Główna partia opozycyjna – kemalistowska Republikańska Partia Ludowa (CHP) – niespodziewanie wygrywa w skali kraju po raz pierwszy od 1977 r., pokonując w wyborach samorządowych rządzącą Turcją od 2002 r. Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Mimo niewątpliwego sukcesu opozycji, należy jednak zachować powściągliwość w prognozowaniu rychłego upadku prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana oraz rozkwitu tureckiej demokracji.
Opozycja w defensywie i atmosfera rozczarowania
Autor: Krystian Maras
Sytuacja opozycji po przegranych połączonych wyborach prezydenckich i parlamentarnych z maja 2023 roku była trudna. Wspólny kandydat na urząd głowy państwa, mimo doprowadzenia do historycznej drugiej tury wyborów, nie zdołał pokonać Recepa Tayyipa Erdoğana w bezpośrednim starciu. Sojusz partii opozycyjnych skupionych w formule tzw. Stołu Sześciu nie spełnił podstawowego celu, jakim było przejęcie urzędu prezydenta, w związku z czym uległ on rozpadowi. Postępujące w następnych miesiącach rozdrobnienie polityczne tureckiej opozycji oraz kryzys przywództwa w Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) wydawały się jednoznacznie sprzyjać obozowi władzy, który przedstawiał się jako monolit. Rozbudzone emocje tureckiego społeczeństwa powiązane z nadzieją na zwycięstwo w wyborach prezydenckich zostały w tamtym czasie brutalnie zgaszone. Zdecydowana większość analityków polityki tureckiej postrzegało wybory samorządowe w marcu 2024 r. przez pryzmat pozostającej w defensywie opozycji oraz atmosfery rozczarowania, która była wynikiem ubiegłorocznych wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Debaty przedwyborcze ogniskowały się głównie wokół batalii o największe tureckie metropolie – Stambuł, Ankarę, czy İzmir. Podkreślano, że CHP walczy o przetrwanie i możliwość zachowania jakiegokolwiek wpływu na turecką politykę. Sondaże przedwyborcze nie dawały jasnej odpowiedzi w sprawie ostatecznych zwycięzców – różnice między kandydatami mieściły się przeważnie w granicach błędu statystycznego, wskazując jednocześnie na dużą liczbę wyborców niezdecydowanych. Największe znaczenie dla obu stron miała batalia o Stambuł, którego roczny budżet wynoszący 16 mld dolarów, stanowi ponad 20% PKB Turcji. Co więcej, jego dotychczasowy gospodarz – Ekrem İmamoğlu – będący de facto liderem politycznym CHP (od listopada 2023 r.) przejawiał wyraźne ambicje prezydenckie.
Psychologiczny przełom wyborczy i jego przyczyny
Republikańska Partia Ludowa (CHP) wygrała wybory w skali kraju po raz pierwszy od 1977 r., zdobywając 37,76% głosów. Na drugim miejscu znalazła się rządząca na szczeblu centralnym Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) z wynikiem 35,48%. Podium niespodziewanie zamyka powstała w 2018 r. prawicowa Odrodzona Partia Dobrobytu (YRP) z odsetkiem 6,19%. Kolejne miejsce zajęły: prokurdyjska Ludowa Partia Równości i Demokracji (DEM) z 5,7% głosów, koalicjant AKP – ultranacjonalistyczna Partia Ruchu Narodowego (MHP) z 4,98% oraz Dobra Partia (İyi Parti) z rozczarowującym wynikiem w postaci 3,77%. Frekwencja wyborcza osiągnęła poziom 78,55%, co w warunkach tureckich jest osiągnięciem przeciętnym.
Wyniki tureckich wyborów samorządowych najlepiej obrazuje nałożenie ich na mapę administracyjną Turcji przedstawiającą jej 81 prowincji. Jednocześnie, wyniki z 2024 roku warto porównać z rozkładem geograficznym poparcia dla partii politycznych z roku 2019. W 35 jednostkach administracyjnych władzę będą sprawowali burmistrzowie z ramienia CHP (wzrost o 14 względem 2019 r.), w 24 z ramienia AKP (redukcja o 15 względem 2019 r.), w 10 DEM, w 8 MHP, w 2 YRP. Widzimy jednoznacznie jak główna partia opozycyjna (CHP) zdobyła głosy w centralnej Anatolii, uważanej za tradycyjny bastion władzy AKP, której wpływy w regionach osłabły. Jednocześnie, pięć największych tureckich metropolii – Stambuł, Ankara, İzmir, Adana oraz Bursa – znalazło się w rękach CHP. We wszystkich wymienionych miastach kandydaci AKP ponieśli wyraźną klęskę (dla przykładu: İmamoğlu: 51,1% vs 39,6% Kurum; Yavaş: 60,4% vs 31,7% Altınok). Odrodzona Partia Dobrobytu (YRP) atakując prezydenta Erdoğana z prawej strony sceny politycznej, okazała się drugim, zaraz po CHP, największym wygranym niedzielnych wyborów. Jej liderzy podkreślali m.in., ich zdaniem, zbyt mało stanowczą politykę względem Izraela oraz postulowali zmiany korzystne dla tureckich emerytów. Tym samym, Odrodzona Partia Dobrobytu w swoim pierwszym samodzielnym starciu wyborczym spełniła rolę ugrupowania, które przejęło kluczowych dla AKP wyborców. W południowo-wschodniej części kraju natomiast tradycyjnie stabilną pozycję zajmują Kurdowie, którzy wynieśli do władzy w dziesięciu prowincjach kandydatów partii DEM.
Wiele wskazuje na to, że Partia Sprawiedliwości i Rozwoju przegrała wybory z powodu niewystarczającej mobilizacji własnego elektoratu, złej sytuacji gospodarczej (inflacja w marcu 2024 na poziomie 68,5%) i powiązanymi z nią niepopularnymi działaniami (np. zwiększanie poziomu stóp procentowych do 50%), groźnej konkurencji ze strony Nowej Partii Dobrobytu oraz niezdolności do przekonania wyborców kurdyjskich. Również koalicjant AKP – Partia Ruchu Narodowego (MHP) nie może zaliczyć niedzielnych wyborów do udanych – jej wynik wyborczy nie pozwolił na utrzymanie prowincji zdobytych w 2019 roku. Największymi przegranymi wyborów, obok AKP, są pozostałe partie opozycyjne wchodzące niegdyś w skład tzw. Stołu Sześciu – Dobra Partia, SAADET, DEVA, DP, które łącznie zdobyły około 5% głosów. Posiadają one reprezentację parlamentarną wynoszącą łącznie 76 posłów. Mając na uwadze fakt, że następnym celem prezydenta Erdoğana jest uchwalenie nowej konstytucji, przy jednoczesnej niewystarczającej liczbie posłów obozu władzy, skłania to do przemyśleń; na ile wyżej wymienione ugrupowania będą skłonne współpracować w przyszłości z koalicją rządową, zwłaszcza, że wszystkie reprezentują prawą stronę sceny politycznej.
Obserwacja tureckich wyborów lokalnych pozwala na wyciągnięcie kilku uniwersalnych wniosków. W warunkach scentralizowanego państwa tureckiego, zdecydowanie mniejsza jest waga i koszt polityczny utraty władzy w regionie, niż na szczeblu ogólnokrajowym (w państwach Unii Europejskich rolę wyborów drugorzędnych spełniają wybory do Parlamentu Europejskiego). Co więcej, podstawowe rozstrzygnięcie polityczne dokonało się w maju 2023 roku – niecały rok wcześniej – ludzie mogli być więc zmęczeni nieustającą kampanią wyborczą. Obserwując jednocześnie postępujące rozbicie polityczne opozycji, wyborcy koalicji rządowej mogli dojść do wniosku, że wybory w zasadzie są już rozstrzygnięte, co podziałało demobilizująco. Należy również pamiętać, że wybory lokalne charakteryzują się odmienną dynamiką od tych na szczeblu centralnym. Ludzie przeważnie głosują na osobę, a nie na partię, którą ta osoba reprezentuje. Efekt ten ulega wzmocnieniu w sytuacji, gdy przeprowadzane są wybory na organ jednoosobowy (jak np. burmistrz prowincji). Poszczególne decyzje wyborcze były więc bardziej spersonalizowane, mogły zatem wyłamać się ze schematu wysokiej polaryzacji społeczeństwa. W konsekwencji, odpływ wyborów Partii Sprawiedliwości i Rozwoju nie musi okazać się trwały.
Osobnego omówienia wymaga wyborcza walka o Stambuł, w której zmierzyli się Ekrem İmamoğlu (CHP) oraz Murat Kurum (AKP). Przedwyborcze sondaże nie wskazywały zdecydowanego zwycięzcy, tym bardziej zaskakujący był ostateczny wynik, w którym İmamoğlu zdeklasował swojego głównego kontrkandydata (51% do 39,6%). Kampania wyborcza w Stambule dostarczyła kilku istotnych wniosków, wśród których skupię się na dwóch głównych. W pierwszej kolejności okazało się, że nie można wygrać w samorządzie prowadząc kampanię przystosowaną do walki politycznej na szczeblu centralnym. Wybory lokalne charakteryzują się odmienną dynamiką od wyborów ogólnokrajowych. Różnicę między kandydatami najlepiej oddaje narracja przedstawiona w ich piosenkach wyborczych. Podczas gdy İmamoğlu i jego sztab położyli nacisk na mobilizację wyborców, przedstawienie w sposób prosty i zrozumiały kandydata oraz tematów lokalnych, bliskich mieszkańcom metropolii, Murat Kurum w swoim klipie nie jest nawet przedstawiony jako główny bohater narracji, ani tym bardziej jako samodzielny lider polityczny. To spostrzeżenie łączy się z drugim wnioskiem, według którego nie można liczyć na zwycięstwo z charyzmatycznym i autentycznym liderem politycznym (İmamoğlu), przeciwstawiając mu kandydata z drugiego lub nawet trzeciego garnituru politycznego partii, pełniącego rolę figuranta prezydenta (Kurum). W efekcie, stambulskie starcie polityczne postrzegane było jako pojedynek Ekrema İmamoğlu z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoğanem. Walka polityczna między tymi dwoma liderami prawdopodobnie zdominuje turecką scenę polityczną w najbliższych latach. Z pierwszego etapu rywalizacji zwycięsko wyszedł Ekrem İmamoğlu.
Kondycja tureckiej demokracji zaleca powściągliwość ocen i prognoz
Najważniejszym wydarzeniem 31 marca, obok podania cząstkowych wyników wyborów, była deklaracja prezydenta Erdoğana, w której oświadczył, że będzie on respektował wolę wyborców, podkreślając jakość i dobrą kondycję tureckiej demokracji. Zapowiedział również analizę wyborczej porażki swojego ugrupowania oraz operację antyterrorystyczną przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu w południowo-wschodniej Turcji. Przemówienie dawało nadzieję na akceptację wyniku wyborów i spokojne przekazanie władzy tam, gdzie było to konieczne. Podstawowe pytanie w tym kontekście brzmi jednak, czy turecka demokracja rzeczywiście jest w doskonałej kondycji? Odpowiedź nie jest oczywista. Turecki system polityczny charakteryzuje nierówne boisko gry politycznej, oznaczające złożony układ przewag systemowych, faworyzujących obecnie rządzących. Taka struktura umożliwia przeprowadzenie konkurencyjnych wyborów, jednocześnie jednak nie ma podstaw do stwierdzenia równości, czy sprawiedliwości takich elekcji. Podporządkowanie instytucji państwa woli politycznej, ograniczenie roli organizacji trzeciego sektora, czy prorządowa narracja w mediach to tylko niektóre elementy opisywanego fenomenu. Doskonałym dowodem na podporządkowanie sądownictwa tureckiego władzy politycznej jest ciążący na Ekremie İmamoğlu nieprawomocny wyrok z dnia 14 grudnia 2022 r., skazujący go na dwa lata więzienia za „obrazę urzędników” Najwyższej Komisji Wyborczej w 2019 r.. Orzeczenie to w niemalże dowolnym momencie może nabrać mocy prawa, w efekcie czego realny przywódca opozycji może zostać pozbawiony urzędu i praw publicznych.
Innym przykładem przewag systemowych jest struktura własnościowa tureckich mediów, które w ponad 90% powiązane są bezpośrednio lub pośrednio z prezydentem Erdoğanem. Powstały w ten sposób układ patronalno-klientelistyczny zapewnia dominację czasu antenowego i prorządową narrację w telewizji, radiu czy prasie. Wyżej zarysowanego systemu konsekwentnego faworyzowania ugrupowania Partii Sprawiedliwości i Rozwoju nie jest w stanie zmienić wynik wyborów samorządowych z 31 marca 2024 r. Zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie stopień centralizacji władzy politycznej w Turcji. Gdy jednak kandydat opozycji, w szczególności związany ze środowiskiem prokurdyjskim, pokona wszystkie bariery systemowe i zdobędzie mandat w głosowaniu, nadal nie może być pewnym wygranej w wyborach. W 2019 r. wielu burmistrzów wybranych z poparciem prokurdyjskiej partii HDP nie objęło urzędów, ze względu na wprowadzenie przez rząd centralny zarządów komisarycznych w ich miejsce. Również w tym roku, mimo zapewnień prezydenta Erdoğana, szybko okazało się, że respektowanie przez niego woli wyborców nie dotyczy wszystkich regionów Turcji, ani wszystkich grup etnicznych. Dwa dni po wyborach okazało się, że w prowincji Van w południowo-wschodniej Turcji, kandydatowi prokurdyjskiej partii DEM odmówiono uznania zwycięstwa z powodu rzekomej utraty praw obywatelskich tuż przed wyborami. W mieście wybuchły spontaniczne demonstracje, policja użyła gazu i armatek wodnych. Ostatecznie jednak Najwyższa Komisja Wyborcza odwołała swoją decyzję o unieważnieniu mandatu kandydata partii DEM – presja społeczna w tym przypadku zadziałała. Sytuacja ta dobrze kontrastuje z zapowiedzią prezydenta Erdoğana o rozpoczęciu operacji antyterrorystycznej przeciw PKK.
Ogólna kondycja tureckiej demokracji nie pozwala twierdzić z całym przekonaniem, że koniec prezydenta Erdoğana jest nieuchronny. Mimo wszystko jednak, wynik wyborów samorządowych jest ważny dla przyszłości Turcji i nie należy go pomijać. Istotny jest efekt psychologiczny – zwycięstwo opozycji rozpaliło ponownie nadzieję na zmianę. Jednakże jeżeli ma się ona dokonać, z pewnością będzie to proces skomplikowany i złożony, a kluczowa będzie opozycyjna praca u podstaw i gromadzenie kluczowych zasobów.
Przyszłość opozycji zależy od zgromadzenia zasobów, wykształcenia kadr i zachowania dyscypliny
Pomimo niewątpliwego samorządowego zwycięstwa opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej, należy zachować powściągliwość w prognozowaniu nieuchronnego upadku prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Obóz władzy wciąż posiada w swoich rękach większość kart, a układ systemowych przewag nie przestanie działać na jego korzyść. Od czasu wyborów minęło również zbyt mało czasu, żeby móc prognozować i wysuwać daleko idące wnioski. Jednocześnie nie należy bagatelizować niewątpliwego sukcesu CHP, która żeby w przyszłości stanąć do efektywnej walki z AKP i prezydentem Erdoğanem musi w ciągu najbliższych lat wykonać solidną pracę u podstaw.
Co w wyniku wyborów samorządowych 31 marca 2024 r. zyskała Republikańska Partia Ludowa? Przede wszystkim sukces psychologiczny, wiążący się z tym zastrzyk prestiżu i odnowionej nadziei, dostęp do dużych środków pieniężnych w pięciu największych metropoliach Turcji oraz możliwość kształtowania kadr administracji publicznej w terenie.
Ważny jest efekt psychologiczny zwycięstwa CHP. Zajęcie pierwszego miejsca w skali kraju tchnęło ponowną nadzieję w szeregi opozycji, pozwalającą podnieść morale, brutalnie zniszczone wynikiem wyborów prezydenckich z maja 2023 r. Mimo, że euforii zwycięstwa nie da się utrzymać przez całe 4 lata, faktem jest jednak, że percepcja ma znaczenie. Atmosfera porażki i rozczarowania powoduje odpływ wolontariuszy i sympatyków – ludzi, którzy napędzani nadzieją zwycięstwa wykonują ciężką pracę w terenie.
W konsekwencji utrudnia to prowadzenie efektywnych działań kampanijnych. Opozycja w 2028 r. stanie do walki wyborczej z zupełnie innym nastawieniem. W wymiarze praktycznym natomiast, władza nad pięcioma największymi metropoliami Turcji daje Republikańskiej Partii Ludowej możliwość gromadzenia zasobów o kluczowym znaczeniu dla dalszej walki politycznej. Każda władza daje możliwość kształtowania układów personalnych na podległym terenie oraz dysponowania odpowiednimi środkami budżetowymi. Decydowanie o kierunkach transferu środków pieniężnych może w efekcie przyczynić się do zmniejszenia systemowych przewag konkurencyjnych, które faworyzują partię rządzącą. Środki odpowiednio wydane – np. zainwestowane w lokalne media – mogą stworzyć wyłom w medialnym prorządowym monolicie. Prawdziwą siłę partii buduje się w samorządzie i strukturach lokalnej administracji. Zarządzanie metropolią, czy prowincją stwarza szereg możliwości budowy sieci popleczników za pośrednictwem odpowiedniej polityki kadrowej. Jest to jeden ze sposobów poszerzania liczby zwolenników partii poprzez wciąganie ich w orbitę swoich wpływów oraz przestrzeń do rozwoju przyszłych elit politycznych państwa. Władza w regionach wiąże się zatem z dostępem do niemałych funduszy oraz możliwością wykształcenia solidnych kadr. Bez przesady można powtórzyć słowa pewnego duńskiego politologa – polityka lokalna jest inkubatorem i respiratorem polityki krajowej. W samorządzie przeważnie rozpoczyna się swoją karierę polityczną, jak również gromadzi zasoby potrzebne do walki ogólnokrajowej.
Kluczowym dla przyszłości największej partii opozycyjnej będzie również utrzymanie dyscypliny w szeregach oraz wykrystalizowanie się ambicji politycznych poszczególnych liderów. Przypomnienia wymaga fakt, że nie tylko Ekrem İmamoğlu ma argumenty dla świętowania i umacniania swojej pozycji. Wyborczą batalię w stolicy – Ankarze – ze zdecydowanie większym od İmamoğlu marginesem zwycięstwa wygrał Mansur Yavaş, który oświadczył w trakcie kampanii, że to będą jego ostatnie wybory na burmistrza. Trudno uwierzyć, by polityk, który wygrał dwukrotnie w stolicy państwa łatwo odpuścił potencjalną walkę o prezydenturę kraju, czy przywództwo w partii, zwłaszcza, że sondaże plasują go wysoko w świadomości Turków. Obserwować należy również w tym kontekście poczynania burmistrzów İzmiru, Adany i Bursy oraz ich potencjalnie rosnące ambicje polityczne. Osobą, której nie należy pomijać jest również formalny przewodniczący CHP, Özgür Özel, który może spróbować przekuć największy sukces partii od 1977 r. w sukces swojego przywództwa. Istotnym czynnikiem, który pozostawał dotychczas w zawieszeniu jest potencjalne usankcjonowanie się wyroku pozbawienia wolności dla Ekrema İmamoğlu. Ponownie stworzyłoby to dogodny argument dla kontestacji jego przywództwa, podobnie jak przed wyborami z maja 2023 r. Podsumowując ten wątek, CHP powinna wystrzegać się rozprzężenia w szeregach i potencjalnych (długich) walk o przywództwo, jeżeli chce zgromadzić efektywne zasoby na 2028 r.
Ostateczna dekonstrukcja Stołu Sześciu wskazuje, że w najbliższych latach CHP może ponownie zdominować opozycyjną stronę tureckiej polityki. Partie SAADET, DEVA, DP, w których funkcjonują byli politycy rządzącej AKP mogą zostać poddane presji ponownego dołączenia do obozu rządowego. Analogicznym działaniom może zostać poddana Dobra Partia. Ugrupowanie to miało ambicję zdobycia pozycji trzeciej siły w kraju, tymczasem jej poparcie drastycznie zmalało. Jednocześnie należy obserwować dalsze kroki Odrodzonej Partii Dobrobytu, która zdaniem wielu analityków, odegrała kluczową rolę w odpływie elektoratu AKP. Kontynuując atakowanie koalicji rządowej z prawej strony możliwy jest dalszy odpływ co bardziej niezadowolonych z rządów AKP wyborców. Należy jednak pamiętać, że prezydent Erdoğan był już wielokrotnie skazywany na porażkę, za każdym razem jednak zdołał zmobilizować wyborców dla swoich celów. Jednocześnie jednak wspomnienia wymaga dość prozaiczny fakt – w 2028 r. obecnie urzędujący prezydent będzie miał 74 lata. Nikt nie jest w stanie przewidzieć jego stanu zdrowia za 4 lata, należy mieć jednak na uwadze, że w czasie kampanii wyborczej w 2023 r. Recep Tayyip Erdoğan zasłabł i przerwał na krótko działania kampanijne. Prezydenckie aspiracje İmamoğlu ujawniły się w pełni, gdy zwycięzca wyborów w Stambule rozpoczął swoje przemówienie w tym samym czasie co prezydent Erdoğan, w sposób symboliczny rzucając wyzwanie głowie państwa. Nadchodzące 4 lata to dla opozycji czas na zbudowanie solidnego zaplecza, które pozwoli jej stanąć do efektywnej walki z obozem władzy. Cztery lata to wystarczający czas zarówno dla opozycji, która może go przeznaczyć na konsolidację polityczną, jak i dla obozu władzy, któremu być może uda się opanować szalejący kryzys gospodarczy i przywrócić wiarę w jej przywództwo. Republikańska Partia Ludowa niewątpliwie stanęła przed szansą na przewodzenie zmianie politycznej – od niej również zależy, jak ją wykorzysta.
Krystian Maras – student studiów magisterskich na kierunku politologia, przewodniczący Studencko-doktoranckiego Koła Naukowego Politologów PolitikON, WSMiP UŁ, współpracownik Instytutu Badań nad Turcją