Kilka słów o wojennej propagandzie: diabeł tkwi w szczegółach

W czasie wojny propaganda stała się jednym z ważnych narzędzi kształtowania opinii publicznej nie tylko w krajach bezpośrednio zaangażowanych w działania wojenne. Współtworzy one nastroje również w wielu innych krajach, co nie jest wcale mniej ważne dla Ukrainy, jak i Federacji Rosyjskiej.

Dr Jewhen Mahda

Autor: dr Jewhen Mahda

Zacznę od jasnego i trafnego przykładu. Na początku kwietnia Węgry przeprowadziły wybory parlamentarne, w których urzędujący premier Viktor Orbán zdołał utrzymać i wzmocnić swoją pozycję. 16 maja został po raz piąty zatwierdzony jako premier rządu przez węgierski parlament. Podczas kampanii wyborczej liderowi FIDES udało się przekonać wyborców, że wojna rosyjsko-ukraińska zagraża Węgrom, więc nie trzeba pomagać Ukrainie, ale należy kupować gaz z Rosji. Na kilka dni przed wyborami sojusznik Orbana Péter Szijjártó (minister spraw zagranicznych w poprzednim i nowym rządzie) oskarżył swojego ukraińskiego odpowiednika Dmytra Kułebę i ambasadora Ukrainy na Węgrzech Lubow Nepop o próby ingerencji w głosowanie. Oczywiście była to sztuczka technologiczna, ale dała Orbanowi (a szczerze mówiąc – Rosji) pożądany rezultat.

Wojna rosyjsko-ukraińska, jako największy konflikt militarny w Europie od 1945 roku, przyciągnęła uwagę całego świata. Z oczywistych względów najwięksi światowi gracze nie mogą trzymać się z daleka, aktywnie kształtują własną pozycję. NATO stanęło po stronie Ukrainy i w połowie kwietnia przeszło na „dyplomację haubicową”, zaczynając zaopatrywać nasz kraj w 155-milimetrowe armaty w standardzie NATO, których Ukrainie brakuje. Z uwagi na uchwaloną w Stanach Zjednoczonych ustawę o Lend-Lease Ukraina otrzyma także inną broń ofensywną.

Zmiany te można nazwać rewolucyjnymi, ponieważ do 24 lutego 2022 r. wiele krajów europejskich nie chciało słyszeć o dostawach broni śmiercionośnej dla Ukrainy, zwłaszcza ciężkiej broni ofensywnej. Świadomość przestępczości działań Rosji, popełnianych zbrodni wojennych, zmusiła jednak państwa NATO do zmiany stanowiska.

Rosja próbuje naprawić sytuację na swój własny sposób. Nie mogą oprzeć się na sukcesach na polu walki, ale na operacjach informacyjnych i psychologicznych (IPSO). Kreml stara się wykorzystać doświadczenia wojny hybrydowej z Ukrainą w warunkach intensywnych działań wojennych. Opierają się na postprawdzie, chęci narzucenia własnego zdania na zdarzenia, które wydają się oczywiste. W ten sposób rosyjscy propagandyści próbują zrekompensować brak zaufania do własnych przekazów.

Na początku maja 2022 r. zmieniono panel na centralnym placu Czerniowców, obecnie jest to niebiesko-żółta flaga z symbolami Ukrainy i Unii Europejskiej. Poprzednia wersja, z wizerunkiem dokumentu z 1408 r., w którym mołdawski władca Alexandru cel Bun (Aleksander Dobry) wspominał Czerniowce, została starannie zdemontowana. Jednak rosyjska propaganda umiejętnie nadmuchała tę historię, kierując działania propagandowe na pogranicze Rumunii i Mołdawii. Kraje te są ważne nie tylko w tranzycie towarów do Ukrainy podczas blokady ukraińskich portów, ale także przyjęły setki tysięcy uchodźców z Ukrainy. Erozja solidarności z naszym państwem w obliczu rosyjskiej agresji jest jednym z głównych zadań tamtejszej propagandy.

Premier Polski Mateusz Morawiecki w brytyjskim wydaniu The Telegraph trafnie porównał „russkij mir” do guza nowotworowego, który zaczął się rozrastać, niszcząc zdrowe komórki organizmu. Podróbki produkowane przez Rosję stają się prawdziwymi przerzutami, które wymagają skutecznego leczenia.

Nieprzypadkowo we Francji na początku maja w lokalnych mediach pojawił się Adrian Boke, nazywając siebie wolontariuszem i twierdząc, że Ukrainie nie może dostarczać broni, ponieważ jej użycie „jest kontrolowane przez nazistów z Azowa”. Francuski były wojskowy i ochotnik twierdzi, że zbrodnie wojenne w Buczy zostały popełnione przez ukraińskie wojsko. Zagadką pozostaje, jak może to ocenić, ponieważ nie przedstawił żadnych dowodów, twierdząc, że zdjęcia i filmy zostały usunięte z jego telefonu przez tych samych „Azowców”. Boke umiejętnie wykorzystuje stereotypy istniejące w wielu krajach europejskich, aby wybielić zbrodnie wojenne Rosji. Jednak we Francji coraz częściej kwestionuje się prawdziwość jego wypowiedzi.

Warto raz jeszcze podkreślić, że rosyjska propaganda, wobec znacznej utraty zaufania do niej w Ukrainie i ograniczonych możliwości w UE (Komisja Europejska zaleciła ograniczenie transmisji RT i działalność agencji informacyjnej Sputnik Media), będzie nadal wykorzystywała różne metody oddziaływania. kłamstwa i postprawdy. Można temu przeciwdziałać nie tyle zakazami, ile skuteczną polityką informacyjną i pogłębianiem wiedzy o sąsiadach Ukrainy, dialogiem eksperckim i narzędziami dyplomacji kulturalnej.

Jewhen Mahda – doktor nauk politycznych, politolog, docent Narodowy Uniwersytet Techniczny Ukrainy Politechnika Kijowska, dyrektor wykonawczy Instytutu Polityki Światowej (Ukraina). Autor książek, m.in.: „Wojna hybrydowa. Przeżyć i zwyciężyć” (Гібридна війна. Вижити і перемогти, 2015) i „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy” (Гібридна агресія Росії: уроки для Європи, 2017)

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed