Witalij Mazurenko: Godność i wolność zyskują na znaczeniu [KOMENTARZ]

Mija rok od pełnoskalowej inwazji ordy moskowii na Ukrainę. W świadomości każdego z Ukraińców ten rok rozciągnął się na jeden miesiąc lub dzień, w zależności od zaangażowania w sprawę obrony kraju. Ktoś walczy, ktoś zna kogoś kto walczy i zbiera dla nich pomoc na front, ktoś modli się (nawet ateiści wspierający Prawosławny Kościół Ukrainy przeciwko patriarchatu moskiewskiego), ktoś lajkuje bieżące wiadomości z wojny. Tak czy inaczej wszyscy są połączeni w jeden organizm. Z lajkami jest najtrudniej, nigdy nie wiadomo jaki postawić – ten ze łzą czy ten rozzłoszczony. Co okaże się pożyteczniejsze – współczucie czy koncentrowana nienawiść? Powyższe pytanie z pewnością brzmi dziwnie dla odbiorcy im bardziej na zachód od ukraińskiej granicy. Oczywiście, że nienawiść jest zła, okrutna i krzywdząca. Jak może być inaczej? Ale ona jest i pozostaje budująca.

Grafikę przygotował W. Mazurenko

Autor: Witalij Mazurenko

To nie nienawiść do wroga – jesteśmy wyżsi i dojrzalsi ponad nią. Pełnym własnej prawości ona bez potrzeby. Wróg zasługuje na kulę, która nie ma emocji.  Nienawiść oczyszczająca dla własnych zaniedbań, które umożliwiły moskalowi tę wojnę. Nienawiść przypominająca dla zapomnienia o własnej mocy cywilizowanego Zachodu, częścią którego jesteśmy. A co ze współczuciem? Na nie przyjdzie czas, ale po zwycięstwie. Na razie to zbyt egoistyczna emocja, otwierająca drogę do żalu nad własnymi ofiarami. Pamięć, o których w trakcie trwającej wojny nie uczci lepiej nic oprócz zwiększającej się liczby strat wroga.

W tej kulturowej sprzeczności tkwi szerokie pole dla wzajemnego wzbogacenia się z Ukrainą, to co kraj może przywrócić do zachodniej cywilizacji – gen odporności na totalitaryzm. Naturalność odruchu, ekspresja nie ubrana w formy groteskowe, ograniczone społeczną akceptacją. Obchody rocznicy zakończenia Rewolucji Godności i uczczenie poniesionych przez demonstrantów strat 19-20 lutego 2014 roku nie są istotnie obecne na medialnym polu w tym roku. Rozpoczęcie moskalskiej agresji w lutym 2014 roku i pełnoskalowa inwazja 24 lutego 2022 roku – odłożyły pamięć o Rewolucji na dalszą metę. Ale nie pamięć o godności, która stała się motywem przewodnim tych wydarzeń, podłożem uzasadniającym dążenie do wolności. Jej świadomość nadaje sens ukraińskiej walce z najeźdźcą. Umożliwia wyrzeczenie się konkretnych jednostek składających się na Ukraiński Naród. A na płaszczyźnie praktycznej umożliwia humanitarne zachowanie z jeńcami wojennymi, bo „My stoimy za Godność i Wolność!”, w odróżnieniu od barbarzyńców, na przekór zbrodniom wojennym popełnianym przez moskali.

Za tym przemawiają trzy płaszczyzny, na których Ukraińcy już teraz mogą zaproponować swoje doświadczenie.

Pierwsze – wymiar międzyludzki. Od starożytności to wojna – a nie pokój – była postrzegana jako stan trwały. Stąd wywodzą się koncepcje od wojny sprawiedliwej do wojny wewnętrznej duchowej. W niej sprawdzą się społeczność, ale i jednostka. Na tym polu Ukraińcy wykazali się bezprecedensową samoorganizacją i dyscypliną, a także jednością. Na froncie walczą prawicowi radykałowie, żołnierze utożsamiający się ze społecznością LGBT, chrześcijanie, Żydzi, muzułmanie czy ateiści. Wszyscy oni są ukraińskimi nacjonalistami. Nacjonalizm rozumiem jako naturalny odruch obronny romantycznego powrotu do głębi narodowej tożsamości,  na której było budowane niemal każde z europejskich państw. Wtedy jest on zdrowy, niewykluczający, zawierający wyobrażenia światopoglądowe każdej z tych grup stanowiącej naród. Ale w odróżnieniu od patriotyzmu z czasu pokoju – aktywizujący do walki. Taki stan rzeczy bez przymusu wprowadza kulturę dialogu nieograniczonego konwenansem. Ten nowo odkryty naturalny nacjonalizm powinien przywrócić na płaszczyźnie europejskiej refleksję nad szkodliwością jednostronnej ideologicznej dominacji naturalnie powstałej po II wojnie światowej. Został bowiem wówczas osądzony tylko jeden totalitaryzm, a ten drugi znalazł się po stronie zwycięzców. To nie sama prawicowość czy lewicowość jest zła, ale każdy światopogląd doprowadzony do skrajności. Tylko zdrowy rozsądek oparty o poczucie godności i dążeniu do swobody jest zabezpieczeniem przed totalitaryzmem.

Drugie – wymiar medialny. Wojna moskowii przeciwko Ukrainie rozpoczęła się od etapu wojny informacyjnej od początku lat dwutysięcznych. Kupowanie aktywów ukraińskich mediów przez biznes z moskwy miał na celu całkowite włączenie i utrzymywanie Ukrainy w polu informacyjnym agresora. Między innymi to ten czynnik odegrał istotną rolę w doprowadzeniu do władzy Wiktora Janukowycza w 2010 roku, powodując osłabienie odporności kraju na początku wojny w roku 2014. Z tego pierwszy wniosek, że media nigdy nie są czystym biznesem i uregulowania prawne w tej sferze życia społecznego niekoniecznie powinny być niedemokratyczne.

Jednocześnie wiedza o głównych narracjach kreowanych przez wroga doprowadziła do lepszego rozeznania go przez społeczeństwo ukraińskie, a ciągłe tkwienie elit moskali w świecie własnej propagandy pozbawiło agresora adekwatnej oceny swoich możliwości. Powodując  tym samym podjęcie decyzji o inwazji 24 lutego zeszłego roku. Drugi wniosek – totalna propaganda nie działa. Na dłuższą metę demokratyczny ustrój państwa bierze górę nad totalitaryzmem.

Stąd doświadczenie trzecie – prawo i bezprawie. Demokratyczne państwo prawa oparte o normę prawną – kryterium jej zgodności z prawem jest naturalny przebieg połączeń społecznych doprowadzających do jej formułowania, według myśli Hansa Kelsena, jest skuteczniejsze od państwa totalitarnego pozbawionego owej naturalności. Dyktatura zaczyna kształtować ustawowe bezprawie, jak określił to Gustav Radbruch, które kształtuje podwładnego czującego się zaszczyconym, kiedy otrzymuje możliwość przejawienia siebie jako „dyktatora” w warunkach codziennych, zaburzając tym samym naturalne horyzontalne połączenia we wspólnocie rozbijając i osłabiając ją. Stąd wynika negatywna selekcja, kiedy egalitaryzm dąży do rozpowszechniania prymitywizmu zamiast przyłączenie do elitaryzmu szerokich warstw społecznych. W moskowii ów proces tkwił wiele stuleci, co umożliwiło szybkie przyjęcie ideologii bolszewickiej nadając bezprawiu modernej formy. Zetknąwszy się jednak z ukraińskim dążeniem do swobody wielu „dyktatorów codzienności” doprowadziły do dokonywania już drugiego, po Hołodomorze z lat 1932-1933, ludobójstwa na Ukraińcach trwającego w trakcie tej wojny.

Obecne starcie demokracji z totalitaryzmem powinno doprowadzić do wypracowania rozróżnienia pomiędzy niemożliwością stosowania odpowiedzialności zbiorowej dla osobowości stanowiących część społeczeństwa demokratycznego a niezbędnym jej stosowaniem do jednostek stanowiących część systemu trwałej dyktatury. Umożliwi to skuteczniejsze rozliczenie za zbrodnie ludobójstwa i zbrodnie wojenne po zwycięstwie i uniemożliwi odrodzenie się raszyzmu.

Obecnie te trzy czynniki – międzyludzkie więzi, oczyszczenie przestrzeni medialnej, dalsze rozbudowywanie demokratycznego państwa prawnego (nawet w warunkach wojny) umożliwiają skuteczną walkę Ukraińców z moskalskim agresorem. Ten roczny dzień inwazji, w którym przebywają obecnie Ukraińcy, podczas dziewiątego roku wojny, można pokonać tylko gotowością do biegu na długi dystans. Mamy ku temu zasoby, co oznacza, że posiadamy wszelkie predyspozycje dla Zwycięstwa. Zapraszamy jednocześnie do dalszego dołączenia się do niego przyjaciół z domu euroatlantyckiego, którego Ukraina jest integralną częścią.

Witalij Mazurenko – zastępca redaktora naczelnego portalu „Obserwator Międzynarodowy”, prawnik, dziennikarz, doktorant na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pochodzi z Odeszczyzny.

Witalij Mazurenko
Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed