Strategiczna kontrofensywa Wschodu toczy się na obszarze geopolitycznym rozciągającym się od Morza Czarnego po Morze Bałtyckie, a także (w istocie) w dowolnej części świata przy użyciu narzędzi wojny hybrydowej, której eksplozja mogłaby przyczynić się do globalnego powrotu Moskwy na pozycję jednego z realnych liderów światowego porządku. W tym kontekście przestrzeń trzech mórz (Bałtyk – Morze Czarne – Adriatyk) wydaje się ulubionym geopolitycznym obszarem politycznej zemsty Moskwy.
Autor: dr Dorin Popescu
Rosja wciąż ma znaczne geopolityczne zasoby dla sabotażu europejskiego projektu na Bałkanach. Ponadto, wpływa politycznie na część państw położonych nad Morzem Bałtyckim i Morzem Czarnym przez wciąż silne rosyjskie wspólnoty etniczne. Co więcej, rozpoczęła proces konsolidowania swojego wpływu w zachodnim rejonie morza, dzięki wojskowemu zwiększaniu w ostatnich latach.
Wydaje się, że potwierdzoną historycznie decyzją o zatrzymaniu geopolitycznego powrotu Rosji w przestrzeń trzech mórz jest konsolidacja (europejskich) grup w słynnym polskim projekcie Intermarium, przekształconym niedawno w (polsko-chorwacką) Inicjatywę Trójmorza. Jednak Inicjatywa Trójmorza nie ma możliwości osiągnięcia imponujących wyników w krótkim okresie w obszarze, który nadal nie chce zbliżenia i spójności. Bardziej naturalnym rozwiązaniem, ze znacznym przyspieszeniem w ostatnim czasie, jest Bukaresztańska Dziewiątka, wspólna rumuńsko-polska inicjatywa z zadowalającymi wynikami w zakresie koordynacji pozycji bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. Ostatnio rozdrobnienie formatów współpracy (patrz Trójkąt Lubelski) wydaje się być wyrazem niemożności zjednoczenia w szerszych formatach niż wyrazem rzeczywistej potrzeby regionalnych miniformatów.
Podczas gdy Europa szuka powiązań i roboczych form na zdezorientowanym Wschodzie, Moskwa elegancko paraduje w tej przestrzeni, wykorzystując specyficzne problemy wewnętrzne, począwszy od potrzeby legitymizacji lokalnych przywódców poprzez nieliberalne modele inspirowane Wschodem (Węgry), do przeformatowania i ideologicznych przewrotów w kręgach prosowieckich krajów, które doświadczyły „złudzenia europejskiego”, a następnie go utraciły, po części z powodu dwuznacznego zachowania własnej proeuropejskiej klasy politycznej (Mołdawia).
Geopolityczne sukcesy Wschodu na tym niespokojnym obszarze mogą być umocnione przede wszystkim poprzez międzynarodowe pośrednictwo białoruskiego kryzysu, co doprowadzi do geopolitycznego konsolidowania Rosji w tym kraju, a także przez coraz bardziej konsekwentną politykę w Czarnogórze na tle osłabienia pozycji proeuropejskich politycznych partii w ostatnich parlamentarnych wyborach. Do tego dodać należy umocnienie trendu nieliberalnej polityki w krajach na wschodnich peryferii Unii Europejskiej, możliwe rozłamy wewnątrz NATO, spowodowanymi przez niektórych państwa członkowskie, zwłaszcza Turcję. Niemniej jednak, wyniki wyborów prezydenckich w Mołdawii, w których wygrała Maia Sandu, a nie prorosyjski Igor Dodon, nie są dla Moskwy zbyt optymistyczne.
Jedynym sposobem na stabilizację w regionie jest jego spójność. Jednak spójność wydaje się być coraz trudniejsza do osiągnięcia zarówno w UE, jak i (ostatnio) w NATO, a także na poziomie regionalnym. Wschód (Rosja) ma duże doświadczenie historyczne w prowokowaniu i wykorzystywaniu zamieszek wewnętrznych, podczas gdy Zachód, wyrosły w paradygmacie pokoju geopolitycznego, jest bardziej odporny na takie „wpływy atmosferyczne” niż jego wschodnie peryferia. Na tle wskazanego regionalnego zamieszania kluczowa staje się obecność Stanów Zjednoczonych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Jeśli Stany Zjednoczone przesuną się geopolitycznie, politycznie i militarnie z Europy Zachodniej na wschód, co jednak pozostaje znakiem zapytania w kontekście strategii nowej administracji Joe Bidena, pokój w regionie wydaje się być zapewniony, przynajmniej na krótką metę. Region odwiedzało już wielu wysokich rangą urzędników cywilnych i wojskowych USA, co potwierdza obecne zainteresowanie USA ochroną Europy Środkowo-Wschodniej przed warunkami atmosferycznymi.
Obecnie strukturę oporu w rejonie Trójmorza zapewniają gwarancje polityczne i wojskowe NATO, w szczególności dawane przez Stany Zjednoczone. Taka struktura oporu de facto utrudnia geopolityczny awans / powrót Rosji na Zachód. W tych okolicznościach wracamy zatem do wręcz obsesyjnego pytania: czy wkład poszczególnych państw w zbiorowe bezpieczeństwo krajów regionu jest przekonujący, czy rosnące odchylenie od zbiorowych zobowiązań niektórych krajów identyfikuje możliwe, ale także istotne zagrożenia dla bezpieczeństwa regionu?
Podziały między krajami regionu stają się coraz częstsze i coraz liczniejsze, co jest wynikiem narastających zawirowań geopolitycznych w obszarze Trójmorza. W perspektywie krótkoterminowej „białoruski temat” może być niezwykle przekonujący do analizy trendów geopolitycznych, które mogą kształtować przyszłość regionu. (Priorytetowa) koordynacja pozycji krajów Europy Środkowo-Wschodniej na Białorusi (poczyanjać od stanowiska Polski i krajów bałtyckich) może być równoznaczna z silną geopolityczną spójnością Europy w regionie. Wręcz przeciwnie, wyjątkowa (lub dominująca) rola Rosji w międzynarodowej mediacji białoruskiego kryzysu sprawi, że europejska retoryka popierająca dążenia do wolności krajów tego niespokojnego Wschodu na długo pozostanie oznaką ślepoty lub nagannej utopii.
Obecnie w Mińsku ustalane są szersze stawki regionalne, a format rozwiązania kryzysu może być ważnym geopolitycznym wskaźnikiem przyszłej aktywności sejsmicznej w regionie.
Zwycięstwo w bieżącym regionalnym geopolitycznym staraniu o ochronę / promocję euroatlantyckiego projektu geopolitycznego w regionie Trójmorza jest realizowane na czterech poziomach interwencji geopolitycznej:
Po pierwsze, na poziomie krajowym kluczowe jest zidentyfikowanie własnych słabości, które można wykorzystać do zmniejszenia zaufania do projektu.
Po drugie, w stosunkach dwustronnych istnieje ogromny potencjał współpracy, który kraje regionu wykorzystują nie dość dobrze, z ograniczeniami wynikającymi zarówno z wzajemnych pretensji i sporów historycznych, subtelnie podgrzewanych poprzez zewnętrzne kampanie dezinformacyjne.
Po trzecie, na poziomie regionalnym istniejących formatów jest wiele i wystarczających – zamiast ich fragmentacji, najlepszym rozwiązaniem jest pragmatyczne kapitalizowanie możliwości współpracy w formatach lokalnych, strefowych, subregionalnych, regionalnych lub ponadregionalnych, choć wdrażanie dodatkowych „trójkątów” współpracy może osłabić dotychczasową spójność istniejących formatów.
Po czwarte, na globalnym poziomie to interesy podmiotów, bez których niemożliwie wydaje się utrzymanie w długim terminie dzisiejszych zdobyczy bezpieczeństwa, co przede wszystkim dotyczy interesów USA.
Dorin Popescu – doktor filozofii, politolog, dyplomata, przewodniczący Assotiation Black Sea House (Rumunia)
Artykuł jest rozwinięciem wystąpienia wygłoszonego podczas konferencji międzynarodowej online „Trójmorze i zbrodnie imperium: od „skrwawionych ziem” do przestrzeni bezpieczeństwa”. Konferencja została zorganizowana przez Instytut Demokratyzacji i Rozwoju z Kijowa, Centrum Narracji Politycznych Demokracji z Czerniowców (Ukraina) oraz Instytut Polityki Światowej z Kijowa (7 września 2020 r.). Portal Obserwator Międzynarodowy był patronem medialnym tego wydarzenia.