Andrzej Duda jedzie do Pekinu, przywódców innych państw zachodnich zabraknie na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich

Prezydent Andrzej Duda zapowiedział swój udział w zaplanowanej na 4 lutego ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie. W rozmowie z agencją Reutera szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP Jakub Kumoch uzasadnił, że „Polska jest suwerennym narodem i sama decyduje o swojej polityce wobec Chin (…) Polska jest sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, ale Polska ma też bardzo przyjazne stosunki z Chinami”. Choć zdaniem prezydenckiego doradcy celem wizyty jest wsparcie dla polskich sportowców, to jednocześnie dano do zrozumienia, że w ramach wyjazdu planowane jest spotkanie z Xi Jinpingiem. Agendy rozmów nie ujawniono, stąd możemy jedynie spekulować, jakie cele -oprócz wspierania sportowców – polski prezydent chce zrealizować w trakcie pobytu Pekinie.

Źródło: beijing2022.cn – https://en.wikipedia.org/wiki/File:2022_Winter_Olympics_logo.svg, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=80012769

Autor: dr Bartosz Kowalski

Wśród obserwatorów dominuje opinia, że wizyta prezydenta Dudy oznacza wyłamanie się Polski z bloku państw zachodnich w kryzysowym momencie dla bezpieczeństwa Europy Wschodniej. Wizyta odbędzie się w kontekście dyplomatycznego bojkotu olimpiady przez USA, który rzeczniczka Białego Domu uzasadnia „trwającym ludobójstwem i zbrodniom przeciwko ludzkości w Sinciangu oraz innym przypadkom łamania praw człowieka”. Do bojkotu przyłączyło się szereg państw zachodnich, w tym Australia, Wielka Brytania, Kanada, Holandia i Litwa. Inne państwa demokratyczne przyślą prawdopodobnie urzędników niższej rangi, choć dokładny wykaz nazwisk poznamy zapewne dopiero bezpośrednio przed uroczystością inauguracyjną igrzysk.

Dlatego na razie możemy opierać się na liście potwierdzonych gości, począwszy od Władimira Putina, który zapowiedział swój przyjazd bezpośrednio po grudniowym „szczycie demokracji” zorganizowanym przez Joe Bidena – na który zarówno Rosja, jak i Chiny nie zostały zaproszone. W gronie zaproszonych znalazł się również premier Pakistanu Imran Khan, który wcześniej odmówił udziału w „szczycie demokracji” oraz prezydent Kazachstanu Kasym Żomart-Tokajew, którego Rosja wsparła niedawno w siłowym stłumieniu protestów społecznych w ramach „bratniej interwencji” Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. W tym kontekście wyjazd prezydenta Dudy do Pekinu może zostać wykorzystany do propagandowego eksploatowania rozdźwięków pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a ich czołowym sojusznikiem w Europie Środkowo-Wschodniej.

Z pewnością moralny wymiar wizyty jest również ważny. Prezydent Duda z jednej strony z uznaniem wyraża się o ostatniej decyzji władz w Wilnie w sprawie pisowni nazwisk na którą mniejszość Polska na Litwie czekała 30 lat. Z drugiej strony zapowiada udział w olimpiadzie, którą wiele państw demokratycznych zdecydowało się zbojkotować ze względu na prowadzoną przez ChRL politykę represji i radykalnej asymilacji Ujgurów i innych mniejszości w Sinciangu, którą wielu specjalistów określa mianem ludobójstwa.

Niemniej istotny jest również fakt, że igrzyska olimpijskie odbędą się w okresie rosnących napięć bezpośrednio na granicach Polski: zagrożenia inwazją rosyjską na Ukrainę oraz gospodarczo-politycznymi atakami Chin na Litwę. Choć w pierwszym przypadku władze ChRL starają się zachować oficjalny dystans wobec działań Rosji, to chińskie media partyjno-państwowe oraz „wilczy dyplomaci” obficie reprodukują rosyjską propagandę w tej sprawie, wskazując, że system zachodnich sojuszy pęka w szwach, Stany Zjednoczone nie są dla Europy wiarygodnym partnerem i to NATO, a nie Rosja jest przyczyną kryzysu na Ukrainie. Również wobec Litwy chińska propaganda powtarza wiele z rosyjskich argumentów służących dyfamacji Wilna odnośnie do działań podejmowanych w trakcie kryzysu granicznego wywołanego przez Białoruś, który Moskwa wykorzystuje do swoich celów. W ubiegłym roku media partyjno-rządowe – jak dziennik „Global Times” – nawoływały nawet do wspólnego ukarania Litwy przez tandem chińsko-rosyjski. W ten sposób Pekin dorzuca cegiełkę do wojny hybrydowej prowadzonej przez Moskwę. I to właśnie na użytek takich narracji wpisujących się w strategię „dzielenia i dyskredytowania” może zostać wykorzystana wizyta prezydenta RP w Pekinie.

Igrzyska olimpijskie są od zawsze wydarzeniem politycznym. Świadczą o tym nie tylko najsłynniejsze bojkoty zimnowojennych olimpiad w Moskwie (1980) i Los Angeles (1984), ale również działania Chin, które od 1956 roku przez ponad dwie dekady omijały letnie olimpiady w związku z udziałem Tajwanu. Zresztą od początku XX wieku sport w Chinach i udział międzynarodowej rywalizacji sportowej był ściśle związany z celami chińskiego nacjonalizmu: dążeniem do zmazania „narodowego upokorzenia” i wzmocnieniem pozycji państwa na świecie. Po 1949 roku starania te nabrały również wymiaru legitymizacji rządów partii komunistycznej i jej państwa, a nawet współtworzenia alternatywnych wobec Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego struktur i zawodów dla państw rozwijających się w ramach Igrzysk Sił Wschodzących (GANEFO); w latach 60. działanie te nakierowane były także na rywalizację z ZSRR w Trzecim Świecie. W latach 80. odchodząc od rewolucyjnych rządów Mao, Chiny zaczęły ponownie brać udział w olimpiadach, sygnalizując pragmatyzm i „otwarcie na świat”. W latach 1992-1993 Pekin aktywnie, choć bezskutecznie, włączył się w rywalizację o zorganizowanie olimpiady milenijnej, która miały pomóc wyjściu partii z cienia pacyfikacji protestów na placu Tiananmen w 1989 roku. Jednak niemal dwie dekady później, w 2008 roku, Chiny ostatecznie dopięły swego, organizując olimpiadę w Pekinie, tym razem na własnych warunkach i – jak wskazuje historyk Rana Mitter – legitymizując autorytarne rządy, również poza Chinami.

Podobnie nadchodząca olimpiada będzie spektaklem nastawionym na legitymizację rządów KPCh i systemową wyższość chińskiego modelu nad zachodnią demokracją, m.in. w zakresie walki z pandemią. Z punktu widzenia Xi Jinpinga, nadrzędnym celem igrzysk będzie wzmocnienie jego własnej pozycji przed kluczowym wydarzeniem politycznym w Chinach w ostatnich latach – 20. Zjazdem KPCh, który ma przypieczętować absolutną władzę Xi.

W tej perspektywie należy przypuszczać, że wizyta prezydenta Dudy zostanie wykorzystana do celów polityki wewnętrznej, służąc organom chińskiej propagandy jako potwierdzenie uznania kierunków polityki KPCh przez przywódcę dużego państwa UE, oraz wymierny dowód na podziały wewnątrz NATO, które jest rzekomo niezdolne do skutecznego działania w kontekście możliwej nowej wojny na Ukrainie.

Z pewnością Polska powinna mieć kanały kontaktu z Chinami i temu zapewne służyć ma wizyta prezydenta Dudy. Jednak moment i okoliczności towarzyszące wizycie nie wydają się być ku temu odpowiednie. 

Dr Bartosz Kowalski – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego; specjalizuje się w polityce zagranicznej Chin oraz rozwoju społecznym i politycznym Chin Zachodnich.

Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się tu.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed