Armenia: stery przejął kolejny Sarkisjan [KOMENTARZ]

Zgromadzenie Narodowe Armenii 2 marca 2018 r. wybrało nowego prezydenta państwa, którym został Armen Sarkisjan. Należy podkreślić, iż są to pierwsze wybory prezydenckie, w których to nie obywatele Armenii bezpośrednio wyłaniają głowę państwa, a organ ustawodawczy. Sarkisjan był jedynym kandydatem, uzyskał 90 głosów deputowanych, 10 było przeciwnych jego kandydaturze, natomiast 1 deputowany wstrzymał się od głosu. Kandydat potrzebował co najmniej ¾ głosów deputowanych, aby objąć urząd. Armen Sarkisjan w przeszłości był m.in. premierem Armenii (1996-1997).

Armen Sarkisjan / fot. Reuters

Autor: Agnieszka Miarka

Warto przypomnieć, że w wyniku zmian wprowadzonych do konstytucji na drodze referendum w 2015 r. Armenia jest republiką parlamentarną, w której zakres kompetencji prezydenta został wyraźnie ograniczony i sprowadza się głównie do pełnienia funkcji ceremonialnych (kadencja wynosi 7 lat bez możliwości ubiegania się o reelekcję). Z kolei pozycja ustrojowa premiera została wzmocniona. Prawdopodobne wydaje się, że nowym premierem zostanie ustępujący prezydent Serż Sarkisjan (jego kadencja wygaśnie na początku kwietnia). Opozycja oskarża Sarkisjana o celowe zainicjowanie transformacji ustrojowej, aby zagwarantować sobie dalszy realny wpływ na kształtowanie linii politycznej Armenii.

Bezsprzecznie prezydentura Armena Sarkisjana nie przyniesie drastycznej reorientacji polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Republiki Armenii. Erywań konsekwentnie opiera politykę o komplemetaryzm działań, zakładający unikanie konfrontacji z mocarstwami zaangażowanymi na Kaukazie Południowym, godzenie ich interesów oraz utrzymywanie dobrych relacji zarówno z Federacją Rosyjską jak i państwami strefy euroatlantyckiej. Jest to interesująca metoda realizacji interesów na arenie międzynarodowej. Moskwa stanowi szczególnie ważny podmiot w strategii bezpieczeństwa realizowanej przez erywańską administrację, czego przykładem jest m.in. obecność rosyjskiej bazy w Giumri. Nowy prezydent z jednej strony powinien starać się utrzymać relacje z Federacją Rosyjską ze względu na kluczowe znaczenie kooperacji z Moskwą w sferze bezpieczeństwa, z drugiej strony, należy rozważyć prowadzenie (wraz z rządem) bardziej asertywnej polityki, gdyż takie oczekiwania wyraża społeczeństwo, które zarzucało Serżowi Sarkisjanowi nadmierne uzależnienie Armenii od rosyjskiego partnera.

Niezmiennymi celami nadal pozostaną kwestia uregulowania statusu Górskiego Karabachu oraz uznania ludobójstwa Ormian przez Turcję. Należy podkreślić, że ustępujący prezydent podjął wysiłki na rzecz rewitalizacji stosunków Erywań-Ankara w latach 2008-2009 („dyplomacja futbolowa”), które doprowadziły do podpisania protokołów dotyczących ustanowienia stosunków dyplomatycznych oraz rozwoju relacji, zakładających m.in. wzajemne poszanowanie suwerenności i integralności terytorialnej, uznanie granicy oraz wspólne badanie źródeł historycznych dotyczących wydarzeń z 1915 r. Ostatecznie ustalenia nie weszły w życie ze względu na wycofanie się Turcji z zasady nawiązania stosunków bilateralnych bez warunków wstępnych (turecka administracja ponownie uzależniła postępy od wycofania armeńskich wojsk z Górskiego Karabachu jako warunku otwarcia wspólnej granicy). Co więcej, społeczeństwo nieprzychylnie podeszło do aktywności Sarkisjana, który nie dążył do wymuszenia na administracji w Baku kwestii uznania ludobójstwa Ormian jako fundamentu do dalszych rokowań. Obawiano się także bardziej liberalnego podejścia do kwestii statusu Górskiego Karabachu. Ten przykład ukazuje niezwykłą złożoność wyzwań w polityce Armenii. Ze względu na ograniczoną zdolność do projekcji oddziaływania na linię polityczną państwa wybór Armena Sarkisjana nie będzie implikował przełomu zarówno w relacjach armeńsko-tureckich, jak i armeńsko-azerbejdżańskich.

 

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.