28 marca w Warszawie odbyła się konferencja: „Sytuacja mniejszości ukraińskiej i migrantów ukraińskich w Polsce”, zorganizowana przez Rzecznika Praw Obywatelskich dr. Adama Bodnara i prezesa Związku Ukraińców w Polsce Piotra Tymę. Wśród omawianych tematów znalazły się: wymiar polityki historycznej prowadzonej dziś w Polsce, dialog międzykulturowy, przypadki agresji przeciwko Ukraińcom, problemy migrantów oraz rynku pracy, a także integracja z polskim społeczeństwem. Przyczynkiem do dyskusji stał się zaprezentowany podczas obrad raport „Mniejszość ukraińska i migranci Ukrainy w Polsce. Analiza dyskursu opierający się o badanie opinii wygłaszanych i/lub popularyzowanych w sieci na temat Ukrainy i Ukraińców”.
Autor: Witalij Mazurenko
Z pewnością krytycy tego wydarzenia mogliby podnieść argument, że spotkanie w Biurze RPO było spotkaniem pomiędzy liberalną częścią polskiego społeczeństwa i Ukraińcami, co powodować miałoby otworzeniem wspólnego frontu ataku na poczynania polskiego rządu. Rzeczywistość okazała się jednak o wiele ciekawsza, ponieważ podczas dyskusji wybrzmiały realne przykłady problemów, tak z codziennego życia wielu Ukraińców w Polsce, jak i związanych z jednostronną realizacją polityki historycznej w Polsce.
Już w trakcie uroczystego otwarcia konferencji, dr Adam Bodnar wypowiedział mocne słowa o przypadkach naruszeń praw Ukraińców, kończąc swoją wypowiedź wierszem Wisławy Szymborskiej o „Bystrych oczach nienawiści”. Piotr Tyma, kontynuował wystąpienie swojego poprzednika, przytaczając konkretne fakty z niezwykłej dynamiki „rozwoju” mowy nienawiści i aktów agresji na podstawie wyraźnej niechęci narodowościowej, które wydarzyły się w ciągu ostatnich czterech lat w Polsce. Kulminacją tego procesu był atak na procesję religijną w Przemyślu w 2016 roku oraz liczne przypadki niszczenia mogił ukraińskich. Ten stan faktyczny jest też odzwierciedleniem nastrojów polskich internautów, w którym w stosunku do Ukraińców dominuje wyraźny podział na „my i oni” jak ukazał to prezentowany w trakcie konferencji raport. Warto podkreślić, że ten podział pojawia się nie tylko względem Ukraińców, ale również w odniesieniu do innych mniejszości narodowych. Wpływ tzw. rosyjskich trolli na ten proces nie zawsze jest decydujący. Nową zaś cechą wzmagania hejtu w przestrzeni informacyjnej przeciwko Ukraińcom stały się liczne manipulacje, jak choćby wypowiedź posła Tomasza Rzymkowskiego, wygłoszona w trakcie ostatniej debaty sejmowej na temat ustawy wprowadzającej zmiany do ustawy o IPN, przewracającej „do góry nogami” fakty związane ze wspomnianym atakiem na procesję w Przemyślu. Innym przywołanym przykładem, hejtu był ten skierowany przeciwko ukraińskiemu dziennikarzowi Ihorowi Isajewowi, w sprawie którego prowadzi śledztwo prowadzi prokuratura. Należy jednak zauważyć, że w tym konkretnym, jak i w wielu innych podobnych sprawach postępowania prokuratorskie toczy się zbyt ślamazarnie. Dlatego też, innym poważnym problemem i wyzwaniem jest dziś optymalizacja mechanizmów prawnych na etapie ścigania podobnych przestępstw.
Uczestnicy drugiego panelu konferencji prowadzili dyskusję poświęconą tematowi pamięci historycznej. W dużym stopniu dała ona odpowiedzi na wyzwania obserwowane w chwili obecnej w Polsce. Paneliści, a wśród nich: Konstanty Gebert, publicysta, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, prof. dr hab. Ireneusz Kamiński, profesor w Zakładzie Prawa Międzynarodowego Publicznego Instytutu Nauk Prawnych PAN, prof. dr hab. Grzegorz Janusz, profesor w Zakładzie Praw Człowieka WPiA na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, prof. dr hab. Aleksandra Hnatiuk, profesor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Kijowsko-Mohylańskiej oraz moderator: Paweł Smoleński, dziennikarz „Gazety Wyborczej” to bez wątpienia wybitni specjaliści w dziedzinie stosunków polsko-ukraińskich. W toku dyskusji rozmówcy akcentowali kwestię pewnego przesunięcia pojęcia „obywatelskości” w dzisiejszej Polsce oraz wprowadzenia podziału na „my i oni” już nie tylko w Internecie, ale i w ustawodawstwie, mając na względzie nowelizacją ustawy o IPN. To przede wszystkim efekt sformułowania przepisu ustawy, która przeciwstawia ukraińskich nacjonalistów narodowi polskiemu bez wprowadzenia jasnych i precyzyjnych legalnych definicji oraz uwzględniania faktu, że ukraińscy nacjonaliści byli obywatelami II RP.
Pewne wyjście z klinczu związanego z zagrożeniami nieobiektywnej polityki historycznej zaproponowała prof. Aleksandra Hnatiuk, podkreślając wagę odwoływania się mikrohistorii rodzinnych, niepomieszanych z dyskursem publicznym. Głos krytyczny zaprezentował Konstanty Gebert, mówiąc o wzajemnym przenikaniu się historii oficjalnych i rodzinnych, co nie zawsze wpływa pozytywnie na wymiar tej drugiej. Wspomniał przy tym wypowiedź swojego dziadka, który na pytanie, o tym jakiej jest narodowości odpowiedział „proszę mnie nie straszyć narodami – ja chcę żyć w społeczeństwie!”. Podsumowując panel, prof. Hantiuk wypowiedziała życzenie, żeby podobnie jak na Ukrainie, kiedy w trakcie jakiś kłótni politycznych nikomu do głowy nie przychodzi pomysł wypominania premierowi Hrojsmanowi jego pochodzenia, również i w Polsce kwestia narodowości przestała mieć jakiekolwiek znaczenie względem tworzenia osądu czy poglądu na temat danej osoby. Podczas dyskusji zwracał uwagę także jeden szczegół – na sali była obecna także Malika Abdoulvakhabova, uchodźczyni z Czeczenii i członkini fundacji Ocaleni. Jej obecność wraz z obęcnością wśród prelegentów Konstantego Geberta, który jest przedstawicielem mniejszości żydowskiej, zmusza zastanowić się nad uniwersalnością problemów polsko-ukraińskich również dla innych mniejszości narodowych i etnicznych żyjących w Polsce. Bez wątpienia, taki gest solidarności rodzi nadzieję na zmiany w dobrym kierunku.
Druga część konferencji poświęcona była migrantom ekonomicznym w Polsce. I okazało się, że gdy odejdzie się od tematu wojny o pamięć, a powróci do rzeczywistości ekonomicznej to sprawy zaczynają przybierać o wiele lepszą barwę. Po pierwsze, jak pokazał to raport, migracja pracowników z Ukrainy jest w większości wypadków odbierana pozytywnie przez Polaków, a po drugie jest to niezwykle korzystne dla polskich pracodawców. Warto wspomnieć, że pracownik ukraiński spotyka się z nadużyciami prawnymi ze strony pracodawcy w podobnym stopniu, jak i Polak na zbliżonym stanowisku. Problem pojawia się jednak w tzw. szarej strefie – ilość pracowników zatrudnionych nielegalnie wzrosła znacznie od 2014 roku na tle wzrastania ilości migrantów z Ukrainy, co wskazał Jurij Kariagin, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ukraińskich w Polsce. Ponadto, pojawiają się jednocześnie nowe problemy związane z zaspokojeniem socjalnych i oświatowych potrzeb dzieci ukraińskich pracowników oraz studentów z Ukrainy. Katarzyna Słubik ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej podkreśliła, że stary w gruncie rzeczy problem dotyczący naruszenia warunków umów o pracę dziś o wiele skuteczniej rozwiązują urzędy pracy. Dr Adam Bodnar przypomniał jednocześnie szybką ingerencję organów państwa polskiego oraz jednoznaczny osąd społeczny powstały w przypadku odmówienia pomocy pracownicy z Ukrainy przez polskiego pracodawcę w tym roku, sprawy, która odbiła się szerokim echem w przestrzeni medialnej.
Bez wątpienia, debaty toczone w ramach konferencji „Sytuacja mniejszości ukraińskiej i migrantów ukraińskich” odniosły się do niezwykle ważkiego pytania – jak połączyć jak najbardziej współczesną pracę wykonywaną przez ukraińskich migrantów z historią, która wciąż dzieli, ale dzieli głównie na poziomie relacji politycznych, a nie zwykłych ludzi? Nie ulega kwestii, że Polacy i Ukraińcy mogą mieć różne motywacje dla diałogu. Mając jednak na względzie, wymiar codziennego życia, tzw. zwyczajni ludzie przynależący do obu narodów mają wiele podstaw i przestrzeni, w ramach których mogą zbliżyć swoje poglądy i widzenie świata, a dialog środowisk intelektualnych, połączonych wspólnymi wartościami europejskimi, powinien wpłynąć na obniżenie temperatury sporu historycznego. Ważnym jest jednak to, aby sztucznie nie przeszkadzać temu jak najbardziej naturalnemu procesowi. Konferencje takie jak ta opisana w Warszawie w Biurze RPO są istotnym krokiem na szlaku do wzajemnego zrozumienia się.