Zapowiedź destabilizacji na Bałkanach? Referendum w Republice Serbskiej w Bośni

Przed ponad dwoma tygodniami w Republice Serbskiej, części Bośni i Hercegowiny, miało miejsce dość osobliwe referendum. Ta inicjatywa przywódcy bośniackich Serbów spotkała się z chłodnym przyjęciem opinii międzynarodowej. Pytanie: czy głosowanie w sprawie Dnia Republiki Serbskiej ma znaczenie z punktu widzenia stabilności politycznej na Bałkanach?

Milorad Dodik na plakacie zachęcającym do wzięcia udziału w referendum
Milorad Dodik na plakacie zachęcającym do wzięcia udziału w referendum

Autor: Tomasz Kubiak

25 września br. w Republice Serbskiej – części Bośni i Hercegowiny, zamieszkanej przede wszystkim przez ludność serbską – odbyło się referendum w sprawie obchodów Dnia Republiki Serbskiej 9 stycznia. Z prawa do głosu skorzystało 56% uprawnionych do tego obywateli, nie-Serbowie mieszkający w Republice Serbskiej w większości zbojkotowali głosowanie. Aż 99,8% głosujących opowiedziało się za utrzymaniem święta w dotychczasowym terminie. Problem jednak w tym, że już w 2007 roku Sąd Konstytucyjny Bośni i Hercegowiny, uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą nadanie tej dacie rangi oficjalnego święta Republiki Serbskiej. Za wydaniem takiego rozstrzygnięcia stało przekonanie sędziów Sądu Konstytucyjnego, że wprowadzenie święta 9 stycznia, może być odbierane jako akt dyskryminacji wobec pozostałych grup narodowych w Bośni i Hercegowinie.

Głosy potępienia i poparcia

Jeszcze przed samym referendum swój sprzeciw wobec tego pomysłu wyrażali liderzy państw sąsiednich, co ciekawe również prezydent Serbii – Tomislav Nikolić, wspólnie z premierem tego kraju – Aleksandrem Vučićem wydali oświadczenie, w którym odcięli się od pomysłu referendum i nie wyrazili dla niego poparcia. Serbscy przywódcy jednak dyplomatycznie zaznaczyli, że „w żaden sposób nie mają zamiaru wpływać na zmianę decyzji legalnie wybranych polityków w Republice Serbskiej, w sprawie zapowiadanego referendum” oraz zapewnili, że „Serbia, bez względu na różnice w ocenie sytuacji politycznej w regionie, zawsze będzie wspierać serbski naród, obywateli Republiki Serbskiej i jej instytucje”.

Oczywiście, również przedstawiciele pozostałych grup etnicznych zamieszkujących Bośnię i Hercegowinę wypowiadali się bardzo krytycznie na temat zapowiadanego referendum. Głosy potępienia można było usłyszeć także ze strony wspólnoty europejskiej i USA, którzy jak ognia unikają jakichkolwiek zmian czy dyskusji na temat porozumienia z Dayton z 1995 roku. Valentin Inzko – wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej ds. Bośni i Hercegowiny, powiedział w dniu głosowania, że referendum stanowi „bezprecedensowy zamach na ład konstytucyjny w BiH”, a jego rezultaty nie będą mieć żadnej mocy prawnej. Jedynym państwem, które wsparło Milorada Dodika, prezydenta Republiki Serbskiej, w jego działaniach na rzecz referendum była Rosja. Władimir Putin udzielił wyraźnego poparcia dla idei referendum podczas wizyty Dodika w Moskwie, trzy dni przed planowanym głosowaniem.

Reakcje międzynarodowe po referendum

Po zakończeniu referendum i ogłoszeniu jego wyników, przez Bośnię i Hercegowinę, ale także kraje ościenne, przetoczyła się fala, głównie krytycznych, komentarzy w tej sprawie. Chorwacki minister spraw zagranicznych powiedział, że Chorwacja wspiera jedną, wspólną Bośnię i Hercegowinę, tworzoną przez trzy narody. Minister, zgodnie z polityką swojego rządu, uderzył również w narodowy ton, podkreślając rolę Chorwatów w BiH i określając ich jako naród, który ma dwie ojczyzny: Chorwację i Bośnie i Hercegowinę. Przewodniczący Prezydencji Bośni i Hercegowiny Bakir Izetbegović stwierdził, że referendum jest ciosem wymierzonym w integralność BiH i wyraził oczekiwanie na reakcję i wyciagnięcie konsekwencji przez wspólnotę międzynarodową i bośniackie instytucje wobec Milorada Dodika.

W podobnym tonie referendum komentowała amerykańska władza, która ustami Marka Tonera, zastępcy rzecznika amerykańskiego sekretarza, wyraziła przekonanie, że referendum było marnotrawstwem środków finansowych i próbą ingerencji w porozumienie z Dayton. „Uważamy, że referendum zostało zorganizowane w bezpośredniej sprzeczności z decyzją sądu konstytucyjnego, który nakazał jego zawieszenie. Sąd Konstytucyjny jest integralnym elementem porozumienia pokojowego z Dayton i jego decyzje muszą być przyjmowane i respektowane. Poszanowanie dla rządów prawa ze strony wszystkich sił w BiH, jest kluczowe dla procesu demokratyzacji” – powiedział Toner.

Cele przywódcy bośniackich Serbów

Poza oficjalnym celem niedawnego referendum, a więc możliwością wyrażenia swojej opinii przez obywateli Republiki Serbskiej, można doszukiwać się w działaniach Dodika jeszcze co najmniej dwóch, bardziej lub mniej zakamuflowanych intencji. Referendum to kolejny krok w kierunku autonomii Republiki w ramach BiH. Taktyka konsekwentnego rozluźniania więzi z centralnymi instytucjami Bośni i Hercegowiny, obrana przez Dodika dość dawno temu, osiągnęła właśnie swoje apogeum. Wydaje się, że pomimo zapowiadanego na 2018 rok referendum niepodległościowego, tym, co stara się ugrać Dodik jest właśnie zwiększenie autonomii. Sny o całkowitej niepodległości i odłączeniu się od BiH są jak na razie nierealne, co pokazała zdecydowana krytyka wrześniowego referendum z praktycznie każdej strony, również, spoglądającej coraz wyraźniej w stronę integracji unijnej, Serbii.

Rozpisanie referendum miało też swój bardziej doraźny cel, Dodik zorganizował je na tydzień przed lokalnymi wyborami w Bośni i Hercegowinie (2 października br.). Głosowanie w sprawie dnia Republiki Serbskiej posłużyło jako mobilizacja wyborców, demonstracja siły, zwarcie szeregów i knebel w usta, coraz głośniejszej opozycji. Koniec końców referendum nie wpływa pozytywnie na relacje wewnętrzne w Bośni i Hercegowinie. Autonomia i prywatne interesy, o które dość egoistycznie walczy Dodik, pogarszają atmosferę w Bośni i nie sprzyjają współpracy trzech narodów, w i tak już ogromnie podzielonym kraju. Pomimo sukcesu referendalnego, Dodik spotkał się on z ogromną krytyką i co pewnie najważniejsze – przekonał się jak małe ma poparcie wśród przywódców innych krajów, co być może ostudzi jego nacjonalistyczne zapędy. Być może zrobi to także prokuratura, która już wezwała Dodika, jako podejrzanego w sprawie organizacji kontrowersyjnego referendum.

Zdjęcie: www.rferl.org

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.