Czerwiec 2024 roku okazał się gorącym miesiącem sprzyjającym sprawie ukraińskiego zwycięstwa nad moskalskim agresorem. Niepowodzenie ofensywy moskali na kierunku charkowskim, nieudana promocja za pomocą swego sojusznika Chin własnej wersji „propozycji pokojowych” niezgodnych z prawem międzynarodowym i, nie ma co ukrywać, zdrowej przyzwoitości cywilizowanego świata. Na tym tle tym bardziej zdaje się napawać optymizmem przeprowadzenie przez Ukrainę i Szwajcarię 15-16 czerwca Globalnego Szczytu Pokojowego jako inicjatywy strategicznej. O ukraińskiej koncepcji zwycięstwa i pokoju pisałem już na łamach portalu Obserwator Międzynarodowy. Teraz skupmy się na rezultatach Szczytu, żeby nie zgubić się w ich interpretacjach, często podsycanych moskalską wojną hybrydową przeciwko Unii Europejskiej i Polsce.

Autor: Witalij Mazurenko
Globalny Szczyt Pokojowy jest ukraińską inicjatywą o znaczeniu strategicznym, gdyż jakiekolwiek negocjacje z agresorem będą przeprowadzane albo po zniszczeniu sił okupacyjnych, albo po ich wycofaniu z suwerennego terytorium Ukrainy. Ukraina odniosła sukces, bo celem głównym Szczytu było wciągnięcie jak największej liczby krajów tzw. Globalnego Południa do ukraińskiej wizji przyszłego pokoju i ten cel został osiągnięty. Kijowowi udało się zagrać na polu dyplomatycznym, na którym moskwa była obecna wiele dekad i ma znacznie więcej środków wpływu.
Do negocjacji w trakcie pierwszego Szczytu Pokojowego włączono trzy punkty z dziesięciu z formuły pokojowej prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Końcowe konkluzje (dyplomatyczny dokument potwierdzający zgodę stron na danym etapie negocjacji) podpisane przez 78 państw, po pierwsze zawiera odniesienie do rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 2 marca 2022 roku – potępiającej agresję zbrojną tak zwanej federacji rosyjskiej i z 23 lutego 2023 roku – legalizującej formułę pokojową prezydenta Zełenskiego. W ten sposób wiele z państw, na które starały się wpływać moskowia i Chiny nazywając agresję wojną w Ukrainie, a warunkiem „pokoju” uznanie okupowanych ukraińskich terytoriów za przynależne agresorowi – wyraziły zgodność własnych pozycji z prawem międzynarodowym i stanowiskiem Ukrainy.
Ponadto, warto nadmienić, że wszystkie trzy punkty z ukraińskiej formuły pokojowej znalazły się w konkluzjach Szczytu:
Bezpieczeństwo jądrowe. Dotyczy nie tylko zapobiegania użyciu broni atomowej, a i wykorzystania zagrożenia w związku z okupacją Zaporoskiej Elektrowni Atomowej jako groźby spowodowania katastrofy ekologicznej na skalę światową. Tym samym – dotyczy jak najszerszego kręgu państw. Tak w dziedzinie bezpieczeństwa, jak i gospodarczej, co będzie sprzyjało nałożeniu surowszych sankcji na agresora w segmencie jego technologii atomowych.
Bezpieczeństwo żywnościowe. Punkt najbardziej istotny dla państw Trzeciego Świata, szczególnie z kontynentu afrykańskiego. Faktycznie Ukraina jednostronnie już realizowała ten punkt poprzez wypędzenie floty moskowii na Morzu Czarnym do portu w Noworosyjsku we jego wschodniej części.
Wymiana jeńców wojennych „wszystkich na wszystkich”, oraz zwrócenie Ukrainie porwanych cywilów i dzieci w ramach zbrodni popełnianych przez agresora.
Trzeci punkt odnalazł największe poparcie – nawet u państw, które nie podpisały się pod konkluzjami. To Indie, Republika Południowej Afryki, Brazylia (która była obecna na Szczycie w statusie obserwatora) – państwa grupy BRICS – posiadające wspólne interesy ekonomiczne z moskowią, do nich również można dołączyć Armenię, chociaż i z bardziej geopolitycznych względów. Wreszcie, Meksyk, Kolumbia, Libia, Tajlandia, Indonezja – czyli państwa o mocno antyzachodniej narracji, rozpatrujące cywilizację zachodnią jako zagrożenie.
Trzecia grupa krajów, które nie podpisała konkluzji to Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Bahrajn czy Katar. Ich motywacja wywodzi się ze swoistego postrzegania własnych interesów ekonomicznych i, przede wszystkim, rozumienia odrębnej cywilizacyjnie islamskiej tożsamości w trakcie rywalizacji zachodniej demokracji i azjatyckich dyktatur. Ponadto, owe państwa mają aspiracje do bycia czołowymi graczami na polu inicjatyw pokojowych dla moskalsko-ukraińskiej wojny. Stąd wynika ich zaangażowanie, warto zaznaczyć, skuteczne, w proces uwolnienia porwanych przez moskali obywateli Ukrainy. Dlatego też, brak ich podpisów pod konkluzjami pozostawia im pole manewru dyplomatycznego, które jest na korzyść dla Ukrainy, dla wykonania trzeciego punktu konkluzji.
Ciekawostką jest wymiar religijny realizacji trzeciego punktu konkluzji i ukraińskiego planu pokojowego. W Globalnym Szczycie Pokojowym uczestniczył przedstawiciel Watykanu sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin w statusie obserwatora i Ekumeniczny Patriarcha Bartłomiej. Pozycja Watykanu i papieża towarzysza Bergoglio w sprawie wojny moskali przeciwko Ukrainie jest dwuznaczna. Ubolewając na ofiarami, Stolica Apostolska nie potępiła jednoznacznie moskali jako agresora, a głównym argumentem obronnym tej jałowej pozycji była potrzeba zachowania neutralności dla pośrednictwa w uwolnieniu Ukraińców porwanych przez moskali. Niemniej, jej rola w tym procesie zmalała na rzecz państw Zatoki Perskiej, głównie Kataru. Z kolei Patriarcha Bartłomiej był jednym z czołowych dyskutantów na panelu poświęconym zwolnieniu jeńców i cywilów. Rola tego hierarchy wzmocniła się wbrew jednoznacznemu opowiadaniu się po stronie ukraińskiej. Faktycznie otrzymał on możliwość występowania wraz z Turcją czy Grecją w sprawie uwolnienia Ukraińców. Co jeszcze raz przekonuje, że humanizm bezmyślny nie jest relewantny w porównaniu z twardą postawą w obronie wyznawanych zasad.
Sukces strategicznego Globalnego Szczytu Pokojowego nie mógłby udać się bez sukcesu taktycznego – udział ukraińskiej delegacji na szczycie G7 13 czerwca we Włoszech. Państwa G7 jednoznacznie wyraziły wsparcie dla zwycięstwa Ukrainy gwarantując wsparcie finansowe i zabezpieczenia bronią wystarczające na kolejny rok. Odbył się przełom w sprawie przekazania Ukrainie 50 mld dolarów zysków od aktywów tak zwanej federacji rosyjskiej w bankach zachodnich, co istotnie podważa możliwość agresora do prowadzenia wojny na wycieńczenie i zwiększa zaangażowanie państw zachodnich w wojnę po stronie ukraińskiej. Jednocześnie jest to sygnał dla państw „wahających się” pomiędzy wsparciem demokracji i autorytaryzmu – państw, których aktywa również są ulokowane w bankach świata zachodniego.
Najważniejszym elementem opisywanych wydarzeń stało się podpisanie umów o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa między Ukrainą i USA, a także Japonią. W ten sposób kraje te oficjalnie zostały państwami sojuszniczymi. Natomiast w przypadku umowy z USA, Ukraina otrzymała zabezpieczenie przed potencjalnym wahaniem polityki w razie zmiany prezydenta na Donalda Trumpa po wyborach w październiku tego roku.
Warto dodać, że formalizacja faktycznego stanu stosunków sojuszniczych przez podpisanie umowy o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa między Ukrainą i Polską ma nastąpić do Szczytu NATO 9 lipca w Waszyngtonie. Szkoda, że proces ten przedłużył się wskutek wewnętrznego politycznego niepokoju w Polsce w trakcie maratonu wyborczego, ale udział Polski tak na poziomie taktycznym, jak i strategicznym pozostaje niezmiennie sojuszniczy względem Ukrainy.
Konkludując, można stwierdzić, że proces przeciwstawienia się napaści moskalskiego najeźdźcy udaje się Ukrainie w dziedzinie dyplomatycznej zarówno na taktycznym, jak i strategicznym polu. Warto tylko nie zawracać z drogi, która wyznacza zasada, że jeśli w twój dom wdarł się agresor prowadzący wojnę ludobójczą, to nie może być z nim żadnych negocjacji, tylko obezwładnienie i likwidacja.
Witalij Mazurenko – zastępca redaktora naczelnego portalu „Obserwator Międzynarodowy”, prawnik, dziennikarz, doktorant na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pochodzi z Odeszczyzny.
