Nowa wojna zastępcza w Maghrebie? Libia areną rywalizacji o wpływy w regionie

Podczas gdy początek 2020 roku został zdominowany doniesieniami medialnymi o eskalacji napięcia na linii Waszyngton-Teheran, część analityków zwróciła swoją uwagę w stronę Libii, gdzie również zaobserwować można działania innych państw, prowadzące do zwiększenia wpływów w regionie.

Turecki pojazd wojskowy zatrzymany w Benghazi / fot. Libya Review (Twitter)

Autor: Aleksandra Spancerska

Region MENA (Middle East & North Africa – Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej) to obszar, na którym dochodzi do licznych napięć na tle etnicznym, plemiennym oraz wyznaniowym. W 2011 roku, kiedy obalony został znany z ekscentrycznego stylu i despotycznych rządów M. Kaddafi, Libia pogrążyła się w chaosie. Obecnie w kraju funkcjonują dwa rywalizujące ze sobą ośrodki władzy. Uznaniem miedzynarodowym cieszy się Fajiz as Sarradż, sprawujacy władzę w Trypolisie – to własnie jego sojusznikiem jest prezydent R.T. Erdoğan, którego działania ma wspierać turecka armia. Tobruk natomiast kontrolowany jest przez Chalifa Haftara, któremu podlega Libijska Armia Narodowa. 76-letni generał zdołał uzyskać poparcie Rosji, ale także Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, i z niesłabnącym zapałem aspiruje do przejęcia władzy nad stolicą kraju.

Pod koniec listopada 2019 roku prezydent Turcji, R.T. Erdoğan, gościł w Stambule przewodniczącego Rady Prezydenckiej – Fajiza as-Sarradża. Spotkanie, podczas którego podpisano dwa memoranda, przyczyniło się do zacieśnienia współpracy między państwami na płaszczyźnie militranej, a także wzmocniło pozycję regionalną Turcji w basenie Morza Śródziemnego – obszaru bogatego w złoża ropy naftowej i gazu. Intensyfikacja relacji biliateralnych pomiędzy stronami wywołuje wyraźny wzrost zaniepokojenia wśród przedstawicieli Grecji oraz Cypru, którzy porozumienie Turcji i Libii uznały za pogwałcenie prawa międzynarodowego.

Po tym jak generał Haftar w połowie grudnia 2019 roku zapowiedział, że jego siły przygotowują się do przeprowadzenia „decydującej bitwy” mającej na celu przejęcie kontroli nad stolicą Libii, strona turecka zadeklarowała pełną gotowość do wysłania swoich wojsk mających wesprzeć władzę w Trypolisie. W dniu 2 stycznia 2020 r. na specjalnej sesji parlamentarnej turecki parlament przyjął ustawę dotyczącą pomocy militarnej dla Libii – co spotkało się z wyraźnym  sprzeciwem ze strony Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Warto zauważyć, że państwa te postrzegają Turcję jako stronnika ideologicznego Bractwa Muzułmańskiego, stanowiącego immanentne zagrożenie dla struktur politycznych wymienionych wyżej państw. Według doniesień prasowych, Turcy wysyłają obecnie do Trypolisu bezzałogowe statki powietrzne nowej generacji (Bayraktar Tactical UAS) i instruktorów wojskowych, którzy w zamierzeniu mają wspomagać koordynację sił libijskich reprezentowane przez Fajiza as-Sarradża i zdaniem R.T. Erdoğana zapobiegać ewentualnej „humanitarnej tragedii”.

Przed wybuchem tzw. Arabskiej Wiosny autorytarny reżim ekscentrycznego dyktatora stanowił gwarancję stabilnych granic, co zapobiegało niekontrolowanym falom migracyjnym. Warto w tym miejscu odnotować, że obok Stanów Zjednoczonych (które pełniły funkcję pomocniczą), Kanady i Włoch, to przede wszystkim Wielka Brytania oraz Francja pod przywództwem N. Sarkozego miały swój aktywny udział w operacji militarnej pod kryptonimem „Świt Odysei”, która doprowadziła do obalenia rządu M. Kaddafiego i jednocześnie była sprawdzianem dla NATO. Można przypuszczać, że ewentualne wydarzenia prowadzące do destabilizacji położonej w bardzo newralgicznym regionie Libii nie będą rozgrywały się przy biernej postawie członków wspólnoty europejskiej. Kolejna fala kryzysu migracyjnego, oddziałująca na bezpieczeństwo wewnętrzne państw Unii Europejskiej, z całą pewnością wzbudziłaby szczególne zaniepokojenie bliskich geograficznie Włoch, a także nasiliłaby podziały wśród państw członkowskich co do wizji polityki migracyjnej i przyszłości funkcjonowania organizacji.

Pierwsze kroki w celu przedyskutowania scenariuszów normalizacji nowej sytuacji w regionie podjęto w dniu 19 stycznia 2020 roku. Z inicjatywy Niemiec zorganizowano międzynarodową konferencję pokojową, gdzie na zaproszenie kanclerz Angeli Merkel i ministra Heiko Maasa zgromadzili się przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Egiptu, Turcji, przybył także premier Włoch oraz sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Ponadto wzięli w niej udział przedstawiciele rywalizujących ze sobą ośrodków władzy w Libii, jednakże nie zaproszono przedstawicieli strony greckiej ani cypryjskiej, zaniepokojonych działaniami Ankary. Dyplomatyczne uzgodnienia poczynione w Berlinie, powszechnie odczytywane przez analityków jako osobisty sukces kanclerz Angeli Merkel, w bieżących okolicznościach wydają się być jednak niewystarczające. Zarówno Turcja, jak i Rosja, a także pozostali gracze regionalni postrzegają Libię jako dogodny obszar rywalizacji o wpływy w regionie basenu Morza Śródziemnego – w tym kontekście nie bez znaczenia jest także fakt, że obszar ten bogaty jest w złoża ropy i gazu. Zwiększona aktywność Turcji na tym obszarze implikuje także wzmożone działania tureckiej marynarki wojennej, która na początku 2020 roku otrzymała do swojej dyspozycji okręt podwodny typu Reis, co szczególne niepokoi przedstawicieli Grecji i Cypru – pamiętajmy, że kwestia cypryjska pozostaje złożonym sporem międzynarodowym, a Turcja występuje w roli patrona nieuznawanej Tureckiej Republiki Cypru Północnego.

Popieranie władz w Trypolisie przez władze tureckie, które wyraźnie manifestują swoje ambicje regionalne, stawia Ankarę na kursie kolizyjnym z Moskwą, aspirującą do roli mediatora na obszarze MENA. Ponadto Libia jest jednym z obszarów, na którym obserwujemy tzw. proxy war pomiędzy członkami Rady Współpracy Państw Zatoki – Katarem, który podobnie jak Turcja wspiera władze libijskie reprezentowane przez Fajiza as Sarradża oraz Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, będącymi bliskim sojusznikiem Arabii Saudyjskiej i wspierającymi rządy generała Haftara, określanego przez prezydenta Turcji niepochlebnym mianem: „najemnego żołnierza”.

R.T. Erdoğan rozpoczął 2020 rok cyklem wizyt dyplomatycznych w Afryce, odwiedzając m.in. Algierię, Senegal oraz Gambię. W kontekście zwiększonego zainteresowania Turcji obszarem basenu Morza Śródziemnego, możemy zastanawiać się, czy zaangażowanie w Libii jest kolejnym elementem układanki, który pozwoli tureckiemu przywódcy realizować wizje nawiązującą do dewizy „Dünya 5’ten Büyüktür” – „świat jest większy niż piątka”. Prezydent Turcji wygłosił ją podczas jednego ze swoich przemówień, odnosząc się do polityki stałych członków Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych: USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii i Francji. Słowa te odczytywane są jako wyraz sprzeciwu wobec sytuacji, w której wola pięciu państw mogłaby być narzucana reszcie świata.

Aleksandra Spancerska – absolwentka stosunków międzynarodowych oraz międzynarodowych studiów kulturowych, a także doktorantka na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.