Przez długi czas po zakończeniu zimnej wojny Europejczycy wierzyli, że ich siły zbrojne są wystarczające, aby odpowiedzieć na wszelkie pojawiające się wyzwania i zagrożenia dla bezpieczeństwa. Polegali na zasobach militarnych ich najpotężniejszego sojusznika, Stanów Zjednoczonych. Pierwszym dzwonkiem alarmowym dla sił zbrojnych niektórych krajów europejskich był brak bomb lotniczych podczas operacji przeciwko wojskom Kaddafiego w 2011 roku.
Autor: prof. Serhij Feduniak
Walki w Ukrainie pokazały niekompatybilność istniejących sił zbrojnych państw europejskich z nowoczesnymi wyzwaniami. Badanie z 2014 r. wykazało, że w przypadku rosyjskiej agresji na państwa bałtyckie sojusznicy NATO nie będą mieli czasu na rozmieszczenie kontyngentów wojskowych przed zajęciem regionu przez Rosję.
W rzeczywistości jedyną zdolną armią europejską pozostają Siły Zbrojne Ukrainy, które przed drugim etapem wojny liczyły około 240 tysięcy składu osobowego. Przypomnijmy, że siły zbrojne najpotężniejszych państw europejskich, czyli Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, liczą odpowiednio 177, 389 i 150 tys. (łącznie ponad 700 tys. osób). Jednocześnie wojsko ukraińskie powstrzymuje liczącą ok. 900 tys. armię rosyjskiego agresora, która działała w ostatnich dziesięcioleciach i ma największe doświadczenie wojskowe w porównaniu z armiami europejskimi, które prowadziły operacje pokojowe.
W obecnej sytuacji Siły Zbrojne Ukrainy to prawdziwa tarcza chroniąca Europę przed rosyjskimi hordami. W rzeczywistości prowadzi to do bezprecedensowego wsparcia finansowego ze strony krajów UE. W każdym razie bardziej racjonalne jest wspieranie finansowo i technicznie cudzej armii, która może walczyć zamiast twojej.
Jednocześnie wydarzenia w Ukrainie skłoniły kraje europejskie do zrewidowania swoich programów wojskowych. Podczas gdy NATO jest gwarantem bezpieczeństwa dla państw członkowskich, kraje europejskie pilnie zwiększają swoje armie i zwiększają budżety wojskowe. Niedawno niemieckie kierownictwo postanowiło przeznaczyć dodatkowe 100 miliardów euro na modernizację Bundeswehry i zakup amerykańskich wielozadaniowych myśliwców-bombowców 5. generacji F-35.
Innym przykładem radykalnego podejścia do poprawy zdolności obronnych była Polska. Zgodnie z nowo uchwaloną ustawą „O obronie Ojczyzny” liczba sił zbrojnych kraju wzrośnie prawie dwukrotnie do 300 tys. osób, a wydatki na obronę w przyszłym roku wyniosą ponad 3% PKB. Planowana jest również poważna modernizacja sprzętu i uzbrojenia.
W ten sposób pod osłoną ukraińskiej tarczy Europa stopniowo wychodzi z szoku i dostosowuje własne siły zbrojne do potrzeb bezpieczeństwa.
Prof. Serhij Feduniak – doktor habilitowany nauk politycznych, profesor na Wydziale Stosunków Międzynarodowych Czerniowieckiego Uniwersytetu Narodowego im. Jurija Fedkowycza w Czerniowcach (Ukraina), dyrektor ds. projektów strategicznych Centrum Narracji Politycznych Demokracji w Czerniowcach (Ukraina).