Tocząca się na terytorium Ukrainy wojna niszczy wszelkie sfery ludzkiej aktywności. Pełnoskalowa agresja rosyjska z lutego 2022 r. uderzyła więc także w ukraiński sport. Według danych z sierpnia br. zginęło już 340 ukraińskich sportowców i trenerów. W wielu wymiarach wojna na wschodzie Europy przypomina naszą wojnę obronną z 1939 r. Warto więc w tym kontekście – w obliczu kolejnej, 84. rocznicy niemieckiej i sowieckiej agresji na Polskę – przypomnieć straty polskiego sportu w czasie II wojny światowej. Te najcenniejsze, bo ludzkie.
Autor: dr Rafał Jung
II wojna światowa, rozpoczęta niemieckim atakiem na Wieluń 1 września 1939 r. oraz sowiecką agresją na wschodnie tereny II Rzeczpospolitej 17 września 1939 r., a zakończona w Europie w maju 1945 r., pochłonęła około sześciu milionów polskich obywateli. W czasie tego największego w dziejach ludzkości konfliktu każda rodzina w Polsce straciła swojego krewnego, przetrzebione zostały wszystkie grupy społeczne przedwojennej Polski. Ogromne straty ponieśli również reprezentanci polskiego sportu: jego inicjatorzy, sportowcy, trenerzy i działacze sportowi, będący w II RP częścią elity narodowej. Szkody były dużo większe niż straty w jakiejkolwiek innej grupie społecznej.
Lata dwudzieste, lata trzydzieste…
Sport w dwudziestoleciu międzywojennym (1918–1939) w Polsce miał różne oblicza. W pierwszych latach niepodległej Rzeczpospolitej zręby wychowania fizycznego i sportu budowały przede wszystkim społeczne instytucje, jak powstały w 1919 r. Polski Komitet Igrzysk Olimpijskich oraz związki sportowe. Od tzw. przewrotu majowego w 1926 r., kiedy Marszałek Józef Piłsudski wprowadził w Polsce rządy autorytarne, państwo sukcesywnie przejmowało kontrolę nad instytucjami sportowymi, podporządkowując sport przede wszystkim wojsku. Był on formalnie amatorski, ale z biegiem czasu pojawiły się elementy zawodowstwa. Piłsudski był świadomy wagi sportu dla państwa, niemniej był niezwykle krytyczny wobec jego profesjonalizacji. Wyczynowości sportu przeciwstawiał wychowanie fizyczne społeczeństwa jako użyteczny element dla państwa. Odnosił to przede wszystkim do młodzieży, traktując ćwiczenia fizyczne jako ważny składnik ogólnego wychowania. Podkreślał także jego fundamentalne znaczenie w kontekście przygotowania młodych ludzi do walki zbrojnej w ramach odrodzonej polskiej armii, szczególnie w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa Polski przez napastliwą politykę jej sąsiadów, Niemiec i bolszewickiej Rosji. Doceniał jednak walory sportu wyczynowego, gdyż sukcesy polskich sportowców aktywizowały polskie społeczeństwo, a na arenie międzynarodowej – podnosiły prestiż nowopowstałego państwa polskiego. Piłsudski był częstym gościem na zawodach sportowych, przede wszystkim na konkursach jeździeckich, kilka razy pojawił się także na meczach piłkarskich.
Sport w Polsce wraz z postępującą odbudową państwa stawał się coraz bardziej popularny. U progu niepodległości sport na ziemiach polskich uprawiało ok. 70 tys. Polaków, podczas gdy przed wybuchem II wojny św. ta liczba sięgała między 350 a 500 tys. Przyczynił się do tego rozwój infrastruktury sportowej, ale przede wszystkim – coraz częstsze sukcesy polskich sportowców w międzynarodowej rywalizacji. Stali się oni rozpoznawalni, lubiani, z czasem stając się dla wielu autorytetami.
Początkowo Polacy odnosili sukcesy na arenie międzynarodowej w dyscyplinach ściśle związanych z żołnierskim rzemiosłem. Udział wielu z nich na frontach I wojny światowej, w wojnie z bolszewikami (która uniemożliwiła debiut polskich sportowców na igrzyskach olimpijskich, w Antwerpii w 1920 r.), czy w powstaniach narodowych po zakończeniu Wielkiej Wojny, przyczynił się do prestiżowych zwycięstw w takich dziedzinach sportu, jak jeździectwo, szermierka, strzelectwo sportowe czy sport samolotowy i balonowy. Wkrótce do najpopularniejszych i „medalodajnych” dyscyplin dołączyły: lekkoatletyka, wioślarstwo, boks, kolarstwo. Sportem numer jeden była jednak piłka nożna, mimo że reprezentacja Polski stała się przyzwoitym średniakiem z potencjałem na przyszłe sukcesy dopiero pod koniec lat 30. XX w.
Kunszt sportowy zazwyczaj szedł w parze z wychowaniem patriotycznym, które II RP skutecznie aplikowała przeważającej większości polskiego społeczeństwa. Sportowcy, często mający doświadczenia w walce o odzyskanie niepodległości, nie byli wyjątkiem. A zazwyczaj byli w awangardzie, walcząc z najeźdźcami w 1939 r. oraz na późniejszych teatrach II wojny św. Wielu z nich zapłaciło najwyższą cenę – cenę życia.
Nierówna walka z Niemcami
Jak wyliczył wybitny publicysta, dziennikarz i historyk sportu Bogdan Tuszyński (Za cenę życia. Sport Polski Walczącej 1939–1945), w czasie II wojny światowej zginęło 1511 polskich sportowców i ludzi świata sportu, wskazując wszakże, że nie jest to suma zamknięta. Tę liczbę należy rozpatrywać w kontekście szacunkowych strat wśród obywateli polskich – ok. 6 mln, czyli ok. 220 obywateli na tysiąc mieszkańców. Dla porównania szacuje się, że na frontach II wojny św. poległo 173 tys. polskich żołnierzy z jednostek regularnych oraz ok. 95 tys. żołnierzy armii podziemnej. Wśród nich w ogromnej większości także sportowcy, zmobilizowani w 1939 r. do Wojska Polskiego oraz uczestnicy największego w Europie ruchu oporu.
W obronie Polski w walce z niemieckim agresorem we wrześniu i październiku 1939 r. zginęło 164 polskich sportowców. Polegli między innymi polscy olimpijczycy: uczestnik igrzysk w Paryżu 1924 i Amsterdamie 1928 r., wieloboista Antoni Cejzik, szer. 13. Pułku Piechoty Armii „Modlin” – w bitwie koło Grójca; olimpijczyk z 1928 r., lekkoatleta Józef Jaworski, ppor. 1. Morskiego Dywizjonu Artylerii Przeciwlotniczej – podczas obrony Wybrzeża, na Oksywiu; członek „brązowej” drużyny z turnieju szablistów z Los Angeles 1932 r., mjr Leszek Lubicz-Nycz, dowódca 2. Dywizjonu Artylerii Armii „Poznań” – pod Warszawą; oraz uczestnicy igrzysk z Berlina 1936: strzelec sportowy Jan Wrzosek, mjr 7. Dywizji Piechoty, w bitwie w okolicach Częstochowy; oraz pięściarz Czesław Cyraniak-Kajnar, ppor. 57. Pułku Piechoty Armii „Poznań”, w bitwie nad Bzurą.
Najdłużej walczącą z Niemcami, zadającą im duże straty, regularną jednostką był Oddział Wydzielony Wojska Polskiego, który w latach 1939–1940 operował w okolicach Łodzi. Liczącą ok. 50 żołnierzy formacją dowodził mjr kawalerii Henryk Dobrzański, legendarny „Hubal”, który był doskonałym jeźdźcem sportowym. Przed wybuchem wojny uczestniczył w wielu krajowych i międzynarodowych konkursach hippicznych, m.in. w drużynie zdobył Puchar Narodów w WKKW w Nicei w 1925 r. Był także rezerwowym zawodnikiem w kadrze polskich jeźdźców na IX LIO w Amsterdamie w 1928 r. Zginął 30 kwietnia 1940 r. w bitwie pod Anielinem, a miejsce jego pochówku nie jest znane do dzisiaj.
Niemcy po wkroczeniu do Polski rozpoczęli systematyczną akcję unicestwiania przedstawicieli polskich elit politycznych, społecznych, kulturalnych, gospodarczych. Na listach proskrypcyjnych przygotowanych przed wybuchem wojny, szczególne miejsce zajmowali sportowcy, ludzie zazwyczaj dobrze wykształceni, „zasłużeni dla polskości”. W czasie pierwszej masowej egzekucji pod Warszawą, na Okęciu, 12 października 1939 r., głównymi „winowajcami” byli ludzie związani ze sportem. W ramach akcji „Tannenberg” i „AB” oraz w różnego typu późniejszych egzekucjach ulicznych zginęło ich 137. Między innymi w masowej egzekucji w Fordonie pod Bydgoszczą 1 listopada 1939 r. został rozstrzelany wioślarz, Edmund Bernard Jankowski. Brązowy medalista igrzysk w Amsterdamie, ale też dyrektor jednej z bydgoskich fabryk, uczestnik kampanii wrześniowej jako porucznik rezerwy w bitwie nad Bzurą i w obronie Warszawy, został aresztowany za działalność w Polskim Związku Ziem Zachodnich.
W czasie okupacji niemieckiej (1939–1945), zarówno na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa, jak i na ziemiach wcielonych do III Rzeszy bezwzględnie zakazane było uprawianie sportu przez Polaków. Takie zarządzenie, skutkujące represjami w przypadku niestosowania się do niego, było wyjątkiem w okupowanej przez Niemców Europie. Polacy z narażeniem życia organizowali jednak konspiracyjne rozgrywki w wielu dyscyplinach sportu, najczęściej były to zawody piłkarskie, m.in. w Warszawie, Krakowie i Łodzi. Angażowali się w nie przedwojenni sportowcy, jednocześnie uczestnicząc aktywnie w zbrojnym oporze przeciwko Niemcom.
W strukturach ZWZ-AK działali m.in.: czołowy polski jeździec, mjr Kazimierz Szosland, dwukrotny olimpijczyk z Paryża i Amsterdamu (srebrny medalista w drużynie), który poległ pod Warszawą w 1944 r.; czy lekkoatleta Władysław Komar, ojciec późniejszego mistrza olimpijskiego z 1972 r. w pchnięciu kulą, który zginął na Wileńszczyźnie w 1945 r. z rąk nacjonalistów litewskich.
Najbardziej znaną w Polsce ofiarą niemieckich zbrodni wśród sportowców był Janusz Kusociński. Wielokrotny mistrz Polski w biegach długich i średnich był jednym z najlepszych lekkoatletów na świecie w latach 30. XX w. Potwierdził to miano zdobywając w brawurowy sposób złoty medal w biegu na 10 000 m w czasie igrzysk w Los Angeles w 1932 r. Po wybuchu wojny działał w konspiracji wojskowej, za co w 1940 r. został zamordowany przez Niemców w podwarszawskich Palmirach.
Los Kusocińskiego podzielił jego następca, inny wybitny biegacz, uczestnik igrzysk w Berlinie, Józef Noji. Za działalność w strukturach Polski Podziemnej został zamordowany w KL Auschwitz w lutym 1943 r. W tym samym obozie przeszło rok później zmarł najwszechstronniejszy polski narciarz, olimpijczyk z 1928, 1932 i 1936 r., Bronisław Czech. Co warte podkreślenia, podobnie jak Noji, odmówił on współpracy z Niemcami w zakresie szkolenia młodzieży niemieckiej. Ogółem w niemieckich obozach koncentracyjnych zginęło 262 polskich sportowców. Wśród nich byli Polacy pochodzenia żydowskiego, którzy ginęli także w gettach i podczas powstania w getcie warszawskim w 1943 r. Należy tu przywołać m.in. piłkarzy, którzy wspaniale zapisali się na kartach polskiego piłkarstwa: Leona Sperlinga, trzykrotnego mistrza Polski w barwach Cracovii, uczestnika pierwszego w historii międzynarodowego meczu reprezentacji Polski – z Węgrami w 1921 r., i Józefa Klotza, strzelca, wówczas jako piłkarz Jutrzenki Kraków, pierwszego w historii gola dla reprezentacji Polski – w meczu z Szwecją w 1922 r.
Tragiczna historia była także udziałem wielokrotnej mistrzyni Polski w konkurencjach alpejskich, Helena Marusarzówny. W czasie wojny, podobnie jak jej brat Stanisław, była kurierem tatrzańskim. Po kilku brawurowych akcjach przeprowadzania przez Tatry poprzez Słowację na Węgry żołnierzy Polski Podziemnej, a także pieniędzy i tajnych dokumentów, została aresztowana przez Gestapo w marcu 1940 r. Półtora roku później 23-letnia piękna zakopianka została rozstrzelana przez Niemców w okolicach Tarnowa.
Krwawa sowiecka spartakiada
Wielu znaczących ludzi polskiego sportu zginęło wskutek agresji drugiego najeźdźcy Polski w 1939 r., sowieckiej Rosji. Wśród ponad 20 tys. polskich oficerów zamordowanych przez funkcjonariuszy NKWD w ZSRS wiosną 1940 r., mordu określanego wspólnym mianem „zbrodni katyńskiej”, znalazło się 263 oficerów Wojska Polskiego związanych ze sportem: organizatorów, działaczy, trenerów, lekarzy oraz sportowców. W grupie tych ostatnich było sześciu olimpijczyków: lekkoatleta, kpt. Józef Bilewski-Baran (olimpijczyk z 1928 r.); strzelec, kpt. Wojciech Bursa (1936); jeździec, rtm. Zdzisław Kawecki-Gozdawa (brązowy medal w 1936 r.); piłkarz, ppor. Marian Spojda (1924); hokeista Aleksander Kowalski (1928, 1932); oraz wioślarz, ppor. Stanisław Urban (1928, 1932). W Charkowie został zaś rozstrzelany olimpijczyk z 1936 r., pływak, Roman Kazimierz Bocheński. Co ciekawe, wybuch wojny zastał go w Bukareszcie, podczas powrotu z zawodów w Monaco. 2 września 1939 r. przekroczył granicę polsko-rumuńską w Zaleszczykach, stając się później jeńcem obozu w Starobielsku. O skali katyńskiego ludobójstwa ze strony Sowietów niech świadczy fakt, że w gronie zamordowanych oficerów-sportowców znaleźli się reprezentanci tak małych wówczas środowisk sportowych, jak na przykład skupionego wokół RTS Widzew Łódź. W Katyniu zginęło aż trzech przedwojennych piłkarzy tego klubu: student Joachim Schreer, oraz urzędnicy Mirosław Wągrowski i Aleksander Żadziłko.
Powstanie
Z kolei w wielkim zrywie Polaków pod koniec II wojny światowej, w Powstaniu Warszawskim (1 sierpnia – 2 października 1944 r.) zginęło 135 osób ze świata sportu. Wśród nich – trzech olimpijczyków z Berlina: najlepszy oszczepnik II Rzeczpospolitej, Eugeniusz Lokajski, również fotograf Powstania; zapaśnik Henryk Szlązak; oraz żeglarz Janusz Zalewski. W heroicznym zrywie warszawiaków poległ także kierownik ekipy polskich pływaków na berlińskich igrzyskach, twórca oraz propagator sportu pływackiego i piłki wodnej w II RP, Tadeusz Semadeni.
Na innych arenach wielkiej wojny
W tym krótkim tekście nie sposób wymienić wszystkich ofiar wojny wywodzących się z przedwojennego świata polskiego sportu. Walczących i ginących także w formacjach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, jak bohaterscy lotnicy-sportowcy, np. piłkarz Warty Poznań, jednokrotny reprezentant Polski, st. sierż. pilot Franciszek Sobkowiak, zestrzelony nad Norwegią w 1942 r. Bohaterów kilku narodów, jak utalentowany waterpolista i pływak warszawskiego AZS, Jerzy Iwanow-Szajnowicz, uczestnik greckiego ruchu oporu. Agent polskich i brytyjskich służb specjalnych, który przeprowadził kilkadziesiąt skutecznych akcji dywersyjnych w greckich portach, został zastrzelony przez Niemców w czasie ucieczki w 1943 r. Wielki polski patriota, pośmiertnie odznaczony Orderem Virtuti Militari, nazywany jest agentem nr 1 lub „polskim Jamesem Bondem”. Czy wreszcie przedwojennych sportowców wywodzących się z mniejszości niemieckiej w Polsce, którzy przyjmując w większości pod przymusem tzw. volkslistę, walczyli i ginęli jako żołnierze Wehrmachtu i Kriegsmarine. Wśród piętnastu takich przypadków było dwóch olimpijczyków reprezentujących Polskę na igrzyskach w Amsterdamie: czołowy polski pięściarz, Górnoślązak, Jan Górny, który zmarł w wyniku odniesionych ran we Francji w maju 1945 r.; i kolarz, łodzianin, Jan Zybert (pod niemieckim nazwiskiem Johann Siebert), poległy na froncie wschodnim w 1943 r. A wręcz nieprawdopodobny był przypadek ośmiokrotnego mistrza Polski i reprezentanta kraju w pływaniu, Górnoślązaka Jana Jędryska, który zginął w wieku 19 lat jako marynarz niemieckiego ubota w walce z okrętami polskiej Marynarki Wojennej – Gromem, Błyskawicą i Burzą – pod Narvikiem w Norwegii w maju 1940 r.
W czasie II wojny światowej, spośród wszystkich ludzi sportu, którzy stracili życie, 353 to działacze i mecenasi sportu, a według dyscyplin najwięcej ofiar było wśród piłkarzy – 267, następnie lekkoatletów – 196, żeglarzy – 143, narciarzy, taterników i alpinistów – 76, wioślarzy – 68 oraz pięściarzy – 41, itd. Są oni wymownym symbolem oporu polskiego społeczeństwa wobec barbarzyńskich totalitaryzmów XX w. – niemieckiego i sowieckiego. W Polsce pamiętani, dlatego niezwyciężeni.
Dr Rafał Jung – adiunkt w Katedrze Teorii Polityki i Myśli Politycznej Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Ekspert w zakresie zagadnień z obszaru sportowej dyplomacji i polityki historycznej. Autor wielu książek i publikacji naukowych.
Wybrana literatura:
- A. Bogusz, Łódź olimpijska, Łódź 2005.
- R. Jung, Józef Piłsudski – protektor polskiego footbalu?, [w:] Józef Piłsudski. Człowiek-Żołnierz-Polityk, red. Z. Girzyński i J. Kłaczkow, Toruń 2016.
- M. Kondraciuk, M. Łopiński, Olimpijczycy Łodzi i regionu. Paryż 1924 – Rio 2016, Łódź 2017.
- Sport w służbie niepodległości, rozmowa M. Wolnego z R. Gawkowskim z Uniwersytetu Warszawskiego, „W Sieci”, nr 25, 24.-30.06.2019.
- B. Tuszyński, Za cenę życia. Sport Polski Walczącej 1939–1945, Warszawa 2006.
- B. Tuszyński, H. Kurzyński, Leksykon olimpijczyków polskich, Warszawa 2006.
- R. Wryk, Olimpijczycy Drugiej Rzeczypospolitej, Poznań 2015.
- www.belsat.eu