Ks. Przemysław Szewczyk: „życie w Aleppo wciąż przypomina wegetację” [KOMENTARZ]

Sytuacja Aleppo wstrząsnęła opinią publiczną i przyciągnęła uwagę świata, gdy w mieście prowadzone były na olbrzymią skalę działania militarne przeciw ludziom, którzy podnieśli bunt przeciw rządowi w Damaszku. W kilka miesięcy miasto się wyludniło: zabitych liczono w dziesiątkach tysięcy, uchodźców w setkach. Kilka dzielnic zostało całkowicie zniszczonych, w tym historyczne zabytkowe centrum. Tragedia humanitarna i cywilizacyjna, która dla spokojnego świata Zachodu była szokiem. Dziś zrujnowane miasto pisze kolejne karty swojej długiej historii z dala od medialnego szumu i uwagi świata.

Zrujnowane Aleppo / fot. ks. PM Szewczyk

Autor: Ks. dr Przemysław Marek Szewczyk z Aleppo (Syria)

Daleko do stanu sprzed wojny

Informacje medialne, które do nas dotarły obwieszczając wyzwolenie Aleppo i zakończenie wojny o miasto, mogą tworzyć mylne wrażenie, że po burzy pojawiło się słońce i sytuacja w mieście wróciła do normy. Nic bardziej błędnego. Przede wszystkim ponad połowa miasta leży w gruzach, a z miasta uciekli ludzie, którzy budowali jego przedwojenny dobrobyt. W mieście nie ma już walk, ludzie nie giną od kul i rakiet, ale trudno powiedzieć, żeby miasto naprawdę żyło. Jego życie w chwili obecnej raczej przypomina wegetację i walkę o utrzymanie się przy życiu, niż to, co można było oglądać przed wojną: życie tętniące przedsiębiorczością, handlem i kulturą.

Dla każdego jest chyba oczywiste, że ludzie dysponujący kapitałem, właściciele firm i zakładów produkcyjnych, są pierwszymi, którzy ewakuują się z terenów wojennych, i ostatnimi, którzy na nie powracają. Tak właśnie stało się w Aleppo. W mieście pozostało ponad 300 tysięcy mieszkańców i każdego dnia kilka lub kilkanaście rodzin do miasta wraca, ale nie są to ludzie, którzy mogą dźwignąć miasto z gruzów i pomału przywracać mu dawną świetność. Poza tym to właśnie ta wyższa i średnia klasa społeczna – poza jej chrześcijańską częścią – która stanowiła bazę dobrobytu miasta i była siłą napędową jego przedsiębiorczości, uczestniczyła w powstaniu przeciw Damaszkowi, zatem w chwili obecnej nie jest możliwy powrót tych ludzi do Syrii. Aleppo po powstaniu nie jest już tym samym miastem, bo to przecież nie domy i ulice tworzą miasto, ale jego mieszkańcy. A gros swoich najlepszych obywateli, rodziny bogate, tworzące przemysł i miejsca pracy, Aleppo utraciło najprawdopodobniej bezpowrotnie.

Nie tylko utrata mieszkańców sprawia, że aktualna sytuacja miasta jest daleka od satysfakcjonującej. Zniszczenia infrastruktury cały czas skutkują brakami w dostawach prądu i wody, których nie wystarcza na powszednie potrzeby mieszkańców Aleppo, a co dopiero na uruchomienie wielkiego przemysłu, który bez ogromnych dostaw energii nie może przecież funkcjonować. Dostęp do miasta jest cały czas ograniczony do wschodniej drogi przez pustynię, a transport na północny zachód, w stronę Turcji, z którą Aleppiańczycy prowadzili przed wojną ożywiony handel, zupełnie niemożliwy. Trudno zatem spodziewać się, żeby do Aleppo wrócił szybko wielki przemysł i handel, co jest warunkiem koniecznym, aby miasto zaczęło wracać do swojej dawnej formy.

Nowe Aleppo

W takiej sytuacji kształtuje się zupełnie nowe Aleppo. Miasto, które było sławne w całym rejonie z produktywności swoich mieszkańców, które prowadziło ożywiony handel, a swoje bogactwo potrafiło spożytkować na wysoką kulturę, obecnie musi sobie radzić mając olbrzymie ograniczenia, które narzuciła na nie powojenna sytuacja. Mimo wszystko żywotność mieszkańców i ich pasja do walki o swoje miasto zdumiewa. Pierwsze małe sklepy i warsztaty pracy powstawały przy prawie doszczętnie zrujnowanych ulicach. Bez ciężkiego sprzętu, często pracą ludzkich rąk zostały odgruzowane podwórka, place i drogi. Mieszkania, które zostały uszkodzone, są naprawiane i na nowo zamieszkiwane, nawet jeśli pozostała część budynku, w którym się znajdują, zupełnie nie nadaje się do użytku. Wieczorami przy pomocy energooszczędnych ledowych światełek ponownie rozświetlane są ulice i parki, do których wracają kafejki. Trudno przewidzieć, czy Aleppo wróci do dawnej świetności, a jeśli tak to w jak długim czasie. Jedno jest pewne: ludzie nie odpuszczają, dumni są ze swojego miasta i walczą o nie.

„Dom Wschodni” w Aleppo

Stowarzyszenie „Dom Wschodni” ma swój nieduży udział w walce o Aleppo. Dzięki projektowi „Daj pracę!” wsparliśmy naprawę maszyny drukarskiej uszkodzonej podczas walk w jednej z rodzinnych firm w Aleppo. Obecnie w firmie zatrudnione są 4 osoby. Bez problemu znajdują zlecenia i udaje im się nie tylko utrzymać swoje rodziny dzięki zarobkowi z pracy, którą wykonują, ale planują rozwijanie działalności i zatrudnienie kolejnych pracowników.

W ramach tego samego projektu wsparliśmy atelier krawiecko-dziewiarskie prowadzone przez Siostry Franciszkanki Maryi, w których kilkanaście kobiet i dwóch mężczyzn produkuje ubrania, obrusy i serwety. Często są to wdowy lub osoby samotne, które na skutek wojny utraciły swoje rodziny. Bez tej możliwości zarobkowania skazani byliby na życie z jałmużny, praca pozwala im godniej żyć.

 

Źródło: Strona stowarzyszenia Dom Wschodni.

Możesz włączyć się w budowanie Aleppo dzięki naszemu projektowi „Płyniemy do Aleppo!”

Podoba Ci się to, co robimy? Buduj z nami Dom Wschodni!

Redakcja

Serwis Obserwator Międzynarodowy, jest niezależnym tytułem prezentującym wydarzenia i przemiany zachodzące we współczesnym świecie.