Dr Krzysztof Tokarz: Rusza odbudowa niemiecko-rosyjskiego mariażu [KOMENTARZ]

Dziś dojdzie do skutku pierwsza od siedmiu lat wizyta głowy niemieckiego państwa w Rosji – Frank-Walter Steinmeier spotka się z Władimirem Putinem. W planie ma również spotkanie z byłym prezydentem ZSRR Michaiłem Gorbaczowem oraz organizacją Memoriał. Oficjalnie wizyta ma charakter roboczy i potrwa 25 godzin. Pochodzący z SPD prezydent Niemiec, jak i część pozostałych wpływowych członków jego formacji z Gerhardem Schröderem i Sigmarem Gabrielem na czele, nie kryje się z prorosyjskimi sympatiami.

Autor: dr Krzysztof Tokarz

Dzisiejsza wizyta to poważny sygnał, że coś na linii Berlin-Moskwa zaczyna się dziać. Steinmeier chce zbadać, czy pomimo kryzysu związanego z sytuacją na Ukrainie możliwa jest odbudowa zaufania pomiędzy obydwoma krajami. Słowo „zaufanie” czy jego „odbudowa” to fasada, za którą kryją się po prostu interesy polityczne i przede wszystkim gospodarcze Niemiec. Prezydentowi Niemiec ani rosyjska agresja na Ukrainę, ani aneksja Krymu czy nawet łamanie praw człowieka w samej Rosji, powoli „przestają przeszkadzać”.

Różnica pomiędzy socjaldemokratą Steinmeierem a jego poprzednikiem aż kłuje w oczy. Joachim Gauck podczas całej swojej kadencji w latach 2012-2017 ani razu nie odwiedził Rosji. Bardzo często natomiast krytykował w swoich wystąpieniach stan rosyjskiej demokracji. Ostatni prezydent Niemiec, który odwiedził Rosję, to Christian Wulff. W 2010 roku spędził w Rosji wraz z żoną Bettiną cztery dni. Była to zresztą wizyta państwowa z honorami wojskowymi i suto zakrapianym bankietem. Tyle, że wtedy można było zaobserwować całkiem inną sytuacją geopolityczną niż obecnie.

Oficjalnym pretekstem wizyty niemieckiego prezydenta jest przekazanie katedry pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła gminie ewangelicko-luterańskiej w Moskwie. Już jako szef dyplomacji, Steinmeier wraz z Kościołem Ewangelickim w Niemczech (EKD) starali ją odzyskać. Tyle, że moskiewscy luteranie mają prawo do użytkowania kościoła już od 1992 roku, dopiero teraz stanie się on ich własnością. Steinmeier najwyraźniej potrzebował pretekstu, aby spotkać się z Putinem, a że akurat padło na świątynię? Katedra – to tak samo dobry powód jak każdy inny.

Prezydent Niemiec przestaje już udawać osobę, która opowiada się za respektowaniem sankcji międzynarodowych. Oficjalnie je bowiem ignoruje, jadąc do Rosji Władimira Putina,  stawiając w bardzo złym świetle państwo niemieckie. Doskonale rozumieją to chadecy. Dlatego też, oczekują od prezydenta Niemiec zajęcia „zdecydowanego stanowiska”. Politycy CDU próbują nawet grać obrażonych i żądają, aby Steinmeier „wspomniał” w rozmowie z Putinem o konflikcie na Ukrainie, a nawet o rosyjskich pogróżkach pod adresem krajów bałtyckich”.

Niemcy próbują łagodzić wydźwięk swoich ostatnich czynów, kryjąc się za dyplomatycznymi formułkami. Deptanie przez Steinmeiera solidarności europejskiej próbują bagatelizować twierdzeniami, że to “tylko” wizyta w Rosji objętej sankcjami, na najniższym poziomie protokolarnym. Berlin nie po raz pierwszy zresztą wbija nóż w plecy międzynarodowej społeczności, próbującej sankcjami wymusić na Rosji, aby zachowywała się inaczej niż to czyni Putin. Brak solidarności europejskiej ze strony prezydenta Niemiec nie da się „przykryć” gładkimi sloganami „o budowie zaufania”. Niemcy podlizując się Moskwie, tracą wiarygodność i zaufanie w krajach takich jak: Polska, państwa nadbałtyckie, Ukraina, a nawet u części opinii publicznej na zachodzie Europy.

Ponadto, niemiecki prezydent odwiedzi Memoriał. Ta organizacja zajmuje się obroną praw człowieka i gromadzi materiały na temat stalinowskich zbrodni. Dla Steinmeiera ma to być „alibi” i listek figowy, który ma złagodzić odbiór przez światową opinię publiczną fakt spotkania z Putinem. Niemniej jednak, wizyta w Memoriale nie zdoła zatrzeć wrażenia, że głównym celem przyjazdu do Rosji jest rozmowa z nowym carem Rosji, odpowiadającym za śmierć wielu ludzi na Ukrainie, za aneksję Krymu, wreszcie łamanie praw człowieka w swoim państwie.

Wydaje się, że nie tylko Polska, lecz również kraje nadbałtyckie, a na pewno Ukraina, dzięki tej wizycie przestaną mieć złudzenia co do zamiarów Berlina wobec Moskwy. Maska prezydenta Niemiec opadła, a kiedy połączymy to z wizytami innych prominentnych niemieckich polityków w putinowskiej Rosji: jak Sigmar Gabriela czy szefów niemieckich koncernów, sytuacja powoli staje się klarowna. Ruszyła odbudowa rosyjsko -niemieckiego mariażu, swoistej wspólnoty interesów.

Można oczywiście metodą strusia udawać, że się nic nie widzi, ani nie słyszy. Można. Ale czy to rozsądne działanie, będąc Polakiem, Czechem, Ukraińcem czy Litwinem?

 

Dr Krzysztof Tokarz – doktor nauk humanistycznych, ekspert w zakresie stosunków polsko-niemieckich. Napisał ponad 200 artykułów – w tym na temat Festung Breslau, polityki i gospodarki zachodniego sąsiada Polski – opublikowanych zarówno w prasie drukowanej i na portalach internetowych

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.