Syria. Państwo, którego wartości dla światowego dziedzictwa kultury nie sposób przecenić. Jednym z miast szczególnie bogatym w zdobycze cywilizacyjne jest Palmyra – starożytna metropolia położona w centralnej części kraju. Niestety, miejsce to, podobnie jak wiele innych znajdujących się na terytorium Syrii znalazło się w ogniu wojny domowej.
Autor: Mateusz Osiecki
We wciąż toczącej się wojnie, wojska rządowe pod oficjalnym przywództwem prezydenta państwa – Baszira Al-Asada i wespół z oddziałami armii rosyjskiej z trudem odpierają siły tzw. Państwa Islamskiego (ISIS) dążącego do utworzenia kalifatu. Obok stron konfliktu udział w konflikcie biorą także wojska koalicji przeciwko ISIS, której przewodzą Stany Zjednoczone. Zaciekłe walki prowadzone w Syrii i sąsiednim Iraku pochłaniają tysiące ofiar i powodują ogromne zniszczenia. Ostatnio, łupem islamistów padła wspomniana Palmyra – 11 grudnia 2016 r. bojownicy na skutek odwrotu wojsk rosyjskich przejęli pod swoją kontrolę starożytne miasto. Tym samym odzyskali twierdzę, którą utracili w marcu tego samego roku. W związku z faktem, że działania Rosjan koncentrowały się przede wszystkim na kluczowym dla obu stron Aleppo, obrona Palmyry była zbyt słaba, aby skutecznie stawiła czoła ekstremistom. Skutki tego wydarzenia są nie tylko istotne z punktu widzenia wojny z ISIS, ale także prawa międzynarodowego, a w szczególności regulacji prawa humanitarnego. Warto je bliżej przeanalizować.
Międzynarodowe prawo humanitarne, zwane także prawem konfliktów zbrojnych, szczegółowo reguluje kwestie związane z prowadzeniem działań wojennych. Przepisy odnoszące się doń zawarte są m.in. w Konwencjach genewskich o ochronie ofiar wojny z 1949 r. Ich wspólny art. 2 i 3 traktują o rodzajach konfliktów zbrojnych, jakie możemy wyróżnić. I tak art. 2 stanowi o konflikcie międzynarodowym jako o takim, w którym we wrogich działaniach zbrojnych (hostilities) biorą udział dwa lub więcej państw – innymi słowy jest to prostu konflikt międzypaństwowy. Z kolei na podstawie art. 3, będącego bardzo obszernym przepisem, można orzec, że konflikt o charakterze niemiędzynarodowym to taki, w którym to po obu stronach występują siły zbrojne, ale walki toczą się na terytorium jednego państwa. Zakwalifikowanie walk jako konfliktu zbrojnego jest o tyle istotne, że jeśli faktycznie prowadzone działania noszą znamiona konfliktu zbrojnego, to strony w nim uczestniczące są odpowiedzialne za przestrzeganie prawa humanitarnego, w tym kwestii związanych m.in. z braniem jeńców, traktowaniem cywilów, nieużywania określonej broni itp. Status „strony” konfliktu może mieć zaś albo podmiot państwowy /rządowy (w tym wypadku Syria i Rosja), albo podmiot niebędący państwem o określonym stopniu organizacji, który jest w stanie stosować międzynarodowe prawo humanitarne. Wreszcie, aby uznać stronę niepaństwową za posiadającą określony stopień organizacji, ta musi spełniać łącznie kilka kryteriów. Kluczowe wskazał Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii w jednym ze swych orzeczeń, a są nimi:
- istnienie struktur dowodzenia;
- zdolność wojskowa (operacyjna) grupy;
- zdolność logistyczna;
- istnienie wewnętrznego systemu dyscyplinowania oraz zdolność do stosowania międzynarodowego prawa humanitarnego;
- zdolność do mówienia „jednym głosem”.
Nie wchodząc w szczegóły, po prześwietleniu struktury ISIS i zaobserwowaniu metod ich działania można niemal z całą pewnością stwierdzić, że organizacja ta spełnia powyższe wymagania. Inna sprawa, że trudno mówić o Państwie Islamskim jako podmiocie respektującym prawo humanitarne. Członkowie organizacji znani są bowiem ze stosowania tortur, mordowania cywilów, czy krzyżowania swoich ofiar, jednak przywołane kryteria mówią jedynie o „zdolności do stosowania prawa humanitarnego”, a nie o jego respektowaniu. Tak więc ISIS jako mogący być „stroną” oraz stojąca po drugiej stronie Syria (wspomagana przez Rosję) wpasowują się w model niemiędzynarodowego konfliktu zbrojnego, i tym samym wobec nich stosuje się międzynarodowe prawo humanitarne.
Jednym z obszarów, które reguluje prawo konfliktów zbrojnych jest ochrona dóbr kultury – nie powinno to dziwić, albowiem te ostatnie są niezwykle narażone na zniszczenia w czasie trwania wojny. Jednym z ważniejszych aktów prawa międzynarodowego poświęconych właśnie wspomnianej ochronie jest Konwencja haska z 1954 r. Jej art. 1 definiuje dobra kultury jako dobra ruchome lub nieruchome, które posiadają wielką wagę dla dziedzictwa kulturalnego narodu, na przykład zabytki architektury, sztuki lub historii, zarówno religijne, jak świeckie […]. Nie ma zatem wątpliwości, że budynki pochodzące jeszcze z czasów starożytności, w które bogata jest Palmyra takie dobra stanowią i dlatego też podlegają ochronie w czasie konfliktu zbrojnego. Ochrona ta jest szeroka i jej zakres precyzuje art. 4 Konwencji haskiej. Ust. 1 tego artykułu stanowi, że same dobra kultury, ich bezpośrednie otoczenie oraz środki przeznaczone do ich ochrony nie powinny być wykorzystywane do celów, które mogłyby je wystawić na zniszczenie. Zabronione jest także kierowanie nań ataków nieprzyjacielskich. Ponadto, na podstawie ust. 3 ustanawia się zakaz aktów kradzieży, rabunku, bezprawnego przywłaszczenia lub wandalizmu.
To, że strona biorąca udział w konflikcie nie jest państwem (jak ISIS), nie ma w tym wypadku znaczenia, albowiem art. 19 Konwencji obliguje każdą stronę konfliktu (bez względu na to, czy jest ona państwem, czy nie) do poszanowania zasad ochrony dóbr. Tak więc islamiści jako wojujący w sensie prawnym, choć przejęli starożytne miasto, nie są uprawnieni do prowadzenia działań, które mogłyby uszkodzić, lub zniszczyć jego obiekty kulturowo-historyczne. Sankcjonowaniu takich zachowań ma służyć art. 28, który obliguje strony Konwencji do zastosowania kar wobec osób, które dopuściły się naruszenia jej przepisów. Pojawia się jednak przy tym przepisie jeden problem: otóż choć Syria sygnowała Konwencję wiele lat temu, to obecnie nie jest raczej władna do stosowania sankcji wobec członków ISIS. Wykonywanie przez państwo efektywnej władzy z powodu toczącej ją wojny domowej jest skrajnie utrudnione, tym bardziej, że na obszarach kontrolowanych przez ISIS to ostatnie wykonuje prerogatywy państwa, w tym osądzanie sprawców. To zresztą refleks tego, że Syria jest klasyfikowana przez organizację Fund for Peace jako państwo upadłe – takie, którego podstawowe instytucje nie funkcjonują poprawnie i których rząd nie jest w stanie sprawować efektywnej władzy. Tym samym Syria znalazła się w kręgu takich państw jak Jemen, Sudan, czy Somalia.
Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że w wypadku pokonania ISIS, syryjski rząd (niekoniecznie pod wodzą Asada) będzie w stanie zmobilizować organy ścigania do ujęcia członków ISIS i postawić ich przed sądem za wszystkie przypadki naruszeń międzynarodowego prawa humanitarnego, których zresztą islamiści dopuścili się wielokrotnie.
Mateusz Osiecki – doktorant w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Łódzki