Nicolas Maduro zapowiada najważniejsze w historii manewry wojskowe, a kolejne kraje uznają prezydentem Wenezueli jego rywala, lidera opozycji – Juana Guaido. Jak doszło do tego, że kraj bogaty w ropę opanowała hiperinflacja, a pokój wisi na włosku? Jaki jest najbardziej prawdopodobny scenariusz najbliższej przyszłości Wenezueli? – komentuje prof. Stanisław Kosmynka z WSMiP UŁ.
Świat wspiera wenezuelską opozycję
Juan Guaido został już uznany oficjalnym prezydentem Wenezueli między innymi przez Stany Zjednoczone, Australię, Kanadę oraz większość państw Ameryki Łacińskiej (z wyjątkiem między innymi Meksyku, Boliwii, Kuby i Nikaragui).
W poniedziałek, oficjalnie poparł Guaido również Izrael. Spośród państw europejskich nowego prezydenta Wenezueli uznały Albania, Kosowo i Gruzja.
Inne państwa Starego Kontynentu, takie jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Portugalia i Holandia, dają Nicolasowi Maduro tydzień na zorganizowanie nowych wyborów, w przeciwnym razie podzielą stanowisko wyżej wymienionych krajów.
Tymczasem, mimo fatalnej sytuacji gospodarczej kraju i protestów setek tysięcy mieszkańców, Nicolas Maduro wydaje się niewzruszony reakcją świata. Siły dodaje mu na pewno fakt, że niektóre państwa, w tym Rosja i Chiny, wciąż popierają jego rządy…