Głośny serial HBO pt.: „Czarnobyl”, opisujący katastrofę elektrowni jądrowej na terytorium sowieckiej Ukrainy z 26 kwietnia 1986 r., jest interesujący również z punktu widzenia fizyka jądrowego. Czy ta historia powinna nas zniechęcać do wybudowania elektrowni atomowej w Polsce? Komentuje dr hab. Jarosław Perkowski z Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej UŁ.
Autor: dr hab. Jarosław Perkowski
Czynnik ludzki?
Następstwa wybuchu, jak również działania, które miały zapobiec dalszemu pogorszeniu sytuacji, przedstawiono bardzo barwnie, wręcz z „hollywoodzkim” zacięciem. Przykładem mogą być tu sceny zrzucania na rdzeń reaktora piasku z borem, który miał zmniejszyć ilość neutronów w rdzeniu i wygasić reakcje rozszczepienia w nim zachodzące., czy też bardzo naturalistyczne obrazy ofiar katastrofy. Niewykluczone, iż aspekt ten jest jedną z przyczyn ogromnej popularności serialu.
Z punktu widzenia fizyka jądrowego najciekawszym jednak fragmentem, jest ostatni odcinek serialu, w którym przedstawiono powody tej katastrofy. Jak wynika z analiz, winę za nią ponoszą ludzie oraz ówczesny system polityczny. Dopiero w drugiej kolejności możemy mówić o wadliwej konstrukcji rosyjskich reaktorów RMBK. Trzeba jednak podkreślić fakt, iż reaktory tego typu nie są już konstruowane i w Polsce rozważana jest budowa zupełnie innego rodzaju reaktorów (np. PWR) wolnych od wad RMBK.
Kilka nieścisłości
Niestety, w serialu możemy usłyszeć kilka przekłamań lub mylnych informacji dotyczących opisu zjawisk z zakresu fizyki jądrowej. Dla przykładu można przytoczyć tu wypowiedź jednego z fizyków jądrowych, który tłumaczy, że jeden z izotopów jodu pochodzi z rozpadu izotopu uranu 235, co jest nieprawdą (pochodzi z rozszczepienia), podobnie jak, informacje, że izotopy promieniotwórcze podczas rozpadów emitują tylko neutrony, które poruszają się z prędkością bliską prędkości światła.
Nieścisłości te, które być może wynikają z błędów powstałych w trakcie tworzenia wersji polskojęzycznej, nie obniżają jednak w sposób znaczący wartości dokumentalnej serialu, szczególnie popularnego w gronie osób, które wydarzenia te znają tylko z historii.
Źródło: Centrum Promocji UŁ.