Na tle prób dosłownego odgradzania się przez Donalda Trumpa od południowych sąsiadów Stanów Zjednoczonych, w Chile odbył się szczyt 2. Szczyt Ministrów Forum Chiny-CELAC. Chociaż Państwo Środka definiuje swoje oficjalne cele wobec Ameryki Łacińskiej i Karaibów przede wszystkim w kategoriach gospodarczych i finansowych, to zarówno położenie geograficzne regionu, znajdującego się w tradycyjnej sferze wpływów USA, jak i przybierający na sile konflikt gospodarczy – a w szerszym kontekście polityczno-aksjologiczny – między Pekinem i Waszyngtonem, pozwala również wskazywać na polityczny wymiar chińskich działań.
Autor: dr Bartosz Kowalski
Retoryka uczestników szczytu była przepełniona hasłami sprzeciwiającymi się protekcjonizmowi i unilateralizmowi, stanowiącymi czytelną krytykę działań Stanów Zjednoczonych. Przodował w tym względzie gospodarz spotkania minister spraw zagranicznych Chile Heraldo Muñoz, który przekonywał, że jego kraj był zawsze w awangardzie relacji z ChRL: w 1970 r. jako pierwszy w Ameryce Południowej nawiązał z nimi relacje dyplomatyczne, jako pierwszy uznał je za gospodarkę rynkową i jako pierwszy nawiązał z Chinami umowę o wolnym handlu. Muñoz podkreślił ponadto, że „żyjemy w niepewnych i trudnych czasach, a Chiny odgrywają bardzo konstruktywną rolę w odpowiadaniu na te złożoności”. To słowa niemal żywcem wyjęte z ubiegłorocznego przemówienia Xi Jinpinga z Davos, podkreślającego konstruktywny udział Chin w porządku międzynarodowym i krytykujące zachowawczą postawę USA wobec problemów państw słabiej rozwiniętych.
Co istotne, w przemówieniu szefa chińskiej dyplomacji Wanga Yi znalazło się dużo akcentów nawiązujących do opartej na zasadzie równości współpracy państw globalnego Południa. Szef chińskiego MSZ zachwalał zalety [chińskiego] multilateralizmu i działań opartych na wzajemnych korzyściach oraz wyraził uznanie dla wszelkiego typu organizacji regionalnych wspierających inicjatywę Pasa i Szlaku. Wang odżegnywał się jednocześnie od jakichkolwiek intencji geopolitycznego współzawodnictwa (ze Stanami Zjednoczonymi) i gier o sumie stałej. Jednak zarówno użyta retoryka, jak i instytucjonalne ramy China-CELAC FORUM wskazują na liczne podobieństwa z formułą środkowo-wschodnioeuropejską – „16+1”, a zwłaszcza afrykańską – FOCAC, w której analogicznie najważniejszym mechanizmem politycznym są odbywające się raz na trzy lata spotkania szefów dyplomacji.
Szczyt w Santiago pokazał, że kolejna inicjatywa typu ,,Chiny+” krzepnie, i to w bezpośrednim sąsiedztwie Stanów Zjednoczonych; w dodatku napędzana obietnicą inwestycji na sumę 250 mld USD, które mają popłynąć z Pekinu w ciągu dekady. Chociaż w zaproponowanej w 2015 r. przez Xi Jinpinga formule „1+3+6” (wypełnionej deklaracjami o budowie połączeń transportowych, gospodarczych, finansowych i kulturowych pomiędzy Chinami i Ameryką Południową) polityka nie znajduję się na afiszu współpracy Chin z CELAC, to z pewnością nie jest marginalna. Nie ulega wątpliwości, że mechanizmy gospodarcze będą służyły również osiąganiu wpływów politycznych. Na razie Wang Yi ograniczył się do stwierdzenia, że w ciągu trzech lat od pierwszego szczytu ministrów, stronom udało się ,,ugruntować konsensus polityczny (zhengzhi gongshi)”. W połączeniu z oficjalnym zaproszeniem Ameryki Łacińskiej do udziału w Pasie i Szlaku, to niemało jak na wstrzemięźliwy język chińskiej dyplomacji, i bliskie sąsiedztwo Waszyngtonu.
Dr Bartosz Kowalski – doktor nauk politycznych; analityk; adiunkt w Ośrodku Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego (http://osa.uni.lodz.pl/); specjalizuje się w polityce zagranicznej Chin oraz rozwoju społecznym i politycznym Chin Zachodnich.
Tekst publikujemy dzięki uprzejmości Autora. Oryginalna wersja artykułu znajduje się pod adresem: http://osa.uni.lodz.pl/po-szczycie-chiny-celac/