W trzecią rocznicę inwazji Rosji na pełną skalę Patriarcha Ekumeniczny Bartłomiej I zademonstrował solidarność z Ukrainą, potępiając rosyjską agresję i wypowiadając się przeciwko imperialnym ambicjom Kremla. Podkreślił, że nie jest to tylko konflikt między narodami, ale moralny test dla Europy i całego świata. Zamiast tego rosyjscy duchowni coraz częściej głoszą rewanżystowskie idee, które wykraczają poza czysto religijną dyskusję i stają się bezpośrednim zagrożeniem dla międzynarodowej stabilności. Niedawne oświadczenia metropolity Symferopola i Krymu Tichona dotyczące przyszłej kontroli Rosji nad Stambułem stanowią wyraźne wyzwanie dla suwerenności Turcji. Potwierdza to, że Kreml nie ukrywa już skali swoich imperialnych ambicji, a Rosyjska Cerkiew Prawosławna stała się systemowym narzędziem rewanżyzmu.

Autor: Pawło Łodyn
Rosyjscy carowie dążyli również do zdobycia Konstantynopola i Stambułu, przekształcając je w trzecią stolicę „Świętej Rusi”, czyli Imperium Rosyjskiego. Podporządkowanie Patriarchatu Ekumenicznego było kluczowym celem, który pozwoliłby im kontrolować światowe prawosławie. Takie próby można prześledzić wstecz do czasów Piotra I, Katarzyny II, Mikołaja I (co stało się głównym motywem wojny krymskiej) i do I wojny światowej, kiedy Imperium Rosyjskie dążyło do postawienia „krzyża na Zofii”.
Duchowieństwo moskiewskie coraz bardziej rozpowszechnia ideę konieczności zwrotu „historycznych” terytoriów, w tym Konstantynopola, i manipuluje historią Bizancjum, wykorzystując ją jako uzasadnienie roszczeń terytorialnych. Wykorzystywanie kościoła do szerzenia imperialnych narracji staje się zjawiskiem systemowym, które nie ogranicza się już do propagandy wewnętrznej, ale wpływa również na stosunki międzynarodowe. Nie jest to już spór religijny, ale ukierunkowana strategia polityczna. Idee odzyskania Stambułu, głoszone przez duchowieństwo, są częścią szerszej doktryny imperialnej, która obejmuje nie tylko agresję militarną, ale także manipulację umysłami wierzących.
Wykorzystywanie manipulacji historycznych do usprawiedliwiania agresywnych zamiarów jest od dawna stosowaną przez Kreml techniką. Rosyjska Cerkiew Prawosławna odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu mitu o „historycznej misji” Rosji. Moskiewscy duchowni już postrzegają siebie jako władców nowego Bizancjum, marząc o wymazaniu meczetów w Stambule i przekształceniu meczetu Hagia Sophia w symbol rosyjskiej wielkości.
Wypowiedzi rosyjskich przywódców religijnych coraz częściej podkreślają potrzebę rewizji współczesnych granic, uzasadniając ekspansjonizm religijnymi i historycznymi narracjami. Kreml i Rosyjska Cerkiew Prawosławna tworzą równoległą rzeczywistość, w której wszyscy sąsiedzi Rosji są ich „historycznymi terytoriami”.
Kreml aktywnie wykorzystuje wspólnoty religijne za granicą jako mechanizm wpływu politycznego, szerząc nastroje rewanżystowskie i przygotowując opinię publiczną do nowych konfliktów. Taktyka stosowana przez Rosję w Ukrainie może zostać powtórzona w Turcji.
Reżim Putina po prostu kontynuuje pracę swoich poprzedników, wykorzystując czynnik religijny do uzasadnienia własnych agresywnych ambicji. Rosja nie ograniczy się do Ukrainy. Stambuł może być jej kolejnym celem. Podczas gdy Kreml przygotowuje grunt pod dalszą ekspansję, Turcja musi zdecydować, czy podejmie aktywne działania w odpowiedzi na to zagrożenie. Wykorzystywanie religii jako narzędzia politycznego to niebezpieczny trend, który może mieć daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
Pawło Łodyn – dyrektor wykonawczy Centrum Narracji Politycznych Demokracji; korespondent portalu „Obserwator Międzynarodowy” w Ukrainie
