Czy za naród, czy za kraj? Wybory w Bośni i Hercegowinie [KOMENTARZ]

W minioną niedzielę w Bośni i Hercegowinie odbyły się wybory powszechne, w których wybrano władze sześciu szczebli. Do urn poszło niewiele ponad 50 % uprawnionych do głosowania. Mieszkańcy BiH, zmęczeni już skomplikowanym systemem politycznym, korupcją, biernie oddali kraj w ręce nacjonalistów.

Mostar w Bośni i Hercegowinie / fot. commons.wikipedia.org

Autor: Katarzyna Wasiak

Od wojny, która pochłonęła ponad 100 tysięcy ofiar minęły 23 lata, jednak krajem tym wciąż kierują podziały, które w pewien sposób zostały ugruntowane poprzez układ pokojowy z Dayton. Na mocy tego porozumienia Bośnia i Hercegowina stała się federacją, która składa się z dwóch jednostek – Republiki Serbskiej, zamieszkiwanej głównie przez społeczność serbską oraz Federacji Bośni i Hercegowiny, gdzie dominują etnosy: boszniacki (bośniaccy muzułmanie) i chorwacki.

Zgodnie z zasadami traktatu, obywatele Bośni w niedzielę wybrali władzę na sześciu szczeblach administracyjnych. Trzyosobowe Prezydium kraju, w którym zasiadają reprezentanci trzech konstytucyjnych narodów BiH – Boszniaków, Chorwatów i Serbów, centralny parlament, parlamenty obu jednostek, prezydenta Republiki Serbskiej, oraz władze dziesięciu kantonów dzielących Federację Bośni i Hercegowiny.

Wybory w Bośni odbyły się pod znakiem frustracji związanych z korupcją, rosnącym kryzysem gospodarczym, bezrobociem, a także ciągłymi napięciami etnicznymi. Młodzi ludzie nader często mówią o zmęczeniu systemem panującym w ich kraju, o wzrastającym problemie narkomani wśród młodych, a także o braku perspektyw. Remedium na ten ostatni aspekt odnaleźli w praktykach migracyjnych. Według Banku Światowego Bośnia i Hercegowina uplasowała się na 16 miejscu krajów z najwyższą stopą procentową emigracji (44,5% ). Tkwiący w Bośniakach żal kierowany w stronę własnych polityków, jak i świata Zachodniego, nie przyczynił się do konsolidacji silnego społeczeństwa obywatelskiego. Dowodem tego są niedzielne wybory, których wyniki wskazują, iż dla wyborców głównym priorytetem była narodowość, aniżeli kraj, powodując przy tym, że jak i w Prezydium, tak i w parlamencie, pojawią się osoby o nacjonalistycznym, prawicowym nastawieniu.

W nowej kadencji  w Prezydium zasiądą – reprezentujący interesy Boszniaków Šefik Džaferović (37,17 %) z ramienia SDA (Stranka Demokratske Akcije), której przewodniczącym jest Bakir Izetbegović, dotychczasowy członek Prezydium. Chorwatów reprezentować będzie Željko Komšić (51,56), który pełnił tę funkcję dwukrotnie w latach 2006-2010 oraz 2010-2014. Natomiast Serbowie na swojego reprezentanta wybrali, znanego z prorosyjskich poglądów, Milorada Dodika (53,87).

Największe kontrowersje budzi ta ostania postać. Przedstawiciel Serbów przez wiele lat postulował zwiększenie autonomii dla Republiki Serbskiej, a nawet jej odłączenie od Bośni i Hercegowiny. Po ogłoszeniu wstępnych wyników, nie krył on swoich nacjonalistycznych poglądów, mówiąc na konferencji prasowej, iż jego dewizą podczas prezydentury będzie „Republika Serbska przede wszystkim”.

Wybory do Parlamentu również są triumfem nacjonalistów. Wstępne wyniki pokazały, iż najsilniejszymi partiami są SDNS – ( Savez Nezavisnih Socijaldemokrata), której przewodniczącym jest Miloard Dodik. W Chorwackim obozie parlamentarnym zwyciężyło nacjonalistyczne HDZ BiH ( Hrvatska Demokratska Zajednica Bosne i Hercegovine) z Draganem Čovićem, konkurentem Željko Komšića na stanowisko przedstawiciela Chorwatów w Prezydium BiH. Natomiast Boszniacy zagłosowali na SDA (Stranka Demokratske Akcjie).

 

Rezultaty wyborów do parlamentu BiH / źródło commons.wikipedia.org

Taki wybór może zdestabilizować Bośnię, w której dwa fronty ( serbskie i chorwacki), będą walczyły o zwiększenie niezależność jednostki,  tudzież (w przypadku Chorwatów) o utworzenie własnej. Nie wolno zapominać o SDA, które opowiada się za kursem prounijnym, prozachodnim, ale warto pamiętać, iż równocześnie kieruje swoją politykę w stronę turecką. Symptomem radykalizacji w obozie boszniackim było również wysunięcie na kandydata do Prezydium Šefika Džaferovicia, czyli bardzo biskiego współpracownika Aliji Izetbegovića (przywódcy boszniackiego w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie). Džaferović jest również oskarżany o przyzwalanie na zbrodnie wojenne na Serbach,  popełniane przez radykalny oddział El Mudżahid w czasie wojny w Bośni. 

Co przyniosą te wybory Bośni? Ze spekulacjami należy poczekać do ogłoszenia oficjalnych wyników. Jednakże warto zwrócić uwagę, iż oprócz sił odśrodkowych, równie ważni są gracze zewnętrzni – tacy jak Rosja i Turcja. Milorad Dodik nigdy nie ukrywał swojej sympatii kierowanej w stronę Kremla. Rosnącą rolę Turcji w Bośni można zauważyć, chociażby poprzez erdoganowski soft power, w postaci tzw. polityki meczetowej. Te aspekty mogą spowolnić proces integracji BiH z Unią Europejską oraz NATO. Dodatkowo ogromny wpływ na nastroje w obozach serbskim i chorwackim, może mieć sprawa serbsko-kosowskich granic, która niewykluczone, że zintensyfikuje ich zapał do zwiększania autonomii Republiki Serbskiej oraz utworzenia chorwackiej entitety. Kolejnym punktem sporu, chociaż w tej kwestii politycy Bośni i Hercegowiny bywają zgodni, jest wzrost liczby uchodźców z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki w regionie, który również może mieć niebagatelny wpływ na nastroje etniczne, a także sytuacje gospodarczo-ekonomiczną.

 

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed