Waan Martirosian: Unia Eurazjatycka zaczyna przypominać beczkę prochu z zapalonym lontem, tworząc zagrożenie dla Zachodu

1 października w stolicy Armenii odbył się piąty szczyt Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG). Rosyjskie media jeszcze na kilka dni przed szczytem szczyciły się jego unikalnym, a nawet historycznym, znaczeniem, czego symbolem miała być obecność nie tylko Władimira Putina, ale także ważnych zagranicznych gości spoza regionu.

Szczyt EUG w Erywaniu / fot. zdjęcie organizatorów, informacja prasowa

Autor: Waan Martirosian

Po raz pierwszy w szczycie EUG oprócz głów państw-satelitów Kremla (Armenia, Białoruś, Kirgistan, Kazachstan) wzięli udział także prezydent Iranu Hasan Rouhani oraz premier Singapuru Lee Hsien Loong. Wcześniej informowano również, że na szczyt do Erywania miał przylecieć były mer Nowego Jorku, a obecnie osobisty adwokat prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, Rudolf Giuliani. Z czasem jednak sam Giuliani oświadczył, że żadnego zaproszenia nie otrzymał, co w praktyce uniemożliwia mu uczestnictwo w podobnym przedsięwzięciu w przyszłości.

A co z samą Unią Eurazjatycką? EUG śmiało można nazwać strukturą stworzoną i zbudowaną na fałszu i różnego rodzaju manipulacjach. Nie jest tajemnicą, że wszystkich jej członków, tj. Armenię, Białoruś, Kazachstan oraz Kirgistan, Kreml, mówiąc wprost, wciągnął tam za uszy.

Armenia np., w 2013 roku, dosłownie kilka dni do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską (do której kroczyła pomyślnie od wielu lat), raptem, bardzo niespodziewanie zmieniła kurs i wstąpiła do świeżo stworzonej Eurazjatyckiej Unii Celnej, a następnie do EUG. Wtedy w Armenii wielu prozachodnich ekspertów wskazywało, że Kreml dosłownie w ciągu jednej nocy wywarł taką kolosalną presję na ówczesną władzę Armenii, że w praktyce Erywań nie miał innego wyboru jak przyłączyć się do Unii. Były również pogłoski, że wśród innych możliwych działań ze strony „starszego brata” wymieniano również zaktywizowanie 102. wojskowej bazy Federacji Rosyjskiej, zlokalizowanej na terytorium Armenii, co mogło przyczynić się do prawdziwej tragedii.

Co zaś dotyczy Kazachstanu i Kirgistanu, to tu sytuacja jest o wiele mniej skomplikowana. Wynika to z faktu, że oba te kraje, tak w politycznym, jak i gospodarczym sensie już dawno zrosły się z Rosją. Co więcej, poziom demokracji w nich po prostu nie pozwala, nawet w najśmielszych marzeniach, myśleć o jakiejkolwiek prozachodniej drodze. Białoruś z kolei, od początku występowała w roli jednego z krajów-założycieli Eurazjatyckej Unii Celnej. Niemniej jednak, Aleksander Łukaszenka co pewien czas podnosi nieefektywność EUG, a co jakiś czas nawet grozi rozwiązaniem wszystkich umów i wyprowadzeniem Białorusi z Unii.

Jeszcze do niedawna o inicjatywie Kremla pod nazwą Euroazjatycka Unia Celna, tak w UE, jak i w ogóle w cywilizowanym świecie, mało kto wspominał. Zachodni przywódcy zapewne myśleli sobie: Putin stworzył  kolejny projekt na podobieństwo papierowej armii Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), nie będzie z tego wiele szkód, ani korzyści. Trzeba jednak wskazać, że szereg ostatnich wydarzeń wokół EUG zmusił Zachód do zmiany swojego podejścia.

Na początku czerwca tego roku, w Sankt Petersburgu, minister spraw zagranicznych Chin podpisał szereg umów z sekretarzem ministerstwa skarbu Federacji Rosyjskiej właśnie w ramach współpracy w EUG. Następnie, we wrześniu, członek Kolegium Handlu Eurazjatyckiej Komisji Ekonomicznej, Weronika Nikiszina, oświadczyła, że EUG i Serbia w całości zakończyły rokowania o stworzeniu strefy wolnego handlu, a odpowiednią umowę strony podpisały już 25 października. To przywiodło do reakcji Unii europejskiej. Bruksela w pełni otwarcie upomniała Serbię, że umowa o wolnym handlu z Euroazjatycką Unią Gospodarczą przeczy jej planom wstąpienia do UE. Minister Spraw Zagranicznych Słowacji, Miroslav Lajčák, wystąpił z oświadczeniem skierowanym do prezydenta Serbii Aleksandara Vučicia. „Nie powinien pan jednocześnie poruszać się w kilku kierunkach. Jeśli jednak wasza orientacja na Europę jest naprawdę poważna, to należy podjąć decyzję, które przybliżą Serbię do UE. Tego jednak powiedzieć nie można o decyzji o związaniu się umową z EUG” – oświadczył Lajčák.

Swoistą kulminacją kremlowskiej kampanii werbunku do EUG stał się szczyt w Erywaniu –  z obecnością przywódców Iranu i Singapuru. Prezydent Iranu Hasan Rouhani jeszcze przed wylotem do Erywaniu, w porcie lotniczym Teheranu, oświadczył dziennikarzom, że forum jest bardzo ważnym wydarzeniem, zwłaszcza dla jego państwa. 27 października Iran oficjalnie dołączył do strefy wolnego handlu EUG. I co zdawało się wcześniej niewiarogodne, obecność na szczycie premiera Singapuru Lee Hsien Loong przyniosła podpisanie z państwami członkowskimi EUG umowy o strefie wolnego handlu.

Co jednak oznaczają te działania wokół projektu Kremla, który jeszcze całkiem niedawno w zachodnim świecie wywoływał tylko pobłażliwe uśmiechy? Twierdzenie, że Singapur z jego „ekonomicznym cudem”, alboż najbogatszy kraj Azji, Iran z potężnym PKB, zobaczyły dla siebie ekonomiczną korzyść w związku z Kirgistanem, Armenią lub pękającą w szwach od zachodnich sankcji Rosją, byłoby nonsensem. Przypuszczenie, że Kreml potrafił wciągnąć Iran i Singapur do EUG jak to było w 2013 roku z Armenią, tj. metodą otwartych zagrożeń i szantażu, też jest mało wiarygodne. Jedyne racjonalne wyjaśnienie tego faktu, mogą być zakulisowe umowy, w których Iran widzi dla siebie nie tyle ekonomiczną, co polityczną korzyść. Innymi słowy, to przeciwstawianie się Zachodowi i Stanom Zjednoczonym. Można również założyć, że Kreml, w swoich neoimperialistycznych ambicjach włącza również pseudoekonomiczny czynnik. Car postanowił się wcielić jeszcze w rolę ekonomisty. Co zakończyło się katastrofą swego czasu dla Gruzji, Syrii czy Ukrainy. Dla relacji z Serbią Kreml implementował dosyć drogi scenariusz, który kilka lat wcześniej Rosja już pomyślnie zastosowała względem Węgier, faktycznie przekształcając wyższe kierownictwo państwa-członkowskiego UE na swoich lobbystów. To budowanie zależności energetycznych, ingerencja w wybory, w kwestii Serbii także wsparcie w sprawie Kosowa. Wszystko to pozwoliło Rosji przekształcić jeszcze jeden kraj w Europie Środkowo-Wschodniej w swojego kolejnego satelitę.

Mając na względzie Singapur, to należy podkreślić, że miesiąc przed podpisaniem przez premiera Lee Hsien Loong w Erywanie umów z EUG, do Singapuru poleciał sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosijskiej Nikołaj Patruszew. Oficjalną wersją podróży Patruszewa było „przeprowadzenie konsultacji dotyczących bezpieczeństwa”, jednak niewiele miało to wspólnego z rzeczywistością. Podobnie, za niezrozumiałe należy uznać sytuację, w której Singapur tworzy unię celną z krajami, z którymi do tej pory nie miał zbyt dużych kontaktów.

Najwięcej pytań (i niebezpieczeństw) wywołuje przyłączenie do EUG Iranu, z jego gazowym potencjałem, programem jądrowym i absolutną nieprzewidywalnością w geopolitycznej rozgrywce. Iran wraz z Rosją (a także potencjalnie) Chinami wpływa na powolne przekształcanie Unii Eurazjatyckiej w beczkę prochu, co więcej, z zapalonym lontem, co tym bardziej rodzi wiele zagrożeń dla świata zachodniego. Wrogość Iranu w stosunku USA, która w ostatnim roku o mało nie przerodziła się w pełnowartościową wojnę, sankcje ze strony ONZ, plus operacja militarna sąsiedniej Turcji w Syrii, zmusiły Iran do dołączenia się do stworzonej przez głównego przeciwnika Zachodu, Rosję, EUG. Niektórzy rosyjscy analitycy, zaczęli przewidywać członkostwo Iranu w OUBZ w najbliższym czasie, co tylko potwierdza tezę o beczce prochu z zapalonym lontem. Już dziś Iran stanął zachowywać się o wiele bardziej agresywnie niż jeszcze przed szczytem w Erywaniu. Przykładem tego faktu są choćby publiczne oskarżenia pod adresem Izraela w odpowiedzi na napad na irańskie tankowce, prezentacja myśliwców własnej produkcji czy ostre apele skierowane do Turcji dotyczące bezzwłocznego wycofania wojsk z Syrii. Te działania byłyby niemożliwe, gdyby Iran nie był pewny silnego wsparcia Federacji Rosyjskiej.

Można zatem z pełną mocą powiedzieć, że szczyt w EUG w Erywaniu naprawdę stał się istotny, przy czym nie tyle co do samej gospodarki, a twardej polityki. Sukces Rosji polegał na zdobyciu bardzo silnego sojusznika, Islamską Republiką Iranu. I sądząc po tym, jak Iran zaczął zachowywać się od razu że dołączeniu do EUG, związek ten będzie dla Kremla niezwykle owocnym.

Waan Martirosian – ormiański dziennikarz i politolog

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.