Łukaszenka (nie) trafi do Hagi? [KOMENTARZ]

W mediach pojawiła się dzisiaj informacja, że 37 362 osoby ze 102 państw świata złożyły „wniosek” (bardziej – apel) do Fatou Bensoudy, prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) celem postawienia Alaksandra Łukaszenki przed Trybunałem za działania związane z sytuacją, która zaistniała na Białorusi po 9 sierpnia, tj. sfałszowanych wyborach prezydenckich, i trwa w praktyce do dziś. Ale czy Łukaszenka może rzeczywiście trafić do Hagi?

Budynki MTK w Hadze / fot. strona internetowa Trybunału

Autor: dr Tomasz Lachowski

„Wniosek” tak pokaźnej liczby osób pochodzących z ponad połowy państw członkowskich ONZ brzmi oczywiście niezwykle mocno i medialnie. Niemniej jednaj, jeśli spojrzymy na ten apel bardzo pragmatycznie ze ściśle prawnego punktu widzenia, to nasza ocena nie może już być tak „optymistyczna” (w znaczeniu, że Łukaszenka jednak prawdopodobnie NIE trafi do Hagi). Dlaczego?

Po pierwsze (i najważniejsze), Białoruś nie jest stroną Statutu Rzymskiego, a co do zasady MTK uruchamia swoją jurysdykcję tylko wobec państw-stron. Co prawda, jest możliwość, że postępowanie może być rozpoczęte nawet wobec państw, niebędących stronami Statutu, ale dzieje się to na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ (a tam czeka już potencjalne weto Rosji jako stałego członka).

Istnieje jeszcze możliwość zainicjowania postępowania przez samego Prokuratora MTK (na co też pewnie liczą twórcy „wniosku” / apelu), jednak ta droga wymaga dla rozpoczęcia procedury zgody Izby Trybunału, a sędziowie na pewno odniosą się w pierwszej kolejności do tego, czy MTK ma jurysdykcję względem wydarzeń na Białorusi (nie ma, bo Białoruś nie jest stroną Statutu i tu koło się zamyka…).

Wreszcie, Statut przewiduje, że państwo może samo „oddać się” pod jurysdykcję MTK, wnioskując, żeby Trybunał zajął się zbrodniami popełnionymi na jego terytorium lub przez jego obywateli (tzw. self-refferal), no ale to wymaga przede wszystkim najpierw zmiany władzy na Białorusi (a następnie decyzji o związaniu się Statutem Rzymskim lub też przynajmniej ad hoc akceptacją jego jurysdykcji – ten drugi przykład symbolizuje choćby zwrócenie się przez Radę Najwyższą Ukrainy do MTK o pomoc w ściganiu zbrodni popełnionych na Krymie i Donbasie, choć Ukraina wciąż nie jest stroną Statutu).

Po drugie, tak naprawdę za jakie zbrodnie ścigać?

Warto przypomnieć, że statut definiuje tylko 4 rodzaje zbrodni – ludobójstwo, zbrodnię przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i zbrodnię agresji. Z tych czterech można zastanowić się jedynie nad zastosowaniem konstrukcji zbrodni przeciwko ludzkości – np. masowe tortury, katowanie, przypadki zgwałceń itp. (które rzeczywiście miały i wciąż mają miejsce na Białorusi względem pokojowo protestujących). Twórcy apelu/listu również wskazują na zbrodnie przeciwko ludzkości, co samo w sobie jest jedynym, potencjalnie właściwym mechanizmem.

Niemniej jednak, warto przypomnieć, że w ocenie prokuratora MTK, np. wydarzenia na Majdanie ze stycznia / lutego 2014 r., włączając w to strzelanie do protestujących (ponad 100 ofiar „Niebiańskiej Sotni”), NIE spełniły kryteriów „rozległego lub systematycznego , świadomego ataku skierowanego przeciwko ludności cywilnej”, będących warunkiem koniecznym dla zaistnienia zbrodni przeciwko ludzkości…

„Powyborczą przemoc” jako zbrodnię przeciwko ludzkości MTK rozpatruje względem sytuacji w Kenii (z lat 2007/2008). Oskarżonym był m.in. wówczas urzędujący prezydent Kenii, Uhuru Kenyatta. Ostatecznie, w 2015 r. postępowanie wobec kenijskiej głowy państwa umorzono. Wciąż trwają postępowania wobec innych wysokich funkcjonariuszy państwowych – warto jednak wskazać, że w Kenii same „liczby” odnoszące się do konsekwencji działań zbrodniczych nieco różnią się od tych obserwowanych na Białorusi. Ponad 1000 osób zabitych, 3500 przypadków poważnego naruszenia zdrowia, 900 przypadków zgwałceń czy 350 000 osób wewnętrznie przesiedlonych… Oczywiście, same liczby nie są decydujące dla kwalifikacji danego czynu jako zbrodni przeciwko ludzkości, dają jednak pewne wyobrażenie sfery, w której poruszają się sędziowie MTK.

Dlatego też, poza dużą wartością moralną oraz polityczną (podtrzymywanie uwagi świata sytuacją na Białorusi), ten „wniosek” / apel nie ma praktycznie żadnego prawnego znaczenia (a przynajmniej do czasu zmiany władzy na Białorusi).

Co jednak ważne podkreślenia, społeczność międzynarodowa posiada pewne (ograniczone, ale jednak) instrumenty prawnomiędzynarodowe, które mogą być wykorzystane co do sytuacji białoruskiej – to prawa człowieka. I choć Białoruś niestety nie jest stroną Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (co nie pozwala złożyć skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka), to wciąż pozostają mechanizmy z uniwersalnego systemu praw człowieka, tworzonego na kanwie poszczególnych konwencji praw człowieka ONZ. Dla sprawnego zastosowania tego instrumentu – a w przypadku zmiany władzy być może także i MTK – konieczne jest bardzo skrupulatne dokumentowanie przypadków naruszeń praw człowieka na Białorusi. Co samo w sobie pozostaje niezwykle trudnym, ale ważnym zadaniem białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego, jak i wspólnoty międzynarodowej.

Tomasz Lachowski

Prawnik, dziennikarz, doktor nauk prawnych, redaktor naczelny magazynu i portalu "Obserwator Międzynarodowy"; adiunkt w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych (Uniwersytet Łódzki).