Poseł, który kontroluje wszystko i wszystkich w Mołdawii. Najbogatszy człowiek w kraju, którego historia to scenariusz na dobry film sensacyjny. Dorobił się wielkiego majątku na kontaktach z rosyjską mafią i klubach nocnych, które prowadził. Spotyka się z najważniejszymi postaciami światowej polityki, a przez swoich rodaków uważany jest tak za bohatera, jak i za zdrajcę. Wielu twierdzi, że majątek Plahotniuca to majątek Mołdawii i na odwrót. Kim jest Vlad Plahotniuc? Dlaczego najważniejsze decyzje w kraju nie mogą zapaść bez jego zgody? Oto sylwetka jednego z najbardziej intrygujących mołdawskich oligarchów naszych czasów.
Autor: Michał Denys
Vladimir Plahotniuc urodził się 1 stycznia 1966 roku w małej wiosce Pituşca w centrum dzisiejszej Mołdawii. W tym czasie Mołdawia była jedną z piętnastu republik ZSRR, uważaną za jedną z najlepiej rozwiniętych gospodarczo, jak również najbardziej lojalną wobec Moskwy. Pochodził ze średnio zamożnej wiejskiej rodziny, jego ojciec był nauczycielem, więc w domu przykładano wagę do edukacji młodego Vlada i dawano mu względną swobodę. Był jednym z sześciorga dzieci. Przez kilka lat uczęszczał do wiejskiej szkoły średniej w Grozeşti, będąc, jak sam wspomina, „dość zdolnym uczniem”. Szkołę ukończył z dobrym wynikiem w roku 1983, otrzymując dyplom Cum Laude. Następnie podjął naukę na Politechnice Mołdawii w Kiszyniowie, gdzie w 1991 uzyskał tytuł inżyniera na wydziale technologii przemysłu spożywczego. Naukę kontynuował kończąc jeszcze dwa fakultety – studia magisterskie MBA na tej samej uczelni (2002), jak również studia licencjackie z prawa cywilnego na „European Studies University of Moldova” (2006).
Według oficjalnych danych ze strony internetowej polityka, jego początki kariery zawodowej to wczesne lata 90. XX w. i praca w ośrodku zajmującym się opieką nad dziećmi, które stały się ofiarami przestępstw. W mediach mołdawskich i nie tylko podawano nieco inny biogram polityka, zarzucając mu w tym okresie działalność przestępczą z handlem ludźmi na czele. Dodatkowo, Plahotniuc zbudował duże przedsiębiorstwo zajmujące się handlem win do Rosji, jak i kilka innych niekoniecznie legalnych działalności. Pozwoliło to jednak na budowę sieci kontaktów, które miały zaowocować w przyszłości.
Droga ku wielkiej polityce
O Plahotniucu mówi się często, że jest „właścicielem” Mołdawii, ale skąd ten przydomek właściwie się wziął? Kiedy w latach 90. w Mołdawii wolny rynek dopiero raczkował, młody Vlad zrozumiał, że aby zaistnieć musi przejąć kluczowe sektory nowo powstającej gospodarki swojego kraju. Brakowało mu jednak kontaktów, jednak dzięki determinacji i inteligencji szybko stał się bardziej rozpoznawalną osobą w kraju. Kiedy na początku XXI wieku poznał ówczesnego prezydenta kraju Vladimira Voronina (prezydent Mołdawii w latach 2001-2009), jego kariera znacząco przyspieszyła. Duża rola w tym syna Voronina, Olega. Razem z nim stworzył ogromną sieć powiązań, wprowadzali oni swoich ludzi na najważniejsze stanowiska w państwie, jak również szukali swojego miejsca w sektorze prywatnym. Ważnym punktem startowym było wysokie stanowisko w spółce Petrom Moldova. Zajmuje się ona dystrybucją i importem ropy naftowej, a skala działalności daje jej pierwsze miejsce wśród najbogatszych spółek mołdawskich. Plahotniuc dostał możliwość prywatyzacji majątku tej największej spółki paliwowej i skutecznie to wykorzystał. W tym samym czasie, według dziennikarzy śledczych, jego lokale i kluby nocne przeżywały renesans, a gościli w nich zarówno biznesmeni rosyjscy, mołdawscy, a nawet rumuńscy. Zostawiali oni ogromne pieniądze w jego przybytkach a oprócz pieniędzy pojawiały się nowe kontakty i znajomości.
Po kilku latach zaczęły się pojawiać pierwsze duże sukcesy, a pozycja Vlada w kraju rosła. Od 2001 roku przez prawie dziesięć lat był on dyrektorem generalnym Petro Moldova i zaczął budować kontakty z politykami i biznesmenami z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Budowanie silnej pozycji i sieci powiązań było przez Plahotniuca ciągle rozwijane, w połowie pierwszej dekady tego wieku zainteresował się branżą bankową i szybko znalazł miejsce w radzie nadzorczej Victoriabanku. Przez krytyków oskarżany, że właśnie tutaj prał swoje „brudne” pieniądze i defraudował majątek narodowy, jego zwolennicy uważają jednak, że gdziekolwiek by się nie pojawił tam pojawiały się pieniądze i szybki rozwój.
Sam Plahotniuc znany jest z dość pozytywnego, lecz ostrożnego podejścia do Unii Europejskiej, jest poza tym zwolennikiem współpracy z Rosją, jednak na równych zasadach. Widać to chociażby po partnerach z jakimi współpracuje, większość to oligarchowie rosyjscy, z którymi robi interesy nie tylko w kraju, ale i w Europie w takich państwach jak np. Włochy. Pojawiały się pogłoski, że ziemie kupowane w niektórych regionach Italii są nabyte za bardzo małe pieniądze, a ich przeznaczenie niekoniecznie może mieć wiele wspólnego z przestrzeganiem prawa tego państwa. Ponoć sam Interpol w 2007 roku interesował się Plahotniucem i szukał jego powiązań z zarówno rumuńskimi politykami, jak i z grupami mafijnymi w Rosji. Wtedy, coraz częściej zaczęto stosować wobec Plahotniuca przydomek „lalkarz” , miał już bowiem wtedy decydować o wszystkim i wszystkich w Mołdawii.
Demokratyczna Partia Mołdawii
Przez lata działalności biznesowej Vladimir Plahotniuc zarzekał się w wywiadach, że polityka go nie interesuje i nie będzie się w tego typu działalność angażował. Jednak już w 2010 roku został członkiem Partii Demokratycznej Mołdawii, centrolewicowej partii w republice Mołdowy. Pierwotnie był członkiem Partii Komunistów Republiki Mołdawii (PCRM), Plahotniuc w odpowiednim momencie pomógł zdelegalizować Partię Demokratyczną, a gdy dorobek polityczny PCRM rozpadł się pod wpływem kryzysu konstytucyjnego, wykorzystał sytuację do budowy własnego kapitału politycznego i nowej partii. Co więcej, został jej głównym mecenasem, który finansuje większość jej działań. Po kilku miesiącach został jej wiceprzewodniczącym, a pogłoski, że finansuje ją już od kilku lat okazały się prawdą. Jak to bywało w karierze Vlada, dość szybko znalazł swoje miejsce i w tej dziedzinie życia publicznego, zostając w 2010 roku parlamentarzystą. Przez trzy lata pełnił rolę wiceprzewodniczącego parlamentu, właściwie całkowicie go kontrolując. Potrafił nakłonić do współpracy i służalczości polityków na wyższych stanowiskach od niego samego. Objął też ważną funkcje w nowo powstałych państwowych instytucjach jak Krajowa Rada ds. Reformy Sądownictwa. W tym media opozycyjne zaczęły snuć teorie jakoby i wymiar sprawiedliwości stał się orężem w rękach, Vlada a nowo wybrani sędziowie to najbliżsi znajomi jeszcze z czasów jego studiów, którzy będą mu całkowicie ulegli. Plahotniuc zasiadał także w kilku komisjach, gdzie również rozciągał swoje wpływy. W kolejnych wyborach w 2014 roku ponownie został deputowanym i kontynuował swoją karierę parlamentarną, reformując przy okazji Demokratyczną Partię Mołdawii. Budował w niej coraz silniejsza pozycję, która za kilka lat miała dać mu przywództwo.
Poza działalnością polityczną, w tym samym czasie udało się biznesmenowi utworzyć największą fundację w Mołdawii. Zajmuje się ona pomocą w takich sektorach jak edukacja, medycyna, kultura i sprawy socjalne. Wspiera państwo, które od lat pozostaje niewydolne. Zbudowała ona dobry pijar politykowi, a według samych Mołdawian działa skutecznie i poprawia, jakość życia mieszkańców tego najbiedniejszego państwa w Europie. Plahotniuc utworzył przy okazji wiele miejsc pracy w firmach zewnętrznych działających na zlecenie fundacji czy w licznych filiach swojej organizacji. Oligarcha zmodernizował wiele szpitali, wybudował placówki kultury i postawił na prowincję, która została zapomniana przez polityków z Kiszyniowa. Jego poparcie społeczne dzięki tego rodzaju działaniom momentalnie wzrosło.
Gdzie się podział miliard dolarów?
Kiedy w 2014 roku wyszła na jaw kradzież blisko 1 miliarda dolarów z kilku największych banków w Mołdawii, społeczność międzynarodowa dość szybko zareagowała. Można powiedzieć, że była wręcz zmuszona coś zrobić, ponieważ większość środków pochodziła z pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ta sytuacja dowiodła tego, o czym mówiło się już wcześniej, czyli że korupcja w Mołdawii to nie tylko problem pospolity, a dotyka osoby i urzędników na najwyższym szczeblu w państwie. W tym czasie wielu amerykańskich i europejskich polityków zaapelowało, by zaprzestać pomocy dla Mołdawii dopóki rządzący nie zrobią reform mających ukrócić ten proceder. Za podejrzanych dopuszczenia się podobnych czynów zostali uznani politycy rządzącej Partii Demokratycznej Mołdawii, jak również sam przewodniczący Plahotniuc. Podejrzenia o defraudację środków przez ludzi Plahotniuca nie zostały w 100% potwierdzone, jednak podejrzewa się, że mogły zostać przetransferowane do rajów podatkowych, trafić do grup mafijnych pochodzących z Rosji, bądź zostały „wyprane” przez liczne interesy oligarchy. Sam Vlad ucina wszelkie komentarze i twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego, a jego partia działa w kierunku wyeliminowania korupcji z życia publicznego. Warto w tym momencie dodać, że majątek oligarchy szacowany jest na blisko 3 miliardy dolarów, a są to tylko oficjalne dane.
Upadek premiera – triumfem Plahotniuca
Koalicja rządząca Mołdawią składa się z trzech partii, a każda z nich deklaruje proeuropejskość i kierowanie swojej polityki na zachód Europy. Największym konkurentem dla Partii Demokratycznej Mołdawii jest Liberalna Partia Demokratyczna byłego premiera Vlada Fillata. Koalicjant silniejszy z większą liczbą parlamentarzystów przewodzi całej grupie, co nie do końca podobało się Plahotniucowi. Oligarcha postanowił udowodnić korupcję byłemu już premierowi Fillatowi, co miało osłabić Partię Liberalną i doprowadzić do rezygnacji premiera ze swojej funkcji. Vlad, wykorzystując swoje wpływy, nakłonił mołdawskie urzędy do walki z korupcją, by prześwietliły działania premiera. Żadne z dochodzeń nie potwierdziły w pełni winy Fillata, jednak ten pod wpływem presji społeczeństwa i nacisków w parlamencie zrezygnował ze swojej funkcji w październiku 2013 roku. Pod dwóch latach powrócono do sprawy, a fakt zniknięcia miliarda dolarów z mołdawskich banków jeszcze bardziej podgrzał wydarzenia na scenie politycznej kraju. O malwersację i kradzież środków oskarżono tym razem polityków Partii Liberalnej, a w październiku 2015 roku pozbawiono immunitetu i aresztowano byłego premiera Fillata, stawiając mu zarzuty korupcyjne. W tym czasie Vladimir triumfował, gdyż pozbył się poważnego konkurenta i mógł myśleć o tece szefa rządu. Niecały rok później były premier Fillat został skazany na dziewięć lat pozbawianie wolności za korupcję, a jak sam twierdzi był to wyrok polityczny, korzystny dla Plahotniuca.
W grudniu 2016 roku, Vlad został wybrany na prezydenta Partii Demokratycznej na siedmioletnią kadencję i obiecał, że partia będzie słuchać uważniej swoich wyborców. Przedstawił również plan wielkich inwestycji infrastrukturalnych w kraju, co więcej polityka zagraniczna Mołdawii ma doprowadzić do członkostwa państwa w UE i wzrostu znaczenia na arenie międzynarodowej. Plahotniuc nie został jednak nowym premierem, ponieważ jego kandydaturę zablokował ówczesny prezydent Nicoale Timotfi. Stwierdził on, że Vlad nie jest do końca wiarygodnym ani krystalicznym politykiem i warto zaproponować innego kandydata. Nowym premierem w styczniu 2016 został Pavel Filip, który uznany jest za postać bliską Plahotniucowi i częścią jego najbliższego otoczenia.
Niskie poparcie i co dalej?
Obecnie największym problemem Vlada jest stosunkowo niskie poparcie dla jego Partii Demokratycznej. Oscyluje ono według sondaży od 5% do 10% i w żadnym wypadku nie pozwoli na samodzielne rządzenie krajem. Różnie wyglądają jego relacje z prezydentem Dodonem, który to jest zwolennikiem integracji z Rosją, co stoi w opozycji do planów Plahotniuca i drogi w kierunku Unii Europejskiej. Co ciekawe, losy obu polityków splatały się wielokrotnie i mimo dzielących ich różnic nie utrudniają sobie nawzajem kariery politycznej. To dla obserwatorów staje się pewnego rodzaju sygnałem na utrzymanie starych porządków w kraju i spokój wzajemnych interesów z posiadaniem władzy na czele. Coraz częściej słyszy się o zainteresowaniu oligarchą przez wiele służb specjalnych takich krajów jak: Rumunia, Ukraina czy Rosja. Więcej mówi się o jego podejrzanych interesach i niebezpiecznych kontaktach na pograniczu grup mafijnych i organizacji przestępczych. Przed rokiem jego ugrupowanie zaproponowało zmiany systemu wyborczego na większościowy, który ma promować polityków Partii Demokratycznej Mołdawii. Jest to pewnego rodzaju koło ratunkowe, by nie stracić wpływów w parlamencie, a co za tym idzie w całym kraju. Interesującym zabiegiem wydaje się przesunięcie wyborów parlamentarnych w kraju na luty 2019 roku. Może to oznaczać, że politycy bliscy Plahotniucowi potrzebują więcej czasu na kampanie wyborczą, ponieważ boją się trudności z utrzymaniem władzy po wyborach.
Vladimir Plahotniuc jest prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnym politykiem mołdawskim tego wieku. Nie zajmując najwyższych stanowisk w kraju, zbudował pozycję, jakiej nie potrafili sobie stworzyć najwięksi prezydenci i premierzy w przeszłości. Jego wpływy, pieniądze i siła, z jaką pokonuje kolejnych przeciwników politycznych jest zaskakująca. Nie dziwi więc fakt, że będąc tylko „zwykłym posłem” spotyka się z elitą światowej polityki, a jego głos ma znaczenie. Dla części Mołdawian jest „Robin Hoodem”, który dzięki swojej działalności charytatywnej wyręcza państwo w wielu obszarach. Dla innych jest bezwzględnym politycznym graczem na wzór bohaterów takich produkcji telewizyjnych jak „House of Card”. Dla politologów jest z pewnością postacią na tyle oryginalną, o bogatej historii, że powstanie jeszcze wiele opracowań na jego temat. Jego dalsza kariera polityczna na pewno tak szybko się nie załamie, a wydaje się, że może osiągnąć jeszcze wiele i więcej, niekoniecznie w sposób typowy dla państw demokratycznych, charakterystyczny raczej dla postsowieckiego kręgu politycznego.
Michał Denys jest autorem i publicystą portalu Obserwator Międzynarodowy, absolwentem Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego.