Każdego roku 9 maja staje się nie tylko dniem pamięci o zwycięstwie nad nazizmem, ale także okazją dla Kremla do zorganizowania demonstracji siły i odwetowych ambicji reżimu Putina. Zachód musi natychmiast zwiększyć wsparcie dla Ukrainy i innych krajów obszaru postsowieckiego, aby tegoroczna parada Putina w Moskwie nie stała się symbolem zwycięstwa Rosji nad cywilizowanym światem. W Rosji dzieje się coś, co bardzo przypomina wydarzenia w hitlerowskich Niemczech w latach 30. XX wieku: władze aktywnie kreują obraz wroga, bez którego istnienie jakiegokolwiek agresywnego reżimu jest niemożliwe. „Wrogiem” tym są przede wszystkim sąsiednie kraje, w których żyją etniczni Rosjanie, których rzekomo należy chronić. Reżim Putina cynicznie posługuje się tym argumentem, aby usprawiedliwić swoją agresję wobec Ukrainy, Mołdawii, Gruzji i innych państw.

Autor: prof. Wasyl Ostapiak
Federacja Rosyjska obecnie popełnia zbrodnie wojenne dosłownie na oczach całego świata. Wstrząsające nagrania zniszczeń ukraińskich miast, okrucieństw wobec ludności cywilnej, masowych grobów i tortur ludzi stanowią bezprecedensowy dowód przestępczości rosyjskiego reżimu, który już dawno przekroczył wszelkie granice cywilizacji i człowieczeństwa. Obchody Dnia Zwycięstwa, tak ukochane przez Kreml, pozostają w cieniu tysięcy zamordowanych ukraińskich cywilów, zniszczonych miast, milionów uchodźców i niekończącego się cierpienia narodu, który niegdyś sam stawił opór nazistowskiemu zagrożeniu. Rosyjscy żołnierze budzą dziś przerażające wspomnienia dotyczące zachowania nazistów podczas II wojny światowej. Putin otwarcie zadeklarował swój zamiar zniszczenia zachodnich wartości i demokracji. W zeszłym roku publicznie nazwał kraje zachodnie „faszystowskimi”, wysyłając tym samym jasny sygnał swojemu narodowi, aby zmobilizował się do konfliktu z Zachodem. Wojna na Ukrainie jest tylko częścią szerszej strategii Putina, polegającej na konfrontacji i potencjalnej inwazji na Europę.
Rosja Putina aspiruje do stania się tysiącletnim Trzecim Rzymem, tak jak hitlerowskie Niemcy marzyły o tysiącletniej Trzeciej Rzeszy. Zdobycie Austrii i pierwszy etap okupacji Czechosłowacji przez nazistowskie Niemcy boleśnie przypominają obecną okupację Krymu oraz części obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego przez Rosję. Przemówienia Hitlera i Putina przed wybuchem II wojny światowej i przed pełnoskalowym atakiem na Ukrainę są niemal identyczne. Cytaty prezydenta Rosji niemal dosłownie powtarzają oświadczenia niemieckiego Führera sprzed ataku na Polskę.
Nostalgia za utraconą wielkością, kreowanie obrazu „wroga zewnętrznego”, przerzucanie odpowiedzialności, zaprzeczanie zabójstwom cywilów, obrona etnicznych Niemców w przeszłości lub rosyjskojęzycznych w teraźniejszości – wszystko to dowodzi głębokiego podobieństwa między Niemcami z 1939 r. a współczesnymi Rosjanami.
To, co dla Hitlera było porażką w I wojnie światowej, dla Putina było porażką w zimnej wojnie. Ostateczna porażka w wojnie z Ukrainą ostatecznie zniszczy Imperium Rosyjskie, a to powinno być celem zjednoczonych wysiłków Europy.
Kreml nigdy nie brał pod uwagę strat w ludziach, a Rosjanie są gotowi poświęcić nawet połowę swojej męskiej populacji, aby osiągnąć swoje cele geopolityczne. Jeśli Zachód nie zwiększy wsparcia dla Ukrainy, armia rosyjska rozpocznie prawdziwe ludobójstwo na Europejczykach. W tej historycznej chwili niezwykle ważne jest wspieranie Ukrainy wszelkimi dostępnymi środkami.
Cywilizacja zachodnia stoi przed wyborem: albo zjednoczymy się i zdecydowanie odrzucimy rewanżyzm Putina, albo parada Putina 9 maja stanie się prologiem tragedii całej Europy.
Wasyl Ostapiak – dr hab., profesor w Katedrze Zarządzania i Administracji Publicznej Państwowego Uniwersytetu Technicznego Nafty i Gazu w Iwano-Frankiwsku (Iwano-Frankiwsk, Ukraina)