Japonia podobnie jak szereg innych państw boleśnie odczuwa skutki epidemii koronawirusa w Chinach. Rząd premiera Abe został skrytykowany za zbyt łagodne działania zmierzające do powstrzymania rozprzestrzeniania się choroby na terenie Japonii.
Autor: dr Marcin Socha
Władze w Tokio ewakuowały 565 obywateli z miasta Wuhan. Na początku lutego zamknięto granice dla podróżujących z prowincji Hubei. 12 lutego wprowadzono również podobne ograniczenia dla prowincji Zhejiang. Japoński rząd musiał wprowadzić dodatkowe regulacje, które pozwalają na przymusową hospitalizację osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. W połowie lutego parlament zaakceptował wykorzystanie 94 milionów USD na walkę z chorobą. Część opozycji i opinii publicznej uważa, że działania były prowadzone zbyt opieszale.
Pomimo powyższych środków zapobiegawczych w Japonii potwierdzono 26 przypadków zarażenia koronawirusem. Komunikaty rządowe dotyczące obecności choroby w Japonii nie uwzględniają coraz większej liczby zarażonych przebywających na statku wycieczkowym Diamond Princess, objętym kwarantanną w porcie w Yokohamie. Na pokładzie potwierdzono już 174 przypadków zarażenia wirusem. Łączna liczba 200 chorych stawia Japonię na drugim miejscu na świecie po Chinach w rankingu liczby zarażonych. W celu ochrony ruchu turystycznego Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej wystąpiło z wnioskiem do Światowej Organizacji Handlu o wyłączenie zakażonych na statku wycieczkowym z informacji dotyczących koronawirusa w Japonii. Wniosek ten został zaakceptowany. Sytuacja na statku Diamond Princess jest poważnym problemem wizerunkowym dla japońskiego rządu. Coraz większa liczba odosobnionych pasażerów skarży się na warunki w jakich muszą przebywać. Sprawą zainteresowała się ambasada Stanów Zjednoczonych. Pomimo aktywności japońskiego rządu sektor turystyczny musi liczyć się z poważnymi stratami. Trzynaście lotnisk regionalnych całkowicie zawiesiło połączenia z Chinami kontynentalnymi. Największe japońskie linie lotnicze JAL i ANA zmniejszyły liczbę połączeń z Chinami o połowę.
Epidemia Koronawirusa powoduje poważne skutki gospodarcze. Firmy z sektora motoryzacyjnego takie jak Nissan, Toyota i Honda zostały zmuszone do wstrzymania pracy części swoich fabryk. Wiele japońskich firm działających na chińskim rynku zanotowało poważne straty. Przykładowo sprzedaż kosmetyków marki Shiseido w Chinach spadła o 55%. Część producentów samochodów informuje o spadkach sprzedaży sięgających 20%. Część japońskich korporacji takich jak Panasonic, Aisin Seiki, Toyota Boshoku rozważa tymczasowe przeniesienie produkcji z Chin za granicę. Epidemia jest kolejnym czynnikiem skłaniającym japoński biznes do opuszczenia Chin. Część japońskich firm już wcześniej podjęła decyzję o przeniesieniu produkcji po rozpoczęciu napięć handlowych pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem.
Epidemia może również doprowadzić do napięć w relacjach japońsko-chińskich. Koronawirus zakłócił przygotowania do oficjalnej wizyty Xi Jinpinga w Japonii, która ma być kluczowym elementem procesu odbudowy wzajemnych relacji dwustronnych. Pod znakiem zapytania stoi zaplanowana na koniec lutego wizyta szefa chińskiej dyplomacji Yanga Jiechi w Tokio. Możliwe, że planowaną na kwiecień wizytę sekretarza Xi trzeba będzie przełożyć. Nieoczekiwanie epidemia Koronawirusa skłoniła japoński rząd do wyrażenia poparcia dla Tajwanu na arenie międzynarodowej. Przedstawiciele Tajpej nie mogli wziąć udziału w nadzwyczajnym spotkaniu WHO zorganizowanym w Genewie 22 stycznia. Premier Abe Shinzō stwierdził, że uczestnictwo Tajwanu w obradach WHO jest konieczne do prowadzenia efektywnej walki z rozprzestrzenianiem się Koronawirusa. Jego zdaniem Tajwan nie powinien być wykluczony z powodów politycznych.
Trudno ocenić jak długo potrwają zaburzenia związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Pomimo tego, że przedstawiciele japońskiego rządu i biznesu mają już doświadczenia nabyte podczas epidemii SARS, obecny kryzys pokazał słabe strony systemu zarządzania kryzysowego, takie jak wrażliwość łańcucha dostaw z Chin oraz niewłaściwe regulacje dotyczące zagrożenia epidemiologicznego.
Dr Marcin Socha – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego (http://osa.uni.lodz.pl/); specjalizuje się w zakresie polityki klimatycznej Japonii, zmian społecznych i kulturowych we współczesnej Japonii oraz japońskiej polityki inwestycyjnej.
Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.