RT – tuba propagandowa w rękach Putina

Od 2005 roku, czyli od powstania telewizji Russia Today, Prezydent Rosji Władimir Putin coraz większą uwagę przykłada do tego, co przekazują na zachód rosyjskie media. Nakłady finansowe rosyjskiego rządu na stację RT stale rosną, jej poziom techniczny, niczym nie różni się od tego znanego z CNN czy BBC, jednak rzetelność dziennikarzy i sposób przedstawiania wydarzeń budzi wiele wątpliwości. Co chce przekazać światu Kreml nadając dla kilkuset milionów ludzi każdego dnia? Jak tak stronniczy przekaz medialny może kształtować opinię widza? Gdzie są granicę propagandy i czym właściwie jest RT?

Wikimedia commons 

Autor: Michał Denys

Układanka Putina

Kandydując w wyborach prezydenckich w 2000 roku Władimir Putin obiecał Rosjanom wiele, ale dwie rzeczy tak naprawdę zaważyły na jego zwycięstwie. Putin chciał, aby przeciętny Rosjanin poczuł, że jego poziom życia wzrasta a przepaść cywilizacyjna społeczeństwa rosyjskiego w stosunku do mieszkańców zachodniej Europy była z roku na rok mniejsza. Drugą obietnicą było zapewnienie, że jako prezydent zadba o to by państwo rosyjskie nabrało na znaczeniu w światowej polityce i odzyskało swój mocarstwowy charakter, a czas, który stracono za rządów prezydenta Jelcyna poszedł szybko w niepamięć. Putin wiedział także, że czasy się zmieniły i siła militarna przy stabilnej gospodarce to wciąż zbyt mało, tym bardziej, że społeczeństwo informacyjne, szczególnie to zachodnie potrzebuje czegoś więcej. Mianowicie społeczeństwo XXI wieku żywi się informacją, która jest dostępna wszędzie i jest łatwa w odbiorze. Rzecznik Putina Aleksiej Gromowy pomógł stworzyć machinę medialną, która w atrakcyjnym „opakowaniu” na wzór amerykańskich czy europejskich stacji telewizyjnych, miała przekazywać odbiorcom wizję świata widzianego oczyma: Putina i jego polityków. Plan ten powiódł się w 2005 roku, kiedy powstała – Russia Today. 

Wymarzony początek

Nowa stacja telewizyjna miała być czymś więcej niż zwykłe kanały informacyjne, która nadają przez całą dobę. Oprócz tego, że miały przekazywać informację, ważne by przekazywały je w określony sposób. Stawianie zachodu, a szczególnie, Stanów Zjednoczonych w niekorzystnym świetle obrano za niepisaną zasadę. Rosja powinna być przedstawiana jedynie pozytywnie, jako przeciwwaga dla „zgniłego zachodu” – często powtarzanego frazesu w rosyjskiej nomenklaturze. Kadra zarządzająca to Rosjanie, bliscy współpracownicy Władimira Putina jak Michał Lesin (minister) i rzecznik rządu – Gromow. Dziennikarzami, a szczególnie prezenterami, zostali w dużej części Amerykanie czy Brytyjczycy, a rzadziej Rosjanie. Chodziło o to by bardziej uwiarygodnić przekaz i pokazać otwartość stacji. Duże stawki, jakie zostały zaproponowane często przeciętnym dziennikarzom małych stacji zza oceanu doprowadziły do czegoś niespotykanego jak autocenzura, czyli podświadome rezygnowanie z tematów dla Kremla trudnych tylko po to by zachować prestiż stanowiska i wysokie gaże.

Szefową stacji została bardzo młoda, bo dwudziestokilkuletnia Margarita Simonyan, która nie miała zbyt szerokiego doświadczenia w zarządzaniu tak wielką korporacją medialną jak RT. Pierwsze studio utworzono w Moskwie, a w kolejnym roku zaczęło się to, na co Putin czekał, czyli ekspansja medialna na inne kraje Europy, powstało studio w Londynie w 2006 roku, a następnie w kilku innych zachodnioeuropejskich państwach. Właścicielem stacji zostało konsorcjum Rossija Siegodnia, które zostało następcą RIA Novosti (jedna z największych agencji medialnych na świecie). De facto stacja finansowana jest przez rosyjski rząd ,a jej roczny budżet oscyluje w granicach 300 milionów dolarów i plasuje stację na równi z największymi stacjami informacyjnymi na świecie jak BBC News i CNN, na których jest zresztą wzorowane.

Kolejne lata to próba dotarcia do młodszych odbiorców przez stworzenie kanału na YouTube (w 2007 roku), a następnie ekspansja na rynki poza Europę. Ważnym momentem było stworzenie kanału w języku arabskim, był to strzał w dziesiątkę, ponieważ grono odbiorców powiększyło się bardzo szybko.. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku otworzono studia w Madrycie, Hawanie, a co najważniejsze w Stanach Zjednoczonych – Los Angeles, Miami oraz Waszyngtonie. Udało się ściągnąć amerykańskie gwiazdy dziennikarstwa i reporterów, które podniosły prestiż stacji. Początkowo, kiedy stacja wystartowała zatrudniano około 300 dziennikarzy, po kilku latach było już ich grubo ponad tysiąc.

Inna niż wszystkie

Za główny cel powstania stacji uznano zmianę wizerunku Rosji na świecie na bardziej pozytywny, ale poza tym kanał wyróżniał się młodą kadrą dziennikarską. Użycie nowoczesnych technologii, studia telewizyjne na światowym poziomie, ale najważniejszy okazał się dobór tematów. Na samym początku Margarita Simonyan powiedziała, że „jej kanał będzie mówił o rzeczach, o których inni milczą”, a telewizja będzie bliżej ludzi i poruszy tematy trudne. Ciężko stwierdzić czy z tego się wywiązano, warto podkreślić, że tematyka jest bardzo szeroka, a wątki kontrowersyjne jednak nigdy nie stawiają Rosji w negatywnym świetle. Tłumaczono także, że goście zapraszani do studia mają reprezentować różne wizje danego problemu czy świata, przez co liczono na wysoki stopień opiniodawczości, co nie jest do końca realizowane.

W 2008 roku zmieniono nazwę z Russia Today na RT, co miało poprawić marketing stacji i jednoznacznie pokazać, że kanał nie zajmuje się tylko sprawami rosyjskimi, ale globalnymi. Tyle, że z nieco inną wizją postrzegania świata, będąc przeciwwagą dla zachodniej mentalności. Od 2011 roku funkcjonuje siostrzany kanał RT Documentary, w którym można obejrzeć reportaże i filmy dokumentalne z wielu zakątków globu. W programach stacji pokazuje się problemy dotyczące świata, ale w większości te, w których stroną jest Rosja lub bardzo chce nią być, często wytykane są porażki rządu USA czy słabości Unii Europejskiej, krytykuje się liberalną demokrację czy lewicową politykę obyczajową.

Wizyta Władimira Putina w RT / Wikimedia Commons

RT podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w Osetii Południowej (2008 r.)    

Przekaz korespondentów RT pracujących podczas konfliktu zbrojnego rosyjsko-gruzińskiego w Osetii Południowej w 2008 r. pokazał dobitnie, że stacja ma inne cele niż przekazywanie rzetelnych informacji. Dziennikarze telewizji od razu uznali, że to Gruzja jest agresorem, a konflikt został wywołany przeciwko Osetyjczykom, ponieważ Ci dążyli do pełnej niepodległości. W relacjach rzadko wspominano, że wojska rosyjskie wspierały zbrojnie Osetię Południową. Według władz stacji, praca dziennikarzy na miejscu zasługuje na pochwałę, ponieważ jako jedyni przedstawili konflikt z punktu widzenia Osetyjczyków. Wydarzenia te były przykładem wojny informacyjnej, w której media bliskie Federacji Rosyjskiej prezentowały rosyjskie siły, jako „wybawicieli” i rozjemców natomiast zachód jak i media gruzińskie tych samych, jako „najeźdźców”. Pojawiły się również pogłoski, że zdjęcia z walk, przedstawione przez dziennikarzy RT, nie pokazywały ataku wojsk gruzińskich na bezbronnych Osetyjczyków (jak próbowali to wmówić opinii dziennikarze stacji), a rzeczywistą walkę sił rosyjskich przeciwko cywilom gruzińskim. Było to pierwsze z większych wydarzeń na arenie międzynarodowej gdzie opinia publiczna mogła zobaczyć „prawdziwą” twarz stacji RT. Na tym konflikcie stacja zyskała ogromnie na popularności, ponieważ jako jedyna mogła nadawać na terenach zajętych przez siły rosyjskie, oglądalność każdego dnia na świecie szacowana była na kilkanaście milionów widzów. 

 

Intensywny rozwój

Od 2010 roku, kiedy stacja weszła na rynek amerykański i powstało studio w Waszyngtonie, mówi się coraz częściej o globalnej pozycji stacji RT. Największe amerykańskie stacje informacyjne jak ABC, CNN, FOX NEWS zaczęły tracić na oglądalności a RT w „wersji” amerykańskiej zaczęła zyskiwać coraz większe grono odbiorców. Amerykańscy politycy m.in. Hillary Clinton zaczęli komentować te sytuacje, jako „porażkę USA w wojnie informacyjnej” i żądali zwiększenia nakładów na rodzime stacje.

Ważnym punktem, jeśli chodzi o istnienie RT, był 2012 rok, kiedy to cięcia w administracji publicznej Rosji były największe od wielu lat, obniżono pensję urzędnikom, a inwestycje w wielu obszarach wstrzymano. Dawna Russia Today wyszła z tego impasu zwycięsko, ponieważ z jej budżetu nie zabrano nawet jednego rubla, oznaczało to, że Kreml wierzy w moc oddziaływania RT jak nigdy wcześniej.

Według danych zarządu stacji sygnał RT jest dostępny w przeszło 100 państwach świata, daje to dostęp do kilkuset milionów gospodarstw domowych. Największy wskaźnik oglądalności występuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest drugą najchętniej oglądaną stacją informacyjną, przebija znacznie CNN, na której lata wcześniej się wzorowała. Coraz śmielej RT radzi sobie w mediach społecznościowych, na YouTube subskrybuje stację blisko 2,5 mln. osób gdzie przegrywa jedynie z oglądalnością amerykańskiej CNN. Dziennie do serwisu trafia od kilkunastu do kilkudziesięciu nowych materiałów od korespondentów na całym globie. Dużym atutem, jeśli chodzi o wzrost oglądalności jest fakt, że stacja nadawana jest w wielu platformach cyfrowych, sieciach kablowych czy płatnych serwisach online gdzie zarabia na siebie, a właściciele platform promują stację ze względu na swoją popularność. Oprócz angielskiej i rosyjskiej wersji językowej, stacja nadaje również w języku hiszpańskim, arabskim i niemieckim. Wielu komentatorów podkreśla, że stacja swój ogromny sukces zawdzięcza temu, że jej otoczka przypomina media zachodnie, a w połączeniu z dużą ilością szokujących informacji i sensacji jest łatwo dostępna i zrozumiała praktycznie przez wszystkich.

 

Euromajdan i wojna na Ukrainie – granice propagandy?

Demonstracje mieszkańców Ukrainy z listopada 2013 roku, które doprowadziły do obalenia rządów Wiktora Janukowycza, nowych wyborów prezydenckich i podpisania częściowej umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską odbiły się szerokim echem w stacji RT i były na bieżąco komentowane. Pojawiały się informację, że na ulicach Kijowa manifestują „bezdomni” (cytat z serwisów RT!), Jak również, że wiece sterowane są przez neonazistów, którzy chcą przejąć władzę w kraju. Dziennikarze RT w swoich relacjach opowiadali o tym, że ludność ukraińska buntuje się przed legalnie wybraną władzą, a ich działania mają charakter populistyczny i skierowany przeciwko Rosji. Brakowało rzetelnych relacji i głosu uczestników rewolucji, pojawiały się za to słowa poparcia wobec działań służb specjalnych byłego prezydenta Janukowycza, między innymi wobec formacji „Berkut”, która ma krew na rękach i spowodowała bezpośrednio lub pośrednio śmierć wielu osób. Propaganda stacji poskutkowała szczególnie na wschodzie kraju w obwodzie ługańskim i donieckim gdzie mieszka wielu Rosjan, propaganda zadziałała równie dobrze wobec Ukraińców z tych rejonów, którzy według badań byli największymi sceptykami wobec Rewolucji Godności.

Kolejne wydarzenia na Ukrainie, czyli w praktyce wojna, jaka toczy się na wschodzie kraju od kwietnia 2014 roku, jest prawie codziennie komentowana przez RT. Podobnie jak wcześniej, przekaz jest mocno zmanipulowany, do tego stopnia, że 5 marca 2014 r. prezenterka stacji Liz Wahl – pracująca dla RT – America zrezygnowała z pracy na antenie, obwiniając RT za kłamstwa na temat interwencji sił rosyjskich na Ukrainie. Wahl oświadczył, że RT ocenzurowała pytanie z wywiadu z Ronem Paulem na temat „interwencji Rosji na Ukrainie”, jak również w emocjonalnym wystąpieniu powiedziała: „nie mogę być częścią korporacji finansowanej przez rząd rosyjski…jestem dumną Amerykanką, która wierzy w prawdę i musze zrezygnować”.  Wcześniej reporterka Abby Martin, która, mimo że pracuje w RT od kilku lat, mocno potępiła interwencję Rosji na Ukrainie i metody, jakie wybrał rosyjski rząd. Widać zatem, że brak elementarnego obiektywizmu poruszył nawet najlepiej opłacanych pracowników telewizji RT.

 

Wielka iluzja

Na pozór stacja przypomina wszystkie wskazane wcześniej zachodnie stacje informacyjne. Ramówka, programy telewizyjne, sposób ustawienia kamer, budowa studia – wszystko to nie ustępuje europejskim i amerykańskim stacjom, a nawet może je wyprzedzać. Dziennikarze w większości posługujący się angielskim jako językiem ojczystym, z perfekcyjnym akcentem to wszystko sprawia, że słabo zorientowany widz na początku nie zobaczy różnicy. Włodarzom stacji udało się przekonać ikonę CNN – dziennikarza i prezentera Larrego Kinga – by zasilił szeregi stacji i poprowadził autorski program (w 2013 roku). Mimo tych podobieństw po kilkunastu minutach można stwierdzić, że w stacji dominuje zaciekły anty-amerykanizm, jak również między słowami wkrada się wsparcie dla każdej decyzji pochodzącej z Kremla. Zdarza się, że informacje nie są weryfikowane, a reporterzy i prezenterzy szybko ferują wyroki, szukają winnych problemu bez głębszej analizy. W przekazach widać krytykę zachodniego świata jako pełnego zepsucia czy zatracenia swoich wartości, Rosja pokazywana jest jako przyjazny partner, który strzeże ładu, dobrych obyczajów i tradycji w świecie, gdzie kryzys wartości jest na porządku dziennym. Stacja wykorzystuje często zabiegi socjotechniczne do manipulacji widzami, przerabiane są zdjęcia, materiały wideo montowane są w sposób jak najbardziej sensacyjny, a goście w studio – na pozór bezstronni – nie wykazują się zbyt daleko idącym pluralizmem. Mimo to liczba widzów na całym świecie stale rośnie i nic nie zapowiada żeby to się zmieniło. 

Co przyniesie przyszłość? 

Najważniejsze agencje wywiadowcze USA uznały stację RT za „rosyjską państwową machinę propagandową”. Szef korporacji Google wydał polecenie by obniżyć pozycję materiałów publikowanych przez byłą Russia Today w wewnętrznym rankingu firmy. Ma to jego zdaniem pomóc w walce z dezinformacją. RT zarzuca Google cenzurę, a mimo zarzutów o tworzenie tzw. fakenewsów nie jest skora do zmiany swojej narracji. Nie wydaje się również aby Władimir Putin zmniejszył ilość środków przeznaczanych na rozwój projektu. Jego cel został osiągnięty stacja ma ogromną liczbę stałych widzów w USA i na świecie, ich ilość nadal rośnie i doprowadziła do tego, że za oceanem stacja jest jednym z liderów, jeśli chodzi o rynek informacji.

Pytaniem otwartym pozostaje, czy USA będzie próbowała w jakiś sposób zakłócić odbiór sygnału na rzecz walki z „putinowską propagandą”?  Stacja w ramach rozwoju ma zamiar poszerzyć zakres, jeśli chodzi o języki, w jakich nadawane są ich programy, z dużym prawdopodobieństwem powstaną nowe studia telewizyjne a liczba dziennikarzy i korespondentów będzie wzrastać. Jeśli chodzi o opiniotwórczość stacji jest ona w czołówce światowej, a ilość środków z Kremla pozwala tworzyć materiały w miejscach gdzie budżety innych stacji nie mogą sobie na to pozwolić. Poszczególne rządy państw widzą coraz częściej problem, jakim jest brak rzetelności w przekazywaniu informacji przez RT i boją się o to, aby opinia publiczna nie poddała się odgórnemu sterowaniu i manipulacji. Istnienie wolnego rynku nie pozwala na to by od tak zamknąć „usta” rosyjskiemu gigantowi, należałoby udowodnić działalność szpiegowską bądź łamanie prawa, mówią eksperci. Na fali sukcesu RT rząd rosyjski stworzył kolejne dość kontrowersyjne projekty jak chociażby agencję informacyjną „Sputnik”, która ma jeszcze bardziej zwiększyć pole rażenia dla rosyjskiej wizji świata, a głos Kremla ma być słyszalny w każdym domu i w każdym nawet najmniejszym miasteczku na świecie.  

 

„Nigdy nie wychodziliśmy z założenia, że to będzie służba informacyjna lub kanał, który będzie się zajmował wychwalaniem rosyjskiej polityki. Chcieliśmy, żeby na scenie informacyjnej pojawił się absolutnie niezależny kanał informacyjny. Oczywiście, jest finansowany przez państwo, ale i tak czy inaczej nie może wyrażać stanowiska rosyjskich władz wobec tego, co dzieje się w naszym kraju i za granicą.” 

~ Władimir Putin – prezydent Rosji

 

 

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed