Serbia-Kosowo: pociąg niezgody

W cieniu poważnego incydentu do jakiego doszło w połowie stycznia na linii Belgrad – Prisztina, rozpoczęła się w Brukseli kolejna tura negocjacji pomiędzy oboma państwami. 24 stycznia br. w stolicy Belgii spotkali się najwyżsi przedstawiciele zarówno strony serbskiej, którą reprezentował premier Aleksandar Vučić wraz z prezydentem kraju Tomislavem Nikoliciem, jaki i kosowskiej, z prezydentem Hashimem Thaçim i premierem Isą Mustafim na czele. Głównym celem spotkania było złagodzenie napięć pomiędzy oboma krajami w ostatnim czasie.

Pociąg niezgody / fot. Oliver Bunic/AFP/Getty Images
Pociąg niezgody / fot. Oliver Bunic/AFP/Getty Images

Autor: Tomasz Kubiak

Przypomnijmy, 14 stycznia tego roku doszło do symbolicznego wydarzenia – pierwzy raz od bombardowań z 1999 roku, z Belgradu wyruszył pociąg do Kosowskiej Mitrovicy. Podczas inauguracyjnego kursu doszło jednak do sporych kontrowersji, mianowicie pociąg został zatrzymany na przejściu administracyjnym z Kosowem i zawrócony z powrotem do Belgradu, decyzją premiera Aleksandra Vučicia, którą uzasadniał „ratowaniem życia ludzkiego i zapobieganiem konfliktom na dużą skalę”. Rzekomo premier miał otrzymać informację o ładunkach wybuchowych podłożonych na trakcji kolejowej już po kosowskiej stronie trasy pociągu. Powszechną wściekłość wśród Albańczyków, oraz kryzys dyplomatyczny na linii Serbia – Kosowo, wywołał fakt, że pociąg był wymalowany w kolorach serbskiej flagi, udekorowany serbskimi symbolami narodowymi i religijnymi m.in. grafikami serbskich monastyrów z listy światowego dziedzictwa UNESCO, a przede wszystkim widniał na nim, przetłumaczony na 21 jeden języków (w tym na albański) napis – „Kosowo jest serbskie“.

Po wspomnianych wydarzeniach doszło do dyplomatycznej burzy na Bałkanach, w którą w roli mediatora włączyła się rownież Bruksela. Przedstawiciele strony serbskiej tłumaczą, że forma pociągu miała być sposobem na promocję dziedzictwa kulturowego i tradycji kraju, która, mają nadzieję, nikogo nie urazi. Jednak z ich wypowiedzi można było wywnioskować, że spodziewają się zdecydowanej reakcji przeciwników takich pomysłów na promowanie kraju. Dyrektor kancelarii ds. Kosowa, Marko Đurić powiedział: „Są ludzie, którzy w dzisiejszych czasach i Andrića określają jako faszystę, więc nie zdziwi mnie jeśli światowe dziedzictwo UNESCO zostanie uznane przez niektórych jako nieodpowiednie czy nie na miejscu”.

Kosowska minister do spraw dialogu, Edita Tahiri, uznała, że uruchomienie nowej, niezgodnej z prawem linii kolejowej Belgrad – Mitrovica jest agresywną ingerencją w suwerenność Kosowa i jeszcze jednym dowodem na to, że Serbia chce zdestabilizować sytuację w Kosowie. „Serbia stała się zagrożeniem dla pokoju i stabilnośći w regionie, a wspólnota miedzynarodowa powinna położyć temu kres“ – dodała podczas jednego ze swoich wystąpień dla światowych mediów.

Aleksandar Vučić zarzucił Kosowu „wojenne gierki“ i wyraził przekonanie, że chce ono doprowadzić do konfliktu na dużo większą skalę. Serbski premier zwrócił również uwagę, że po rzekomym zaminowaniu terenu przez stronę kosowską, administracja rządowa wysłała na miejsce jednostkę specjalną złożoną z samych Albańczyków, co na terenie Mitrovicy, zamieszkałej w dużej części przez Serbów, jest niezgodne z umowami między oboma państwami. Sytuację zaogniły słowa premiera, niektórym przypominające wypowiedzi Slobodana Miloševicia, że Serbia nie pozwoli na napady na swoich obywateli gdziekolwiek by nie miały miejsca. „Serbia chce pokoju, wzywam Serbów do tego aby pozostali spokojni i ostatni raz ostrzegam i wzywam Albańczyków na terenia Kosowa i Metohji, żeby nie próbowali zbrojnie napadać na Serbów, ponieważ Serbia na to nie pozwoli“ – powiedział Vučić na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

UE zajęła się złagodzeniem napięć między Serbią a Kosowem / fot. Beta
UE zajęła się złagodzeniem napięć między Serbią a Kosowem / fot. Beta

W podobnym tonie wypowiadał się prezydent Serbii Tomislav Nikolić – każdy następny incydent, podobny do tego z pociągiem, skończy się gorzej. „Niech Albańczycy i ich sponsorzy się nad tym zastanowią“ – skomentował, dodając, że – pojawienie się ROSU (albańskich jednostek specjalnych przyp.red) było oznaką tego, że Albańczycy chcą doporwadzić do wojny. Największe kontrowersje wywołała jednak wypowiedź prezydenta na temat możliwego konfliktu zbrojnego – „Jeśli będą zabijać Serbów, wyślemy wojsko, pójdziemy wszyscy, ja też pójdę, nie będzie to mój pierwszy raz“. Wypowiedź ta została słusznie uznana za kompletnie nieadekwatną do sytuacji. Lider Partii Demokratycznej skrytykował prezydenta uznając, że zamiast tonować nastroje i upomnieć premiera Vučicia z powodu wysłania kontrowersyjnego pociągu, swoimi wypowiedziami tylko zaognia sytuację i sprowadza ryzyko na kosowskich Serbów.

Z większą dyplomacją wypowiadali się przedstawiciele kosowskich władz. Isa Mustafa określił wysłanie pociągu w takiej formie jako niepotrzebne i zagranie nie fair ze strony Serbii oraz uznał, że – „Zawrócenie pociągu było odpowiednią reakcją. Nigdy nie pozwolimy na jego wjazd do Kosowa i będziemy traktowali go zgodnie z kosowskim prawem“. Prezydent Thaçi wyraził przekonanie, że strona serbska jest gotowa poświęcić swoich rodaków w Kosowie w imię swoich politycznych i wojskowych celów, tak jak to zrobiła w Chorwacji czy Bośni i Hercegowinie.

Tradycyjne w rolę policjanta i mediatora w sprawach bałkańskich wcieliła się Unia Europejska, która ustami swojej minister Francesci Mogherini apelowała o stonowanie emocji i rzeczową rozmowę, wyrażając przekonanie, że pokój jest największym osiągnięciem i wymaga ciągłego dialogu.

Bez wątpienia, wydarzenia z połowy stycznia doprowadziły do poważnego kryzysu dyplomatycznego pomiędzy Serbią i Kosowem, dodatkowo podgrzewanego przez nieadekwatne do sytuacji wypowiedzi polityków, zwłaszcza z serbskiej strony. Trudno jednak sądzić, aby sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli i przerodziła w poważniejszy konflikt, o czym świadczyć może kilka faktów.

Pierwszym dobrym sygnałem jest kontynuacja rozmów normujących stosunki obu teryturiów pod kuratelą Unii Europejskiej z udziałęm najwyższych przedstawicieli Serbii i Kosowa. Optymizmem napawają również informacje o tym, że „promocyjny“ pociąg już został skierowany na inną trasę, teraz będzie kursował na linii Kraljevo – Požega. Również pociąg regularnej linii Kraljevo – Mitrovica dostarł do celu bez żadnych problemów. Dodatkowo rzecznik KFOR (międzynarodowych sił wojskowych stacjonujących w Kosowie) wydał komunikat, w którym poinformował, że nie jest rozważane zwiększenie środków bezpieczeństwa w Kosowie po ostatnich wydarzeniach. Wszytko to może świadczyć o tym, że incydent z pociągiem doprowadził do kryzysu „na górze“ i to „góra“ powinna zadbać o jego załagodzenie dla dobra wszystkich.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.