Prof. Serhij Feduniak: region bałtycko-czarnomorski w kontekście geopolityki postbipolarnej

Po zakończeniu tzw. zimnej wojny jeszcze przez około dwa dziesięciolecia czołowi aktorzy sceny międzynarodowej niejako z przyzwyczajenia prowadzili politykę, która nie zakładała rozszerzania, a następnie utrzymywania terytorialnej kontroli poza naturalnym zasięgiem „swojego obszaru cywilizacyjnego”. Ruch NATO i UE w kierunku wschodnim w głównej mierze oznaczał terytorialne konsolidowanie cywilizacji Zachodu. Przy tym jednak, z wyjątkiem przypadku państw bałtyckich, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy starannie unikały politycznego przejmowania regionu byłego ZSRR. To samo można powiedzieć również o polityce Rosji na obszarze poradzieckim, która próbowała odzyskać kontrolę nad dawnymi republikami bez wychodzenia poza granice byłego ZSRR. W rezultacie, bipolarna geopolityka polegała na konsolidowaniu i umacnianiu kontroli nad danymi obszarami sprawowanej przez głównych graczy światowej polityki w granicach „swoich cywilizacji”.

Prof. Serhij Feduniak / fot. archiwum prywatne

Autor: Prof. Serhij Feduniak

Niemniej jednak, wskazana sytuacja zmieniła się na początku ХХІ stulecia. W szczególności zmiana ta przejawiła się w tym, że nowi potężni gracze zaczęli naciskać na tradycyjnie duże państwa, które przez stulecia dominowały w pewnych regionach. Charakterystycznym przykładem jest ekspansja Chin w Afryce i Ameryce Łacińskiej, która rozpoczęła się na początku lat 90. XX wieku i wskutek której wpływ zachodnich państw w tych obszarach istotnie się zmniejszył. W chwili obecnej Chiny znajdują się na etapie ustalania swojej dominacji ekonomicznej we wskazanych regionach, która jednak stopniowo będzie przechodziła w dominację polityczną. Nie można wykluczyć również rozszerzania się geopolitycznej kontroli Pekinu nad regionami niestabilnymi, gdzie Zachód faktycznie utracił dynamikę wpływu. 

Podobny stan rzeczy obserwujemy również w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w regionie bałtycko-czarnomorskim. Egzystencjalny kryzys społeczeństw zachodnich, a także stagnacja Unii Europejskiej oraz innych europejskich i euroatlantyckich instytucjonalnych struktur, to czynniki, które stwarzają sprzyjający grunt dla rozszerzenia wpływu Chin i Rosji również na tym obszarze. Historia nieubłaganie dowodzi, że pewna próżnia w zakresie siły i władzy prędzej czy później zostaje wypełniona przez siły trzecie. I ten proces już trwa, choćby poprzez chiński projekt „Jeden pas i jedna droga”, wśród celów którego wskazuje się na ekonomiczne „przeprogramowanie” Unii Europejskiej na Chiny i w ten sposób zrujnowanie związków transatlantyckich. Jest jasne, że geopolityka ХХІ stulecia będzie określona przez walkę o globalną dominację między dwoma supermocarstwami, czyli Stanami Zjednoczonymi oraz Chinami. Mając to na względzie, Pekin rozpoczął proces, po pierwsze, izolowania USA w relacji z czołowymi sojusznikami i partnerami, a także, po drugie, wypierania Waszyngtonu z tradycyjnych obszarów wpływu. Rosja natomiast aktywizowała swoją hybrydową działalność w zamiarze osłabienia głównego geopolitycznego rywala, czyli zachodniej cywilizacji. Celem Kremla jest terytorialne „odnowienie” ZSRR i możliwość odtworzenia pasu bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej, który istniał w okresie zimnej wojny.

W związku z powyższym, warto zauważyć, że region bałtycko-czarnomorski, który historycznie znajduje się na przecięciu trzech cywilizacji, przebywa w centrum geopolitycznej walki między Zachodem a Rosją. Kontrolując obszary na północnym i południowym zachodzie Imperium Rosyjskiego nie tylko w prosty sposób zwiększało swoje terytorium, ale i rozwiązywało egzystencjalną kwestię swojej kulturalno-cywilizacyjnej tożsamości. Przed moskiewskimi przywódcami pojawił się bowiem dylemat, polegający na tym, że albo Moskwa, podobnie jak Złota Ordy, stanie się ważnym graczem, ale wyłącznie na dalekich rubieżach kontynentu z niebezpieczną perspektywą stagnacji i przekształcenia w półkolonię lub kolonię wielkich mocarzy europejskich, albo Rosja wyłoni się jako pełnoprawna, wielka potęga europejska. W podobny sposób rozumuje obecna rosyjska klasa rządząca, woląc iść w kierunku choćby niepełnej europeizacji niż potencjalnego zwiększania zagrożenia islamizacji i pełzającego wchłaniania przez Chiny.

Obecność w regionie bałtycko-czarnomorskim oznacza kontrolę nad Europą (a przynajmniej jej wschodnią częścią) i nad wschodnim obszarem Morza Śródziemnego z możliwym wyjściem na strategicznie ważny Bliski Wschód. Mając na względzie ten cel, w końcu ХVIII stulecia Rosja przyłączyła Tawrydę (Krym; w 1783 roku) i doprowadziła do ostatecznej likwidacji swojego regionalnego konkurenta, tj. Rzeczypospolitej Obojga Narodów w 1795 roku. W podobny sposób działał kontynuator Imperium Rosyjskiego, Związek Radziecki, decydując się na okupację Besarabii i krajów bałtyckich wiosną i latem 1940 roku w celu stworzenia przyczółku dla podboju Europy po trupie swojego taktycznego sojusznika, nazistowskich Niemiec.

Dziś sytuacja jest nieco inna, ponieważ Rosja stara się nie tyle realizować swoje europejskie pretensje, ile odnowić polityczno-terytorialną kontrolę w ramach byłego ZSRR. W 2014 roku Federacja Rosyjska zaczęła trwającą do dziś okupację Półwyspu Krymskiego i część wschodniej Ukrainy, a wcześniej, w 2008 roku, okupację części terytorium Gruzji. Rosja wykorzystuje narrację imperialnego okresu jak dodatkowy instrument „miękkiej siły”, apelując do historycznej przynależności państw regionu do byłego Imperium Rosyjskiego. W tym celu, Moskwa w swoich relacjach z czołowymi parterami wykorzystuje geopolityczną retorykę końca XIX / początku XX wieku.

Niestety, ale nawet członkostwo państw regionu w NATO i UE nie daje pełnej gwarancji bezpieczeństwa przed zagrożeniami ze strony rosyjskiego neoimperialnego rewizjonizmu i, po części, chińskiego ekspansjonizmu gospodarczego. Jeśli erozja już utrwalonych zachodnich społeczeństw, ale i młodych demokracji w środkowo-wschodniej Europie nasili się, zachodnia orientacja cywilizacyjna krajów, umownie mówiąc, tzw. Międzymorza, może prędzej czy później zostać zakwestionowana, a ich (geopolityczna) euroatlantycka orientacja podważona.

Nie można powiedzieć, że czołowe mocarstwa europejskie i istniejące instytucje nie są świadome takiego niebezpieczeństwa, niemniej jednak, nie są one w stanie skutecznie zareagować. Dlatego też, potrzebne są dodatkowe wysiłki, w szczególności poprzez stopniowe dodawanie elementu politycznego do projektu Trójmorza i tworzenie społeczności bałtycko-czarnomorskiej w krajach bałtyckich, Polsce, na Ukrainie czy w Turcji z późniejszym przyłączeniem szeregu innych państw. Innym ważnym czynnikiem wzmacniającym strukturę bezpieczeństwa subregionalnego może być rewitalizacja Organizacji na rzecz Demokracji i Rozwoju (GUAM). W obu przypadkach zmobilizowane zostaną nie tylko zasoby „starej” i „nowej” Europy, ale także zostanie wyzwolona dodatkowa motywacja do strategicznego mocniejszego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w rozwiązywanie problemów bezpieczeństwa na kontynencie europejskim.

Prof. Serhij Feduniak – doktor habilitowany nauk politycznych, profesor na Wydziale Stosunków Międzynarodowych Czerniowieckiego Uniwersytetu Narodowego im. Jurija Fedkowycza w Czerniowcach (Ukraina), dyrektor ds. projektów strategicznych Centrum Narracji Politycznych Demokracji w Czerniowcach (Ukraina).

Artykuł jest rozszerzoną wersją referatu, wygłoszonego przez Autora podczas konferencji międzynarodowej online „Polityka historyczna między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym”. Konferencja została zorganizowana przez Instytut Demokratyzacji i Rozwoju z Kijowa (Ukraina) oraz Centrum Narracji Politycznych Demokracji z Czerniowców (Ukraina) przy wsparciu technicznym Ukrinform (29 kwietnia 2020 r.). Portal Obserwator Międzynarodowy był patronem medialnym tego wydarzenia.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed