Hossam po rewolucji. Reportaż z Egiptu

– O, Hossam Meneai, musisz go poznać – siedziałem z Julią rok temu w Horrei, gdy przy stoliku obok zasiadł młody mężczyzna, beduin. Modnie ubrany, przystojny. „Mocno zaangażował się w rewolucję, był swego rodzaju trybunem ludowym, kręcił filmy, przygotowywał korespondencję dla mediów – Julia kontynuowała przedstawianie bohatera.

Kair
Kair

Autor: Ks. dr Przemysław Marek Szewczyk z Kairu

Zamieniliśmy wtedy dwa słowa, ale ponieważ nie przyszedł sam i przy stoliku zrobiło się tłoczno i gwarno, znaleźliśmy się na Facebooku, żeby mieć kontakt na przyszłość, i na tym skończył się nasz pierwszy kontakt. Teraz, prawie dokładnie rok później, siedzimy w Happy City, żeby na spokojnie porozmawiać. Tu nie jest tak tłoczno jak w Horrei, gdzie gdy bar jest pełny, prawie nie da się rozmawiać. Tu też pije się alkohol, ale ludzie jakoś nie są tak głośni.

Mam wrażenie, że siedzi przede mną nie ten sam Hossam. Cały czas modnie ubrany, ale jakby mniej dumny, zmęczony. Złamany? Nie wiem jeszcze…

– To zacznijmy od początku – proponuję, bo przed rozmową zdałem sobie sprawę, że nic o człowieku właściwie nie wiem. – W sumie wiem o tobie tylko to, co powiedziała mi Julia…

Zawahałem się przez chwilę, czy mu mówić, jak go określiła.

– O, Julia – uśmiecha się na samo wspomnienie naszej wspólnej znajomej – Co o mnie powiedziała?

– „Nieuleczalny playboy”. Mogę o tym napisać w tekście na naszą stronę?

– Napisz. Będzie zabawnie. Życie to nie tylko poważne sprawy.

– Przejdźmy jednak do rzeczy: urodziłeś się na Synaju…

– Nie, urodziłem się z Kairze, mój ojciec jest z Synaju, mama jest stąd. Tata uciekł z Synaju po wojnie w 1967, gdy Izrael okupował Synaj. Uczył się w Kairze i tutaj poślubił moją mamę. Urodziłem się w 1977.

Rodzina Hossama do 1983 roku pozostała w Kairze, na Synaj wróciła po zawarciu pokoju między Egiptem a Izraelem. Edukację podstawową odebrał na Synaju. Mama jednak nie lubiła beduińskiego półwyspu, więc każdą przerwę w szkole razem z dziećmi spędzała z rodziną kairską. W ten sposób Hossam wzrastał między pustynią Synaju a stolicą Egiptu.

– Szkoła na Synaju była daleko od domu, codziennie tam chodziłem pieszo. Do dziś bardzo lubię chodzić.

Hossam, bohater reportażu
Hossam, bohater reportażu

Wyższą edukację ukończył w Kairze: handel. Nie podjął jednak pracy na polu biznesu, pociągnęła go rzeźba. Fachu nauczył się w warsztacie rzeźbiarskim jakiegoś Egipcjanina, który wykonywał drobne gliniane rzeźby kupowane później przez turystów jako pamiątki.

– Przed przyjęciem do pracy poprosił mnie, żebym pokazał co potrafię. Wyrzeźbiłem 3 piramidy. To było moje pierwsze dzieło sztuki!

Hossam z czasem zaczął sam pracować wykonując elementy dekoracyjne do domów egipskich. Biznes szedł nieźle, zarabiał na tyle dobrze, że spokojnie utrzymywał się w Kairze.

– Wtedy jednak pociągnął mnie film. Od 2008 rozpocząłem studia w prywatnej szkole filmowej: reżyseria. Pojechałem do Francji szukać finansowego wsparcia dla mojego projektu filmowego. Nakręciłem film „Plotki”, rozumiesz, żeby pokazać jak działa plotka w Egipcie, skąd pochodzi i tak dalej… Bo wiesz, skąd biorą się plotki, prawda? – pyta, ale nie czeka na odpowiedź – Plotki tworzone są przez ludzi na szczycie, przez władzę.

Film stał się dla Hossama narzędziem wrażania jego dojrzewających poglądów polityczno-społecznych. Wraz z pieniędzmi pojawiła się jednak pokusa rozrzutnego życia wśród przyjemności: przyjęcia, dziewczyny, alkohol.

– Zrujnowałem zdrowie – mówi ze smutkiem sącząc herbatę w Horrei, gdzie wszyscy z zielonych butelek wlewają w siebie litry heinekenowskiej Stelli.

– I wtedy przyszła rewolucja. Chodziłem z kamerą wszędzie. Ludzie stali się otwarci, dostawałem masę informacji o rządzie. To było dobre doświadczenie rewolucji: otworzyła umysły. Ludzie przestali bać się mówić o polityce. Ludzie byli wolni.

– Jak długo to trwało?

– Skończyło się wraz z usunięciem Moursiego. Ludzie mówili o sobie „jesteśmy narodem”, to my jesteśmy prezydentem, to my sobą rządzimy. Rewolucja dała nam ten dar, to poczucie, że jesteśmy silni i możemy kierować naszym losem jak chcemy. Nikt nas nie może zmusić do niczego… Aż Sisi dokonał zamachu i wszystko się zmieniło na gorsze.

Na pytanie, na kogo głosował w pierwszych wolnych wyborach prezydenckich po rewolucji, nie odpowiada od razu.

– Jak chodziłem z kamerą między ludźmi protestującymi na ulicach, nie widziałem nikogo, kto mógłby nas poprowadzić. Ale miałem nadzieję, że to się z czasem zmieni, będziemy wybierać co 4 lata prezydenta i wreszcie politycy dorosną do roli przywódczych.

W pierwszej turze zagłosował na Abu al-Futuha, kandydata niezależnego. „Ani z reżymu, ani z Bractwa Muzułmańskiego” – tłumaczy. Jego kandydat z poparciem ponad 4 milionów wyborców zdobył nieco ponad 17% głosów i uplasował się na 4 pozycji. W drugiej turze poparł oczywiście Mursiego.

– Po wyborach napisałem na Facebooku wiadomość do jego rzecznika i poprosiłem, żeby przekazał Mursiemu: ‚Wiem, że trudno będzie ci rządzić tym krajem. Chcę cię prosić o jedno. Nie chcę rządów przemocy, aresztowań, inwigilacji. Oczyść drogę do wolności. Potrzebuję wolności’. Głosowałem na Mursiego, żeby usunąć władzę wojskowych, cały ten opresyjny system.

Protesty przeciw Mursiemu zaczęły się według Hossama już dwa tygodnie po objęciu przez niego urzędu: – Co piątek były manifestacje, które nazywali „Marszem Milionów”, „Protestem Milionów” i tak dalej. Miliony przeciw Mursiemu! Rozumiesz?

– Ale udało mu się rządzić rok, prawda?

– Prawda. Jednak koniec końców nic nie zrobił. Zrobił jedną rzecz: spróbował. Przeciw sobie miał wszystkich: wojsko, policję, media, ludzi.

– Czemu zdecydował się być prezydentem w takiej sytuacji?

– Bo była szansa!

– Może powinien poczekać? Może to było za wcześnie?

– Myślę, że gdyby prezydentem został Szafik, wojsko dalej by prześladowało opozycję, zniszczyliby i tak zdobycze rewolucji.

Pytam wreszcie o jego ocenę interwencji Sisiego po roku rządów Mursiego:

– Zrobili zamach stanu i nazwali go rewolucją – mówi bez ukrywania goryczy – Potem były wybory… To było śmieszne…

Dziś według Hossama jest gorzej niż za Mubaraka, państwo jest bardziej opozycyjne.

– A co czujecie teraz, ty i inni młodzi, którzy wtedy tak entuzjastycznie przystąpili do rewolucji?

– Niektórzy udają, że jest wolność. Ale to nie jest to, czego ja potrzebuję. Dla mojej pracy potrzebuję wolności wyrazu i słowa. A tego dziś nie ma.

Hossam w roku 2015 został aresztowany. Robił film o świętym Marku dla jakiejś rosyjskiej telewizji. Policja zarekwirowała wszystkie jego materiały i sprzęt. Do dziś nic nie ma. Motyw aresztowania? Rodzina na Synaju. Ma w rodzinie ludzi, którzy walczą przeciw rządom wojskowym. Zaprzecza, żeby byli związani z Państwem Islamskim: „Oni chcą wolności… Armia i policja traktuje ich strasznie”.

– Żałujesz rewolucji? – pytam podsumowując naszą rozmowę, bo zrobiło się już późno.

– Skąd. Nie – mówi patrząc mi prosto w oczy, żeby nie było wątpliwości, że nie ma w nim wahania.

– A co teraz? Jakie perspektywy masz w Egipcie?

– Żadnych. Chciałbym wyjechać z tego kraju i pracować w Europie…

Na telefon Hossama przychodzi od kogoś wiadomość o zamachu stanu w Turcji. Przerywamy rozmowę, żeby śledzić najnowsze wiadomości. Dziwne uczucie przeglądać strony internetowe i zamiast meczu Polska-Niemcy minuta po minucie czytać według tego samego klucza o puczu.

– Władza wojska nigdzie żadnego dobra nie przyniosła – stosunek Hossam do wydarzeń w Stambule jest jasny.

Nasza rozmowa jest w sumie zakończona. Nie miałem okazji porozmawiać z rewolucjonistą, porozmawiałem z rewolucjonistą po rewolucji. Co w człowieku zostaje? Poczucie zmarnowanej szansy, duma z chwili sukcesu i odrobina nadziei.

Zdjęcia: P.M. Szewczyk

Ks. dr Przemysław Marek Szewczyk – prezbiter Kościoła rzymsko-katolickiego Archidiecezji Łódzkiej. Ukończył studia doktorskie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II z zakresu historii Kościoła – patrologii oraz studia magisterskie na Uniwersytecie Łódzkim z zakresu filologii klasycznej. Tłumacz dzieł Ojców Kościoła z języka greckiego i łaciny. Miłośnik i znawca Bliskiego Wschodu.

Tekst został opublikowany pierwotnie na portalu: domwschodni.pl

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.

No Comments Yet

Comments are closed