Charków nadal żyje pod ciągłym ostrzałem. Od kilku miesięcy rosyjskie wojsko codziennie zrzuca na miasto bomby lotnicze, rakiety i drony kamikadze, niszcząc budynki, okaleczając i zabijając ludzi. Miniony tydzień był jednym z najtrudniejszych dla mieszkańców miasta.
Autor: Alisa Zełenska
W wyniku rosyjskich ataków rakietowych na drukarnię Factor-Druk w Charkowie 23 maja, siedmiu pracowników zginęło w miejscu pracy, a 21 innych zostało rannych. Trafiona introligatornia została częściowo spalona, zniszczeniu uległ dach i unikatowy sprzęt. Całkowite szkody wyniosły około sześciu milionów euro. Atak Rosji będzie miał konsekwencje dla całej branży wydawniczej w Ukrainie, ponieważ lokalne drukarnie nie działały z pełną wydajnością i nie mogły zaspokoić potrzeb wszystkich wydawców ze względu na bezpieczeństwo i sytuację energetyczną w Charkowie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał przywódców USA i Chin, Joe Bidena i Xi Jinpinga, do osobistego udziału w szczycie pokojowym, który Ukraina organizuje w Szwajcarii w dniach 15-16 czerwca. „Prosimy o wsparcie szczytu pokojowego poprzez osobiste przywództwo i uczestnictwo” – poprosił prezydent, stojąc pośród spalonych książek i ruin charkowskiej drukarni zniszczonej niedawno przez rosyjską rakietę. Powiedział, że Rosją rządzą ludzie, którzy „chcą uczynić spalone miasta normą”. „Nie ma narodu, który mógłby samodzielnie powstrzymać taką wojnę. Potrzebujemy udziału przywódców świata” – powiedział Zełenski w przemówieniu, które nagrał w języku angielskim.
25 maja rosyjska armia ponownie ostrzelała Charków. Trafiony został hipermarket budowlany Epicentr, który był zatłoczony w weekend. Bomba trafiła w pomieszczenie z materiałami malarskimi i lakierniczymi, co natychmiast wywołało ogromny pożar, powiedział szef regionalnej policji w Charkowie Wołodymyr Tymoszko. W niedzielę wieczorem charkowska prokuratura regionalna poinformowała, że funkcjonariusze pracujący na miejscu ataków byli w stanie ustalić śmierć co najmniej 14 osób, a 44 innych mieszkańców zostało rannych. Jedna z bomb użytych przez rosyjskie wojska do uderzenia w Epicentrum 25 maja, nie eksplodowała. Pocisk został znaleziony około 80 metrów od hipermarketu, podała służba prasowa prokuratury regionalnej. Według służby prasowej był to pocisk D-30 UMPB. Funkcjonariusze organów ścigania ustalili, że rosyjskie wojsko dostosowało uderzenie za pomocą bezzałogowych samolotów zwiadowczych.
„Rosyjska armia celowo wystrzeliła kilka pocisków jednocześnie, aby spowodować jak najwięcej zgonów wśród pracowników i odwiedzających, a także zastraszyć mieszkańców miasta” – czytamy w oświadczeniu. Kolejny atak został przeprowadzony w sobotę wieczorem w charkowskim Parku Centralnym. Rannych zostało 25 osób. Uszkodzonych zostało siedem wielopiętrowych budynków mieszkalnych, szpital, sklep, budynek instytutu badawczego i samochody.
Dziś, 27 maja, w Charkowie miała miejsce co najmniej jedna eksplozja. Wcześniej Siły Powietrzne ostrzegły o wystrzeleniu kierowanych bomb lotniczych przez samoloty taktyczne w obwodzie charkowskim. W wyniku rosyjskich ataków rannych zostało co najmniej 11 osób, a jedna kobieta zginęła.
Alisa Zełenska – ukraińska dziennikarka, prowadzi kilka blogów dla różnych firm, szef produkcji wideo w Kijowie