Pociąg z Przemyśla do stacji: wybory prezydenta Ukrainy [KOMENTARZ]

Wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie, w których zdecydowanie wygrał Wołodymyr Zełenski wciąż budzą emocje i rodzą wiele pytań. Kim tak naprawdę jest Zełenski i jakim okaże się prezydentem Ukrainy? Czy „Sługa ludu” będzie w stanie również jego nową formację polityczną doprowadzić do dobrego wyniku w jesiennych wyborach parlamentarnych? Czy prezydentura Zełenskiego utrzyma kurs na Zachód, czy też zacznie niebezpiecznie flirtować z Rosją? Komentarz Witalija Mazurenki.

Autor kolażu – Witalij Mazurenko

 Autor: Witalij Mazurenko 

Historycznie przyjęło się, że główny podział między Ukraińcami przechodzi przez państwowców i ludowców, co można porównać do rodzaju podziału na lewicę i prawicę. W wyniku przyzwyczajenia społeczeństwa do sowieckiego dyskursu socjalistycznego w polityce, na poziomie potrzeb „gastronomicznych” długo po ogłoszenia niepodległości Ukrainy, brała górę druga narracja, pod przykrywką haseł od zbliżenia z Rosją w latach 90. do obniżenia opłat komunalnych w 2019 r.

Co ciekawe, dopiero po raz pierwszy w piątym roku swojego pobytu w Polsce byłem w stanie przyjechać do domu na południe Ukrainy na Wielkanoc, która zbiegła się z drugą turą wyborów prezydenckich,. Już w pociągu Przemyśl-Odessa nie sposób było uniknąć rozmów o wyborach, które słyszano z niemal każdego przedziału. Moimi sąsiadami byli młodzi mężczyźni, z których jeden był weteranem Gwardii Narodowej, w czasie Rewolucji Godności po przeciwnej stronie barykad niż ja, ale uczestniczył w walkach najtrudniejszego etapu wojny rosyjsko-ukraińskiej w latach 2014-2015, a także jako spadochroniarz również bronił w tym samym czasie ojczyznę. Nasza rozmowa toczyła się w kierunku wizji państwowców. Nie wiem, czy było to wynikiem naszego pobytu za granicą i tym samym rozszerzenia światopoglądu, czy po prostu „dopasowaniem się” odpowiednich podróżnych w czasie jazdy do domu, ale postrzegałem to jako pierwszy pozytywny sygnał przebiegu procesów społecznych związanych z wyborami „posiadacza buławy” na Ukrainie.

Pozytywną konsekwencją wyścigu prezydenckiego na Ukrainie jest wyraźniejsza krystalizacja spektrum sił politycznych, co pozwala nam mówić o powrocie społeczeństwa do dyskursu ogólnoeuropejskiego. To samo tyczyło się samego przebiegu głosowania, który nawet jeśli nie był w pełni bezbłędny pod względem procedur prawnych, to przynajmniej zaczął zbliżać się do standardów zachodnioeuropejskich. Inną cechą, która zbliżyła wybory w 2019 r. do kontekstu obserwowanego w krajach Starego Kontynentu jest natomiast poziom populizmu u wszystkich czołowych kandydatów (zachowując lokalną specyfikę), niemożliwego do realizacji mając na względzie realne kompetencje prezydenta Ukrainy. Tak czy inaczej, wyniki wyborów pokazały, że najważniejszym zapotrzebowaniem dla społeczeństwa ukraińskiego są zmiany w kraju, choć bez jasnego zrozumienia na czym one mają polegać i jak je wdrożyć.

Pobyt już na terytorium kraju nieco ochłodził mój optymizm. Drugą turę wyborów zdecydowanie wygrał Wołodymyr Zełenski, co generuje do tej pory więcej pytań niż odpowiedzi. Główną, moim zdaniem, przeszkodą w realizacji jego politycznych aspiracji – Zełenski jako kandydat nigdy nie przedstawił publicznie swojego programu – będzie wyraźnie skrystalizowana opozycja. Z jednej strony, to kwestia tzw. twardego elektoratu. Jak pokazała pierwsza runda wyborów to 30,24%, wynik 73,22% w drugiej rundzie należy traktować zaś jako głosowanie sytuacyjne, które nie gwarantuje poparcia jego partii politycznej „Sługa ludu” w wyborach parlamentarnych w październiku tego roku. Z drugiej strony, to biografia medialna prezydenta-elekta zawiera wiele epizodów, które są postrzegane przez znaczną część wyborców jako antyukraińskie. Zełenski będzie musiał walczyć również z dobrze zorganizowanym prawicowym spektrum ukraińskiej polityki, który w połączeniu ze środkami finansowymi urzędującego prezydenta Poroszenki może wzmocnić się do wyborów parlamentarnych.

Jak się wydaje, można wyróżnić kilka kluczowych czynników, w zależności od których będzie rozwijać się kadencja nowo wybranego prezydenta Ukrainy.

Kampania wyborcza Zełenskiego była projektem stricte medialnym, co więcej trwającym w praktyce przez ostatnie 3 lata. Trudno mówić jest jednak nie tylko o jego politycznym przekazie, ale przede wszystkim o obsadzie ekipy Zełenskiego („Ze komanda”). Prezydent Poroszenko na początku swojej kadencji był zmuszony obok „ludzi Majdanu” zaakceptować część ludzi z poprzedniego rządu, co jednak ważne podkreślenia, nie tych najbardziej skompromitowanych. W chwili obecnej, co przewija się w wypowiedziach jednego z urzędników państwowych, proces zwalczania tych dwóch grup trwa, a jeszcze Zełenski nie rozpoczął swojej kadencji. Co gorsze, wokół Zełenskiego zaczynają pojawiać się naprawdę odrażające postaci, które na Ukrainie mają jednoznacznie prorosyjski wizerunek. Od tego, kto wygra w tej ukrytej konfrontacji, ostatecznie będzie zależała „prorosyjskość” lub „proeuropejskość” Zełenskiego podczas kadencji.

Głównym sponsorem Wołodymyra Zełenskiego jest oligarcha Ihor Kołomojśki, przebywający obecnie za granicą, który zapewnił kandydatowi wsparcie medialne. Jego powrót na Ukrainę doprowadzić może do powtórnego rozwoju szarej strefy. Ciężko przywidywać, jak będzie się zachowywał oligarcha w stosunkach z lokalnymi grupami finansowymi, które w skutku reformy decentralizacji zyskały wzrost swoich zasobów materialnych kosztem państwowych przepływów finansowych. Czy pan Kołomojśki zgodzi się na porozumienie się z nimi, czy zdecyduje się siłą przywłąszczyć zasoby finansowe? Odpowiedź na to pytanie zadecyduje, czy nowy prezydent Ukrainy będzie mógł czuć się swobodnie w dziedzinie polityki zagranicznej oraz czy będzie zmuszony do ciągłego zmagania się w przedmiocie zapewnienia kontroli w poszczególnych regionach Ukrainy.

Zmiana prezydenta nie anuluje także faktu kontynuacji agresji Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie. To prawda, nie ma bezpośredniego powodu, by podejrzewać Zełenskiego o prorosyjskość. Wydaje się jednak, że nie jest on kompetentny w zakresie realizowania nowoczesnej polityki obronnej. Zełenskiemu dalekie są także współczesne ukraińskie dyskusje historyczne, co można stwierdzić biorąc pod uwagę tylko jego występy w mediach. Błędy nowego prezydenta w tych  dziedzinach będą wykorzystywane przez Rosję w wojnie informacyjnej, służąc za podstawę skłonienia go do współpracy. Rosja może także wykorzystać tę sytuację jako okazję do podżegania krytyki działalności Zełenskiego ze strony społeczeństwa obywatelskiego, działaczy publicznych i środowisk kombatanckich. Zagraża to zarówno wizerunkowi Ukrainy w stosunkach międzynarodowych, jak i potencjalnie inspiruje możliwość masowych protestów wewnątrz kraju. Czy Wołodymyr Zełenski zachce kontynuować dobre wysiłki poprzedniego prezydenta? A może starać się będzie realizować swoją politykę? W każdym z obu przypadków straci część wyborców w kraju, co osłabi jego pozycję, a to na pewno będzie starała się wykorzystać Rosja.

W sprawie stosunków międzynarodowych, które stanowią znaczną część władzy prezydenta Ukrainy, Wołodymyr Zełeński jednoznacznie wypowiedział się za wejściem Ukrainy do UE i NATO. Jednak na tle jego jednoczesnego pozytywnego nastawienia do Rosji działania nowego prezydenta w tym kierunku mogą być powolne.

W kontekście zaś stosunków ukraińsko-polskich, pamiętając, że to Andrzej Duda był pierwszym przywódcą europejskim, który pogratulował Wołodymyrowi Zełenskiemu zwycięstwa wyborczego, to wydaje się, że strona polska dostrzegła tu możliwość dla zmian w pozytywnym kierunku dla Warszawy. Biorąc pod uwagę brak wiedzy Zełenskiego w tej dziedzinie są możliwe dwa scenariusze rozwoju wydarzeń. Obydwa korzystne dla Polski, ale tylko jeden z nich korzystny dla Ukrainy. Prezydent elekt pochodzi z branży show-biznesu, nie orientując się zbytnio w przedmiocie polsko-ukraińskich sporów historycznych. Najprawdopodobniej zignoruje ten problem i będzie kontynuował politykę koncentrując się na pragmatycznych aspektach współpracy Warszawy i Kijowa. Druga opcja polega zaś na tym, że zgodzi się z większością polskich żądań w kwestiach historycznych, ponieważ nie mają one istotnego znaczenia dla jego własnego światopoglądu, co wzmocni opozycję wobec niego w środku kraju, mogąc jednocześnie zakłócić pozytywnemu procesowi dekomunizacji, który toczy się na Ukrainie od pięciu lat.

Bez wątpienia, postać nowo wybranego prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, to wciąż biała kartka w świecie polityki. Czy będzie w stanie napisać historię swojej kadencji bez wielu skreśleń na niej? To wielka niewiadoma. Pociąg jego prezydentury właśnie zaczął się poruszać, od tego czy rozmowy jego pasażerów będą konstruktywne i czy konduktor będzie w stanie ogłaszać właściwe komunikaty dla nich, zależy powodzenie lub porażka jego kadencji.

 

Polecamy komentarz dr. Tomasza Lachowskiego na temat wyborów na Ukrainie w cyklu Komentarze UŁ:

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed