Rok, który nas zmienił [KOMENTARZ]

Rok, który podzielił nasze życie na „przed” i „po”. Rok temu mieliśmy inne oczekiwania. Wieczorem 23 lutego niektórzy robili codzienne rzeczy: spacerowali z psem lub pili herbatę, siedząc na kanapie przed telewizorem. Niektórzy spędzali czas ze swoimi dziećmi. Inni umawiali się na pierwszą randkę. Wojna zmieniła nasze plany, nas samych. Staliśmy się zawzięci wobec naszych wrogów, bardziej troskliwi wobec siebie i niesamowicie dumni z naszej kultury i narodu. Słowo roku dla Ukraińców to Siły Zbrojne, a kolory to żółty i niebieski. Być może w tym roku zapomnieliśmy o tym, o czym marzyliśmy. Być może nigdy nie będziemy tacy sami jak przed wojną. Ale jesteśmy razem. Słyszy nas cały świat. Ludzie mówią o Ukrainie. Ludzie nam pomagają. Idziemy do przodu. Zmieniamy historię.

Azowstal – symbol ukraińskiego oporu w Mariupolu / fot. vadim.tk – Власна робота, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20314774

Autor: Alisa Zełenska

„Pierwszą jaskółką” było oświadczenie prezydenta Rosji Władimira Putina, że Rosja uzna „niepodległość” dwóch nielegalnych formacji, tzw. LNR i DNR. A największa od II wojny światowej wojna na kontynencie europejskim rozpoczęła się od ogłoszenia przez Putina 24 lutego „specjalnej operacji wojskowej”, której celem miała być rzekomo „demilitaryzacja i denazyfikacja” Ukrainy. Potem te terminy praktycznie wyszły z użycia, bo sami Rosjanie chyba nie do końca zrozumieli, co one oznaczają. Nie zmieniło to jednak istoty sprawy: za każdym razem, gdy Kreml wymyśla nowe „cele”, tak naprawdę chce tylko jednego – wymazać Ukrainę z mapy, jak zauważył prezydent USA Joe Biden.

Zgodnie z planem Putina, rosyjskie wojska miały zdobyć Kijów w ciągu kilku dni i niemal bez ofiar. Zamiast tego, wojna wciągnęła Rosję w impas o historycznych rozmiarach, z ofiarami armii rosyjskiej liczonymi w setkach tysięcy. I chociaż Rosjanie kontrolują obecnie 17% terytorium Ukrainy, musieli opuścić wiele wcześniej zajętych terenów pod naciskiem ukraińskich sił zbrojnych.

W tym czasie zginęły dziesiątki tysięcy Ukraińców, część kraju została okupowana, a Rosja znalazła się w międzynarodowej izolacji. Media społecznościowe stały się cmentarzem dla wielu ludzkich dusz. Świat dowiedział się o straszliwych zbrodniach wojennych Rosjan, o okrucieństwach w Buczu, Chersoniu, Mariupolu i dziesiątkach innych miejsc. Ponad tysiąc ukraińskich dzieci zostało zabitych i okaleczonych. Nie sposób dokładnie obliczyć, ile z nich zaginęło. Kolejne tysiące zostały przymusowo i nielegalnie przekazane do Rosji i one również muszą zostać odnalezione i powrócić.

Rok, który bardziej przypomina symulator życia niż samo życie. Próżnia czasowa, która wydaje się nie mieć końca. Wczoraj Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło rezolucję, której projekt przedłożyła Ukraina. Na jej podstawie Rosja jest wezwana do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych i wycofania swoich wojsk z Ukrainy. Za ukraińską wersją dokumentu głosowało 141 państw (na 193). Tylko: Rosja, Białoruś, Syria, Korea Północna, Erytrea, Mali i Nikaragua były przeciw. To wszystko, co trzeba wiedzieć o poziomie poparcia. I poziomie przyjaciół „nowego rosyjskiego świata”. Ukraina nieuchronnie wygra, a wraz z nią cały cywilizowany świat.

Walizka niepokoju, walizka nuklearna, a może walizka bólu i nienawiści? Co zabrać ze sobą w Nowy Rok Życia? Nie! Wiemy teraz dokładnie, ile warte jest życie i wolność. A wraz z nimi wartość prostych radości, takich jak poranna kawa, możliwość pójścia do pracy, spotkania z przyjaciółmi, nawet takie dobrodziejstwa jak prąd i dostawa wody są przez Ukraińców postrzegane dziś zupełnie inaczej.

Ukraińcy nigdy nie pozwolą, by wkraczano w naszą wolność i kulturę, bo znamy cenę naszej wolności. Szczęśliwego Nowego Roku, Ukraino!

Alisa Zełenska – ukraińska dziennikarka, prowadzi kilka blogów dla różnych firm, szef produkcji wideo w Kijowie

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.