Wojna ekonomiczna Zachodu z Rosją: początek

Natychmiastową odpowiedzią na rosyjską agresję na Ukrainę była zapowiedź sankcji gospodarczych ze strony USA i Unii Europejskiej. Od tego momentu, tj. od 24 lutego są one stopniowo wprowadzane. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że sposób ich wprowadzania oraz zakres bardzo różnią się ze względu na to kto je wdraża w życie.

Dr Janusz Wdzięczak / fot. archiwum JW

Autor: dr Janusz Wdzięczak

Sankcje: zdecydowani Anglosasi i niezdecydowana Europa

W pierwszej kolejności należy omówić sankcje USA. Amerykanie w ciągu kilkudziesięciu godzin od rozpoczęcia agresji na pełna skalę nałożyli na Rosję znaczące sankcje gospodarcze z zakresu handlu i transferu technologii. Kolejnym ważnym elementem było ograniczenia w zakresie rozliczania transakcji bankowych, przez co nawet część banków chińskich musiało ograniczyć współpracę z Rosją. Kolejnym krokiem było uderzenie w rezerwy banku centralnego Rosji. Od początku Amerykanie dążyli do zablokowania działania w Rosji systemu bankowego SWIFT, co udało się osiągnąć. 7 marca wydana została decyzja zakazująca sprowadzania rosyjskiej ropy. Ponadto wprowadzono wiele innych sankcji, także zakazu wjazdu dla poszczególnych obywateli Federacji Rosyjskiej. To właśnie dzięki sprawnej amerykańskiej reakcji na rosyjskich rynkach finansowych wybuchła panika. Ponadto ich zdecydowana reakcja spowodowała, że wiele firm działających w branżach nieobjętych jeszcze sankcjami zdecydowało się zakończyć lub ograniczyć współpracę z Rosją, nie chcąc ryzykować utrudnień w przyszłości.

Reakcja Europy była mniej zdecydowana. W pierwszych dniach po eskalacji konfliktu rząd Niemiec wydawał się w pewien sposób zaskoczony sytuacją i prezentował względnie umiarkowane stanowisko względem Rosji. Dopiero po kilku dniach wojny, kiedy okazało się że Putin rozpętał wojnę na pełną skalę, przyszło otrzeźwienie. Nie bez znaczenia były tu mocne naciski ze strony USA, a także krajów bałtyckich oraz Polski.

W efekcie tego Unia Europejska zdecydowała się na nałożenie licznych sankcji dotyczących ograniczeń w handlu, zamknięcia przestrzeni powietrznej etc. Za kluczową należy uznać jednak decyzje rządu w Berlinie o zawieszeniu realizacji projektu Nord Stream 2, stanowiącego flagowy okręt współpracy niemiecko-rosyjskiej.

Pomimo tego sankcje nakładane przez UE należy uznać za niepełne: na chwilę obecną wciąż niepewne są sankcje ograniczające zakup surowców energetycznych z Rosji. Wobec faktu, że ponad 60% rosyjskiego PKB pochodzi ze sprzedaży ropy i gazu należy uznać, że takie sankcje byłyby bardzo bolesne dla Rosji. Niestety poszczególne państwa, takie jak np. Bułgaria odmawiają ich zaakceptowania. Ponadto system SWIFT nie został wyłączony w kilku bankach obsługujących transakcje związane ze sprzedażą ropy i gazu z Rosji.

Osobno warto wspomnieć o europejskim państwie nienależącym już do UE, czyli o Wielkiej Brytanii. Pomimo wielu powiązań z Rosją zdecydowała się ona wprowadzić radykalne sankcje, przypominające te nakładane przez USA. Ponadto, Brytyjczycy korzystając z faktu, że ich państwo było ulubionym miejscem do inwestowania dla rosyjskich oligarchów nałożyło na nich i ich majątki liczne ograniczenia, które docelowo mogą zakończyć się konfiskatą. Działania te, mające pozornie nieduże przełożenie na rosyjską gospodarkę, mają jednak realny wpływ na rosyjskie elity, w tym na najbliższe otoczenie Władimira Putina.

Rosja: równia pochyła do bankructwa

Gospodarka Federacji Rosyjskiej otrzymała cios zapewne o wiele większy, niż spodziewał się Władimir Putin rozpoczynając wojnę. Pomimo tego, kilkanaście dni po eskalacji konfliktu rosyjska gospodarka nadal funkcjonuje względnie sprawnie, mimo natrafienia na liczne utrudnienia.

Z pewnością jednym z takich znaczących utrudnień jest sytuacja na rynkach finansowych w Rosji. O ile na początku była to jedynie panika wywołana zapowiedziami sankcji, to w kolejnych dniach znalazła ona solidne uzasadnienie w postaci opisanych powyżej sankcji.

Władze Rosji próbowały podjąć się obrony przez konsekwencjami sankcji. Rosyjski bank centralny zakazał wypłaty kuponów odsetkowych od obligacji denominowanych w rublach dla inwestorów zagranicznych. Ponadto według pewnych źródeł rosyjskim spółkom giełdowym zakazano wypłacać dywidendy zagranicznym akcjonariuszom. Działania te, mające w krótkim okresie ochronić rosyjską gospodarkę przed wstrząsem w średnim i długim okresie podkopały jednak zaufanie do rosyjskich rynków finansowych, co spowoduje konsekwencje na lata.

Kolejnym elementem zasługującym na uwagę jest niestabilna sytuacja makroekonomiczna. Bank centralny Rosji został zmuszony do znaczącego podwyższenia stóp procentowych w celu obrony rosyjskiej gospodarki. Biorąc jednak pod uwagę, że sankcje dopiero będą wchodzić w życie a stop procentowych nie można podnosić w nieskończoność Rosję czekają poważne problemy związane z polityką monetarna.

Opisane powyżej czynniki, wraz z wycofywaniem się z Rosji licznych firm i instytucji finansowych oraz wprowadzeniem kolejnych ograniczeń w wymianie gospodarczej będą w najbliższych tygodniach znacząco oddziaływać na rosyjską gospodarkę. Jeśli nie nastąpi znaczący zwrot, np. cofnięcie sankcji w wyniku zakończenia konfliktu to Rosji grozi ogłoszenie niewypłacalności.

Bankructwo Rosji spowoduje trudne do przewidzenia konsekwencje gospodarczej ale i polityczne, gdyż wówczas Rosja będzie zdana na łaskę Chin. A to może być dla USA bardzo niewygodne.

Jedno jest pewne: wielka geopolityczna rozgrywka dopiero się zaczyna.

Dr Janusz Wdzięczak – jest ekonomistą i historykiem gospodarczym. Wykładał na uczelniach w Gruzji oraz Ukrainie. Autor bloga Ekonomia&Biznes.

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.