Indonezja nie jest częstym przedmiotem analiz czy tematem reportaży opisujących odległe zakątki naszego globu. Warto zatem zaznaczyć, że mamy do czynienia z czwartym pod względem populacji państwem świata i najludniejszym krajem muzułmańskim. Co więcej, Indonezja to prężnie rozwijająca się gospodarka, która już w niedalekiej przyszłości może wywrzeć znaczący wpływ na światowy ład. Wszystko to sprawia, że warto poświęcić znacznie więcej uwagi temu, oddalonemu o tysiące kilometrów, archipelagowi.
Autor: dr Michał Zaręba
Należąca do innego kręgu kulturowego Indonezja nadal pozostaje dla Europejczyków miejscem bliżej nieznanym, owianym tajemnicą. Sergiusz Prokurat i Paweł Śmieszek w książce „Archipelag znikających wysp” podjęli próbę przybliżenia specyfiki tego odległego kraju. Podczas licznych pobytów w Indonezji mięli okazję przyjrzeć się jej bliżej. Obserwowali codzienne życie mieszkańców, odkrywali różnorodność kulturową ludów zamieszkujących Indonezję czy też poznawali fenomeny społeczno-kulturowe, niezrozumiałe dla ludzi spoza archipelagu.
Niewątpliwym atutem tej książki są bogate opisy społeczności, które mieli możliwość poznać autorzy, przemierzając Indonezję w opozycji to masowego turysty odwiedzającego Azję Południowo-Wschodnią. Podróż po archipelagu zaczyna się od wysp Mentawai, położonych w jego zachodniej części, które cudem ominęło tsumami z początku lat dwutysięcznych. Opisując skromnych mieszkańców wyspy autorzy zaznaczają jak duży wpływ na lokalne zwyczaje miała globalizacja. Atrybuty nowoczesności wypierają tutaj tradycyjne wierzenia. Liczba rdzennych mieszkańców wyspy maleje, a wraz z nią zmniejsza się rola szamanów sikeri, z których słynęła mentawajska społeczności.
Książka odczarowuje jedno z najpopularniejszych destynacji turystycznych, wyspę Bali, która w masowej opinii kojarzona jest tylko i wyłącznie z pięknymi plażami i luksusowymi hotelami. Autorzy opisują jej wyjątkowość odnosząc się do odrębności kulturowej, o której stanowi hinduistyczna tradycja. Skupiają uwagę czytelnika na sile wierzeń i rytuałów, które są niezwykle istotne dla mieszkańców wyspy. Poruszają również wpływ religii na system pracy, która gwarantuje ok. 40 dni wolnych, oddziałując na kwestie zamożności Balijczyków.
Kolejno, autorzy zabierają czytelnika na wyprawę do porośniętego dżunglą Borneo. Miejsca trudno dostępnego dla turystów, w którym żyją tzw. łowcy głów. Dajakowie, bo o nich mowa, to kilkaset różnych plemion, których łączy siła tradycji i obyczajów. Obyczajów, które nie zaniknęły, mimo silnych wpływów przesiedlonych z innych wysp Indonezyjczyków, czy to w epoce kolonialnej czy też w okresie istnienia republiki. Niezwykle interesująca wydaje się być opowieść miejscowych o konfliktach Dajaków z przyjezdnymi Madurami, które zazwyczaj kończyły się krwawo, zdobyciem kolejnych trofeów przez łowców głów.
Najbardziej obszerną i interesującą relację poświęcono Papuasom z zachodniej części wyspy. Na uwagę zasługują z pewnością szczegółowe opisy obrzędów mieszkańców Irian Jaya, w których autorzy mogli wziąć udział. Czytelnik otrzymuje bogatą charakterystykę uroczystości pogrzebowych, angażujących nie tylko krewnych, ale i wszystkich mieszkańców okolicznych wiosek. Najbardziej jednak uderza opis rytuału odcinania kobietom fragmentów palców u rąk na znak żałoby po zmarłych członkach rodziny.
Autorzy przybliżają również inne części archipelagu. Wspominają Lombok, wyspę jak do tej pory nie odkrytą przez turystów, która jednak już niedługo może stać się konkurencyjnym ośrodkiem turystycznym wobec Bali. Wyspę, która przede wszystkim słynie z pereł i krewetek, ale i wydobycia złota, dzięki czemu utrzymują się jej mieszkańcy. Czytelnik ma również możliwość poznać wyjątkowość Komodo. Żyją tam warany – zapomniane przez ewolucję gady, które pozostają jednym z symboli indonezyjskiego bogactwa świata przyrody.
Książka zawiera liczne odniesienia nie tylko do lokalnych wierzeń, ale przede wszystkim odwołuje się do dominującej religii, islamu. Można mieć wrażenie, że stanowi on tylko płaszczyk, pod którym ukryte są lokalne wierzenia. Sama wiara muzułmańska traktowana jest raczej powierzchownie i została dostosowana do lokalnych potrzeb mieszkańców archipelagu. Autorzy przytaczają chociażby przykłady plemienia Minangkabau z Sumatry, którego charakterystycznym elementem struktury społecznej jest poliandria, czy też grupy Wetu Telu. Ten lud, zamieszkujący Lombok, wznosi z kolei modły do Allaha tylko trzy razy dziennie, świętując urodziny proroka Muhammada podczas uczty zakrapianej alkoholem. Nie mniej jednak książka opisuje Indonezyjczyków jako muzułmanów praktykujących, przestrzegających obostrzeń nakładanych w trakcie ramadanu, chodzących do meczetów, czy odbywających pielgrzymki do Mekki czy Medyny.
Zasadne miejsce w „Archipelagu znikających wysp” zajmują również odniesienia do różnych zjawisk społeczno-kulturowych. Jednym z nich jest wszechogarniająca korupcja. Zawładnęła ona wszelkimi dziedzinami życia, od sytuacji codziennych, takich jak znalezienie odpowiedniego miejsca parkingowego, po wyższe szczeble administracji państwowej, sięgając samego szczytu władzy. Autorzy wskazują, iż najbardziej skorumpowana jest policja, gdzie niskie zarobki zmuszają funkcjonariuszy do poszukiwania dodatkowych źródeł dochodów.
Takie procedery często mają związek z przestępstwami narkotykowymi. Posiadanie substancji psychoaktywnych jest bowiem w Indonezji surowo karane. Zachowujący się niefrasobliwie turyści, zapominający o grożącej karze śmierci za posiadanie zakazanych substancji, często padają ofiarami prowokacji, za którymi stoją policjanci i dilerzy. Pod groźbą surowym kar przyjezdni wręczają kilkaset dolarów łapówki, by ominąć także skorumpowany wymiar indonezyjskiej sprawiedliwości.
Autorzy poświęcają również sporo uwagi pasjom mieszkańców archipelagu. Jedną z nich jest futbol, którego także nie ominął korupcyjny proceder. Co więcej, podczas meczów piłkarskich dochodzi tam nieraz do dantejskich scen, kiedy to rozgrzani do czerwoności fani, demolują stadiony oraz grożą piłkarzom i sędziom. Popularna wśród mieszkańców Indonezji jest również hodowla ptactwa ozdobnego czy gołębi pocztowych. Na uwagę zasługuje jednak pasja do kogutów, których walki organizowane są od setek lat. Jednak ze względu na związany z nimi hazard są one w większości regionów kraju zakazane.
Opisane powyżej treści nie wyczerpują jednak wszystkich tematów poruszonych w książce, która stanowi przenikliwy obraz indonezyjskiego archipelagu. Siłę przekazu wzbogacają liczne zdjęcia z różnych zakątków kraju, dzięki którym czytelnik może chociaż na chwilę przenieść się w świat tradycyjnych plemion. Choć tytuł książki literalnie odnosi się do zjawiska utraty ponad dwudziestu wysp na skutek nielegalnego handlu piaskiem i żwirem, to oddaje także jej ukryte przesłanie. Dzisiejsza Indonezja wciągnięta w wir współczesności i poddana procesom globalizacji już niedługo bowiem może stracić swój kulturowy koloryt, a liczne rdzenne ludy i ich tradycje znikną z mapy archipelagu.
Tytuł: Archipelag znikających wysp
Autorzy: Sergiusz Prokurat, Paweł Śmieszek
Wydawnictwo: Wydawnictwo HELION/ Wydawnictwo Bezdroża
Miejsce i rok wydania: Gliwice 2015
Stron: 292
ISBN: 978-83-246-9290-3