji i głębokiej analizy środowiska nauk politycznych.

Artykuł jest zapisem wykładu prof. Serhija Feduniaka w Narodowym Związku Dziennikarzy Ukraińskich (UNIAN), który odbył się w lipcu tego roku. Współpracował przy przygotowaniu materiału – Pawło Łodyn, ukraiński korespondent portalu „Obserwator Międzynarodowy”.

Prof. Serhij Feduniak – doktor habilitowany nauk politycznych, wykładowca Czerniowieckiego Uniwersytetu Narodowego im. Jurija Fedkowycza w Czerniowcach (Ukraina). Stypendysta programu Fullbrighta. Jego zainteresowania naukowego dotyczą kształtu stosunków międzynarodowych po zimnej wojnie, a także systemu bezpieczeństwa w wymiarze euroatlantyckim oraz regionalnym, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji Ukrainy.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.