Prezydent Wołodymyr Zełenski skomentował wycofanie się ukraińskich oddziałów z Łysyczańska. Zauważył, że dowództwo wojskowe podjęło taką decyzję dla zachowania życia żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy. „Odbudujemy miasta, odzyskamy ziemię, ale to ludzi należy chronić przede wszystkim. A jeśli dowództwo naszej armii zabiera ludzi z pewnych punktów frontu, gdzie wróg ma największą przewagę ogniową, w szczególności dotyczy to również Łysyczańska. Oznacza to, że wrócimy tam dzięki naszej taktyce, dzięki zwiększeniu dostaw nowoczesnej broni” – podkreślił.
Autor: Alisa Zełenska
Prezydent zwrócił się także do tych, którzy raportują na Kremlu o zajęciu obwodu Ługańskiego. Zełenski poradził przypomnieć sobie obietnice przed 24 lutego, w pierwszych dniach inwazji, wiosną i jakie są teraz. Operacja wojskowa na Wyspie Wężowej została zakończona — zainstalowano tam ukraińską flagę, tak samo będzie z Łysyczańskiem, choć to wymaga czasu.
Tymczasem Alaksandr Łukaszenka grozi odpowiedzią wojskową, jeśli spadną rakiety na Homel, rafinerię w Mozyrzu, lotnisko w Łunince lub Brześciu. Sądząc po kontekście i położeniu geograficznym obiektów wymienionych przez dyktatora, słowa te są adresowane do Ukrainy. „Odpowiedź będzie natychmiastowa. W jednej sekundzie!”- powiedział Łukaszenka. Tak dokładna lista obiektów, na które „nie można” uderzyć, prawdopodobnie wskazuje, że mogą tam przygotowywać się do prowokacji w celu obwinienia Ukrainy i wciągnięcia Białorusi w wojnę.
„Byliśmy i będziemy razem z braterską Rosją. Nasz udział w „operacji specjalnej” został ustalony przez długi czas wcześniejszych negocjacji” – wskazał Łukaszenka. „Jesteśmy jedynym krajem, który wspiera Rosjan w tej walce. A ile krajów jest po drugiej stronie? Prawie 50” – podkreślił uzurpator władzy z Białorusi. Dalej mówi o dwóch „równych” państwach sojuszniczych. Wydaje się, że ktoś nie zauważył, że Białoruś stała się przyczółkiem do inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. A sam Łukaszenka jest tylko marionetką w zakrwawionych rękach Putina.
Od szalonych sąsiadów można się spodziewać wszystkiego i we Lwowie rozpoczęły się na powrót przygotowania do prawdopodobnej inwazji ze strony Białorusi. Poinformował o tym mer miasta, Andrij Sadowy. Według niego sytuacja na granicy białorusko-ukraińskiej jest nieprzewidywalna. „W każdej dzielnicy miasta zostanie utworzona siedziba obrony i dodatkowe szkolenie dla członków Ochotniczych formacji obrony terytorialnej” – oświadczył Sadowa. Rozważana jest również opcja tworzenia rezerwowych batalionów ochotniczych.
Alisa Zełenska – ukraińska dziennikarka, prowadzi kilka blogów dla różnych firm, szef produkcji wideo w Kijowie