Oglądając orędzie Donalda Trumpa do Kongresu USA pierwszym skojarzeniem był film Leni Riefenstahl „Triumf woli”. Przekonywała o tym estetyka przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych z licznym odwołaniem się do obecnych na Kapitolu przedstawicieli ludu, co było wpisane w głoszone przez Trumpa postulaty.

Autor: Witalij Mazurenko
Liczne owacje ze strony Partii Republikańskiej podporządkowanej w całości swojemu przywódcy nie pozostawiały wątpliwości w podobieństwie z kronikami filmowymi ze zjazdów partii komunistycznej ZSRR z lat 30. XX wieku. Gdzie uczestnicy bali się przestać oklaskiwać przemówienia Stalina.
Zresztą połączenie tych dwóch efektów estetycznych może być traktowane w kategoriach politycznych Starożytnego Rzymu, na które i powoływali się ojcowie założycieli USA, w jego republikańskim okresie. Trybun ludu, który ma upoważnienie konsula, taką rolę medialnie stara się przebrać sobie Donald Trump. Z dodawaniem elementów właściwych nabożeństwom charyzmatycznych protestantów, czyli wręcz „atomowego” elektoratu Trumpa.
W treści orędzia było obecne megalomańskie nagłaśnianie rzekomych sukcesów, okłamywanie w liczbach oszczędności budżetowych, pseudostanowczość na arenie międzynarodowej. Opozycja z Partii Demokratycznej przerywała najbardziej kontrowersyjne momenty bezpośredniego kłamstwa słownie lub podnosząc tablicy z napisem „false”.
Pod względem merytorycznym orędzie Donalda Trumpa było skupione w 90 procentach na agendzie wewnętrznej politycznej. Co może służyć niesprawdzeniem oczekiwań z naszej części świata, szczególnie w kontekście wojny moskali przeciwko Ukrainy. Ale było naturalnie i do przewidzenia odpowiadając hasłom tej prezydentury, tj. „America First” i „MAGA”. Chociaż ważne jest nie tylko to co wybrzmiało, ale i to co zostało przemilczane.
Kontekst wewnętrzny polityczny
Od początku została naruszona tradycja, gdyż obecny prezydent skierował liczne uwagi na pograniczu chamstwa pod adresem swego poprzednika. Jakby jeszcze trwała kampania wyborcza, a Trump nie stał się już teraz odpowiedzialnym decydentem, tylko został tym samym trybunem ludu co podczas kampanijnej agitacji.
Wielu uwagi zostało poświęcone walce z nielegalną migracją, promocją praw społeczności LGBT, krytyczną teorią rasową. Pierwsza z nich nie wywołuje większej kontrowersji, chociaż i tu miały miejsce ksenofobiczne kłamstwa. Druga dotyczy sprzeciwu względnie nielicznej mniejszości.
Natomiast atak na krytyczną teorię rasową był wyraźnie nieodebrany pozytywnie przez afroamerykańskich członków kongresu. Po części społeczność ta przyczyniła się do wybrania Trumpa. Nie poruszał on rasowego pytania w trakcie kampanii. A rasistowskie komentarze względem nielegalnych migrantów nie byłe odbierane przez Afroamerykanów osobiście. Jednocześnie wczoraj z biblioteki szkolnej w okręgu Monroe, stan Tennessee, zostały usunięte książki o Holokauście, rasie i Wojnie Domowej w USA. Z taką tendencją można prognozować istotne obniżenie poparcia prezydenta ze strony nie białych amerykanów.
Wobec inicjatyw gospodarczych wybrzmiało wiele manipulacji dotyczących oszczędzanie środków publicznych przez Elona Muska i jego Departamentu Skuteczności Rządu. Pod warunkiem zamykania się rynku USA od przypływu zagranicznych towarów te „oszczędzone” środki są przekierowywane do biznesu Muska (który i wcześniej miał gwarantem przetrwania projektów granty rządowe) i korporacji należących do otoczenia Trumpa. Tym samym utrwalając tendencję do oligarchizacji gospodarki Stanów Zjednoczonych.
Europa i Ukraina
Unia Europejska została zaliczona do grona „niewdzięcznych” partnerów handlowych razem z Kanadą, Meksykiem, Chinami oraz Indiami. Wojna handlowa wymierzona w UE na najbliższe 4 lata kadencji nie powinna pozostawiać złudzeń co do potrzeby ofensywnego działania na arenie międzynarodowej, z jednoczesnym zachowaniem konstruktywno-neutralnej retoryki pamiętając o strategicznym wymiarze współpracy.
W tych warunkach naturalnym partnerem handlowym dla UE mogą stać się Indie. Wspólny interes zastąpienia rynku Stanów Zjednoczonych powinno zintensyfikować wymianę towarów i przeniesienie produkcji europejskich firm z Chin do Indii. W żywotnym interesie Unii jest zachowanie jedności ze Stanami w przeciwdziałaniu strategicznemu wrogu – Chinom. I utrzymanie potęgi gospodarki Indii w orbicie Zachodu, nie pozostawiając ich sam na sam z Chinami i ubezpieczając ich od nasilenia współpracy z moskwą.
W dziedzinie obronności wybrzmienie po raz kolejny z ust Trumpa pretensji USA do Grenlandii – nie powinno zostawiać żadnej wątpliwości, że w trakcie jego kadencji nie sposób liczyć na istotne wsparcie Stanów Zjednoczonych w dziedzinie obronności. Wręcz przeciwnie, jak najszybsze wzmocnienie militarnej potęgi UE będzie sprzyjało osłabieniu owej retoryki.
Temat wojny moskali przeciwko Ukrainie i „pokojowych” wysiłków Donalda Fredowicza wybrzmiał drugorzędnie i jałowo. Pomijając kwestię zrównania agresora i ofiary agresji poprzez niwelację nie tylko strat wojskowych, ale i ofiar cywilnych w Ukrainie. Passus Trumpa o „młodych Ukraińcach i rosjanach, którzy giną” i jest mu przykro. Reszta tej wypowiedzi nie mieściła konkretów, za brakiem sukcesów, jak zwykle, Trump wolał przemilczeć temat.
Porażka dyplomacji obecnej administracji z USA w negocjacjach z moskwą i, jak skutek, pragnienie usiłować do maksymalnych ustępstw Ukrainę, też bezskuteczne, złagodziło wypowiedź Trumpa. I zmusiło pozytywnie odezwać się o sygnale prezydenta Żeleńskiego wystosowanym przed wygłoszeniem orędzia oraz utrzymać linię na podpisanie umowy surowcowej.
Z jednej strony jest to sygnałem o przewinięciu, jak na razie, strony ze skandalem na spotkaniu dwóch prezydentów. Z drugiej zaś, nie powinno wzbudzać iluzji o możliwości Trumpa elokwentnie prowadzić politykę skierowana na osiągniecie sprawiedliwego i trwałego pokoju w Ukrainie. Nadal ma on błędną ocenę pozycji moskali, myli się stosując logikę negocjacji biznesowej względem imperialistycznego reżimu i ceni własną popularność wśród atomowego elektoratu więcej od racjonalnej polityki zagranicznej. Ukraina i UE nie powinni osłabiać linii politycznej wypracowanej na Szczycie 2 marca w Londynie. Propozycje pokojowe muszą przede wszystkim pochodzić z ich strony. A wzmocnienie sektora produkcji militarnej musi pozostawać bez zmian.
Rzeczywistość
Tak czy inaczej w orędziu Donalda Trumpa do Kongresu została ona po raz kolejny zastąpiona obrazem i przekazem medialnym. Nie mieściła konkretów, tylko samo reklama i samo zamiłowanie. Wnioski logiczne, które starałem się przytoczyć odnośnie niektórych jej aspektów nie zmieniają faktu, że główny partner wśród cywilizowanych państw zachodnich przebywa w głębokim kryzysie. Wojna moskali przeciwko Ukrainie trwa i potrzebuje działań skierowanych do Zwycięstwa. I tu rola jedności europejskiej jest kluczowa. Olbrzym starego kontynentu powinien obudzić się odrzuciwszy lęk i zbędny pacyfizm. Wtedy będą triumfować zdrowy rozsądek i sprawiedliwy pokój.
Odwagi nam!
Witalij Mazurenko – zastępca redaktora naczelnego portalu „Obserwator Międzynarodowy”, prawnik, dziennikarz, doktorant na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pochodzi z Odeszczyzny.
