Dylemat termowizora [KOMENTARZ]

Obserwowałem sobotni bunt PWK „Wagner” na moskowii z zainteresowaniem, ale bez zachwytu i ekscytacji. Okres pełnoskalowej inwazji uczy, że nie warto poddawać się pochopnym emocjom, bo obrazek wzięty głównie z filmików z mediów społecznościowych nie odzwierciedla treść podstępnej i brutalnej rzeczywistości. Chociaż nie mogę ukryć ulgi i radości z obserwowania wzajemnych strat, które moskale zadają sobie – tak zwana armia rosyjska ostrzeliwująca bazę „Wagnera” i przedstawiciele owej organizacji terrorystycznej, którzy zestrzeliwują jej helikoptery. Jak mówi się w ukraińskim segmencie Internetu: „Dobry moskal to tylko ten, którego nie widać w termowizorze”. Im ich więcej, tym lepiej dla świata.

Autor: Witalij Mazurenko

Autor: Witalij Mazurenko

Reżim putina nie upadł, co było dość przewidywalne. Tak może sedno problemu polega nie w tym? Jak pisała ukraińska poetka Lina Kostenko: „W każdym narodzie jest swoja choroba. U rosji – nieuleczalna”. Po bezsławnym zakończeniu buntu nasuwa się jedyny oczywisty wniosek – władza na moskowii nie jest monolitem. Ale domniemywanie o tym kto i jak ma wpływ na dyktatora putina czy innych topowych funkcjonariuszy raszystowskiego systemu byłoby nieprecyzyjne. Gdyż w warunkach państwa totalitarnego dostęp do informacji jest istotnie ograniczony. A nie jest zaszczytem kontynuować tradycję sowietologów z okresu Zimnej Wojny – czyje poglądy raczej można odnieść do dziedziny teorii spiskowych niżeli analizy dziennikarskiej.

Mówiąc o moskalskiej sferze publicznej wiele więcej można powiedzieć o stanie tak zwanej antywojennej/antyputinowskiej opozycji, zgodnie z ich własnym określeniem. Tak dawny rywal putina o władzę z okresu akceptacji go przez głównych oligarchów okresu prezydenta Jelcyna – Michaił Chodorkowski – poparł działania głowy „Wagnera” prigożyna, który jest zbrodniarzem wojennym. Argumentem za buntem dla tej opinii służyła zgoda w ocenie wojny przeciwko Ukrainie jako przedsięwzięcie władzy w celu własnego wzbogacenia się. Oligarcha nie dostrzegł podłoża ideologicznego tej wojny – raszyzmu, a zbrodniarz prigożyn oskarżał dowództwo tak zwanej armii rosyjskiej w nieskuteczności zorganizowanej agresji przeciwko Ukrainie. Jest oczywistym, że która opozycja nie powstawałaby na moskowii – żadna z jej gałęzi nie występuje przeciwko imperialnego charakteru tak zwanej federacji rosyjskiej, ale tylko o wpływ własnej wizji projektu imperialnego czy to „libernego”, czy „lumpenizowanego”.

Natomiast w licznych artykułach i informacji na temat tego wydarzenia ocena skupia się wokół władzy tak zwanej federacji rosyjskiej. Ale warto nie zapominać, że źródłem istnienia państwa jest naród tak ze względu na prawo międzynarodowe, jak i faktyczny stan. Tylko naród może zdecydować się, czy buduje demokratyczne państwo prawa, czy totalitarny imperium. Na co zdecydowali się moskale po raz kolejny widać po reakcji przeciętnych ludzi w miejscowościach gdzie przebywał „Wgner” w trakcie buntu. Duża część ludności lokalnej wyrażała wsparcie hasłom socjalnego populizmu i imperializmu, którymi wyjaśniali szeregowi wagnerowcy przed nimi swoje działania.

Warto wspomnieć, że grupa terrorystyczna „Wagner” w dużym stopniu składa się z pobranych więźniów odbywających termin więzienia za przestępstwa przemocowe (zabójstwa, gwałt etc.). W każdym cywilizowanym społeczeństwie dane osoby nie cieszyliby się jakimkolwiek politycznym poparciem lub sympatią. Ale nie w moskalskim. Degradacja moskali zaczęła się nie w 2022 roku i nawet nie z dojściem do władzy putina. Trwała przez stulecia. A oficjalna akceptacja środowisk kryminalnych odbyła się po przewrocie bolszewickim. Ich koncepcja klasowa rozpatrywała więźniów politycznych jako bliski do proletariuszy element społeczeństwa. A najmocniej w popularny kulturowy przekaz „kryminalna romantyka” weszła w latach 90. XX wieku. Naturalnym wydaje się poparcie tak zwanych „rosyjskich liberałów” dla buntu przedstawicieli tego segmentu społeczeństwa w celu gry na sympatiach szarego „obywatela”. Ale w razie ewentualnego powtórzenia i sukcesu takiego buntu nie oni otrzymają władzę, ale najbardziej radykalno-prostackie w swej treści raszyści.

Czy słuszna jest w takim razie obawa USA i państw Zachodu Europy przed wewnętrznymi zamieszkami na moskowii? Tak, ale nie powinna ona przekładać się do procesu dezintegracji tak zwanej federacji rosyjskiej na państwa narodowe i powstałe na tle odcentrowych interesów ekonomicznych. Istnieją dwie realne potęgi, które mogą rozwalić tak zwaną federację rosyjską, pretendujące na objęcie władzy na pewnych jej terytoriach.

W maju-czerwcu 2023 r. byliśmy świadkami rajdów legionu „Wolność rosji” na przygraniczny terenach z ukraińskim obwodem charkowskim. Dana grupa reprezentuje nacjonalistyczne skrzydło moskalskiej opozycji. Ich główna światopoglądowa zasada – utworzenia jednolitego etnicznie państwa lub państw (ze względu na terytorialne położenie i ekonomiczne interesy) moskali bez pretensji na terytoria innych narodów. Druga potęga – ruchy narodowo-wyzwoleńcze. Głównie rząd Republiki Iczkeria na uchodźstwie, przedstawicieli, którego walczą w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy od 2014 roku i aktywiści za niepodległość Tatarstanu – republiki posiadającą największą faktyczną autonomię w składzie tak zwanej federacji rosyjskiej, wywalczona po upadku ZSRR. Podłoże formalno-prawne takiego podziału leży w konstytucji tak zwanej federacji rosyjskiej, która nie określa terytorium „rosyjskiej republiki” w jej składzie, a wszystkie jednostki administracyjne – autonomiczne republiki czy obwody mają jednakowy status podmiotu federacji.

Główny lęk Zachodu – trafienie potencjału nuklearnego moskowii do rąk osób, które mogą jej użyć z mniejszym zastanowieniem się jest nieprawdopodobne w przypadku stymulowania rozpadu imperium niżeli w przypadku utrzymania się spójności moskowii po ewentualnym objęciu władzy przez radykalnych raszystów. A wsparcie dla tak zwanej „liberalnej rosyjskiej opozycji” tylko wzmacnia ryzyko drugiego scenariusza.

Bez rozpadu imperium nie można mówić o długotrwałym pokoju po Zwycięstwie Ukrainy w trwającej wojnie. A bez stabilności Ukrainy niemożliwe jest bezpieczeństwo w Europie. W tym celu nie warto zapominać o odpowiedzialności zbiorowej moskali, ani o celu końcowym wojny.

Witalij Mazurenko – zastępca redaktora naczelnego portalu „Obserwator Międzynarodowy”, prawnik, dziennikarz, doktorant na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pochodzi z Odeszczyzny.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.