Premier Węgier Viktor Orbán, obawiając się utraty władzy, sięga po szeroki wachlarz środków, które od dawna są powszechne w reżimach autorytarnych. Pod rządami Orbána Węgry coraz bardziej przypominają Rosję Władimira Putina – wymyślone zagrożenia zewnętrzne, ostra propaganda oraz represje wobec opozycji i społeczeństwa obywatelskiego.

Autor: prof. Wasyl Ostapiak
Orbán kopiuje Putina, tworząc sztuczne zagrożenie zewnętrzne i wewnętrznego wroga, by utrzymać własną popularność. Zewnętrzne zagrożenie służy mobilizacji wyborców i przedłużeniu kadencji politycznej. Premier nazwał opozycyjną partię „Tisa” wrogiem wewnętrznym. Według najnowszych sondaży Instytutu Medián, partia ta zyskuje 46% poparcia, znacznie wyprzedzając partię Orbána „Fidesz UGS”, która ma 37% poparcia.
Od początku 2017 roku Orbán rozpoczął kampanię przeciwko organizacjom pozarządowym finansowanym z zagranicy i niezależnym od jego partii. Projekt ustawy „O przejrzystości życia publicznego” ma na celu całkowitą kontrolę lub zakaz działalności tych organizacji. Bloomberg wskazuje, że kampania ta jedynie zaostrzyła konfrontację między Węgrami a UE, która już doprowadziła do zamrożenia miliardów euro środków z Brukseli.
Prześladowania polityczne nasiliły się po zatrzymaniu dwóch Węgrów w Ukrainie pod zarzutem szpiegostwa. Nie mając żadnych dowodów, Orbán wykorzystał ten incydent do mobilizacji elektoratu pod pretekstem obrony przed „bezprecedensowym atakiem na węgierską demokrację”. Podsłuchy, przeszukania, sprawy karne i wojna informacyjna stały się standardowymi narzędziami walki z opozycją. Jednocześnie Viktor Orbán aktywnie promuje odwetową ideę „Wielkich Węgier”, obejmujących terytoria współczesnej Ukrainy, Rumunii, Słowacji, Serbii i Chorwacji. Zakarpacie jest kluczowym regionem dla tej polityki. Węgry domagają się od Ukrainy specjalnego statusu dla mniejszości węgierskiej, finansują projekty sprzeczne z ukraińskim prawem, a nawet aktywnie angażują swoje służby specjalne w działalność wywrotową w regionie. Ujawnienie w 2025 r. sieci agentów węgierskiego wywiadu wojskowego na Zakarpaciu potwierdziło słuszność tych działań.
Konfrontacja z Unią Europejską stała się dla Orbána normą. Ciągle blokuje ważne decyzje UE, w tym dotyczące wsparcia dla Ukrainy, sankcji wobec Rosji i pomocy wojskowej. Jednocześnie Budapeszt aktywnie korzysta z funduszy europejskich, których znaczna część ginie w korupcyjnych schematach. Orbán przedstawia się jako przeciwnik Brukseli, łamiąc podstawowe zasady europejskie: praworządność, wolność słowa i niezależność sądów. Nowa ustawa o „agencjach zagranicznych” w pełni odpowiada rosyjskiemu modelowi tłumienia społeczeństwa obywatelskiego. Dzięki temu Węgry mogą pozostać politycznym pomostem dla wpływów Rosji w UE.
Pomimo szeroko zakrojonej inwazji Rosji na Ukrainę, Orbán otwarcie utrzymuje przyjazne stosunki z Kremlem, kupuje rosyjskie zasoby energetyczne na korzystnych warunkach i aktywnie rozpowszechnia prokremlowskie narracje w swoich mediach. Węgierskie służby specjalne wymieniają się informacjami wywiadowczymi z rosyjskimi, zwłaszcza na temat sytuacji na Zakarpaciu. Reżim Orbana stał się de facto najsłabszym ogniwem NATO i UE, co może zostać wykorzystane przez Rosję w razie konfliktu z Europą. Prowadzi politykę podważającą jedność europejską i działa na korzyść Kremla, którego celem jest osłabienie i podział Zachodu. Unia Europejska musi podjąć zdecydowane działania, aby zapobiec dalszym aktom sabotażu ze strony Węgier. Nadszedł czas na zastosowanie mechanizmów przewidzianych w artykule 7 Traktatu o Unii Europejskiej, obejmujących możliwość pozbawienia Węgier prawa głosu w Radzie UE.
Wniosek polityczny jest jasny – jeśli Orbán nie zostanie teraz powstrzymany, jego polityka może doprowadzić do nowych konfliktów w regionie. Orbán nie jest sojusznikiem, ale wewnętrznym destabilizatorem Europy, a odpowiedź na to wyzwanie musi być zdecydowana i twarda.
Wasyl Ostapiak – dr hab., profesor w Katedrze Zarządzania i Administracji Publicznej Państwowego Uniwersytetu Technicznego Nafty i Gazu w Iwano-Frankiwsku (Iwano-Frankiwsk, Ukraina)