Wiktor Janukowycz przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym?

Niedawna decyzja ukraińskiego parlamentu o zwróceniu się do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w Hadze o pomoc w pociągnięciu do odpowiedzialności byłego prezydenta Wiktora Janukowycza oraz kilku innych, ważnych funkcjonariuszy państwowych prowokuje szereg pytań i wątpliwości. Analiza dr. Tomasza Lachowskiego.

Wiktor Janukowycz / fot. se.pl
Wiktor Janukowycz / fot. se.pl

Pytania te odnoszą się przede wszystkim do reakcji samego Trybunału, zwłaszcza w sytuacji, gdy – jak dotychczas – badane sytuacje przez MTK dotyczą wyłącznie państw afrykańskich. Osobną kwestią jest możliwość faktycznego osądzenia byłej głowy państwa. Jak wiemy, po opuszczeniu Ukrainy Janukowycz przebywa obecnie na terytorium Rosji.

Abstrahując jednak w tym miejscu od możności rzeczywistego pochwycenia byłego prezydenta Ukrainy i doprowadzenia go przed oblicze międzynarodowej, „haskiej” sprawiedliwości (co może być w swej istocie niezwykle trudne, by nie powiedzieć niemożliwe), warto zastanowić się jakie znaczenie prawne i polityczne ma uchwała ukraińskiej Wierchownej Rady.

Co prawda Biuro Prokuratora MTK przeprowadza badania wstępne względem ewentualnych zbrodni międzynarodowych popełnionych m.in. w Gruzji, Afganistanie, czy Hondurasie, jednak to właśnie przypadek ukraiński byłby z pewnością politycznie najdonioślejszy, w relacji do interesów samej Ukrainy, Rosji, a także Unii Europejskiej, w tym Polski. Mówienie o interesach politycznych w kontekście sądu międzynarodowego nie jest bowiem nieuzasadnione. MTK, choć to organ w pełni samodzielny i niezależny, ograniczony jest głównie zasięgiem terytorialnym własnej jurysdykcji (dotyczy to także Ukrainy), jak i doborem spraw przez samego Prokuratora Trybunału (selekcja spraw to najbardziej polityczny środek z prawnego instrumentarium Prokuratora). Wreszcie, w żadnym z poprzednich przypadków – nawet rozpoczęcia postępowania przeciwko urzędującemu prezydentowi Sudanu Omarowi Al-Baszirowi (w 2009 i 2010 r. wydano dwa nakazy aresztowania) – Trybunał nie został skonfrontowany z sytuacją, w której tak wielu czołowych graczy sceny międzynarodowej jest żywotnie zainteresowanych tym, co się dzieje w państwie, znajdującym się pod lupą MTK. Niemniej, zanim ocenimy potencjalną polityczną rolę haskiego Trybunału w ramach samego kryzysu ukraińskiego, zastanówmy się nad kilkoma kwestiami prawnymi, które są niezbędne dla zdeterminowania „obecności” MTK na Ukrainie, a które dość często umykają w przekazach medialnych.

Po pierwsze, należy zastanowić się nad możliwą jurysdykcją MTK, w sytuacji, gdy Ukraina – jako jedno z niewielu państw europejskich – nie jest państwem-stroną Statutu Rzymskiego. Co ważne podkreślenia, Ukraina podpisała Statut 20 stycznia 2000 r., jednak nie ratyfikowała go, co stwarza pewne problemy natury prawnej. MTK może bowiem objąć swoją jurysdykcją jedynie państwa-strony Statutu Rzymskiego, względem innych działając jedynie na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Nie należy chyba przekonywać, że w obecnej, bardzo napiętej sytuacji politycznej, Rosja nie dopuści do podjęcia tego typu uchwały na forum Rady. Wcześniejsze komentarze ekspertów (zaledwie sprzed kilku dni) mówiące o możliwej „zgodzie” Rosji w Radzie, argumentowane faktem niezwykle trudnego zadania udowodnienia Janukowyczowi popełnienia zbrodni objętej jurysdykcją MTK (co jednocześnie pokazywałoby otwartość Kremla na całkowite wyjaśnienie sytuacji na kijowskim Majdanie) straciły już rację bytu.

W treści uchwały Wierchownej Rady z 25 lutego znalazło się stwierdzenie o uznaniu jurysdykcji Trybunału wobec wydarzeń z okresu od 21 listopada 2013 r. do 22 lutego roku bieżącego, którego jednak z pewnością nie można utożsamiać z ratyfikowaniem traktatu. MTK bada tylko te sytuacje, które wydarzyły się po wejściu w życie Statutu Rzymskiego względem danego państwa, które jednak może złożyć deklarację o objęciu jurysdykcją Trybunału także zdarzeń przeszłych. Niewątpliwie, w zastanej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem byłaby jak najszybsza ratyfikacja Statutu Rzymskiego przez Ukrainę. Co prawda, Statut daje możliwość akceptacji jurysdykcji MTK przez państwo niebędące stroną (przypadek wykorzystany choćby przez Wybrzeże Kości Słoniowej, czy Palestynę. W tym drugim przypadku Prokurator MTK odmówił skuteczności deklaracji Palestyńczyków). Wymogiem jest jednak uczynienie tego „w drodze deklaracji złożonej Sekretarzowi” MTK. Trybunał jednoznacznie wskazuje, że żaden oficjalny dokument skierowany przez Ukrainę do dziś nie wpłynął do Sekretariatu MTK. Dla jasności trzeba jednak sprecyzować, że sama deklaracja nie może „uruchomić” Trybunału, gdyz do tego potrzebna byłaby albo rezolucja Rady Bezpieczeństwa, albo decyzja Prokuratora o wszczęciu postępowania, zaaprobowana przez Izbę Przygotowawczą MTK.

Po drugie, co do zasady to Prokurator MTK decyduje o tym, czy należy wszcząć postępowanie karne przeciwko potencjalnemu sprawcy, biorąc pod uwagę szereg czynników, w tym ciężar naruszeń. Niewątpliwie, decyzja Prokuratora mieści się pośród środków o charakterze dyskrecjonalnym, będąc najbardziej politycznym elementem prawnego bytu jakim jest haski Trybunał.

Warto wspomnieć, że ze względu na jurysdykcję przedmiotową MTK, w odniesieniu do sytuacji na Ukrainie może być brane pod uwagę popełnienie „jedynie” zbrodni przeciwko ludzkości, co przesądza o konieczności udowodnienia popełnienia czynów (jak np. zabójstwo) w ramach „rozległego lub systematycznego, świadomego ataku skierowanego przeciwko ludności cywilnej”. Warto nadmienić, że liczba ofiar jest tylko jedną z części składowych. Problemem może być dostęp do źródeł, które mogłyby posłużyć jako materiały dowodowe w ewentualnych procesach. Na tym tle, jako słuszną koncepcję należy uznać chęć powołania międzynarodowej komisji śledczo-badawczej (typu fact-finding), zorientowanej na ustalenie faktów w relacji do potencjalnych zbrodni oraz zgromadzenie materiału dowodowego. Przeszłe przypadki podobnych komisji śledczo-badawczych wskazują, że praca danej komisji może przełożyć się wprost na wyroki skazujące dla zbrodniarzy (np. doświadczenie komisji NZ badającej naruszenia prawa w dobie konfliktu w Iraku w latach 1987-1988). Co więcej, obecna tendencja dotycząca kształtu takich komisji wyraźnie osadza się na przeświadczeniu, że gromadzony materiał służyć ma właśnie doprowadzeniu przed oblicze sprawiedliwości osób winnych. Rzecz jasna, dla skuteczności działań wymagana byłaby daleko idącą współpraca potencjalnej komisji z Biurem Prokuratora MTK.

Po trzecie, niezależnie od trybu „uruchomienia” jurysdykcji MTK, Prokurator podejmuje prawne kroki jedynie w relacji do s y t u a c j i, a nie poszczególnej, pojedynczej sprawy. W konsekwencji, żadne państwo nie może zwrócić się do Trybunału z prośbą o wszczęcie postępowania wobec konkretnych osób, „imiennego przekazania sprawy” MTK. Jak wiemy, w treści uchwały Wierchownej Rady pojawiło się właśnie „imienne” wskazanie Wiktora Janukowycza, co jednak w żadnej mierze nie jest wiążące dla Trybunału. Wskazana regulacja potwierdzać ma całkowitą niezależność Trybunału od nacisków poszczególnych państw oraz etykiety „trybunału zwycięzców” (nadanej choćby Międzynarodowemu Trybunałowi Wojskowemu w Norymberdze, powołanemu przez aliantów po II wojnie światowej), kiedy zmiana struktury rządu w danym państwie powodowałaby „polowanie na czarownice” starego reżimu przy pomocy międzynarodowego sądu.

Taki stan rzeczy potwierdził bardzo wyraźnie były Prokurator MTK Luis Moreno-Ocampo, który skonfrontowany z prośbą Ugandy o wszczęcie postępowań wobec przedstawicieli pólnocnougandyjskiej Armii Oporu Bożego Josepha Kony’ego stwierdził, że Biuro Prokuratora jest zobowiązane przeprowadzić ustalenia dotyczące popełnionych zbrodni (I) na całym terytorium państwa, (II) przez każdego uczestnika konfliktu (z zastrzeżeniem, że chodzi tylko o zbrodnie objęte jurysdykcją Trybunału, a więc tylko osoby „najbardziej” odpowiedzialne, decyzyjne wchodzą w grę). Oznacza to, że hipotetyczne badanie przez MTK sytuacji na Ukrainie musi zakładać możliwość popełnienia zbrodni także przez przeciwników reżimu. Oczywiście, w praktyce jest to niemożliwe, ponieważ nie sposób udowodnić uczestnikom protestów na Majdanie popełnienia jednej ze zbrodni, objętej jurysdykcją Trybunału, niemniej Prokurator – z różnych względów – może zdecydować się na postawienie w stan oskarżenia kogoś innego z dawnego ośrodka władzy niż Wiktor Janukowycz. Ta subtelna różnica świadczy jednak o specyfice funkcjonowania haskiego Trybunału.

Po czwarte, MTK opiera swoje funkcjonowanie o zasadę komplementarności, to państwom zostawiając pierwotny obowiązek ukarania osób winnych. Dopuszczalność sprawy przed MTK zależna jest od „niechęci” lub „niemożności” państwa w zakresie osądzenia sprawców. Pomimo trwającego kryzysu wewnętrznego trudno jest jednak wątpić w paraliż ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości, przekładający się na „niemożność” wszczęcia odpowiednich postępowań przed sądami krajowymi. To z kolei może przesądzić o uznaniu niedopuszczalności sprawy przez MTK.

Czy jednak wskazane wątpliwości odbierają jakikolwiek sens prowadzenia postępowania przeciwko Wiktorowi Janukowyczowi oraz innym osobom odpowiedzialnym za popełnienie potencjalnych zbrodni na terytorium Ukrainy? Z pewnością nie. Dlaczego?

Przede wszystkim, a to istotne dla samego Trybunału, MTK pozbyłby się „łatki” sądu dla państw afrykańskich, postrzeganych jako państwa słabe. Trybunał zyskałby na znaczeniu także w tym sensie, że stały międzynarodowy sąd karny byłby w stanie odpowiedzieć na zbrodnie popełnione w państwach, będących ważnych z punktu widzenia interesów wielkich mocarstw. MTK przeprowadza wstępne rozpoznanie sytuacji w Gruzji, związanej z możliwością wystąpienia zbrodni międzynarodowych podczas konfliktu rosyjsko-gruzińskiego z 2008 r., jednak z pewnością nie możemy zrównać politycznej wagi Gruzji i Ukrainy, tak dla Rosji, jak i świata zachodniego.

W relacji do samego Wiktora Janukowycza, rozpoczęcie postępowania przez Prokuratora MTK, co może przejawić się np. wydaniem nakazu aresztowania byłego prezydenta Ukrainy oznaczać będzie coraz większą izolację i stratę wpływów w ojczyźnie. Ukraina zobligowana do pełnej współpracy z Trybunałem zostałaby zmuszona – zgodnie ze swoją wolą rzecz jasna – do zatrzymania Janukowycza na jej terytorium oraz dostarczenia do Hagi. W praktyce zaś, sytuacja Janukowycza ograniczyłaby się do konieczności jego pozostania w przyjaznej mu Rosji, zbliżając jego położenie do prezydenta Sudanu Omara Al-Baszira. Należy jednak zauważyć, że Al-Baszir zachował wpływy w swoim rodzinnym kraju, co, jak wydaje się, dla Janukowycza będzie nieosiągalne.

Z pewnością można stwierdzić, że ewentualny proces Wiktora Janukowycza przed MTK to melodia przyszłości, jeśli w ogóle taki scenariusz byłby w stanie się ziścić. Pamiętajmy, że międzynarodowe trybunały działają dość ślamazarnie, co przekłada się na długość poszczególnych spraw. Dość powiedzieć, że pierwszy wyrok skazujący (wydany przeciwko kongijskiemu zbrodniarzowi Thomasowi Lubandze) zapadł dopiero w 2012 r., a więc 10 lat od chwili, w której MTK rozpoczął funkcjonowanie. Niemniej, perspektywa realnego rozszerzenia „paradygmatu sprawiedliwości międzynarodowej” na inne państwa niż kraje afrykańskie jawi się jako kolejny krok w rozwoju Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Tomasz Lachowski

Prawnik, dziennikarz, doktor nauk prawnych, redaktor naczelny magazynu i portalu "Obserwator Międzynarodowy"; adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych (Uniwersytet Łódzki).

No Comments Yet

Comments are closed