Ukraina: o krok od zjednoczonego i autokefalicznego kościoła prawosławnego [WYWIAD]

Українська

Rozmowa z Dmytrem Horjewojem, dyrektorem Centrum Bezpieczeństwa Religijnego na Ukrainie, religioznawcą, o możliwości utworzenia niezależnego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego*.

Dmytro Horjewoj / archiwum prywatne

Witalij Mazurenko: Panie Dmytrze, czy mógłby Pan krótko przedstawić historię prób uzyskania statusu autokefalii kościoła ukraińskiego i znaczenia tego statusu?

Dmytro Horjewoj: Zacznijmy od tego, że chrześcijaństwo wschodniego obrządku nasz naród przyjął z Bizancjum, a więc od Patriarchatu Konstantynopola. Metropolita Kijowski od swego powstania przebywał w jurysdykcji Ekumenicznego Patriarchy. Tak było od X do końca XVII wieku, czyli przez około 700 lat. Jednak po podpisaniu przez Hetmana Bohdana Chmielnickiego Traktatów Marcowych z 1654 r. ziemie ukraińskie stopniowo zaczęły podlegać wpływom Moskwy. To nie ominęło i kościelne pytanie. Pod naciskiem władz tureckich i w wyniku przekupstwa Patriarcha Konstantynopola w 1686 r. „odstąpił” swojemu współbratu Patriarsze Moskiewskiemu Metropolię Kijowską. Wówczas wciąż imię Patriarchy Konstantynopola trzeba było wymienić pierwszym pod czas Liturgii, choć już drugim imię Patriarchy Moskwy. Mówiąc w nowoczesnym języku, Konstantynopol pozostał generalnym dyrektorem oddziału (metropolii Kijowa). Jednak już wkrótce wszystkie warunki Konstantynopola zostały bezczelnie zniesione przez Moskwę, a Metropolia Kijowska została zredukowana do statusu zwykłej eparchii moskiewskiego Patriarchatu. W tak zdegradowanym stanie ukraiński kościół przebywał ponad 200 lat w okresie Imperium.

Już w XX wieku, wraz z upadkiem Imperium Romanowów, sytuacja dramatycznie się zmienia. Na fali narodowego renesansu ukraińscy duchowni zainicjowali zwołanie ogólnoukraińskiego Soboru, który ogłosił kościół autokefaliczny, ale z powodu braku biskupów kapłani sami konsekrowali hierarchię. Było to sprzeczne z ortodoksyjnymi kanonami i dlatego nikt nie uznał tego kościoła, który potem został całkowicie zniszczony przez Stalina w okresie czerwonego terroru lat trzydziestych.

Równolegle występowały bardzo ważne procesy w Polsce. W wyniku pierwszej wojny światowej w Galicja Wołyń i zachodnia część współczesnej Białorusi znalazły się w składzie II Rzeczpospolitej. Były to ziemie o przeważającej większości ludności prawosławnej. Rząd polski nie chciał, aby jego poddani w sprawach kościelnych byli uzależnieni od Moskwy i dlatego zwrócił się do Konstantynopola o autokefaliczny status dla swoich prawosławnych. I Patriarcha Ekumeniczny wsparł tą inicjatywę. Ogłoszono w 1924 r. Tomos o autokefalii dla prawosławnych w Polsce. Co ciekawe, uzasadnieniem tej decyzji było to, że Metropolia Kijowska (z której prawosławie rozpowszechniło się na te ziemie) nie została odłączona od Patriarchatu Ekumenicznego w sposób kanoniczny, a zatem patriarcha przywraca historyczną sprawiedliwość i nadaje części Metropolii Kijowskiej niezależny status. Warto zauważyć, że Moskwa nie uznała tego, a w 1948 r. wydała własny Tomos z autokefalią Polski.

A jak walka o autokefaliczny kościół prawosławny na Ukrainie wyglądała pod koniec trwania ZSRR i u zarania odzyskania niepodległości przez Ukrainę?

Pod koniec lat 80. XX w. zintensyfikowano ruch na rzecz niepodległości Kościoła prawosławnego od Moskwy. Dzięki diasporze odrodzono UAPK. Potężny ruch na rzecz niezależności był nawet w kościołach moskiewskiego Patriarchatu. Za to był usunięty z urzędu mytropolita Fiłaret, który kierował kościołem Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie. Po nieudanej próbie zdobycia autokefalii, on i jego zwolennicy zjednoczyli się z UAPK i utworzyli Patriarchat Kijowski. Następnie, z różnych powodów, UPK PK opuściła część kleru i wznowiła UAPK

Po odzyskaniu niepodległości Ukrainy było kilka nieudanych prób zdobycia uznania Konstantynopola. Najbardziej znana miała miejsce w 2008 roku, za czasów prezydenta Juszczenki. Nie udało się jednak uzyskać uznania. Później na stronie rosyjskiej gazety Kommiersant bliski Kremlowi dziennikarz Władimir Sołowjow opublikował materiał opisujący całą specjalną operację w celu nieuzyskania uznania niepodległości ukraińskiego prawosławia. Wykorzystano zarówno zasoby kościelne, jak i państwowe. Rosja naciskała na Turcję i Patriarchę Ekumenicznego. Dzięki staraniom Moskwy Ukraina nie otrzymała autokefalii w 2008 roku. Jednak dzisiaj sytuacja się zmieniła, sama Rosja zaś sztucznie wprowadza siebie w getto i międzynarodową izolację, podczas gdy przy Ukrainie pojawiło się wielu przyjaciół. Tym razem Rosjanie nie będą już mogli przeszkodzić uznania niezależności naszego kościoła. 

Sytuacja religijna na Ukrainie jest nietypową dla Europy. Socjologowie porównują ją ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie brak dominującego kościoła większości tworzy konkurencyjne środowiska religijne. Czy ustanowienie Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego nie doprowadzi do naruszenia pluralistycznych więzi społecznych i religijnych na Ukrainie?

Nie, nie naruszy. Faktem jest, że przyszły jednolity Kościół, choć prawdopodobnie będzie największy w liczbie parafian i wspólnot religijnych, nie zmonopolizuje przestrzeni religijnej. Przede wszystkim jestem pewien, że będą prawosławni, dla których jest ważne religijne podporządkowanie Moskwie i oni odmówią dołączenia do nowego kościoła. To jest ich prawo, mogą swobodnie wybrać jurysdykcję, do której należą. Po drugie, mamy duży Kościół Greckokatolicki, który również nie przyłączy się do lokalnego Kościoła Prawosławnego. Po trzecie, mamy potężny sektor protestancki. Jest to słabo widoczne w badaniach socjologicznych, ponieważ protestanci często określają się jako „sprawiedliwi chrześcijanie”, ale mają bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę religijną. Prawie jedna trzecia wszystkich wspólnot religijnych na Ukrainie należy do różnych nurtów protestanckich. Po czwarte, na Ukrainie istnieje Wszechukraińska Rada Kościołów i Organizacji Religijnych. Tworzy pewną politykę w relacjach między Kościołami a społeczeństwem i rządem. Obejmuje przedstawicieli 90% organizacji religijnych na Ukrainie. Każda decyzja jest podejmowana w drodze konsensusu, a zatem każdy głosujący ma prawo weta. W takich warunkach trudno argumentować, że zjednoczone prawosławie stanie się monopolistą. 

Czy intencje władz państwowych Ukrainy w popieraniu uzyskania autokefalii są bezinteresownie? Czy może, z jednej strony można mówić o ingerencji w wolność religii, a z drugiej o próbie uzyskania przychylności wyborców? 

Z tego co mi wiadomo z własnych źródeł – skonsolidowanego stanowiska rządu ukraińskiego żądał patriarcha Konstantynopola. Co więcej, w historii lokalnych Kościołów prawosławnych władze świeckie często były inicjatorami autokefalii. Tak było u Serbów, tak było też u Greków. Przeciwnicy  autokefalii na Ukrainie chcą wyjaśnić, że to były przypadki z XIX wieku, a teraz nikt tak nie robi. Ale 22 lat temu rząd Estonii zinicjował przejście parafii prawosławnych od jurysdykcji Moskwy do Konstantynopola. Jest to więc normalna i akceptowalna praktyka. Ważne jest, aby zrozumieć, że nie ma ingerencji rządu w kwestii konfesjonału, bo nie chodzi o zmianę dogmatów czy rytuałów. Chodzi o pomoc w nawiązaniu kontaktów, w uznaniu odrębności. To nie tylko nie jest sprzeczne z Konstytucją Ukrainy, ale jest bezpośrednią odpowiedzialnością państwa, o czym świadczy Art. 30 Ustawy Ukrainy O wolności sumienia i organizacji religijnych.

W kwestiach wyborczych prawdą jest to, że ten kto rozwiąże tak skomplikowany problem jak podział prawosławnego kościoła na Ukrainie – ten uzyska wielkie poparcze wyborców. Widzę, że prezydent Poroszenko postawił all-in-one. Otrzymanie Tomosu gwarantuje jemu reelekcję na drugą kadencję, jednak porażka w tej kwestii będzie dla niego zakończeniem kariery politycznej. Jestem pewien, że to rozumie. Sądząc po pewności siebie, z którą wygłosił swoje oświadczenie o potrzebie autokefalii – ta sprawa jest załatwiona na 90%. W przeciwnym razie Poroszenko aż tak nie ryzykowałby. Wciąż jest człowiekiem, który wiele osiągnął w biznesie, wie zatem, jak obliczyć potencjalne ryzyko.

Petro Poroszenko z Patriarchą Bartłomiejem I / oficjalna strona Prezydenta Ukrainy

Jakie są ramy czasowe rozpatrzenia wniosku o autokefalię, a także jej praktyczne implikacji? Czy UKP PK ma już konkretny plan działania na rzecz integracji UPK PM w siebie?

Posiedzenie Synodu Patriarchatu Konstantynopola musi się odbyć pod koniec maja lub na początku czerwca. Wtedy będzie omawiana ta kwestia. Drugie spotkanie odbędzie się w połowie czerwca – prawdopodobnie wtedy zapadnie właściwa decyzja.

Jeśli chodzi o plan działań Patriarchatu Kijowskiego jestem pewien że istnieją różne możliwości rozwoju sytuacji, ale szczegóły nie są mi znane. Oczywiście całość UPK PM nie przejdzie od razu. Uważam jednak, że należy wypracować pewną chrześcijańską zasadę, która będzie zgodna z 10 przykazaniami: „Nie pożądaj żadnej rzeczy bliźniego twego”. Oznacza to, że przy przejściu całych diecezji z Patriarchatu Moskiewskiego do Kijowskiego należy zachować oryginalną strukturę, aby nikt nie stracił tego, co posiada. W końcu najmniejsze zakłócenia równowagi mogą prowadzić do chaosu w całej strukturze.

Co więcej, dla sprawiedliwości zjednoczony kościół powinien stać się przykładem jedności. Każda gałąź władz powinna mieć wyraźny zestaw uprawnień bez zniekształceń. Nie możemy pozwolić, aby przyszły patriarcha zjednoczonego Kościoła posiadał szerokie uprawnienia. Mamy żałosną lekcję od patriarchy Cyryla, którym posiada pełnię władzy w rosyjskim Kościele Prawosławnym. Rola świeckich musi również zostać wzmocniona. W rzeczywistości Kościół już ma dobry przykład ze strony państwa – reformę decentralizacji. Jej też potrzebuje kościół. Normalną praktyką jest dzielenie się autorytetem na różnych poziomach. To w Rosji jest całkowita centralizacja – widzimy do czego doprowadza. Okropne warunki życia w regionach i przepływy listów od zwykłych duchownych cierpiących na bezinteresowność wszechpotężnych biskupów.

Aby przybliżyć geopolityczne znaczenie tego wydarzenia dla polskiego czytelnika, czy można mówić o analogii między zapewnieniem autokefalii Kościołowi Prawosławnemu w Polsce i na Ukrainie? 

Podkreśliłem już, że ukraińskie próby uzyskania autokefalii wiązały się z Polską. Podobnie jak polska autokefalia związana jest z Ukrainą, ze starożytną metropolią Kijowa. Co więcej, przeciwnicy autokefalii na Ukrainie chcą teraz grać tą kartą. Ostatnio prorosyjski polityk Wadim Nowinski wraz z rzecznikiem UPK PM oraz przedstawicielem VZCS (rodzaj kościelnego MSZ) odbył podróż do Warszawy, do prawosławnego Metropolity Całej Polski Sawy. Przekonywali go aby zablokował proces przyznawania Ukrainie autokefalii. Ja, podobnie jak miliony innych Ukraińców, jestem szczerze wdzięczny Metropolitanowi Sawie, że odważnie odrzucił tę akcję polityczną. Pokazał przykład prawdziwego chrześcijańskiego pastora, który podąża za Chrystusem, a nie politykami.

Co więcej, ta podróż była reklamowana w ukraińskich mediach. Wszystko to zrobiono, aby drażnić Ukraińców i prowokować negatywne opinie o polskich braciach w wierze. Jednak ta obłudna operacja specjalna nie powiodła się – Ukraińcy są już mądrzy i nie prowadzą do takich prowokacji.

Jak Pan widzi rozwój relacji z Ukraińskim Kościołem Geckokatolickim po zapewnieniu autokefalii? Istnieje przecież idea zjednoczenia kościołów kijowskiej tradycji bez separacji od Rzymu i Konstantynopola zainicjowana przez metropolitę Andreja Szeptyckiego. Czy istnieje gotowość do głębszego zjednoczenia? 

Tak, znam ideę zjednoczenia kościołów kijowskiej tradycji. Jednak ważne jest, aby jasno zrozumieć, co rozumiemy przez słowo „zjednoczenie” dzisiaj. Jest mało prawdopodobne, aby Kościół Greckokatolicki wszedł do lokalnego Kościoła prawosławnego w sposób instytucjonalny. UKGK wytworzył w czasie prześladowań swoją własną unikalną tożsamość i sposób odbierania wiery i duchowni nie odstąpią od niej. Nie powstrzyma to jednak przyjaźni, a nawet, mam nadzieję, duchowej komunikacji z prawosławnymi. W rzeczy samej grekokatolicy i prawosławni mają już doświadczenie wspólnego kultu – nabożeństw i to dobra tendencja. Mam nadzieję, że w przyszłości będą mieli wspólną Eucharystię. Oczywiście będzie to wynikiem dobrej woli, a nie przymusu.

Czy przyszły zjednoczony autokefaliczny kościół będzie uczestniczył w procesie ekumenicznym, czy też istnieje wizja w kręgach kościelnych ukraińskiego prawosławia potrzeby bardziej globalnego zjednoczenia? 

Zjednoczony Kościół będzie przede wszystkim miał swobodę wyboru tego, co jego członkowie uznają za konieczne. Powinno to dotyczyć nie tylko duchownych, ale także świeckich. Wierzący muszą wpływać na sprawy kościelne. A jeśli wierni kościoła chcą uczestniczyć w dialogu ekumenicznym, nie widzę nic złego żeby jego nawiązać. Ponadto dla Ukraińskiego Kościóła będzie to o wiele łatwiejsze, ponieważ nie mamy takiej masowej wrogości wobec katolików, która jest obecna w Rosji. Również Majdan pokazał, że w czasach zagrożenia chrześcijanie mogą się zjednoczyć, a przynajmniej modlić się za zmarłych. Jest to bardzo cenne doświadczenie, promuje dobre relacje między różnymi tradycjami religijnymi, a nie przeciwstawia ich. 

Czy ustanowienie jednolitego kościoła autokefalicznego będzie czynnikiem wspierającym europejskie aspiracje Ukrainy, czy jednak w kręgach kościelnych istnieje pewien sceptycyzm wobec UE? 

Generalnie, szczególnie w warunkach rosyjskiej agresji, Kościół pozytywnie odnosi się do Europy. Jest postrzegana jako obszar wolności i sprawiedliwości, którego brakuje w naszym postsowieckim społeczeństwie. Jednak kościóły mają pewne pretensje do kwestii LGBT. I tu pojawia konflikt. Kościoły sprzeciwiają się wyrównywaniu praw tych ludzi w stosunku do reszty, a aktywiści opowiadają się za uznaniem ich praw. To jest konflikt światopoglądowy. I to jest problem, szczególnie dla władz. Z jednej strony one powinni zapewnić równe prawa dla wszystkich, a z drugiej strony nie mogą ignorować pozycji kościołów. Niestety, na Ukrainie konflikt ten wciąż nie został rozwiązany, pomimo licznych prób stron, by usiąść przy stole negocjacyjnym.

Moim zdaniem należy pamiętać o podstawowych prawach człowieka. Utwierdzenia moich praw nie odbywa się kosztem praw innych, ale moja wolność osobowa kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Wierzę, że uczciwy dialog, oparty na uznaniu praw i wolności każdego człowieka nadal doprowadzi do porozumienia i konstruktywnego rozwiązania tego problemu.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Witalij Mazurenko.

 

* Od odzyskania przez Ukrainę niepodległości w 1991 r. równolegle z usamodzielnianiem się państwa odbywa się proces walki o utworzenie niezależnego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego. To działanie doprowadziło na Ukrainie do utworzenia trzech jurysdykcji prawosławnych – Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK), Ukraiński Autokefaliczny Prawosławny Kościół i Ukraiński Prawosławny Kościuł Patriarchatu  Patriarchatu Moskiewskiego (pod kontrolą Kremla). Podział ten był jednym z czynników destabilizujących bezpieczeństwo ukraińskiego społeczeństwa i jedną z dziedzin wojny informacyjnej przeciwko Ukrainie. Ostatnio, 19 kwietnia, Rada Najwyższa Ukrainy przegłosowała odwołanie się do Ekumenicznego Patriarchy Bartłomieja I, aby zapewnić Tomos** o autokefalię i utworzenie Kościoła Prawosławnego Ukraińskiego Narodu, wspierając odpowiedni wniosek złożony wcześniej przez Prezydenta Ukrainy i biskupów UKP PK i UAPK.

** Tomos – dokument o niezależności pewnego kościoła prawosławnego utworzonego przez konkretny lud, wydany ze strony macierzystego kościoła.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.