Dr Bartosz Kowalski: Litwa opuszcza 17+1, kto następny? [KOMENTARZ]

W piątek 21 maja minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis poinformował, że Litwa w praktyce opuściła wielostronny format współpracy Europy Środkowo-Wschodniej i Chin 17+1. Pierwsza reakcja Chin była gwałtowna, choć na razie wyrażona na łamach rządowej prasy.

Gabrielius Landsbergis, minister spraw zagranicznych Litwy / fot. European People’s Party – EPP Summit, Brussels, December 2016, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=61948533

Autor: dr Bartosz Kowalski

W artykule redakcyjnym dziennik „Global Times” oskarżył Litwę o radykalizm, służenie amerykańskim interesom i przesadną konfrontacyjność wobec Rosji. Artykuł bagatelizował również znaczenie Litwy jako maleńkiego państwa, którego populacja jest „mniejsza niż pojedynczej dzielnicy największych chińskich metropolii” (taki protekcjonalny ton wobec małych państw europejskich pojawił się w chińskich mediach partyjno-rządowych nie po raz pierwszy). Oprócz deprecjonowania Litwy, „Global Times” („GT”) posunął się również do gróźb i pouczeń, przywołując decyzję Wilna o otwarciu przedstawicielstwa na Tajwanie i rezolucję litewskiego parlamentu, określającą chińską politykę w Xinjiangu jako ludobójstwo. W kolejnym artykule „GT” podważał zdolność Litwy do realnej oceny sytuacji w tym zakresie. Obie kwestie są traktowane przez Pekin w kategoriach ingerencji w politykę wewnętrzną ChRL poprzez naruszenie „kluczowych interesów”, a postawa Litwy została określona jako „proszenie się o kłopoty”. Jednocześnie Chiny wydają się robić „dobrą minę do złej gry” – we wspomnianym tekście wskazuje się, że liczba państw uczestniczących w formacie nie ma właściwie znaczenia, liczą się efekty współpracy. A tych – o czym „GT” naturalnie nie wspomina – na poziomie wielostronnym właściwie nie ma: dobitnym dowodem w tym względzie było fiasko ostatniego szczytu 17+1, którego Pekin był gospodarzem.

Jeszcze tego samego dnia „GT” opublikował artykuł powołujący się na opinię licznych chińskich ekspertów, którzy w większości marginalizują znaczenie decyzji Litwy, przypisując sprawczość w tym względzie USA. Fakt, że Chiny interpretują zmniejszenie zainteresowania formatem przede wszystkim przez pryzmat nacisków Stanów Zjednoczonych dał do zrozumienia wiceminister spraw zagranicznych i szef sekretariatu 17+1 Qin Gang w lutym. I chociaż region faktycznie stał się w ostatnich latach obszarem wzmożonej rywalizacji mocarstw, to ujmowanie polityki zagranicznej państw EŚW wyłącznie w kontekście ich zależności od USA, wskazuje raczej na projekcję własnego modelu relacji Chin z małymi państwami, których realną podmiotowość w systemie międzynarodowym Pekin wyraźnie kwestionuje.

Na tym tle wyróżnia się cytowana w tekście opinia znanego politologa Cui Hongjiana, który wśród czynników stojących za decyzją Wilna wskazuje chińskie sankcje wobec UE, które objęły posłankę Sejmasu Dovilė Šakalienė oraz ambasadorkę Litwy przy UE Aušra Semaškienė. Jednak za najważniejszą przesłankę dystansowania się Litwy, Cui uważa strategiczne zbliżenie między Chinami i Rosją, którą władze w Wilnie postrzegają jako kluczowe zagrożenie dla bezpieczeństwa. To realistyczna ocena. Tym bardziej, że celem formatu 17+1 nie była nigdy integracja działań EŚW w relacjach z Chinami, która zmniejszając asymetrię byłaby dla Pekinu niekorzystna. Przeciwnie format od początku służył Chinom jako element wzmacniania relacji bilateralnych z 16 (następnie 17) państwami i balansowania państw Europy Zachodniej i UE. Papierkiem lakmusowym potwierdzającym obawy Litwy stało się zmuszenie przez Białoruś samolotu linii Ryanair – z białoruskim opozycjonistą na pokładzie – do lądowania na lotnisku w Mińsku. Według UE „porwanie samolotu” jest równoznaczne z aktem terroryzmu państwowego, natomiast Chiny definiują zdarzenie w kategoriach „awaryjnego lądowania” w związku z rzekomym zagrożeniem bombowym, zgodnie z uzasadnieniem wysuwanym przez Białoruś i Rosję.

Pozostaje pytanie, czy decyzja Litwy pociągnie za sobą kolejne państwa: Chiny stoją na stanowisku, że nie. Litwa po raz pierwszy zasygnalizowała opuszczenie formatu już w lutym – taką decyzję rekomendowała komisja spraw zagranicznych litewskiego parlamentu. Jej przewodniczący Žygimantas Pavilionis oświadczył, że wyjście z formatu 17+1 jest rozważane również przez Estonię, Łotwę i kilka innych państw, których nazw nie wymienił. Na początku marca do kwestii tej odniósł się natomiast szef MSZ Gabrielius Landsbergis, który choć nie potwierdził wówczas decyzji o rozstaniu z chińskim formatem, to przypomniał, że w polityce musi kierować się przede wszystkim interesem własnego państwa, a uczestnictwo Litwy w 17+1 nie jest korzystne dla Unii Europejskiej (dzieli Europę). Tym samym Litwa sygnalizuje wyraźnie gdzie upatruje zagrożeń dla swojego bezpieczeństwa, dając do zrozumienia, że zarówno w interesie Rosji, jak i Chin, jest rozpad UE.

Jednak w kontekście III fali pandemii, która uderzyła w Europę w marcu, takie państwa jak Polska i Czechy podjęły rozmowy w sprawie sprowadzania szczepionek z Chin, co wskazywało, że w najbliższym czasie do grupowego rozwodu z chińską inicjatywą wielostronną nie dojdzie. Ostatecznie jedynym państwem UE i 17+1, które do tej pory sprowadziło chińskie szczepionki są Węgry: decyzje rządu Viktora Orbána należy jednak postrzegać w kategoriach polityczno-biznesowych, a nie tylko w ramach ochrony zdrowia obywateli. Pomimo że w kolejnych tygodniach państwa UE w większości opanowały sytuację pandemiczną i poprawiły zaopatrzenie w szczepionki, to scenariusz grupowego odejścia z 17+1 się nie ziścił.

Wskazuje to, że wbrew narracji Pekinu, względy powiązań w polityce bezpieczeństwa ze Stanami Zjednoczonymi państw położonych na wschodniej flance NATO nie są podstawowym czynnikiem kształtującym politykę tychże państw wobec ChRL. Jak tłumaczył w marcu anonimowy bałtycki dyplomata, dystansowanie się od 17+1 nie musi automatycznie przełożyć się na wyjście z formatu, które dla mniejszych graczy (państw bałtyckich i Rumunii) jest decyzją trudną, bez wsparcia większych państw – przede wszystkim Polski. Władze w Warszawie, choć krytyczne wobec ChRL – zdają się obecnie traktować udział w 17+1 jako element relacji z USA po objęciu prezydentury przez Joe Bidena.

Ostateczne potwierdzenie decyzji przez władze w Wilnie nastąpiło jednak dopiero pod koniec maja. Wydaje się, że blisko trzy miesiące, które upłynęły od tej pory były okresem konsultacji, które nie przyniosły zamierzonych przez Litwę efektów – dlatego zdecydowała się opuścić format 17+1 sama. Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę, że ChRL nie będzie chciała utrzymywać platformy z państwami, które ją krytykują (przed kilkoma dniami parlament litewski jako pierwszy i jak dotąd jedyny spośród „17” przegłosował zakaz współpracy z „niezaufanymi” dostawcami usług 5G, a wcześniej określił chińską politykę w Xinjiangu mianem ludobójstwa). Dalszego ograniczenia liczby członków formatu w kolejnych miesiącach nie można zatem wykluczyć. Dużo w tym względzie będzie zależało od zmian w relacjach USA-ChRL-Rosja.

Dr Bartosz Kowalski – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego; specjalizuje się w polityce zagranicznej Chin oraz rozwoju społecznym i politycznym Chin Zachodnich.

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed