Aleksandra Spancerska: „Turcja konsekwentnie krytykuje Armenię za naruszenie prawa międzynarodowego, deklarując pełną gotowość do militarnego wsparcia Azerbejdżanu w kwestii karabaskiej” [KOMENTARZ]

Nie milkną doniesienia prasowe związane ze wzrostem napięcia pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem i eskalacją sytuacji wokół Górskiego Karabachu. Pojawia się również wiele pytań, a wśród nich m.in.: jakie jest stanowisko Turcji wobec sporu o Górski Karabach? Jakie są motywy proazerbejdżańskiego kursu w tureckiej polityce zagranicznej? Czy Turcja wykorzysta sytuację Rosji, pochłoniętej wydarzeniami na Białorusi, by umocnić swoją pozycję regionalną?  Pytania te będą przedmiotem poniższych rozważań.

Spotkanie prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa i prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana w lutym 2020 r. / fot. By President.az, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=90170968

Autor: Aleksandra Spancerska

W opinii Recepa Tayyipa Erdoğana Armenia jest największą przeszkodą do uzyskania pokoju i stabilności w regionie. W dniu 1 października 2020 roku, podczas otwarcia sesji parlamentu, prezydent Turcji w swoim przemówieniu skrytykował działania Rosji, Francji i Stanów Zjednoczonych, czyli państw przewodzących Mińskiej Grupie OBWE. Wskazał przy tym, iż ignorowały one kwestię rozwiązania konfliktu ormiańsko-azerskiego przez trzydzieści lat, a obecne wydarzenia są efektem tych właśnie zaniedbań.

Turcja od momentu eskalacji napięcia, które nastąpiło 27 września, krytykuje Erywań za naruszenie prawa międzynarodowego i jednoczenie deklaruje pełną gotowość do militarnego wsparcia Baku w kwestii karabaskiej. W myśl hasła  „tek millet, iki devlet”  (pl. „jeden naród, dwa państwa”) Turcy wyrażają swoją solidarność z Azerbejdżanem. Trudno dziwić się zatem stanowisku władz w Ankarze, biorąc pod uwagę fakt, że Turcja pod rządami Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) i pod przywództwem politycznym Recepa Tayyipa Erdoğana prowadzi asertywną politykę zagraniczną, manifestując przy tym jednak aspiracje do odgrywania roli mocarstwa regionalnego. Należy ponadto zauważyć, że Turcy okazując swoją przychylność oraz poparcie dla władz w Baku, odwołują się zarówno do powiązań gospodarczych (inwestycje strategiczne takie jak m.in.: gazociąg Baku-Tibilisi-Erzuruzm i ropociąg Baku-Tibilisi-Ceyhan) jak i braterskich związków kulturowych wyrażających się w bliskości językowej i etnicznej.

Trudno oprzeć się przekonaniu, że rozwój wydarzeń w Górskim Karabachu, stanowi także płaszczyznę rywalizacji pomiędzy Turcją a Federacją Rosyjską, mającą istotny wpływ na regionalny układ sił na Kaukazie Południowym. Strona rosyjska, która postrzega ten obszar  jako „bliską zagranicę” wobec obecnej eskalacji napięcia pomiędzy Armenią oraz Azerbejdżanem, przyjęła bardziej powściągliwą postawę niż Ankara, dołączając do apelu Stanów Zjednoczonych oraz NATO o natychmiastowe zawieszenie broni. Moskwa opowiada się przy tym za dążeniem do podjęcia mediacji, które doprowadziłaby do znormalizowania sytuacji w regionie i tym samym zachowania jej wpływów geopolitycznych.

Powyższe rozważania pozwalają na sformułowanie hipotezy, że władze w Ankarze upatrują możliwości zmiany statusu quo i poszerzenia granic swoich wpływ politycznych w regionie, w sytuacji gdy ważniejszy gracz, czyli Rosja jest pochłonięta utrzymaniem przy władzy Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Osiągnięcie przewagi na Kaukazie Południowym wzmocniłoby pozycję negocjacyjną Turcji w Libii a także w Syrii, gdzie Ankara obok Moskwy i Teheranu uczestniczy w tzw. procesie astańskim. W przypadku sporu o Górski Karabach w dalszym ciągu pod znakiem zapytania stoi jednak kwestia otwartego zaangażowania militarnego Turcji w toczące się walki.

Aleksandra Spancerska – ekspertka ds. polityki wewnętrznej i zagranicznej Turcji, asystentka w Katedrze Teorii i Historii Stosunków na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.